Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-05-2007, 15:02   #11
 
Aston's Avatar
 
Reputacja: 1 Aston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znany
Aldebrant

Aldebrant siadł jeszcze trochę roztrzęsiony. Wlepił oczy w pusty kufel który jeszcze tak niedawno opróżnił ze smakiem. Może i dobrze, że zrobił to jakiś czas temu, rozterki jakich teraz doznawał pozbawiłyby to piwo jakiegokolwiek smaku. Zdaje się, że nawet ciasto które we wszystkie ważniejsze święta serwowała mu babcia Honoria, a on zajadał z takim apetytem, smakowałoby teraz gorzko.
-”tylko wy”, „ze zmartwieniem„, „uznamy was za zabitych”, „wielkiego powodzenia„? Czy ja dobrze zrobiłem? – mówił do siebie w myślach, wciąż wlepiony w puste naczynie – Nikt więcej się nie zgłosił? Jestem głupi, czy mądry i odważny, że to zrobiłem? Może się wycofam. Tak, zrobię to. - spojrzał na twarze krasnoludów i jego wzrok szybko powędrował z powrotem – Wyśmieją mnie. Zresztą nie tylko oni, ludzie na mnie liczą. Oti, mój siostrzeniec przecież bawił się dziś w rycerza Aldebranta... A ja głupi się śmiałem. Zawiodę ich. Nie mogę zrezygnować. Spójrz, są też pozytywne strony zarobisz, będziesz bohaterem... jeśli do tego czasu nie zaczniesz tańcować z Morrem. Jasna cholera. Weź się w garść. To Cili jest kobietą, nie ty. Pomyśl co powie gdy zobaczy, że stchórzyłeś, a co powie gdy wrócisz jak bohater... ech... bohaterów spotyka się tylko w bajkach i legendach. I tak umrę, to akurat pewne, może odmienię swoje życie, a wtedy Cili... właśnie Cili wypadałoby się jeszcze dziś z nią pożegnać. Tilea i Oti, no i jeszcze pare osób, z nimi też... Dzisiejszy dzień jednak nie będzie polegał na leniuchowaniu jak to miałem w planach. - Spojrzał na krasnoludów.
-No panowie... nie wiem jak wy, ale ja cieszę się, że dostaliśmy się do tej ekspedycji. Mam nadzieję, że podróżować będzie się nam równie miło jak pić owo piwko. - uśmiechnął się.
-Za pomyślność naszej wyprawy i za Sigmara! - wzniósł kufel wysoko ku górze i dopiero wtedy przypomniał sobie, że przecież nie ma tam już ani kropelki trunku. Zmieszał się, a po chwili głośno roześmiał.
 

Ostatnio edytowane przez Aston : 22-05-2007 o 15:37. Powód: poprawiłem kursywę
Aston jest offline  
Stary 22-05-2007, 15:26   #12
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Hargin

Rosły krasnolud pogładził dłonią swą długą brodę i uśmiechnął się lekko, co dość rzadko się zdarzało ostatnio. Niewątpliwie oficer poprawił mu nastrój tym co przed chwilą powiedział. Ekspedycja zapowiadała się na dość niebezpieczną, ale najważniejszy był w tym momencie sam fakt otrzymania szansy na odwiedzenie pobratymców w twierdzy.
- Wreszcie porządnie się rozerwę... - mruknął wskazując wzrokiem na oparty o ścianę topór. Słysząc słowa Alderbranta odparł. - Na miłą podróż raczej bym nie liczył, człeczyno. Wszędzie pełno zielonych, orków i innego paskudztwa. Coś czuję że przyjdzie nam zostawić sporo zdrowia na szlaku. Kto wie, może i życie.
Krasnolud nie miał zamiaru straszyć człowieka, ale takie były fakty. Widząc że Aldebrant nie jest zbyt podbudowany ostatnimi słowami khazada, ten rzucił.
- No to jeszcze po piwku i zabieramy się za przygotowania. Karczmarzu!! - burknął przez całą salę. Podniósł do góry pusty kufel i wymownie pokazał gospodarzowi trzy grube paluchy. Karczmarz musiał pojąć w mig o co chodzi Harginowi.

