Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-04-2007, 14:05   #11
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Oczekiwanie Gastona na finał przysiegi zostało gwałtownie przerwane przez wtargniecie do sali jednego z zamkowych żołnierzy .Wojownik miał rozszarpana na bokou kolczuge . Kaftan pod kolczuga przesiakniety był krwią. W dłoniach wciaz kurczowo trzymał złamana włócznie . Twarz wykrzywiona strachem ( a moze bólem ) była umazana jakas zieloną posoką .W lochach ... - krzyknał , jakby był wewnatrz bitewnego zgiełku – Cos zwaliło sciane w zachodnich lochach ... Sierżant wraz z reszta zrobił zasadzke przy zejsciu w zachodniej wieży ...
W tym momencie spokojny poranek przerwał alarmowy dzwon , wiszacy nieopodal głownej bramy . Tupot kilkunastu biegnacych zołnierzy przetoczył sie po wybrukowanym dziedzincu .
Zołnierz nie czekał na słowa Annis ... pedem ruszył do wyjscia i nim mineło mgnienie oka zniknał za dzwaimi komnaty .
 
denis jest offline  
Stary 25-04-2007, 15:09   #12
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein przyglądał się z twarzą bez wyrazu dla zajścia i zamieszania. Nie powiedział ani słowa, nawet nie przeklną. Żałował czasu który zaczął nagle uciekać mu przez palce ale nie wyraził tego w żaden sposób... bo po co?

Rzucił się za żołnierzem, nie miał broni ani zbroi ale liczył na to że uda mu się jakąś zdobyć po drodze... Nawet jednak jeśli nic takiego nie znajdzie nie zamierzał stać z boku.

Biegł jak lunatyk, bez myśli i bez uczuć, jedynie serce biło mu mocno, nie z radości przed walką jaką szczycą się wojownicy, nie z wysiłku, nie ze strachu ale z czegoś dużo bardziej złożonego. Czegoś podobnego do nadziei ale nadzieją nie będącym. Ale było dostatecznie twarde by Glein był gotowy do walki z dowolną bestią nawet na gołe pięści.

Szybko dotarł do zachodniej wierzy, czystym przypadkiem trafił na stojak z bronią. Poderwał z niego sporą tarczę i miecz. Chwycił uzbrojenie z wprawą tylko trochę przykrytą kurzem od nieużywania po czym z taką samą upiorną determinacją skierował się w stronę odgłosów ludzi.

Na miejscu zobaczył żołnierzy oraz znanego już mu z widzenia sierżanta. Właśnie przygotowywał drużynę do zasadzki. Podbiegł do dowódcy i z lekką zadyszką zapytał.

-Co to było?

Sierżant nie miał czasu na dokładnie opisywanie stwora.

-Duże, ludzie od tego głupieją.

Glein skiną głową chociaż ten opis nie dał mu zupełnie nic. Wiedział jednak co może zrobić.

-Przygotuj ludzi, poukrywaj, niech atakują z zaskoczenia a teraz siedzą cicho.

Nie czekając na odpowiedz ruszył w dół, w ciemność korytarza rozświetlanej jedynie przez kilka pochodni. Wilgotne ściany, mokra nieco śliska kamienna podłoga nie dająca zbytniego oparcia – wszytko to nie sprzyjało dla Gleina. Chciał po prostu skusić potwora sobą, tak by wdał się za nim w pościg. Miał tylko nieśmiałą nadzieję że uda mu się dobiec do sierżanta za nim zginie w bezsensowny sposób. Pozostała mu tylko wiara we własne nogi, agresję stwora oraz sierżanta który miał ustawić swoich ludzi. Pobiegł znowu dalej nasłuchując ostrożnie odgłosów bestii.

Wiara ta nie miała żadnych podstaw bo nie wiedział zupełnie co to za rodzaj monstra oraz czy przypadkiem nie porusza się tak szybko że zabije go zanim wykona dwa kroki.

Przypuszczał że coś dużego i żyjącego pod ziemią nie powinno być szybkie bo tunele nie są miejscem gdzie może galopować choćby koń.

W każdym bądź razie jak sądził ma pewną szansę na wykonanie swojego zamiaru, niewielkie co prawda z racji na to że znalazł się w ciemnym i ciasnym labiryncie, ale nie miał zamiaru się wycofywać.
 
__________________
Arriving somewhere but not here

Ostatnio edytowane przez Sir_herrbatka : 25-04-2007 o 15:42.
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 25-04-2007, 15:15   #13
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
'Ostatni dzień w...domu...'
Ta myśl towarzyszyła przebudzeniu i porankowi Annis.
Dziwne uczucie niepokoju sprawiło, że śniadanie w stanie lekko napoczętym wróciło do kuchni.

