|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-07-2007, 21:55 | #11 |
Reputacja: 1 | mnie możecie mówić szara, czynienie zła dla dobra ogółu, do tego na prośbę straży która przyczynia się do jeszcze większego zła, jakby ten świat nie był zbyt zwariowany na swój sposób. - wypowiadając te słowa Szara bujała się na krześle, jej głowa była spuszczona, oczy przysłonięte kapturem a sama wypowiadała słowa bez żadnych emocji, powoli i zrozumiale jakby nie obchodziło jej co się stanie z tym miastem. byle by na tym "zlocie" były osoby które warzyły się zemną zadrzeć, wtedy odczuje jako taką satysfakcję - dodała
__________________ Because maybe You're gonna be the one who saves me ? And after all You're my wonderwall Ostatnio edytowane przez EvilAnia : 05-07-2007 o 22:19. |
06-07-2007, 11:23 | #12 |
Reputacja: 1 | Na stół upadła sakiewka z 50 koronami. Nie ma czasu do stracenia. Trzeba brać swoją działkę i brać się do roboty. Sięgnął po sakiewkę i wygrzebał z niej 15 koron. Uznał, że dla przedstawienia się należy wstać, więc powstał i w tym momencie zauważyliście, że na plecach ma zawieszoną okrągłą tarczę, której wcześniej nie było widać. Na tle pionowych pasów widniały kręgi. Od malutkiego w samym środku do obramowania tarczy. Wolfgang zwrócił się do wszystkich. - Jestem Wolfgang. Mówcie mi Wolf. Z wyszkolenia jestem strażnikiem dróg, ale już od dawna nie pełnię tej funkcji. - Wolf usiadł i popatrzył na najemnika, który jako jedyny się jeszcze nie przedstawił. Stukanie i tak już nie licznych kropel deszczu powoli ustawało i zmieniało się w miarowe kap, kap... Pewnie ostatnie krople z chmur, albo już te z drzew. Ostatnio edytowane przez Hawkmoon : 06-07-2007 o 15:54. |
06-07-2007, 23:19 | #13 |
Reputacja: 1 | - Valles Marineris aep Fatehod, najemnik. - rzekł powoli, jakby z trudem. Wiek dawał się we znaki. Spojrzał na resztę. - Kiedyś, jako młodociany jeszcze, należałem do rozbójniczej bandy. Miejmy nadzieję, że ktoś mnie rozpozna, będzie nam łatwiej dostać się na ewentualne miejsce owego zjazdu. - miał nadzieję, że któryś z jego dawnych kumpli uszło władzom i już byli w tej mieścinie. - Dajcie mi te 50 koron, zaraz wymienię u karczmarza na równo. - nie czekając na odpowiedź, zabrał pieniądze i ruszył w stronę szynkwasu.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni Jibun rashisa wo chikara ni Kiminara kitto yareru shinjite ite Mou ikkai! Mou ikkai!" Ostatnio edytowane przez Mazurecki : 06-07-2007 o 23:24. |
09-07-2007, 00:14 | #14 |
Banned Reputacja: 1 | Gdy Valles odszedł od was, zauważyliście, jak z kąta nagle wstaje jakiś jegomość ubrany na czarno, i wolnym krokiem, jakoby nic się nie stało, wyszedł z karczmy wprost pod lekki deszcz. Tyle go wiedzieli… tymczasem Valles zdążył już powrócić do waszego stolika, i rozdzielając zawartość mieszka na 4 równe części, po 12 złotych koron i 10 srebrników każda, rozdzielił pomiędzy was wszystkich. Domniemany właściciel oberży, jakby lekko zmieszany, podszedł do waszego stolika, z zapytaniem, czy czegoś nie chcecie, przy okazji dokładając trochę drzewa do ognia. Ostatnio edytowane przez Revan : 10-07-2007 o 12:33. |
12-07-2007, 09:03 | #15 |
Reputacja: 1 | Ragnar wstał gdy tylko jegomość ubrany na czarno wyszedł, wziął swój młot i pieniądze. -Ja i niedźwiadek idziemy. Spotkamy się jutro rano w "Do ostatniego łyka". Zarzucił młot na ramię i wyszedł w deszcz. Jeśli to był łotrzyk to beznadziejnie zakamuflowany, mało osób ubiera się na czarno. Do tego czarny doskonale się w nocy odcina. No cóż porozmawiamy sobie. Ragnar dokładnie obejrzał ulice jeśli czarno odziany człowiek wyszedł tylko chwilę przed nim i był tak ubrany miał spore szanse, żeby go zobaczyć.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
14-07-2007, 11:14 | #16 |
