Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2008, 20:34   #101
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ja potrafie tropić. Przydawało mi się to w górach, kiedy szukałem parszywych zielonoskórych. Tak... To były piękne czasy. Ciemna krew lała się często - powiedział krasnolud śmiejąc się pod nosem - Więc jeżeli naprawdę chcesz to tropić po nocy to może się zgodzę. Jeżeli ten tam długobrody pójdzie z nami i będzie mi pilnował pleców, żeby jakaś maszkara nie zrobiła mi w nich dziury.

Podszedł bliżej do ciała i zaczął oglądać ziemię naokoło niego. Później popatrzył pytająco na Ashina i starszego krasnoluda.

Rzut na tropienie.
 
Lumpy jest offline  
Stary 03-02-2008, 17:44   #102
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht przysłuchał się słowom Assasina. Trochę się na nie obraził, ale w duszy przyznał mu rację. Już raz go złapali. Za drugim razem mogą go po prostu zabić. Z radością oddał lejce w bardziej doświadczone ręce. Zaczął dmuchać na swoje dłonie chcąc je rozgrzać. Nie dość, że było zimno to od powożenia pojawiło mu się już kilka bolesnych bąbli. Ręce Albrechta były przyzwyczajone do pióra i kartek papieru, a nie do powożenia. Ktoś jednak musiał zapewnić im jakąś drogę ucieczki.
Gdy dotarli do karczmy, klecha szybko zeskoczył z wozu chcąc ogrzać się przy blasku ognia w środku. Nagle zatrzymał się i przyłożył rękę do ust, powstrzymując odruch wymiotny. Odwrócił głowę i stanął za ścianą, cały blady i czujący podchodzący coraz wyżej żołądek. Słyszał historię o zmasakrowanych ciałach, ale po raz pierwszy widział je na własne oczy i żaden opis, choćby napisany mistrzem pióra, nie przygotował by go na to co zobaczył. Gdy już trochę się uspokoił, wrócił do swoich towarzyszy. Starał się nie patrzeć na zmasakrowane ciało, by nie zemdleć, tylko rozglądał się dookoła w poszukiwaniu śladów. Coś co zamieniło człowieka w kawałek mięsa musiało być niezwykle silne i dosłownie olbrzymię. Prawdopodobnie miało długie kły którymi wyssało krew z nieszczęśnika. Co znaczy, że jednym kłapnięciem może być w stanie oderwać nawet głowę. Patrzac na dziurę w brzuchu Albrecht doszedł także do wniosku, że stwór posiadał także niezwykle ostre pazury. Klechta starał sobie przypomnieć czy kiedykolwiek czytał albo słyszał o takim stworze w jakiś przekładach ludowych. Mówi się że zawierają one odrobinę prawdy. Może nie tylko odrobinę

Rzut za odporność ( żołądka )
rzut za spostrzegawczość
rzut za wiedze
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 04-02-2008, 21:15   #103
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Krasnolud kiedy powóz stanął wstał i zeskoczył z desek na ubity grunt. Kiedy zbliżałsię do zwłok do jego uszu dostało się kilka słow o tym czy kimś co to tak mógł zrobić. Dla niego sprawa była jasna. Nie on tu leżał i zwłoki nie łapały go za nogawkę błagając o pomoc. Nie miał nawet ochoty szukać czegoś co znikąd wyskakuje i w nicość wskakuje. Tropienie to nie jego działka była. Snorri tylko szedł przed siebie a potwór miał już stać przed nim i czekać na śmierć. Stanął chwilę przyglądając się i zaczął szperać w swoich zasobach wiedzy kiedy to podróżowałpo świecie. Zaczynając basistym głosem mamrotać nie wiadomo czy odpowiadałna pytania czy znów prowadził monolog do samego siebie.

-W mieście już zabijają. To na pewno sprawka ludzi. Oni mają dziwne pomysły i na dodatek urządzenia. Co za problem mieć coś co obdziera ze skóry? Ten głupek dał se wsadzić nóz w palce. Niewygodne i nieporęczne. Na dodatek niebezpieczne. Będzie spał i się zabije. To byłby już debilizm. Co mnie to obchodzi? Będę wracał niosąc zwłoki tamtego z rysunku to może pojawi się ta "bestia". Mam ważniejsze sprawy. A jak to nie człowiek to tylko dżabersmok pozostaje i koniec.

