Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2008, 18:45   #21
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Felix wiedział, że nie wyznaczono mu prostego zadania, jednak nie mógł sobie pozwolić na poddanie się. Walka z wichurą i z końmi była właściwie nie do zwyciężenia, mimo to młody żołnierz się nie poddawał. Nie był pewny, czy któryś z koni go uderzy czy nie, bardziej obawiał się Piony. Mimo to starał się z największą uwagą podchodzić do koni a gdy wierzgały zbyt ostro i blisko to nie narażał karku, i tak na zbyt długo nie powstrzyma koni, starał się jednak zrobić co w jego mocy i przy zachowaniu maksymalnie dużego bezpieczeństwa. Nie było to łatwe, ale też nikt nie mówił, że będzie. Jego towarzysz radził sobie nie lepiej. Chciał zarzucić na konie jedną z latających w pobliży płacht po namiocie, która źle przymocowana wyrwała się z ziemi i fruwała wokół. Na związanie nóg, było już za późno, co prawda nie było to może najlepsze rozwiązanie, ale przynajmniej konie pozostały by w obozie a tak z każdą chwilą szaleństwa burzy, szansa na to że umkną w dal niebezpiecznie się zwiększała. Jeśli zamieć się utrzyma, to znalezienie koni będzie niemożliwe. Felix dobrze wiedział, że są one najbardziej kosztowną częścią wyposażenia jakie im przydzielono. Co gorsza nie była to własność żadnego z żołnierzy, a więc w przypadku utraty, trzeba to jeszcze odpracować…

[Rzut w Kostnicy: 44]
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2008 o 20:00.
Eliasz jest offline  
Stary 03-02-2008, 14:52   #22
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Śnieżyca była tak gwałtowna, iż Felix nie widział nawet stojącego opodal Wilka. Nie wiedział, iż oddział powoli przegrywał walkę z nieubłaganym mrozem i zawieją. Felixowi przeczucie kazało puścić wodze koni, które przytrzymywał. Odskoczył, potyknął się i padł w śnieg. Miał jednak szczęście, dzięki temu uniknął zmiażdżenia, gdy jeden z uwolnionych koni wpadł na te, którymi opiekował się, obalając je. W kotłowaninie jeden z koni urwał się. Uciekające konie przebiegły dosłownie centymetry od leżącego Felixa. [Rzut w Kostnicy: 83]

Szarpiący się z końmi opodal Heinrich nie miał tyle szczęścia, zerwane konie wpadły prosto na niego. Obaliły na ziemię, kopyto jednego z nich trafiło go w głowę, z rozbitego czoła obficie popłynęła krew, która szybko krzepła i zamarzła tworząc strup. Przez chwilę był zamroczony, ale wielkim wysiłkiem woli nie stracił przytomności. [Rzut w Kostnicy: 11][Rzut w Kostnicy: 11]

Marius poczuł klepnięcie w plecy, tuż przy uchu usłyszał przekrzykującego wichurę Pionę.

- Rozpalcie ogień z Olgą, bo zginiemy tu – poczym wskazał na przysypany przez śnieg chrust i zagaszone ognisko. Coraz więcej członków oddziału dołączało do tworzenia wiatrochronów. Widać było, iż przegrali walkę z oszalałymi ze strachu końmi.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-02-2008 o 10:05.
Cedryk jest offline  
Stary 03-02-2008, 14:53   #23
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Żadne działania nie przynosiły skutku. Zadanie, które doprowadzało dwóch żołnierzy do kresów ich wytrzymałości wydawało się skazane na porażkę, bezsensowne i groźne dla nich samych. Heinrich był już jednak żołnierzem na tyle długo, że wiedział iż nie ma co kombinować. Starał się dalej wypełniać dany przez Pionę rozkaz, choć nie przykładał się już do tego tak, jak na początku - bardziej zależało mu na własnej skórze, niż na koniach. Jeżeli któryś się oswobodzi i będzie chciał uciec, to Wilk będzie starał się go zabić. Na nic nikomu się nie przyda trup konia jakieś kilka dni drogi stąd, nie wiadomo gdzie. Koniem zabitym na miejscu można się chociaż porządnie najeść. Poza tym, konie mają swoją inteligencję - zobaczą co się stało z jednym, może zrezygnują z ciągłego wierzgania.

-Ktoś nam, kurwa, pomoże?

Wydarł się ile tylko miał sił w płucach. Miał ich dość dużo, więc możliwe było, że ktoś usłyszy. Tak przynajmniej mu się wydawało.

Niech to się wreszcie skończy.