Siedząc już na tronie swych przodków pogładziła lekko dłonią materiał sukni jaką miała na sobie.
’Może to ostatni raz, na bardzo długi czas, gdy mam na sobie taki strój..

Zatrzymała wzrok na tarczach herbowych wiszących na ścianach.
Srebrzysty jednorożec stojący dęba na ciemnozielonym tle.
Herb jej rodu, rodu de Morrigans...

Gdy strażnicy zaanonsowali przybycie dwóch mężczyzn jakich oczekiwała przymknęła na chwile oczy.
Odepchnęła od siebie przeszłość na tę krótką chwilę.
Gdy usłyszała dalekie kroki otworzyła swe intensywnie zielone oczy.
Gościł w nich już tylko spokój i chłodne zdecydowanie.

Z powagą malującą się na twarzy wysłuchała przysięgi hołdowniczej.
Uważnie obserwowała swego przyszłego giermka.
Miła wrażenie, że kiedyś go spotkała...
Ale gdzie i kiedy to było...

Podniosła się z tronu z niewymuszonym wdziękiem.
Gdy stała dało się zauważyć, że jest wzrostu zdecydowanie powyżej średniego wzrostu niewiast, chodź i tak daleko jej do znajdujących się w komnacie mężczyzn.
Pozornie smukła sylwetka kryła w sobie siłę mimowolnie przebijającą w każdym geście.
Długie czarne włosy spływały swobodnie po na ramiona, zaczesane w tył na plecy.
Odziana w biało- zielną suknię wydawała się jednak być ostatnią osobą jaka powinna zostać rycerzem...

Pewnym gestem ujęła w prawą dłoń głownię miecza spoczywającego u jej stóp.
Już miała otworzyć usta, by z kolei swymi słowami potwierdzić przyjęcie przysięgi, gdy nagle wrota komnaty rozwarły się gwałtownie i wpadł żołnierz z niespodziewana informacją.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 26-04-2007, 08:32   #14
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Waski ciemny korytarz schodził łagodnie w dół .Glein minoł kilka drewnianych dzwi , w ktorych zapewne trzymano beczki z winami , lub inne zapasy . Skręcił w lewo , pozostawiajac za soba bardziej uczesczane korytarze .Musiał wrócic kilka kroków by wijac uchwytu ostatnia pochodnie ...dalej ciemnosc była nieprzenikniona ...Dalsza droga pełna była kawałków skał drewna , ktore zdazyły juz zestarzec sie pod wpływem czasu i wszecgobcnej tu wilgosci ...
Mezczyzna posuwajac sie po wyraznych tu sladach żołnierzy , którzy najwyrazniej biegli tutaj , minał kilkanascie pomieszczen , które niegdyc musiały słuzyc za "mieszkanie " tm ktorzy byli im niewygodnie .
W swietle pochodni widział przerdzewoiałe kraty i smetnie zwisajace kajdany , które dawno nie zostały rozgrzane przez ludzka krew katowanych tu przed laty ludzi . Glein odsunał od siebie te mysli ... gdzies w poblizu czaiło sie o wiele bardziej realne zagrozenie .
Glein zblizał sie do kolejnego rozwidlenia ... ostrzoznie nasłuchujac zajrzał za róg korytarza .

" AAAAAAAA !!! " - rozeszło sie po lochach ... Krzyk był tak gwałtowny i pełen przerazenia ze Glein mało co nie upuscił pochodni .
Za rogiem korytarza stał zołnierz ... w reku trzymał włócznie na grocie ktorej zwisał smetnie kawał miesa ociekajacego zielona posoka . Wydawało sie ze ow człowiek niezdolny jest do jakiegokolwiek ruchu ... w oczach widac było obłed ... Pierwsza mysl sługi akonu była tak ze zołnierz lada chwila go zaatakuje ....
 
denis jest offline  
Stary 26-04-2007, 08:47   #15
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein gdy zobaczył wojownika zawahał się tylko na moment. Żołnierz był w szoku i był niebezpieczny. Wystarczyło spojrzeć na biel na jego twarzy, widoczną nawet w bladym blasku ognia oraz na broń w jego drżących dłoniach. Ostrze włóczni lekko się kołysało świadcząc o napięciu w ramionach człowieka.

