Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2010, 15:40   #1
 
4k4t5Uk1's Avatar
 
Reputacja: 1 4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu
[Storytelling] Warhammer ,,Północny Wiatr''

Zawiał wiatr. Jego delikatne muśnięcia przebiegły wam po twarzach. Z długiego, niemalże zimowego snu pierwszy wybudził się Otto. W jego zwyczajach wczesne ,,witanie się ze światem'' było rzadkie, o ile nie istniejące. Obok niego, na zarobaczonych posłaniach leżeli jego towarzysze. Los chciał, aby mężnemu Otto towarzyszyło dwóch pysznych elfów, chudy niziołek, i niezwykle umięśniony mężczyzna. Wszyscy osadzeni byli w ciasnym i zimnym baraku. Budynek przypominał niefortunny skutek połączenia spróchniałego drewna, z elementami żelaza. Całość pokrywała rdza. Jedyne wyjście prowadziło przez duże podwoje. Poza grupką bohaterów, w baraku leżało dziesięciu niewolników. Ruch utrudniały łańcuchy, którymi byliście skuci. Nie było siły na rozerwanie żeliwnych pęt. Cisza, jaka panowała w baraku niestety nie trwała zbyt długo. Podwoje, które wydawały się niezwykle wytrzymałe z potężnym hukiem obiły się o ściany. W progu stał -uzbrojony w, koloru czerwono-rdzawego zbroję - mężczyzna. Twarz skrywał za kościaną obudową wchodzącą w skład rogatego hełmu.

-Wstawać parszywe szczury!! Do roboty! Bez Opieprzania!

Jego głos był stanowczy, graniczący z wielką złością i strachem wywołanym na twarzach, dopiero co obudzonych ludzi.

Przyglądając mu się uważnie, widzicie że na korpusie jego pancerza wybita jest ogromna litera X Połączona była poprzecznymi belkami. Kontrast groteskowej ikony uzupełniany był przez świeżą krew, którą opływała. Zdecydowanie mężczyzna przynależy do sługusów Chaosu.

Bez ociągania wyszliście na zewnątrz. Tam wasze niedobudzone ciała spotkały się z lodowatym powiewem północy. Byliście w Norsce. Szykanowani, zmęczeni i głodni jak wilki pracowaliście przy wykopaliskach. Nie wiecie co znowu uroiło się wyznawcom Khorne-a, że z woli pana czaszek zmuszają ludzi do obracania łopatą. W staroświeckim stylu nadeszłaby rzeź niewinnych, a ścieżki zalane byłyby posoką przegranych. Tym razem tak nie było. Tupik, któremu trudno było wmówić jakąkolwiek pracę fizyczną tym razem nie stawiał oporu. Nie dlatego, że był posłuszny, tylko w chwilę po wyjściu na zewnątrz zauważył stos mieszanych ciał, ludzkich, elfich, krasnoludzkich i grupę niziołków. Każde zwłoki z zapałem były rozdrapywane przez zgraje kruków. Nieprzyjemny widok, co dopiero smród. Bjorn od początku zdobył pochwałę bardzo pracowitego robola. Z jego tężyzną i muskulaturą, praca przy łopacie czy kilofie była niczym, w porównaniu do zadań, z jakimi miał wcześniej styczność. Obok niego pracował obcy niewolnik. Mężczyzna cichy, brodaty i wysoki. Oczy miał rdzawego koloru a niewolnicze szaty ciasno napinały jego mięśnie. Po wydatnych, twardych rysach dało się poznać, że mężczyzna jest typowym Norsmenem.
-Jasna Cholera...-zaklął po cichu- Gdyby nie wczorajsza noc to teraz piłbym sobie spokojnie w Ostatniej Nadziei...psiakrew!
 
__________________
Głupi śmiertelnicy! Błagajcie o życie swojego martwego od ponad 2000 lat imperatora! Pan Czaszek rozleje potoki krwi, z których pić będą jego najwierniejsi poddani...