Po chwili na sekundę się skończyło, niestety, by rozpocząć się na nowo i w jeszcze gorszym położeniu. Wilk dwa razy, na wyczucie, przetoczył się po śniegu unikając kolejnych razów kopytami. Następnie kierując się tylko swoim naturalnym i dość dobrym wyczuciem kierunku, starał się dostać do obozu. Martwił się o to, co się stało z jego towarzyszem. Nie widział nic w tej zamieci.
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 03-02-2008 o 15:20.
 
Stary 03-02-2008, 15:16   #24
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


Pot który wystąpił Felixowi na czoło zamarzł natychmiast pozostawiając szron. Człowiek otarł czoło przez chwilę nie wierząc we własne szczęście. Przynajmniej próbował do końca. Konie pobiegły w dal, choć Felix starał się zatrzymać któregokolwiek. Kopyta tuż przy jego głowie ostudziły jednak jego zapał. W zamieci starał się odnaleźć Pionę, zameldować mu o utracie koni, nigdzie go jednak nie widząc postanowił chociaż pomóc przy budowie wiatrochronów. Zarazem rozglądał się za swym przełożonym by przekazać niemiłe wieści. Nie śpieszyło mu się jednak do tego, wiedział, że Piona będzie zły, nawet bardzo, po cichu liczył, że gdy ustanie burza, będzie można odnaleźć konie które uciekły, a może sam wrócą?

Felix ruszył myśląc , że wszystkie konie uciekły. W całej tej wichurze, która bardzo ograniczał widoczność, nie dostrzegł, że jeden wciąż był przywiązany. Był teraz na wagę złota, gdyż na nim można by było odszukać pozostałe, jeśli przeżyją do końca tej śnieżnej burzy.

[Rzut w Kostnicy: 40], [Rzut w Kostnicy: 13], [Rzut w Kostnicy: 87]
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2008 o 15:30.
Eliasz jest offline  
Stary 03-02-2008, 16:26   #25
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację


Marius starał się utrzymać równowagę, nie chciał poddać się wichurze. Wiatr smagał jego twarz, śnieg przylepiał mu się do rzęs tak, że ograniczał mu i tak słabą widoczność. Śnieg, w którym kopał wydawał się coraz cięższy. Najemnik wbijał w niego łopatę i przerzucał zaspę śniegu za zaspą. Robił to już niemal automatycznie nie czując dłoni. Nagle poczuł klepnięcie i odwrócił się. Piona stał koło niego i wdał mu rozkaz rozpalenia ogniska wskazując chrust. Cezar kiwnął tylko głową i wbił szpadel w ziemię. Ogień mógł ich uratować, ale czy w tych warunkach rozpalenie ogniska było możliwe?
Jednak rozkaz trzeba było wykonać. Tileańczyk przebił się przez śnieżycę do miejsca w którym jeszcze niedawno były namioty i zaczął szukać w śniegu swojego worka. Gdy go znalazł wyjął z niego krzesiwo, oderwał kawałek materiału i wrócił po chrust. Położył drwa przy powstającym wiatrochronie i próbując jeszcze bardziej osłonić je od wiatru swoim ciałem zaczął rozpalać ogień. Drewno było mokre, ale miał nadzieję, że materiał był na tyle suchy by się zająć ogniem.

[Rzut w Kostnicy: 94]
[Rzut w Kostnicy: 4]
[Rzut w Kostnicy: 95]
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1

Ostatnio edytowane przez Kokesz : 03-02-2008 o 16:31.
Kokesz jest offline  
Stary 03-02-2008, 20:03   #26
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Zdeterminowany Felix walczył ze swoją słabością, strachem konia. Ręce krwawiły, rzemień stawał się śliski i twardy od krwi.
Jak nagle nastąpił atak burzy, tak nagle ustąpił. Cisza była aż bolesna. Niebo przejaśniło się, spoglądając w nie pomiędzy szczytami drzew okalających polanę, dostrzegło się jasno świecący księżyc i gwiazdy, świecące tak jasno jakby były klejnotami. Mróz był dojmujący. Światło księżyca odkrywało obraz zniszczenia. Wszystko było zasypane śniegiem, iż trudno było dostrzec miejsca gdzie stały namioty.
Na polanie znajdowało się sześcioro zwiadowców.
Dowódcy odrzucili łopaty.

- Felix do mnie, opatrzyć rannych i to szybko, reszta do odkopywania ekwipunku. Niedźwiedź sprawdź, w jakim stanie są pozostałe konie. – zarządził Piona.

Pozostały trzy wierzchowce w tym ten, którego trzymał zielarz, dwa leżały martwe przygniecione drzewami.

- Marius, co tak się grzebiesz z tą hubką, zapalcie do diaska wreszcie to ognisko.