Gdy się napili, Hargin postanowił udać się do swojego domu i spakować najbardziej potrzebne rzeczy na wyprawę. Gdy to uczynił, resztę dnia poświęcił na trening i ćwiczenia - w końcu jego niedźwiedzia siła nie brała się znikąd i ciężką pracą starał się utrzymać ciało w jak najwyższej formie.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 22-05-2007 o 15:49.
Mroku jest offline  
Stary 22-05-2007, 16:59   #13
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Tylko Hargin uniósł trzy palce do góry, karczmarz przyniósł nie trzy nowe kufle, tylko postawił całą bezczkę ciemnego piwa, polewając wam po kolei. Rzucił wam trzy fajki i podał opakowanie ziela.
Wypiliście do dna całą beczkę, wypaliliście wszystkie fajki. Krasnoludzi wyszli wesoło z karczmy, udając się do swoich domów. Aldebrant trochę dziwnie się chwiał po pięciu kuflach mocnego piwa. W końcu jednak doszedł także i on. Zaczęliście zbierać się do podróży.

Rankiem obudził was dźwięk tłumu. Ludzie z całej wsi zgromadzili się przy bramie, by życzyć wam powodzenia. Kilku żołdaków otworzyło wam bramę. Ludzie wiwatowali. Zapominając o troskach i wczorajszym dniu, razem wyruszyliście na drogę prowadzącą w Góry Krańca Świata.

Wyruszyliście w podróż. Planowo, marsz wyznaczoną drogą, miał potrwać około dwóch miesięcy. Nie wiedzieliście jednak, czy po drodze was nic nie zatrzyma, więc nie cieszyliście się zbytnio na wiadomość o takiej drodze. Nadeszło późne popołudnie, wasze brzuchy były puste. Ciarki was przechodziły jak pomyśleliście, że macie nocować w Drakwaldzie, w dodatku w samą pełnię księżyca. Znaliście liczne opowieści o wilkołakach oraz innych nocnych stworach.
Na dobrą sprawę nie wiedzieliście nawet, gdzie się znajdujecie. Z mapy wynikało, że około osiemdziesięciu mil (mil, nie kilometrów) od Aanharsdorfu. Jednak mapa nie była dokładna, wiele granic się na niej nie zgadzało. Równie dobrze mogliście być przy murach Altdorfu, tak samo jak u stóp Góry Ulryka. Natychmiast przypomnieliście sobie o obiecanej zapłacie... dziesięć tysięcy koron. To was zmotywowało. Byliście zmuszeniu rozbić obóz. Głód nie dawał wam spokoju.

Rozdzielam doświadczenie za odgrywanie postaci. Na razie nie zrealizowaliście żadnych celów, bo ich w wiosce za bardzo nie było, ale bardzo dobrze wszyscy pisaliście, więc naszła mnie ochota na PD'kowanie

Szarlej (Gottri): 100 PD
Aston (Aldebrant): 120 PD
Mroku (Hargin): 120 PD
Napiszcie w komentarzach, jaką cechę chcecie rozwinąć
 

Ostatnio edytowane przez Yaneks : 22-05-2007 o 19:52.
Yaneks jest offline  
Stary 22-05-2007, 22:06   #14
 
Aston's Avatar
 
Reputacja: 1 Aston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znany
Aldebrant

-Głodny jestem – spojrzał na miny krasnoludów – ja wiem, że mówiłem to już trzy razy, ale naprawdę jestem głodny. Nie macie ze sobą nic do jedzenia? Wygląda na to, że trzeba będzie rozbić obóz, czy się to nam podoba czy nie, a wiedzcie, że mi bynajmniej się nie podoba. - Aldebrant siadł na ziemi, zdjął i otworzył plecak. - Może zrobimy mały przegląd naszego wyposażenia co? - spojrzał jakby pytająco na towarzyszy, ale nie oczekiwał odpowiedzi. Zajrzał do plecaka. - Krzesiwo... tylko gdzie jest hubka... a tu jest! No, to może się przydać no nie? Latarnia, ale nie taka zwykła przyjaciele. Sztormowa – wskazał na szklaną osłonę - to szkło sprawi, że żaden wiatr nam nie straszny. - Uśmiechnął się lekko, chyba sam do siebie. Po czym znów spojrzał wgłąb - Oczywiście mam i olej do niej. Co my tu mamy... koc, ale nie pożyczam, miskę, szkoda, że się nie przyda, sztućce... one też nie. Jak dotrzemy do jakiegoś miasta to w tym – pokazał na aktualnie noszone ubranie podróżne – będzie się, aż wstyd pokazać, mam więc ubranie zapasowe. No i manierka. - potrząsnął nią, by sprawdzić czy jest w niej jakiś płyn – już pusta, ale przy najbliższej okazji napełnimy piwem, albo winem. Jeśli chodzi o plecak to wszystko – zaczął wpakowywać rzeczy z powrotem z wyjątkiem hubki i krzesiwa. - A reszta jak sami widzicie: miecz, sakiewka i sztylet. To wszystko co mam. Może ktoś z was potrafi obsługiwać to lepiej ode mnie? - uniósł hubkę i krzesiwo, które po chwili wyślizgnęło mu się z ręki. Zaraz je podniósł. - Od biedy sam zatroszczę się o ogień, tylko trzeba będzie zebrać trochę drewna na opał. - Spojrzał na dwójkę krasnoludów, ręką przeczesując swe roztrzepane włosy.
 