Spojrzał raz jeszcze aby we własnym mniemaniu dowiedzieć się co to jest(rzut na Wiedzę). Nawet jeśli pozna prawdę, ta sprawa dla niego była mocno śmierdząca i to gorzej niż on sam. Po czym poprawił swój młot, spojrzał na szyld aby wiedzieć gdzie się pakuje i wszedł do karczmy.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 05-02-2008, 21:58   #104
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Smile

Doprawdy zimno było tej nocy. Jednak nie można było być pewien czy ciarki wędrujące po plecach bohaterów były spowodowane zimnem czy widokiem jaki ujrzeli. Widok zwłok bez skóry i niektórych części ciała był obrzydliwy. Zaprawieni w bojach towarzysze mimo iż rzadko z takimi zjawiskami mieli do czynienia zachowali przytomność umysłu. Jedynie Albrecht nie mający wiele wspólnego z wojaczką dostał nudności i obficie wymiotował. Ale jak przystało na twardych chłopów po chwili cała drużyna zaczęła myśleć racjonalnie i wykorzystywać swoje talenty do rozwiązania zagadki. Kto poluje na mieszkańców Marienburga? Najpierw myśliciele Snorii, Gordo i Albrecht próbowali przypomnieć sobie czy spotkali lub słyszeli, a w przypadku uczonego, czytali o stworze, który obchodzi się tak brutalnie i sadystycznie w stosunku do swoich ofiar. Krasnoludzcy wojownicy wytężali swoje głowy, lecz nie potrafili wycisnąć z nich żadnej pożytecznej informacji. Albrecht choć wiele czytał o różnych potworach i monstrach to wywnioskował tylko jeden fakt. Pomyślał iż bestia ta mogła być wynikiem niewyobrażalnej ilości mutacji, których było aż tak dużo, że rozumna istota mogła zostać zdegenerowana do nieludzkiego zwierza. Snorii zniechęcony niepowodzeniem zamierzał poczekać aż bestia sama będzie chciała przyjść do krasnoluda. Postanowił zaczekać na monstrum w pobliskiej karczmie. Otworzył drewniane drzwi karczmy. Jego oczom ukazała się spora sala. Ściana gdzie znajdowały się drzwi wejściowe i ściana naprzeciw niej miała 15 metrów szerokości. Prawie całą część pomieszczenia zajmowały małe, okrągłe stoliczki z przystawionymi do nich czterema, drewnianymi stołkami każdy. Po lewej krasnoluda, pod ścianą stał drewniany bar, ( też z przystawionymi drewnianymi stołkami ) a za nim stał karczmarz. Mężczyzna był niski, gruby i przysadzisty. Miał duży nos, piwne oczy, kłapciate uszy i był łysy. Jego ubraniem była biała, wełniana koszula i flanelowe, czarne spodnie zakryte brązowym fartuchem. Za nim stał wielki regał z setkami butelek pełnych najróżniejszych napitków. Na prawo od baru znajdowały się drewniane drzwi przez które wychodził i wchodził kelner z tacą na której stały tależe z różnymi posiłkami. Ściana przy której był ów bar miała 17 metrów szerokości tak samo jak ściana naprzeciwko niej. W pomieszczeniu znajdowało się z siedmioro osób. Cztery przy jednym stoliku, dwoje przy następnym, a jeden typ siedział w kącie sam. Koledzy z pierwszego stolika wyglądali na żeglarzy, którzy właśnie zawitali do portu. Wszyscy mieli po kuflu złocistego piwa, a dwoje jadło golonkę. Dwoma osobami przy drugim stoliku byli faceci wyglądający na mieszkańców Marienburga. Podstarzali panowie schlani jak bosman podczas żeglugi. Na ich stoliku stała jedna butelka gorzałki „Margarita ” i dwa kieliszki. Butelka była wyżłopana do połowy, ale stan klientów karczmy nie zapowiadał, że wypiją wódkę do dna. Samotna osoba w kącie siedziała w cieniu i chociaż karczma była rozświetlona latarniami zawieszonymi na ścianach nie sposób było zobaczyć jak ów osoba wyglądała. Naprzeciwko drzwi wejściowych znajdowały się schody, które prowadziły na pierwsze piętro. Tam znajdowały się pokoje do wynajęcia. Jeśli Snorii lub ktoś inny z drużyny siądzie przy barze karczmarz zapytać:
- Co podać?
Jeśli ktoś usiądzie przy stoliczku to samo pytanie zada kelner.