Kilkanaście minut trwało rozniecania ognia, wreszcie zapłoną on wesoło. Wszyscy garnęli się do ognia z odnalezionymi ostatnimi dobrami. Przy okazji odkryto też przysypane śniegiem zwłoki Reynara i Genevieve.

[Wszyscy dokonują rzutu k100]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-02-2008 o 10:07.
Cedryk jest offline  
Stary 03-02-2008, 20:42   #27
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


- Tak jest! – rzucił krótko i donośnie dodając sobie sił.
- Będę potrzebował jednak swoich rzeczy panie sierżancie. Jeśli można skierować chłopaków do odkopania moich rzeczy wówczas szybciej będę mógł pomóc rannym.

Ucieszył się z końca koszmaru, czuł jednak, że z udzieleniem medycznej pomocy mógłby mieć problem, dlatego gdy już przekazał konia, dumny z tego, że udało mu się go zatrzymać, zajął się własnymi dłońmi. Wysmarował je zielem, które rozgrzewało, oraz pomagało zakrzepnąć krwi. Potem owinął bandażem, ale tak by nie przeszkodzić sobie w późniejszej pracy z rannymi. Podręczne ilości miał zawsze przy sobie, za pazuchą, w kieszeniach. Bandaż ma owinięty wokół ramienia, by w razie potrzeby nie biegać za torbą lekarską, podobnie środek na krzepnięcie krwi. Cała reszta ziół, niestety była teraz w torbie a ta leżała pod stertą śniegu.

Trochę ran ciętych, lekkie odmrożenia w sumie nic bardzo poważnego, nie licząc dwóch trupów, którym pomoc nie była już potrzebna. Praktyka jednak i do nich ściągnęła Felixa, musiał osobiście upewnić się, że są martwi, ktoś mniej biegły w leczeniu mógłby pomylić osobę w śpiączce czy katatonii, z faktycznie martwym. Krótkie spojrzenie na niedawnych towarzyszy połączone ze sprawdzeniem pulsu wykluczyło możliwość tlącego się życia. Dla pewności przystawił jeszcze lusterko do ust zmarłych oraz zajrzał im w oczy bacząc na reakcję źrenic. Nic z tych rzeczy nie przyniosło jednak efektu na jaki po cichu liczył, zajął się więc naprędce pozostałymi.

Rannych przyjmował przy ognisku, choć i tam było bardzo zimno. Potrzebował miejsca i odrobiny spokoju, suchych i ciepłych warunków, na zewnątrz wciąż jeszcze zbyt mocno dygotał z zimna by zacerować któregokolwiek z rannych. Mógł ich co najwyżej obejrzeć. Dopiero po ogrzaniu się i trzymaniu rąk przy ogniu, mógł sprawnie zająć się rannymi.

[Rzut w Kostnicy: 35]
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2008 o 22:12.
Eliasz jest offline  
Stary 04-02-2008, 16:07   #28
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację


Mariusowi trzęsły się ręce i nie mógł tego odruchu powstrzymać. Przez to, przez wilgotne drwa i wiatr, który jeszcze lekko podmuchiwał, nie mógł rozpalić ogniska. Kolejne nieudane próby powodowały narastające w nim rozgoryczenie i rozczarowanie. To nie pomagało mu wcale, a jeszcze bardziej pogarszało sytuację.

Jednak jego starania wreszcie zostały nagrodzone, kawałek materiału zajął się niewielkim ogniem. Tileańczyk ostrożnie dokładał patyki i chrust, jednocześnie lekko dmuchał by zwiększyć ogień. Po paru minutach walki z płomieniem poczuł w nozdrzach dokuczliwy, ale jakże przyjemnie ciepły dym. Po chwili przed nim paliło się porządne ognisko. Marius dziękował w myślach Myrmidii za ciepło ogniska i za ocalenie przed tą straszliwą wichurą. Przez chwilę ogrzewał skostniałe dłonie, czuł jak krew zaczyna ponownie krążyć mu w naczyniach krwionośnych. Bolało go to, lecz był to przyjemny ból. Ból, który mówił mu, że żyje.