Glein sprężył się do skoku i rzucił się, nie do przodu jednak ale najpierw w bok. Zamachną się przy tym pochodnią przy oczach żołnierza. Dopiero po tym ruszył błyskawicznie do przodu korzystając z chwili oślepienia swego przeciwnika. Zamachną się mieczem i uderzył najprecyzyjniej jak mógł płazem w potylicę wojownika. Nie przypuszczał by osoba będąca w szoku zachowa przytomność jeszcze po tym.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 26-04-2007, 12:06   #16
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Zamieszanie jakie spowodował wpadający tak nagle do komnaty żołnierz zbiło Gastona z pantałyku. W dodatku jego towarzysz pognał bez zastanowienia za wojakiem tym bardziej zwiększając zamieszanie.
Bez dwóch zdań atak nastąpił w bardzo niefortunnym momencie. Ale cóż. Tak widać musiało być.
Gaston był zbyt zdyscyplinowany, by pognać na oślep przed siebie. Miast tego wstał skoro ceremonia i tak została przerwana. Spojrzał uważnie na Annis i spytał :
- Co rozkażesz Pani ?
Nie interesowała go walka z napastnikami. Jego zadanie polegało na służeniu i ochronie ostatniej z rodu de Morrigans.
Był ciekaw co dziewczyna zrobi. Dopiero co się poznali i giermek nie śmiał wtrącać się z poradami.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 26-04-2007, 14:27   #17
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Żołnierz wydawał sie zupełnie otepiały . W chwili gdy pochodnia niemal musnęła oczy człowieka , Glein uswiadomił sobie , ze atakowany człowiek zupełnie na niego nie zareagował . Krzyk byl (najprawdopodonie spowodowany zupełnie czys innym) Ostrze spadło na czerep żołnierza ... ten osunał sie bezwładnie na ziemie . Upadajaca włócznia a cichym trzaskiem upadła na podłoge ... W tym momencie Glein wyczuł jak podłoga tego ciemnego korytarza zadrgała ... Na jego głowe posypały sie malutkie kamyczki i piasek ... Kilkanascie metrów przez soba , zobaczył dwa rzedy swiecacych oczu ... Najwyrazniej bestia również miała hrapkę na otepiałego zołnierza ...
 
denis jest offline  
Stary 26-04-2007, 15:50   #18
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein natychmiast odwrócił głowę i przyjrzał się dwóm parom błyszczących ślepi. U stóp miał nieprzytomnego żołnierza a w ręku miecz który równie dobrze mógł zastąpić małym nożem, takim choćby jaki ma w swojej kuchni Greta. Równie dobrze mógł stawać na przeciw armii całego imperium.

Wystarczyło że spojrzał na to w jaki sposób bestia wynurzyła się z ziemi, już potrafił ocenić jej siłę.

Zresztą uważał się za rozsądnego. Nie miał zamiaru z nią walczyć, chciał tylko ją wciągnąć w pułapkę i może oszczędzić życie paru żołnierzom. Teraz zaś miał w rękach los jednego wojownika. Nie mógł go zostawić. Po prostu nie mógł. Potrafił by to zrobić ale nie mógł.

Nikt nie musi ginąć.

Glein nazywając się w myślach po raz setny kretynem i idiotą podniósł szybko włócznię, równocześnie przysuwając szczęśliwego w swojej nieświadomości żołnierza pod ścianę.

Po czym ruszył pełnym pędem na potwora.

Już od dawna się nie modlił, zresztą nie sądził by pozostało jakieś bóstwo które wysłuchałoby jego modlitwy, a nawet jeżeli jest taki bóg to Glein z pewnością nie chciał mieć z nim do czynienia.

Żałował teraz odrobinę tego stanu rzeczy bo chętnie poprosiłby o przychylność losu. Tak by żołnierz jakimś cudem przeżył...

Glein nie miał pojęcia jak zachowa się potwór. Może zainteresuje go łatwy posiłek, tak jak podpowiadałby dla człowieka rozsądek. Potwór jednak równie dobrze mógł nie mieć niczego co można nazwać rozsądkiem, jedynie instynkt mordercy. Oby w jego małym mózgu nie było miejsca na nic innego.

Glein pochylił broń mierząc w korpus potwora. Nie wierzył że uda mu się go poważnie zranić skoro, nawet lepsi od niego próbowali. Ale wciąż mogło to poczwarę zaboleć. Mocno. Może nawet wystarczająco mocno by postanowiła że zabicie Gleina jest lepsze niż ciepłe mięso.

Człowiek uderzył całym impetem w zwierze. Dłonie ślizgały mu się po drzewcu włóczni chociaż trzymał ją najmocniej jak tylko potrafił a sam wstrząs sprawił że do tej pory cichy Glein mimowolnie wydał z siebie coś pomiędzy sapnięciem a jękiem.