Tymczasem reszta grupy postanowiła rozglądnąć się na miejscu zdarzenia w celu poszukiwania śladów. Kiedy czarodziej wysilał się by zobaczyć cokolwiek Gordo, Albrecht i Mark zobaczyli coś niezwykłego. 20 może 25 centymetrów od zwłok zauważyli jakąś zieloną substancje. Ciecz wypaliła dziurę w bruku i jeszcze nie wyparowała. Zobaczyliście s że obok są kolejne kropelki. Zielonkawa „ ścieżka ” prowadziła do pobliskiego zaułka. Substancja skończyła swoją „ wędrówkę ” dochodząc do ściany. Ale i tam spostrzegliście, że na ścianie też są te ślady, które kończą się dochodząc do dachu, a i może na dachu się ciągną? Wszystkie ślady wypalały dziurę w powierzchni na którą kapnęły i jeśli spróbujecie dotknąć tajemniczą ciecz to się oparzą.

Gdy Albrecht, Gordo i Mark sprawdzali ślady, Lilawander postanowił znaleźć coś w domenie Eteru. Swoim wiedźmim wzrokiem zaczął szukać jakichś poszlak. Zobaczył, że wokół całego zdarzenia plątają się głównie trzy wiatry: wiatr czasu Shyish, dziki Ghur i gęsta mgła Ulgu. Mag nie potrafił powiedzieć dlaczego akurat wiatry Shyish i Ulgu przyciągnęło to morderstwo. Zdawał sobie jedynie sprawę, że Ghur prawdopodobnie pojawił się ponieważ przyciągają go emocje łowcy i jego ofiary. Nagle jednak zamiast postrzegać magiczne byty czarodziejowi zrobiło się słabo. Upadł na kamienną posadzkę. Wszystko co widział zabarwiło się na czerwono. Nagle zaczęły do nie napływać obrazy. Zobaczył brukowaną uliczkę taką samą jak ta na której się znajdował. Kolejny obraz pokazywał wielki cień biegnący po tej samej ulicy. Cień trzymał coś pod pachą i biegł w kierunku stajni – tam gdzie zostawili wóz. Nagle przypłyną kolejny obraz. Pokazywał cień z tyłu kiedy przechodził przed drzwiami karczmy. Nagle jakiś pocisk ugodził cień w plecy. Może była to strzała może bełt? Cień puścił przedmiot, który trzymał i pobiegł w stronę uliczki. Następny obraz pokazał co było przedmiotem trzymanym przez cień. Były to zwłoki, które oglądał Lilawander chwile wcześniej przed omdleniem! Mag obudził się widząc twarz assassina:
- Nic ci nie jest? – Zapytał Ashin. – Co się stało?
- Widze tylko dziwne, zielone ślady na dachu, ale one znikając w pewnym miejscu! - Do czarodzieja dotarła telepatyczna wiadomość od Agrama. - Szukać dalej?

Twarz Ashina:
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 06-02-2008 o 12:57.
Lotar jest offline  
Stary 06-02-2008, 10:45   #105
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


Elf wstał i przez moment próbował dojść do siebie. Nie wiedział dokładnie co się przydarzyło, ale inaczej niż jak wizje nie mógł tego potraktować.

- Mniej więcej wiem co tu się stało, nie wiem tylko na ile to co widziałem wyglądało tak jak powinno czy była to jedynie magiczna alegoria odnosząca się do prawdziwego wyglądu ofiary.
W sumie ciężko powiedzieć, kto tu był ofiarą, chyba na pewno ten nieszczęśnik, ale wygląda na to że nie tylko.


- Trup był niesiony przez wielki cień. Nie wiem teraz czy to naprawdę był wielki cień, czy może czarodziej skrywający się pod taką postacią. Jedno jest niemal pewne musiał być duży i silny by nieść te zwłoki.
Pojawiła się też trzecia postać, której oblicza nie widziałem, strzeliła ona do tego cienia, a ten puścił zwłoki i uciekł.

Elf spojrzał w drugą stronę niż znajdowały się zwłoki. Wskazał towarzyszom potencjalny obszar skąd mógł paść strzał.

- Tam poszukajcie, może znajdziecie jakieś świerze ślady, ten co strzelał wiedział do czego strzela i po co, warto byłoby z nim porozmawiać.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 06-02-2008 o 10:48.
Eliasz jest offline  
Stary 06-02-2008, 15:39   #106
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht ucieszył się, że po raz pierwszy przydał się do czegoś. Zielone ślady intrygowały go do takiego stopnia, że musiał ich dotknąć. To był jego pierwszy błąd. Natychmiast cofnął palec, którym dotknąl dziwnej cieczy. Zastanawiał się teraz, czy wejść na dach i czy dalej podążać śladami stwora, gdy usłyszal walące się ciało. Ujrzał elfa leżącego na ziemi. Szybko do niego podbiegł, tak samo jak reszta drużyny. Mag mówił coś o jakiejś wizji i ataku na tego stwora, jeżeli Albrecht dobrze zrozumiał
" Ciekawe. Jeżeli ten stwór był ranny, to oznacza że w jego żyłach krąży kwas, bo niczym innym to nie mogło być"
Natychmiast ruszył w stronę ciała by poszukać strzały czy bełtu o którym mówił Lilawander.
" Pierwszy raz słysze o stworze co ma kwas zamiast krwi. Teraz jest problem jak go pokonać, gdy do czegoś dojdzie"
Zakrywając usta ręką, pochylił się nad ciałem i ponowił szukanie