Reputacja: 1 | Wolf zgarnął swoje pieniądze do sakiewki i wstał. Ragnar wyszedł za czarno ubranym mężczyzną, a Wolfgang powiedział: - Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Muszę być jutro wypoczęty, więc bywajcie! Ku zdziwieniu reszty wyszedł na zewnątrz. Zakręcił i poszedł do stajni (zakładam, że karczma ma stajnię, jak każda porządna karczma). -Co jest Belzebub dobrze ci tu? Mam nadzieję, że tak - Zwrócił się do konia, który zarżał na jego widok żałośnie. -Tak wiem, że to nie jest luksus, ale bywało gorzej. Trzeba się przyzwyczaić. - Wolf zagrzebał się w sianie i zasnął wiedząc, że w razie niebezpieczeństwa Belzebub go obudzi. |
16-07-2007, 02:50 | #17 |
Banned Reputacja: 1 | *** Ragnar *** Tak jak przypuszczałeś, mężczyzna daleko nie mógł odejść. Zniknął ci tuż za rogiem, w uliczkę prowadzącą prosto na plac miasta. Nagle przestało padać, jednak ciemne chmury wciąż widniały na niebie i zdawało się, że nie mają zamiaru nigdzie się ruszać. Nagle na ulicę zaczęli wychodzić ludzie, a nuż znowu się rozpada i nie będzie można załatwić swoich spraw... *** Wolfgang *** Większość siana była wilgotna, jednak tobie udało się wyszukać mały, ale jednak, skrawek suchego miejsca, tuż w kącie. Coś ci się wydaje, że nie bedzie ci tutaj zbyt wygodnie... Ostatnio edytowane przez Revan : 21-07-2007 o 14:08. |
22-07-2007, 16:48 | #18 |
Reputacja: 1 | Krasnolud ruszył w stronę dziwnego typa. Szedł nie starając się być cicho. Uderzał trzonkiem młota o ziemię. Gdy zrównał się z człowiekiem odezwał się swoim gardłowym głosem: -Widzę, że i dla Ciebie nie podobała ta karczma. Piwo chyba sprowadzali z Bretoni a karczmarz zachowywał się jak jakiś elf. Do tego jakaś trójka bandytów się do mnie przysiadła. Jesteś może miejscowy? Gdzie tu jest jakaś porządna karczma gdzie można się napić? Ragnar uważał na nieznajomego.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
24-07-2007, 00:33 | #19 |
Reputacja: 1 | Karczmarz, niegramotny nieuk, z liczeniem monet radził sobie tak dobrze jak ze stepowaniem - w ogóle sobie nie radził. Równie dobrze można byłoby spytać go, jak fazy księżyca wpływają na masturbację trolli. Wtedy również zobaczyłby oczy wielkości talerzy, i rozdziawione usta ze zdziwienia. Trzeba było mu pomagać w liczeniu, a Valles, który niegdyś studiował arytmetykę i pracował u swego ojca na dworze w skarbcu jako lichwiarz, łatwo poradził sobie z ogromem ilości brzęczących monet. Szybko wrócił do stołu. Nawet nie zauważył gościa w czerni. Tamten wyszedł, gdy najemnik rozdzielał pieniądze po przygodnych towarzyszach. Valles nie miał na tę noc dachu nad głową. Postanowił wynająć jakiś mały, tani pokój w tej karczmie. - Dobry człowieku, znajdzie się tu jakieś wolne łóżko dla zmęczonego? - spytał barmana. Byle niezbyt drogie, proszę. - Valles nie lubił wygód. U ojca na dworze męczył się na puchowych pierzynach, a w czasie tułaczki najemniczej przyzwyczaił się i polubił twarde koje i prycze.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni Jibun rashisa wo chikara ni Kiminara kitto yareru shinjite ite Mou ikkai! Mou ikkai!" Ostatnio edytowane przez Mazurecki : 24-07-2007 o 00:41. Powód: Nazwy karczm. :/ |
25-07-2007, 02:02 | #20 |
Banned Reputacja: 1 | *** Ragnar *** Mężczyzna popatrzył na ciebie, nie widziałeś dokładnie jego twarzy, gdyż miał na głowie kaptur. W jego wzroku zauważyłeś coś niepokojącego, jakby chciał ciebie nim przewiercić na wylot. - Nie. Nie. - odpowiedział na twoje pytania, gdy mówiłeś. - I nie mam teraz czasu, zjeżdżaj. - odepchnął cię mocno, tak, że wpadłeś na jakąś kobietę. Po chwili zauważyłeś, że... znikł. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Ciebie zaś zaczepił jakiś chłop z tasakiem w ręku, który oczekiwał widocznie na coś. Za nim chowała się jakaś baba... - Odpowiesz kurduplu czy nie?! *** Valles Marineris*** Zza lady wyjrzał jakiś pachołek. - Możemy mieć. Rozumiem, że dla jednej osoby... To będzie jakieś 7 pensów za noc. - położył na ladzie klucz, wyczekując pieniędzy. Przy stoliku wziąć siedziała szara, zapewniając, że jeszcze posiedzi trochę, może zauważy coś ciekawego. |