Nawet nie oceniając rezultatu swego ciosu najszybciej jak tylko potrafił ruszył biegiem w stronę cel licząc że na tym dystansie ciężki i potężny potwór nie zdąży nawet rozwinąć swojej pełnej prędkości.

Nie mógł być nawet pewny że bestia nie rozdepcze żołnierza albo że potrafi się poruszać na tyle szybko że jedynym rezultatem desperacji Gleina będzie obfitszy posiłek monstra.

Tak, Glein bardzo żałował tego że nie potrafi się już modlić.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 27-04-2007, 09:27   #19
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Mezczyzna w akcie desperacji ujał nieco chropowaty dzrzewiec włóczni w jedną dłoń .Z całym impetem desperacji , strachu i ( jak by to ujał kronikarz zamokowy ) bohaterskiej odwagi ruszył w strone błyszczących w blsku pochodni slepi bestii . Krok ... drugi ... trzeci ... teraz Glein ujrzał potezne cielsko bestii . Wielkie szczypce , poteznie opancerzony korpus i niewielka głowa z ktorej wystawały dwa postrzepione czółki . Jeszcze krok a bedzie mogł dosiegnąc bestii grotem broni.. Plan z kazda sekunda wydawał sie coraz bardziej beznadziejny ... Człowieka tuz przed uderzeniem czlowieka ogarneło dziwne zniechecenie jakby jakas ogromna siła wyrywała z niego odwage , motywacja ... w konczu rozum ... Cos sciaskało jego czaszke niczym ogromny ogr ...
--------------------------------------------------------------------------
Nagle rozejrzał sie nieprzytomnie wokół siebie ... obrazy przelatywały mu przed oczami z predkoscia stada dzikich koni ... widział siebie .... Odpchnał jednak od siebie mysl ze juz zginał ... na wielkim kamiennym stole widział siebie ... wokół zakapturzeni , ubrani w opończe koloru krwi ludzie chodzili dokół kamiennego bloku na ktorym spoczywało jego ciało . Mijały sekundy ... widział jak nieznajomu cienkimi niczym włos igłami nanaosza na jego ciało wzory ....
------------------------------------------------------------------------------
Uderzenie włoczni otrzewzwiło go ... potrzasnał głowa szukajac w ten sposob otrzezwienia ...Grot włóczni , zgodnie z jego przewidywaniem zesliznął sie i nie uczynił potworowi zadnej krzywdy . Odrzucił włocznie i rzucił sie do ucieczki... Biegł co sił w nogach ... Odwróci sie by spojrzec , czy bestia ruszyał za nim , zgodnie z planem ... Bestia jednak stała nadal w tym samym miejscu ... obok upuszczonej włóczni ....
 

Ostatnio edytowane przez denis : 27-04-2007 o 13:20.
denis jest offline  
Stary 27-04-2007, 14:11   #20
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Cokolwiek się stało dawało jeszcze jedną szansę, nową szansę-większą niż poprzednia. Nie miał czasu na roztrząsanie tego co właściwie się wydarzyło i dlaczego go nie ścigano, wystarczyło że ma możliwość wykorzystania sytuacji. Nad resztą zastanowi się w samotności i bezpieczeństwie później.

Podbiegł do żołnierza i zarzucił go ze stęknięciem na plecy, a nie był lekki bo był przecież silnym wojownikiem. Siła Gleina zaś przez te wszystkie lata osłabła, nie miał jednak zamiaru zostawić wojownika na pastwę losu.

Ruszył czymś co miało być szybkim biegiem ale obciążony ciałem nie był zdolny do niczego więcej niż szybszy trucht.

Musiał włożyć wiele wysiłku by utrzymać nawet to, żałośnie powolne tempo, szybko zaczął dyszeć a na twarzy pojawiły się mu krople potu i wilgoci.

Wilgoci... powietrze było zbyt wilgotne by nadawało się dla ludzkich płuc przy takim wysiłku.

Wiedział że nie utrzyma tego tempa długo, miał jednak nadzieję że bestia będzie sterczeć otępiała jeszcze dostatecznie długo by mógł dowlec się do cel.

Kraty w celach mogły nawet zatrzymać potwora. Zdawały się teraz jedynym celem do którego warto było dążyć i to robił Glein z uporem prawie nie spotykanym u istot które potrafią chodzić na dwóch nogach i myśleć.

Nie uważał się za odważnego. Nie był odważny, co najwyżej głupi.

Zresztą Glein nie chciał być odważny, tak samo jak nie chciał być sprawiedliwym, podziwianym, szanowanym... akceptowanym. Chciał być może być wolnym, ale tylko dla tego że to pojęcie nie było jeszcze dla niego zrozumiałe tak jak pozostałe. Stanowiło zagadkę.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172