Gdy odzyskał nieco czucie w palcach, poszedł pomagać innym w szukaniu ekwipunku. Na widok ciał Reynara i Genevieve sposępniał. Szybko odmówił prostą modlitwę za ich dusze skierowaną do Morra i zabrał się do roboty. Chwycił łopatę i odgarniał śnieg poszukując czegokolwiek, oczywiście najważniejsze dla niego było odnalezienie własnych ubrań, bez których daleko nie zajdzie.
[Rzut w Kostnicy: 33]
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 05-02-2008, 17:52   #29
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Pandemonium, które ukazało się okom Heinricha było straszne. Koni nie udało się w większości uratować. Wilk spuścił głowę, kiedy powrócił do obozowiska. Wiedział, że zawiódł. Jednak miał również pretensje, że nikt mu nie pomógł. Kiedy zobaczył zabitych od razu jednak zrozumiał, że nie można było liczyć na pomoc i że szczęściem jest, że w ogóle żyje. Od razu zabrał się do przeszukiwania zasp w poszukiwaniu zaginionego ekwipunku.

-Jak pogoda dalej będzie tak nam sprzyjać...

Von Wolfhousen nie zdecydował się dokończyć zdania. Każdy mógł się samemu domyślić, co się wtedy stanie. Nikogo ta sytuacja nie napawała najlepszymi przeczuciami. Wilk zdecydował się powiedzieć kawał na polepszenie humoru reszcie. Być może niektórzy uznają śmiech za niesmaczny w tej sytuacji, ale mężczyzna był gotów podjąć to ryzyko.

Nowicjuszka mówi do zapracowanego Arcykapłana:
- Panie, zima przyszła!
- Nie mam teraz czasu, powiedz jej żeby przyszła jutro! A najlepiej niech wcześniej się zapowie, to umówisz ją na konkretną godzinę.
 
 
Stary 07-02-2008, 19:42   #30
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Zwiadowcy, powoli przy ogniu, odmrażali i suszyli znaleziony ekwipunek. Udało się odnaleźć wszystkie rzeczy osobiste, gdzieś zwiało jedną plandekę, z której robiło się namiot.
Jakoś powoli udało się wszystkim opatrzyć rany, najgorzej oberwał Wilk, nie obeszło się bez szwów zakładanych przez Olgę, pod czujnym okiem Felixa.
Mróz doskwierał mimo palącego się ogniska i stosowania różnorakich sposobów na rozgrzewkę. Wszyscy powoli zapadli w sen budzeni tylko na warty. Było tak zimno, że ograniczały się do pilnowania ogniska i dokładania gałęzi do niego.

Noc minoła spokojnie, mróz trzymał, nad rankiem zaczął padać drobny śnieg.

Z samego ranka Olga wraz z Felixem i Niedźwiedziem została wysłana, aby odszukać zaginione konie.

W tym czasie Marius wraz z Pioną zmuszony był do rozbioru i wycinania mięsa z martwych koni. Praca szła ciężko mięso było z wierzchu zmrożone na kość. Wykrajanie pierwszych kawałków stanowiło prawdziwą mordęgę, zmrożona skóra koni obierała rękom siłę, miecz odskakiwał.

Felix ze zdziwieniem obserwował zmiany, jakich dokonał w lesie Buran. Wiele drzew było pękniętych w połowie od mrozu. Widoczne do tej pory szlaki i ścieżki były zasypane.
Ostatnie konie zapadały się do połowy nóg w kopnym śniegu. Zanim udało się odnaleźć konie i powrócić minęło południe. Niedźwiedź natychmiast zajął się ranami pozostałych koni, na szczęście nie były one poważne. Tylko koń Olgi, Dereń, którego utrzymywał Felix, uniknął jakichkolwiek obrażeń. Koń Felixa i Wilka zginęły. Na szczęście można je było zastąpić końmi tych, którzy zginęli w trakcie burzy.

„Młody” przygotował obfity posiłek, „Piona” wyjął ze swoich zapasów butelkę rumu.

- Lecznicza – mruknął rozlewając do kubków.

Dowódca oddziału Otto Hindelberg rozłożył arkusz, który wręczyli mu jako mapę okolic przed patrolem.

- Jesteśmy jak wiecie jedenaście dni od Sudvorposten. Do najbliższej wsi mamy dziesięć dni, w okolicy jest stanica, do niej jest najbliżej, tylko dwa dni w takich warunkach. Racji starczy nam tylko na sześć, dni obroku dla koni tez na sześć dni. Wszystko przez idiotę, który nie rozkulbaczył porządnie koni połowa zapasów przepadła, na szczęście Urlyk go pokarał, już zamarzł i więcej szkód nie narobi poczym z obrzydzeniem spluną radźcie, gdybyśmy mieli tamte zapasy, co zginęły spokojnie dotarlibyśmy albo do wsi albo do Sudvorposten. Zapasów starczyłoby i jeszcze nawet by zostało. Co robimy. Rozkazy były jasne pozbyć się goblinów.


[Wszyscy wykonać rzuty k100 na SW i Odp.]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-02-2008 o 19:46.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172