Aston jest offline  
Stary 23-05-2007, 12:06   #15
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Hargin

Krasnolud ponurym wzrokiem wodził po zasnutych mrokiem drzewach. Mimo iż w nocy widział tak jak w dzień, to miejsce napawało go jakimś dziwnym niepokojem. Słysząc narzekania na głód Aldebranta, khazad sięgnął do plecaka, pogrzebał w nim chwilę, po czym wyjął kilka sucharów i porcję suszonego mięsa. Rzucił kilka człowiekowi.
- Trzymaj, człeczyno. To powinno zaspokoić na jakiś czas twój głód. - mruknął. - Rarytasy to nie są, ale ważne, że jest co do gęby włożyć.
Hargin po raz kolejny sięgnął do plecaka i wyciągnął z niego gruby koc, a także fajkę i tytoń. Najpierw zjadł kilka sucharów, po czym nabił tytoń i zapalił fajeczkę.
Oczywistym było, że należało rozpalić ognisko, choć jeden Grimnir wiedział jakie paskudztwa takie źródło światła może przyciągnąć w nocy. W dodatku w takim miejscu. Hargin rozważał wszelkie możliwości, był czujny jak zawsze. Ostentacyjnie spojrzał na towarzyszy, po czym rzekł:
- Pójdziemy zaraz po jakieś drewno, człeczyno. - skierował swe słowa do Aldebranta. - Ty Gottri pilnujesz w tym czasie całego naszego małego obozu... Poza tym jeśli już tu nocujemy, to wystawimy warty. Jak chyba sami zauważyliście to miejsce nie jest dobre na słodki i długi sen. Ja obejmę pierwszą wartę, potem Gottri, na końcu ty, człeczyno...A teraz chodźmy po te drwa, póki jeszcze mnie chęci nie opuściły.
Zaciągnął się jeszcze dwa razy, po czym odłożył fajkę do plecaka. Skinął głową na Aldebranta, zabrał z sobą topór i tarczę, po czym ruszył wraz z człowiekiem po drewno na opał.
 
Mroku jest offline  
Stary 23-05-2007, 12:58   #16
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Aldebrant i Hargin (Aston i Mroku)
Ruszyliście do lasu po opał. Krasnolud szedł śmiało machając toporem, ale człowiek był wyraźnie przerażony. Podskakiwał na każdy trzask łamanej gałęzi. Po piętnastu minutach zorientowaliście się, że nie macie co pić. Prawie w tym samym momencie usłyszeliście szum wody. Niedaleko musiał być strumień. Mimo waszego niepokoju z powodu faktu, że musicie spać w Drakwaldzie, bez obaw napełniliście bukłaki wodą. Nazbieraliście także sporo drewna na ognisko.
Przezorny Aldebrant nie zapalił latarni w obawie przed kryjącymi się w puszczy potworami.
Nagle jednak ogarnęło was uczucie, że jesteście obserwowani. Z oddali usłyszeliście krzyk Gottriego. Już mieliście biec mu z pomocą gdy zorientowaliście się, że nie ma was już prawie pół godziny w obozie. Dalej z ciągłym uczuciem czyjegoś wzroku na karku, wróciliście do Gottriego.