Ostatnio edytowane przez 4k4t5Uk1 : 16-02-2010 o 11:35.
4k4t5Uk1 jest offline  
Stary 15-02-2010, 16:19   #2
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Estatos otworzył oczy. Było mu okropnie zimno. Bestialscy słudzy Chaosu traktowali ich jak bydło. Skute i naznaczone. Elf po raz kolejny szarpnął łańcuchami, lecz na próżno. Metal był bardzo wytrzymały.
-O boże. Za jakie grzechy mnie to spotkało? - Szepnął ledwie słyszalnym głosem. Był bardzo wycieńczony. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Wszedł ogromny mężczyzna.
-Wstawać parszywe szczury!! Do roboty! Bez Opieprzania! - Krzyknął.
"Co za monotonia. Codziennie to samo. Czego oni szukają w tej ziemi? Chcą się dokopać do piekła?"
Wyszedł na dwór. Lodowaty wiatr zawiał mu w twarz. To było okropne. Drobinki lodu uderzały jak maleńkie igły. Elf chwycił za kilof i powoli uderzał nim w ziemię. Nie miał siły. Ogromny wysiłek oraz marne racje żywnościowe go zabijały. Musiał uciec. Nieważne jak i z kim.
-Tupik. Podejdź na chwilkę. Co myślisz o ucieczce?
 
Roni jest offline  
Stary 15-02-2010, 18:39   #3
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Jak to się mogło stać??" halfling przeklinał własną głupotę która doprowadziła do chwili obecnej. " A mogłem opalać się w Estalijśkim słońcu...albo ucztować wśród rycerzy z Bretonii... a tu niewolnicza kopalnia psia mać, nie pożyję dłużej niż tydzień... umrę przez te kajdany..."

Mimo że Tupik normalnie był chudy - a w porównaniu z innymi halflingami wyglądał jak anorektyk, to obecnie na skutek prac , stresu i wyczerpania wyglądał jeszcze gorzej jak skrzyżowanie anemika ze szkieletem...a przynajmniej on sam tak o sobie obecnie myślał.

Zastanawiał się czy nie lepiej mu było zginąć niż pracować niewolniczo, ale nigdy nie gasnąca halflińska nadzieja kazała mu się nie poddawać i szukać dróg ucieczki oraz sposobności. Najwyraźniej nie był w tym osamotniony gdyz jeden z elfów także wyrażał podobną wolę.

- Oczywiście , że spierdalamy, ja dłużej tego nie wytrzymam, trzeba dać znać reszcie i albo szukać okazji albo zrobić zryw.

Halfling na spokojnie zamierzał policzyć ilu oprawców jest w około, ilu więźniów. Kajdany nie były najgorszym problemem, ufał że byłby w stanie sie z nich wyswobodzić, czy jednak mieli obecnie szansę w starciu lub efektownej ucieczce, tego obecnie jeszcze nie wiedział, ale zamierzał zmienić ten stan rzeczy.
 
Eliasz jest offline  
Stary 15-02-2010, 19:29   #4
 
Regeth's Avatar
 
Reputacja: 1 Regeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwu
Ceyl obudził się w skuty łańcuchami, nie pamiętał jak się tu znalazł. Ostatnie to co pamiętał to Elfiasz, demony, martwi towarzysze. Było mu zimno, nie przywykł do takich warunków. W jego ojczyźnie Ulthuanie było ciepło, a na wygody nie mógł narzekać. Rozejrzał się dookoła, zobaczył jakichś ludzi, byli słabi i wycieńczeni.

Wtedy wszedł człowiek, w pełnej zbroi, bodajże płytowej. Na ramieniu miał znak Khorna. Ceyl nienawidził sług chaosu, walczył z nimi przez blisko 100 lat. W pamięci miał liczne walki przeciw nim. Był lekko zdziwiony dlaczego nie zabili go od razu. Wojownik kazał im wyjść na zewnątrz. Kruche ciało elfa całe drżało od zimna.

Usłyszał rozmowę elfa, ale nie wysokiego rodu, nie z Ulthuanu z jakimś niziołkiem. Chcieli uciec, Ceyl nie przepuściłby takiej okazji. Wziął kilof a następnie przeciął nim łańcuch. Następnie rzucił kilofem w strażnika i zaczął uciekać daleko przed siebie, najszybciej jak tylko mógł. Modlił się w myślach do Asyruana o pomoc.
 
Regeth jest offline  
Stary 16-02-2010, 12:36   #5
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Bjorn z ociąganiem wstał, był co najmniej zmęczony , w końcu od kilku dni, może nawet tygodni pracował jako tani robol w kopalni, w ciągu tego czasu zdążył poznać trochę swoich towarzyszy, Bjorn jak większość mężczyzn mieszkających w norsce od urodzenia był gadatliwy.

Nagle do celi zszedł jakiś mężczyzna, w zbroi wojownika Khorna, Bjorn znał ten znak lepiej niż by chciał, w wiosce w której mieszkał Khorn był bardzo cenionym bogiem chaosu. Jak codziennie Bjorn wyszedł z celi i skierował się do swojego miejsca pracy, Bjorn jak chyba nikt nie chciał uciec z tego miejsca, od dłuższego czasu pracował nad jakimś planem wydostania się stąd.