rzut na spostrzegawczość
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 06-02-2008, 21:21   #107
 
Lumpy's Avatar
 
Reputacja: 1 Lumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnieLumpy jest jak niezastąpione światło przewodnie
Młody krasnolud raczej nie chciał ganiać za tajemniczym strzelcem, więc dalej badał tajemnicze ślady kwasu. Podszedł do ściany i zbadał jej wysokość. Później zarzucił linkę na mur i zaczął wchodzić na górę w miejscu, gdzie nie poparzy się kwasem.

-Idzie ktoś ze mną czy nie?

(rzut na wspinaczkę)
 

Ostatnio edytowane przez Lumpy : 06-02-2008 o 21:24.
Lumpy jest offline  
Stary 06-02-2008, 23:45   #108
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Snorri spogląda pogardliwie na zebraną chołotę w tym miejscu. Same menty i szumowiny, czyli to co do prawdziwej bujki było potrzebne. Skirował swoje kroki w stronę szynkwasu, przepychając sięprzez ewentualne osoby. Nie miał problemów rzędu, pilnowania własnej kiesy. Z prostej przyczyny- Snorri nie posiadał pieniędzy. Kiedy dotarł do lady, wspiął się na zydel i obruciłsięw stronę zgromadzonej chałastry. Szukałnaiwniaków, którzy postawią darmową kolejkę. Nie raz jużstosował tego typu numery. Jego wygląd wzbudzał powszechny strach lub respekt i nikt nie odważył siędo tej pory odmówić postawienia złocistego napoju komuś o znierównoważonym umyśle. Odwrócił się w stronę karczmarza i spojrzałnajłagodniej jak potrafił, czyli dość przerażająco i zaczął gadać głośniej wyrózniając już, że nie mówi sam do siebie.

-EJJJ TY! Gdzie do cholery ja jestem? I co do jasnego pioruna robią te zwłoki. Ogarnij to bo ludzie gadają. I dawaj mi tu jakieś siki imperialne bo mi zaschło w gardle. I ma być za darmoche jasne?

Kiedy odwrócił się w stronę tłumu dalej cośmruczał pod nosem o debilnych sprzedawcach i ludziach, no i o elfach, które sąwinne wszystkiemu do czego teraz doszło. Jeśli dostał piwo poszedł do stolika gdzie siedzieli ludzie najmniej rozgarnięci wsród tej masy. Zresztą rozgarnięcie krasnoluda mało mogło mu pomóc w odszukaniu takich osób, ale każdy kto wyglądał na jeszcze mniej ogarniętego niż Snorri był banalnym celem.
Siada na wolnym taborecie, lub jeśli brak, to zpycha kogokolwiek i zajmuje sobie nowe siedzisko, groźnie obrzucając spojrzeniem ewentualnych czepialskich.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline  
Stary 07-02-2008, 19:56   #109
 
Lotar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwuLotar jest godny podziwu
Smile

Magiczna wizja Lilawandera dostarczyła sprawie nieco więcej informacji. Powietrze nadal było zimne i nie zanosiło się na poprawę. Czymże mógł być ten nieprzenikliwy cień w objawieniu doznanym przez czarodzieja. Czy rzeczywiście był to cień? A może wiatry magii nie chciały by poszukiwania były nieco trudniejsze i zasłoniły twarz, a może pysk winowajcy? Tak czy siak drużyna rozdzieliła się i każdy zajmował się oddzielną robotą. Przy przypuszczeniu, że to cień zabija trzeba było zachować najwyższą ostrożność. Bo może wbrew wizji czarodzieja stwór nadal przebywał na miejscu zbrodni tyle że wtopił się w swoich innych, nieruchomych czarnych braci i pozostawał w ukryciu? Tak więc zaczęła się obława na nocne monstrum.