Gottri (Szarlej)
Nie bez oporu, ale pozostałeś sam w ciemnym obozowisku. Aldebrant i Hargin ruszyli do lasu po opał i wodę. W pewnym momencie ogarnęło cię uczucie, że nie jesteś sam. Spojrzałeś na jeden z dwóch księżyców. Była pełnia. Mimo tego, wysokie drzewa zasłaniały cały blask księżyca, przez co nawet droga, na której przyszło wam spać, była ogarnięta mrokiem.
Chociaż byłeś krasnoludem, ogarnął cię paniczny strach. Gdyby nie to, że dość dobrze widziałeś w ciemności, byłbyś pewny, że ktoś obok Ciebie stoi. Nie wytrzymując tego uczucia wykrzyczałeś imiona twoich towarzyszów. Po chwili wrócili zdyszani, ze sporą ilością drewna na rękach. Ich bukłaki pełne były wody, której tak wam teraz brakowało.
 
Yaneks jest offline  
Stary 23-05-2007, 15:56   #17
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Hargin

Hargin biegł ile sił w krótkich nogach usłyszawszy krzyk kompana. Gdy był już w obozie, wciąż z uniesionym w górę toporem rozglądał się wokół. Krasnoludowie z reguły nie lękali się byle czego, więc zastanawiał się co (lub kto) tak mogło przestraszyć jego pobratymca.
- Na Griminira, wrzeszczałeś jakby cię ze skóry odzierali – burknął do Gottriego, który najwyraźniej wciąż nie otrząsnął się po zajściu w obozie. - Co cię tak przestraszyło, do cholery?
Krasnolud zmarszczył brwi i nie spuszczał z oczu najbliższej okolicy. Słyszał wielokrotnie o dziwnych mieszkańcach tego przeklętego lasu, teraz przekonywał się na własnej skórze że legendy i plotki raczej nie kłamały. W dodatku miał dziwne przeczucie że ktoś ich obserwował.
- Tak jak mówiłem, najlepiej jeśli będziemy wartować dzisiejszej nocy. Kto wie jakie licho sypia w tych lasach...Rozpalaj ognisko, człeczyno - rzucił do Aldebranta. - Ja stanę na warcie pierwszy, potem mnie zmienicie...
Nie podobała mu sie ta cała sytuacja i miał jakieś dziwne przeczucie że w końcu coś się wydarzy. Jeśli kompani poszli spać przysiadł na swym kocu i czujnym okiem, z toporem pod ręką, obserwował okolicę. Liczył że za kilka godzin Gottri go zmieni. O ile do tej pory ktoś lub coś nie postanowi przyjść w "odwiedziny" do ich obozu. Ponury nastrój nie opuszczał Hargina.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 23-05-2007 o 15:59.
Mroku jest offline  
Stary 23-05-2007, 17:37   #18
 
Aston's Avatar
 
Reputacja: 1 Aston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znany
Aldebrant

-Mówię wam Drakwald jest przeklęty. - Aldebrant przysiadł na ziemi, zdjął plecak i zajął się poszukiwaniami hubki i krzesiwa – Jest i to po stokroć. Mam tylko nadzieję, że nam nic nie wylezie z tych haszczy. - wyciągnął krzesiwo i hubkę z plecaka i zabrał się za rozpalanie ogniska – Kiedyś próbowałem pracy jako leśnik. Niedługo, ale jednak. Ten mój nos to efekt pracy, że tak powiem, jednego ze zwierzoludzi. Zdaje mi się, że był szamanem, albo jakimś zwierzoludzkim czarnoksiężnikiem. - Aldebrant odwrócił wzrok w kierunku krzaków – Chyba coś słyszałem. - zawiesił swój wzrok na tym punkcie i przez kilkanaście sekund w ciszy i skupieniu nasłuchiwał czy aby nic się nie nadchodzi. Miał dobry słuch, jeszcze przed wyruszeniem w podróż często wykorzystywał to do podsłuchiwania sołtysa Hoffmana i jego rodziny. Z osób spoza tej familii chyba najlepiej wiedział jakie stosunki w niej panują. Tamto podsłuchiwanie było może mniej ekscytujące, ale teraz pragnął wrócić do tamtych beztroskich chwil.
-Jednak mi się wydawało. - na chwilę zawiesił głos – Wracając do tematu: magia to z natury rzecz zła, jakby na to nie spojrzeć, a po połączeniu jej ze zwierzoludziami... - przerwał, spojrzał na Fafika, nie dokończył zdania – Tak... mogę dziękować bogom, że na sporym nosie się skończyło. Mogłem stracić życie. Spójrzcie jaka ironia... rzuciłem pracę leśnika, by nie wpaść w ramiona tych kreatur, potem rzuciłem pracę sługi, by się w te same ramiona oddać... o słodki Sigmarze. - uśmiechnął się, ale wyglądało to raczej na uśmiech człowieka bezsilnego i żałującego swych błędów niż szczery jakim obdarzał czasem Cili. Ktoś spostrzegawczy mógłby zauważyć łzę w kąciku jego oka, ale tylko jedną... jedną małą kropelkę. A on dalej próbował rozpalić ognisko...
 
