kszyk

Giaccomo z Tabador
Giaccomo podjechał przed wskazany przez strażnika budynek. Zeskoczył z konia a następnie pomógł zsiąść kobiecie .Poprawił szatę i spojrzał w stronę budynku. Coś się tam działo i ani trochę mu się to nie podobało. Gdy coś dzieje sie w urzędzie oznacza to zastój w pracy,a Giacommo nie zamierzał czekać. Jedyne co pozstawało to sprawić, by problemy nie dotyczyły jego samego.
-Proszę za mną - rzekł i nie czekając na odpowiedź raźnym krokiem podszedł i mocno pchnął ciężke drzwi.

 

NW.

Murgrim Vernyhran

Puścił mimo uszu uwagę cudzoziemca, doskonale wiedział że w porównaniu do tej dwójki jest starym wygą. Samym wiekiem przewyższał ich conajmniej dwa razy, doświadczeniem zaś niepomiernie więcej. Gdy strażnik przed bramą wskazał im drogę do magazynu, krasnolud zaczął dłubać sobie wykałaczką w zębach. Myślał nad prostotą zadania jakie im przydzielono. Już niedługo znajde się w karczmie z górą jadła i rozmaitych trunków- uśmiechnął się na samą myśl, wtem dostrzegł poruszenie swego kompana i odgłos dobiegający z wielkiego magazynu. Wyszarpnął czym prędzej potężny topór zza pasa i przyjrzał się przez sekundę bogato rzeźbionemu ostrzu. Chwycił broń poniżej styliska, zupełnie jakby ważyła tyle co puch. Rzucił się przez drzwi magazynu, prosto do jego dusznego ocienionego wnętrza.

 

__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

Niha'i

Wszyscy
Po wejściu do środka widzicie całkiem sporą grupę krasnoludów. Przepychają się i krzyczą na siebie jakieś klątwy w znanym sobie tylko (i murgrimowi) dialekcie z odległych górskich kopalń. Nad tłumem góruje mównica na której stoi niski człowiek starający się przekrzyczeć tłum.
W końcu jednak daje sobie z tym spokój. Schodzi z mównicy i zajmuje miejsce w małym foteliku w czerwonej budce - tej do której skierował was strażnik. Krasnoludy, które wcześniej i tak go nie zauważały kłócą się dalej. A kto żyw stara się trzymać od nich z daleka... po czym zresztą łatwo poznać, że o pierwszą bylę pierdołę kłótnia to to nie jest. Przepychając się pomiędzy wzburzonymi jak na tileańskim morzu falami okrągłych krasnoludzich hełmów dochodzicie w końcu do stanowiska małego człowieczka, który spogląda na was z zadziwiającą obawą
- Czego - piska - Chcecie ? Nie mówcie mi żeście kolejni Ci, którym 'nie wydano towaru na czas' i 'macie opóźnienia na całej lini' a pozatym, 'że tamten to za wami nie stał' - Człowieczek ociera spocone czoło hustką - Mam już takich powyżej dupy - Słowa dziwnie brzmią w ustach kogoś tak niepozornego, ale i on dziwnie wygląda...

 

__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...

Idrith

Anika von Hannelore

Kobieta popatrzyła z niesmakiem na człowieczka i pomyślała że ostatnimi czasy na jej drodze staje zdecydowanie za dużo prymitywów z którymi wcale nie ma ochoty rozmawiać. Jednak chcąc załatwić sprawę w miarę szybko, odezwała się ze znudzoną miną.
-Serdecznie ci współczujemy, na szczęście dla ciebie nie mamy nic wspólnego z tym zamieszaniem.- przelotnie spojrzała na bandę rozkrzyczanych krasnoludów. „Krew królów” –pomyślała i prawie parsknęła śmiechem.
-Jesteśmy tu, by odebrać sprzęt niezbędny do wykonania delikatnej misji..- zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu.- Na pewno jesteś wtajemniczony w szczegóły więc nie muszę się rozwodzić nad detalami... oto dokumenty upoważniające nas do wyboru narzędzi..- podała człowieczkowi kartki otrzymane od faceta z karczmy.

 

Niha'i

Mały bardzo szybko rzuciał okiem na papiery a później na was.
- Dobrze... pójdziecie na zachodni koniec magazynu. Tam urzęduje Grog.. ale nie róbcie uwag na temat jego wyglądu - stara się jak może i dobrze mu za to płacimy. Da wam wszystko co potrzebne. Wybaczcie - spojrzał sponikowany po krasnoludach - ale mam inne, także ważne sprawy na głowie

 

__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...

NW.