Bjorn pracował uparcie, skały dzwoniły pod jego kilofem, obok pracował jakiś mężczyzna, wyglądał jak typowy norsmen, gdy Bjorn zauważył jak jakiś wojownik chaosu się odwrócił natychmiast zaczął uderzać kilofem w łańcuch, chciał aby łańcuch puścił aby mógł uciec.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 16-02-2010, 19:57   #6
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Otto był zaskakująco spokojny, jak na człowieka któremu w każdej chwili groziła śmierć. Nawet wściekły wojownik Khorna, który wtargnął do ich baraku i wrzaskiem poderwał ich ze snu, nie był wstanie go zdenerwować. I tak miał szczęście. Khornici do tej pory nie zauważyli iż na jego piersi znajduje się runa Shyish. I dobrze, biorące pod uwagę stosunek krwawego boga do magów. No, zawsze mogło być gorzej- pomyślał-To mogli być wyznawcy Nurgla.

Mimo wszystko, Otto nie porzucał myśli o ucieczce. Alternatywą była niewolnicza praca aż do śmierci, albo przyłączenie się do sił chaosu. Ta ostatnia opcja w ogóle nie wchodziła w rachubę. Kapituła Ametystu była dla niego wszystkim i wiedział że prędzej zginie niż zdradzi swoich braci. Czekał tylko na odpowiedni moment. Postanowił że po dzisiejszym dniu pracy pogada z swoimi współwięźniami i postara się wraz z nimi wymyślić jakiś plan. Wiedział że teoretycznie mógłby uciec teraz, tak daleko na północy mógł bez żadnego problemu wyczuwać wichry magii. Mógł spróbować przedrzeć się przez sługusów Khorna z pomocą swojej magii, ale sam nie dałby rady uciec daleko. Jego jedyną nadzieją była współpraca z innymi więźniami.

Nagle nagły hałas zwrócił jego uwagę. To jeden z elfów, z którymi był uwięziony, w nagłym przypływie siły przeciął łańcuch z pomocą swojego kilofa i rzucił się do ucieczki. Otto podziwiał zarówno jego odwagę, jak i głupotę. Był bardzo ciekaw jak daleko uda mu się uciec bez broni i z całym obozem na karku. Jedno trzeba było wojownikom chaosu przyznać: potrafili walczyć. Z drugiej strony- pomyślał sarkastycznie- przynajmniej wojownicy Khorna będę zadowoleni. Zawsze przyda się jeszcze jedna czaszka dla tronu czaszek. Sam postanowił zająć się pracą i nie zwracać na siebie uwagi, przynajmniej do chwili gdy będzie gotowy walczyć.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 16-02-2010, 22:02   #7
 
4k4t5Uk1's Avatar
 
Reputacja: 1 4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu4k4t5Uk1 to imię znane każdemu
Otto, Bjorn ,Estatos i Tupik usłyszeli przeraźliwy wrzask. Było to wycie elfa. Skierowali oczy w stronę przełęczy, jedynej ,,Drogi Ucieczki''. Stamtąd nadchodził moloch - potężna, uzbrojona w stop niemalże niezniszczalnego materiału bestia. W pysku trzymała Ceyla. -Głupiec...-pomyślał Otto.
Przy molochu stał champion. Nie trudno było go odróżnić od reszty niemiłego towarzystwa. Zza pleców powiewała peleryna, utkana ze skóry dezerterów, na głowie miał zamknięty hełm a w dłoniach dzierżył dwa śmiercionośne topory.Nikt o zdrowych zmysłach nie odważyłby się opuszczać obozu. Przynajmniej nie w pojedynkę. Do Estatosa podszedł jeden z więźniów. Mężczyzna w podeszłym wieku, wyglądem nieprzypominający ani Norsmena, ani tym bardziej człowieka z południa. Miał rysy typowe dla mieszkańców dalekich, północnych krain. Zmierzył Elfa wymownym spojrzeniem po czym odezwał się po cichu...
-Słyszałem, że wraz z tym malcem chcecie dać nogę...jeśli tak to spotkajmy się po skończonej robocie w baraku.
W jego głosie dało się poznać skutki długiej i ciężkiej pracy w obozie.
 
__________________
Głupi śmiertelnicy! Błagajcie o życie swojego martwego od ponad 2000 lat imperatora! Pan Czaszek rozleje potoki krwi, z których pić będą jego najwierniejsi poddani...