Albrecht po tym jak czarodziej podzielił się z towarzyszami co zobaczył, postanowił obszukać zmasakrowane zwłoki w celu znalezienia strzały lub bełtu. Zakrył ręką usta, aczkolwiek mimo to od ciała bił potworny smród podobny do zapachu zgniłej ryby połączonego ze zjełczałym mlekiem. Było to dziwne bo przecież śmierć tego człowieka nastąpiła niedawno. Może skóra trzyma zapach zepsucia, a że ten osobnik skóry nie posiadał? A może to kolejna dziwna właściwość stwora powodowała szybkie psucie się ofiary? W każdym razie Albrecht próbował znaleźć pożądanej rzeczy przyglądając się raz przedzie, a raz tyle trupa. Jednak nic nie znalazł.

Tymczasem Gordo za pomocą swojej liny zamierzał wejść na dach. Udało mu się zarzucić kotwiczkę i zaczął wspinaczkę. Lina rozwinęła się na całą długość, dlatego krasnolud wiedział, iż od dachu dzieli go, co najmniej dziesięć metrów. Początek poszedł dobrze im wyżej tym było coraz gorzej. W połowie drogi na dach noga krasnoluda omsknęła się, Gordo puścił linę i wylądował na dole. Uderzenie zamroczyło go.

Assassin widząc wysiłki kolegów z drużyny nie był zadowolony. Źle im się powodziło. Wysłał Hentricha by ten poszukał człowieka o którym mówił czarodziej, a samemu Lilawanderowi pomógł wstać. Po chwili przybiegł Mark i oznajmił:
- Niestety nikogo nie znalazłem.
Wtedy również do czarodzieja dotarła wiadomość od chowańca:
-Ani cienia, ani żadnego gościa z łukiem. Szukać dalej?
Ashin podał rękę krasnoludowi i jemu również pomógł wstać:
- Wystarczy. Chodźcie do knajpy poszukamy Skaldera i potwora jutro.

Kiedy drużyna pracował Snorii przebywał w karczmie. Pierwsze co zrobił to posłanie groźnej miny karczmarzowi i próbowanie wyciągnąć od niego darmowe piwo. Odpowiedź na starania zabójcy demonów nie była zadowalająca dla krasnoluda.
- Słuchaj pajacu. Jeśli myślisz, że przestraszysz mnie swoją rudą czupryną postawioną na łajnie konia albo tymi bicepsami lub toporkiem czy co tam masz to się mylisz. Może w waszych krasnoludzkich dziuplach chłeptacie piwo za darmo to tu musisz zapłacić żebraku. – Po jakże zacnej przemowie, karczmarz gwizdnął. Na zawołanie pojawiło się trzech uzbrojonych i umięśnionych chłopów. Każdy miał drewnianą pałę w ręku, ale przy pasach zwisały też jednoręczne toporki. – A teraz kupujesz coś czy chłopaki cię mają wyprowadzić.
Przy tym skinął na jednego z ochroniarzy by ten sprawdził co się dzieje na zewnątrz mając na myśli trupa o którym wcześniej powiedział Snorii.
Jeśli grupa zdecyduje się na wejście do karczmy miną się z ochroniarzem w drzwiach. Jeśli ktoś zostanie na zewnątrz to pod groźbą ciosu toporem będzie musiał powiedzieć co robi przed wejściem do karczmy.
 

Ostatnio edytowane przez Lotar : 08-02-2008 o 09:56.
Lotar jest offline  
Stary 07-02-2008, 22:20   #110
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Lilawander gdy tylko upewnił się, że jego nowy niski towarzysz nie złamał sobie karku lub innej części ciała, uspokoił się, przytaknął asassinowi, po czym wszedł do karczmy wstrzymując jeszcze na chwilę Chowańca. Wolał upewnić się, co do warunków panujących wewnątrz, gdyby latały tam kufle, lub działa się rozróba, nie naraziłby przyjaciela na szwank.

Gdy jednak zobaczył nieprzyjemną wymianę spojrzeń pomiędzy czerwonogłowym a karczmarzem i dodatkowo zbierającą się garstkę ochrony, jak nic pomyślał, że zaraz się wspomniana rozróba zacznie. No ale od czego miał rozum?

- Karczmarzu, czyżby ten długobrody nie zapłacił rachunku? Jakże mi wstyd za mego towarzysza ( mrugnął przyjaźnie do Snorriego ) Elf wyciągnął z sakwy pełnej miedziaków dwie srebrne monety, położył na szynkwasie i dodał.


- To za jego rachunek – chyba więcej wypić nie zdążył?? Nalej nam jeszcze dwa kufle dobrego piwa i szykuj kolejne, bo chyba starczy.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 07-02-2008 o 22:28.
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172