Murgrim Vernyhran

Rozglądał się chwilę po budce urzędnika, gdy paniusia obgadywała całą sprawę, która ich tu sprowadziła. Na odchodne rzucił tylko -Dziękujemy ci za pomoc i ufamy że niedługo skończą się twoje kłopoty... w ten czy inny sposób- podrapał się po głowie jakby zamyślił się nad własnymi słowami, po czym wyruszył we wskazaną przez urzędnika lokację. Z tego co zauważył pozostała dwójka, jak do tej pory dość szybko go doganiała więc nie obawiał się zagubienia ich gdzieś po drodze. Do czego to doszło, żebym na stare lata był niańką dla jakichś... ludzi- zrobił skrzywioną minę, kontynuując pochód.

 

__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

Niha'i

Przedzieracie się przez morze paczek, skrzynek i zdyszanych gońców niosących rózne towary. Gwar krasnoludzich wyzwisk ginie daleko w tyle gdy powoli zbliżacie się do waszego celu. Nad szafkami wisi wykonany na dębowej desce napis - "Magazyn straży miejskiej". Wchodzicie pomiędzy szeregi równo ułożonych skrzyń i w końcu waszym oczom ukazuje się ogromna sylwetka. Ogr - jak sądzicie siedzi na dostosowanym do jego rozmiarów stołku. Wielkim kawałem węgla pisze coś na ścienie. Wstaje i przenosi kilka skrzyń zaznaczając kilka kresek na desce wiszącej przy jego stołku. Nie zna on pisma - wnioskujecie to po tym, że stawia tylko kreski w odpowiednich rubrykach. Jedno jest za to pewne ma on niesamowitą siłę, bo z łatwością przenosi wielkie kufry układając je skrupulatnie pod ścianą.
Gdy nadchodzicie obraca się ruchem godnym średnich rozmiarów lodowca i patrząc na was tępo pyta.
- A wy kto ? Kto was przysłał ?
Mruga bardzo powoli czekając na odpowiedź

 

__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...

NW.

Murgrim Vernyhran

Wyszedł naprzeciw potężnego urzędnika i przedstawił się w najbardziej serdeczny sposób na jaki było go stać. -Witaj, zwą mnie Murgrim z rodu Vernyhranów, oto moi towarzysze,Giaccomo z Tabador i Anika von Hannelore- wskazał płynnym ruchem ręki, dwie osoby stojące w niewielkim oddaleniu. -Skierował nas tutaj, niewielki człowieczek urzędujący w czerwonej budce przy wejściu do magazynów, podobno masz dla nas jakieś rzeczy mogące pomóc nam w naszym zadaniu. Jesteśmy grupą której zlecono, opiekę nad wizytą władcy w tym mieście- przyjrzał się orkowi uważnie, starając się ocenić na ile istota zrozumiała jego wypowiedź. Odchylił się nieznacznie i dał odpocząć przygarbionym plecom, dało się słyszeć ciche trzaski kręgów kręgosłupa.

 

__________________
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

Idrith

Anika von Hannelore

"żenujące"- Pomyślała kobieta, patrząc na ogra. Jeszcze brakuje tu krasnoludzkich kobiet do kupy i gnomów żonglujących płonącymi piłeczkami. Zmęczenie i znudzenie odbijało sie na jej twarzy. Oparła się plecami o ścianę i zaczęła bawić się pierścionkami którymi ozdobione były jej smukłe palce.
Czekała aż krasnolud się wypowie i uśmiechnęła się złośliwie, kiedy nazwał ją łaskawie swoim "towarzyszem". I tak miała zamiar wziąć z magazynu, rzekomo do pracy, to co jej sie najbardziej spodoba a nie to co ten przygłup ogr "ma przygotowane" do ich "delikatnej misji".

 

Niha'i

Ogr podniósł pakunki z wysokiej półki i przekazał je wam.
Mocno zawiązane paczki zawierały bardzo dokładne mapy kanałów z wyszczególnionymi dwoma miejscami którymi się musicie zająć. Pozatym troche notatek, informacje o kanałach i o tym na kiedy robota ma być zrobiona i jak zwykle przy takich okazjach, kilka słów o tym jak jest to ważne...
Pozatym w paczkach są narzędzia. Klucze świece latarnie i metalowe pieczęcie które musicie założyć na włazach.
Ogr uśmiechnął się niemrawo
- To być dla was wszystko ... możecie już iść
Obrócił się i własciwie jakby was nigdy tu nie było zostawił...

Spoglądacie na mape - pierwszy punkt to właz tuż przed pałacem Imperatora. Jakieś dwa metry od wejścia w kanałach jest przejście które należy zapieczętować. Nie wygląda to na brudną robotę... raczej rutynową...

 

__________________
There is a Beast that lurks behind the mask every being wears. We are the Beast...