Ostatnio edytowane przez 4k4t5Uk1 : 16-02-2010 o 22:14.
4k4t5Uk1 jest offline  
Stary 16-02-2010, 22:22   #8
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik jedynie skinął głową mężczyźnie, nie zamierzał głupio tracić siły nie mówiąc już o życiu. Zamierzał stąd uciec, ale w sposób zaplanowany a przede wszystkim skuteczny. Potrzebowali planu ale też i ogólnej chociaż orientacji odnośnie przeciwnika i możliwości jakie stwarzał obóz. "Najważniejsze że wciąż żyję" - pomyślał, nie zamierzał łatwo się poddać. W nocy, w barakach może wspólnie zorganizują bunt, a może po prostu wykradną sie w nocy...halfling - tak jak i elfy dobrze widziały w ciemności, normalnie dawałoby to przewagę, ale teraz chociaż wyrównywało szanse, choć o prawdziwym wyrównaniu nie było mowy..."Gdybym tylko miał procę i stanowisko, już ja bym im..." - rozmarzył się ale nie na długo. Wściekłe spojrzenie chaośnika od razu skłoniło go do pracy, z ponurą miną podniósł kilof i ruszył do pracy nie czekając aż zagonią go do tego baty lub inne tortury.

- Oszczędzajcie siły na noc - mruknął na odchodnym do reszty słuchaczy - przynajmniej tym którzy mogli go usłyszeć nie zdradzając się jednocześnie strażnikowi. "Za sama myśl o buncie czy ucieczce pewnie przykładnie by mnie ukarali, szczególnie po tym durnym występie uciekiniera...oby tylko nie wzmogli przez to czujności...choć z drugiej strony może i uśpi to ich czujność widząc jak nieporadne próby ucieczki podejmują więźniowie...chyba tak..." - pomyślał uspokajając sam siebie, początkową złość na głupotę elfa szybko zamienił w spokojną ocenę a ta przyniosła mu ulgę. Wrócił do pracy, jednocześnie starając się znaleźć choć trochę mchu aby ulżyć ranom i odciskom, "Na właściwe działania nadejdzie jeszcze pora" - pomyślał młócąc kilofem w skale.
 
Eliasz jest offline  
Stary 16-02-2010, 22:39   #9
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Widok Ceyla nie zaskoczył Estatosa. Elf wysokiego rodu nie miał najmniejszych szans w pojedynkę.
"Powinien współpracować. Myślał, że jest lepszy? Jedziemy na tym samym wózku."
Wzrok Estatosa spadł na championa. Widać, że jest to potężny wojownik. Ogromny. Topory dla niego nic nie ważyły, a elf nawet by go nie poruszył. Hala'deal wrócił do rozkuwania twardych skał kilofem. Nagle podszedł do niego jakiś niewolnik.
-Słyszałem, że wraz z tym malcem chcecie dać nogę...jeśli tak to spotkajmy się po skończonej robocie w baraku.
"Nie wygląda na człowieka stąd. Jest zza granicy. Po co Chaos przywozi tu niewolników z tak daleka?"
-Dobrze przyjacielu. - odparł. Rozejrzał się, sprawdzając czy nikt nie słucha- Miejmy nadzieję, że nie skończymy jak ten idiota. - Wskazał palcem na Caradryna. Rozłupywał dalej łańcuch, udając, że wali w kamień. Chciał jak najbardziej osłabić stal. Po wielu godzinach mordęgi w końcu mogli wrócić do siebie. Zaraz po wejściu do baraku rzucił się w najciemniejszy kąt, ciągnąc za sobą Tupiku. Teraz musieli poczekać na starca.
 

Ostatnio edytowane przez Roni : 16-02-2010 o 22:41.
Roni jest offline  
Stary 17-02-2010, 16:42   #10
 
Regeth's Avatar
 
Reputacja: 1 Regeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwuRegeth jest godny podziwu
Ceyl biegł ile sił w nogach. Niestety wielka bestia złapała go po drodze, a następnie go ugryzła. Ból był nie do pomyślenia. Na szczęście po chwili moloch go wypluł, by po chwili zostać wybatożony. Ranny i obolały został zaniesiony do baraku.
-Do diabła nie udało mi się!-ściszył ton do szeptu-Musimy uciekać, nie mam zamiaru zostawać tutaj. Widzieliście tą bestię? Oni chyba chcą stworzyć ich armię i zaatakować imperium. A my im w tym pomagamy... Bolą mnie plecy, ale nogi mam sprawne. Więc co robimy?- czekał na odpowiedź.
 

Ostatnio edytowane przez Regeth : 17-02-2010 o 17:32.
Regeth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172