Aston jest offline  
Stary 23-05-2007, 18:36   #19
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Gottri
Szedł cały dzień. Fafik był uwiązany na kawałku rzemienie drugi koniec spoczywał w ręce krasnoluda. Kiedy człowiek zaczął narzekać na jedzenie, Gotrri wygrzebał z plecaka jabłko i zaczął je jeść. Jak jego towarzysze poszli po drewno, on stał przez chwilę. Położył na ziemi smycz Fafika i wydał mu krótką komendę:
-Zostań.
Pies posłusznie usiadł na ziemi. Krasnolud wyjął koc i na nim usiadł. Las mu się nie podobał, lubił kanały, lubił podziemia ale nie las. "Czyżby coś tam mignęło? Coś koło mnie stoi a ja tego nie widzę. Pomocy, pomocy." Nieświadomy tego, że już nie woła w myślach pomocy, zaczął krzyczeć.
-Pomocy! Aldebrant! Hargin!
Gdy jego towarzysze przyszli powiedział:
-Coś tu się kręciło i jakby było przy ognisku.
"Może to duchy?" Spojrzał na Fafika i dał mu kawałek mięsa z plecaka. Położył się na kocu, a Fafika przywiązał do drzewa, żeby nie uciekł.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 23-05-2007, 19:12   #20
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Przez chwilę staliście w mroku z uniesionymi broniami. Po chwili między wami wybuchł ogień. Myśleliście, że to jakieś diabelstwo zaczyna czarować z lasu, ale to okazało się nieprawdą. Aldebrant rozpalił ognisko. Fafik od razu zajął najlepsze miejsce, liście tuż obok ogniska. Położył pyszczek na łapkach, i zasnął. Wy zrobiliście podobnie. Ciągle ogarnięci uczuciem obserwowania, krasnolud i człowiek usnęli. Drugi krasnolud, Hargin, został na warcie.
Prawie cała warta przebiegła spokojnie.
Hargin (Mroku)
Cała warta przebiegła dość spokojnie, chociaż ciągle czułeś się, jakby tuż za tobą stał tłum zwierzoludzi. Okręcałeś się, ale okolica była pusta.
W pewnym momencie byłeś pewny, że zobaczyłeś jakiś ruch, około dziesięciu metrów za obozowiskiem, w kierunku do Aanharsdorfu. Po chwili straciłeś to coś z oczu. Przerażony siedziałeś cicho. Fafik nawet się nie zbudził. Kilka godzin później zbudziłeś Gottriego, który niechętnie stanął na warcie na kolejne kilka.

Gottri (Szarlej)
W nocy Hargin zbudził cię, byś stanął na warcie. Niechętnie wstałeś, i znalazłeś lokum przy pobliskim drzewie. Od razu ogarnęło cię uczucie, że nie jesteś sam. W dużo gorszym nastroju stałeś przez kolejne trzy godziny przy jakimś dębie, w dodatku chyba nie sam. Po odbyciu warty zbudziłeś Aldebranta, który w lepszym nastroju, bo wyspany, stanął na wartę.

Aldebrant (Aston)
Nad ranem obudziło cię szturchnięcie Gottriego. Ognisko jeszcze płonęło, a ty byłeś wyspany, więc w lepszym nastroju zająłeś miejsce przy wielkim dębie. Mimo to, od samego obudzenia się, czułeś, jakbyś nie był zupełnie sam. Mieczem zacząłeś ryć wzorki w drodze. O świcie zbudziłeś Gottriego i Hargina z błogiego snu.

Hargin i Gottri (Mroku i Szarlej)
Rano zbudziło was szturchanie Aldebranta. Fafik stał obok Gottriego, i oblizywał go po twarzy. Wstaliście, i zebraliście się.


Szliście około pięciu godzin z pustymi brzuchami. W końcu, na tle kilku wzgórz, zaczęła malować się jakaś mieścina, na oko podobna do Aaharsdorfu. Po kolejnej godzinie zawitaliście do jej bram. Strażnik wpuścił was, ze znudzeniem otwierając żelazne wrota.
 
Yaneks jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172