Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-03-2008, 23:02   #301
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Cela była zimna i mroczna co dodatkowo potęgowało beznadziejną sytuacje Andresa i Tomasa. Woźnica spojrzał popatrzył na towarzysza i rzucił się w kierunku krat.

- Wypuśćcie nas! Co wam zrobiliśmy?!

Arcymag odprowadził wzrokiem Maxa, który udał się na zewnątrz. Janna podeszła do krat.

- Zanim zginiecie, będzie patrzyć jak w mieście nastaje nowy porządek.

Arcymag zaczął się śmiać i również ruszył schodami do góry. Janna została czekając na ostatnie słowa więźniów nim pójdzie za swym mistrzem.

* * *

Uliczka tak wąska, że z ledwością przejechały by dwa wozy, teraz stała się placem boju. Ludzie Bernardta w mundurach zaszli z dwóch stron odcinając drogę ucieczki. Bernardt uśmiechnął się.

- Janna Eberhauer drogo ceni wasze głowy. To ona wynajęła nas żeby was sprzątnąć. Wiedziała, że wybuch was zwabi. Teraz zginiecie tu jak nędznicy w rynsztoku.

Felix z lekkim zdziwieniem spojrzał na żołnierza i dla pewności zapytał.

- Mnie też chcesz zabić? Śmiałe słowa jak na kogoś, kto nie ceni swego życia…

Calien srogim wzrokiem spojrzała na Bernardta. Uczucie złości powoli zaczęło w niej rosnąć. Dała się tak łatwo podejść...

- Eh... tak łatwo wam nie pójdzie...Widzę , że ślepo ufacie tej kobiecie...W końcu i was będzie chciała się pozbyć.
- Calien z ironicznym uśmiechem odpowiedziała mężczyźnie.
Ale Felix?? On jest z nimi?? Od samego początku nas oszukiwał... To niemożliwe...


Joachim patrzy z mieszaniną złości i zdziwienia, w końcu zniecierpliwiony niejasnością sytuacji wyciągnął pistolet i strzelił do jednego z kuszników. W tym momencie wszystko zaczęło się dziać dosyć szybko. Kula wbiła się w łeb przeciwnika, zatapiając się gdzieś w mózgu. Jednak zdążył wypuścić bełta, który niefortunnie trafił nad kolano Joachima. Zwadźca padł na kolano z bólem w nodze. Calien nie czekając wyciągnęła rękę w stronę Bernardta i szepcząc pod nosem ledwo słyszalne słowa chciała ułożyć inkantację, jednak siły jakby ją opuściły i w tym samym momencie, Felix podłożył jej błyskawicznie nóż pod gardło.

- Spokojnie… Nie chce, żeby komuś stała się krzywda. – Powiedział niespokojnym głosem Felix.

- Janna? JANNA? A kto nas wsadził do ciężkiej cholery do więzienia, wcześniej oskarżając o morderstwo i włamanie? Kurwa!
- Joachim starał się stanąć na nogi. -A ci tu, którzy zamierzają nas zabić, to niby mają świadczyć o jej pokojowym nastawieniu! Co?!- Wyciągnął miecz.

- Nikt nie zmusi mnie do wierzenia w kłamstwa!!- Calien wykrzyknęła w stronę mężczyzny.

Drugi kusznik wypuścił bełt, który zatopił się w drugiej nodze Joachim wchodząc głęboko w udo. Kolejna fala bólu powaliła go na ziemię.

- Pożałujesz tego Felixie... Wy też pożałujecie swojego wyboru... Życie się na was zemści
– Z nosa Calien popłynęła stróżka krwi. Ciało kobiety drżało, jakby ból przeszywał je całe.
Bernardt zaczął się zbliżać i podniósł miecz do walki.

- Rzućcie broń… Bo źle się to skończy… - Powiedział ze stoickim spokojem żołnierz.

- Aaaaah - Okrzyk bólu wydarł się z gardła Joachima klęczącego na ziemi. - To ma być zachęta do tego życia? Cholera! - Joachim spojrzał wściekle na Felixa a zaraz potem na Bernardta, przez chwilę mierzył go wzrokiem, ale w końcu odrzucił miecz na bok. -Niech cię szlag Felix, niech cię szlag! Wydajesz nas w ręce potwora w ludzkiej skórze.

Ubrania Calien zaczęły wirować, lecz nikt nie wyczuł wiatru, krew ściekła jej z nosa po ustach. Bernardt cofnął się do tylu i podniósł miecz do obrony.

- Co ona robi!! - Wykrzyczał.

- Calien co robisz?! Uspokój się?!
- Felix nacisnął na jej szyję dłońmi.
Joachim wyciągnął ukradkiem lewak. Calien nagle zaczęła krzyczeć, co wywołało okropny ból w uszach. Krzyk był tak potężny, że zaczęły sypać się ściany. Felix zrobił krok w tył. W powietrzu nagle zawirował dosyć mocny wiatr mieniący się odcieniami purpury. Potężna fala wiatru uderzyła w Felixa wgniatając go głęboko w ścianę. Joachim padł na ziemię i zauważył jedynie chaos jaki rozpętał się w uliczce. Tak szybko jak się wszystko zaczęło, równie szybko się skończyło. Joachim z trudem podniósł się na czworaka, próbując opanować ból w nogach. Krew ściekała z jego ran. Felix opadł w konwulsjach na bruk i jęczał z bólu pod nosem.

- Dlaczego to zrobiłaś... Przecież nikt nie musiał zginąć…
- Krew spłynęła w kąciku ust Felixa.

Joachim podczołgał się do Calien, rozglądając się po okolicy. Nie zauważył nigdzie Bernardta, za to jego kompani leżeli bez ducha na ziemi. Wszędzie pełno gapiów.

-Calien. Calien! Żyjesz? Cholera, gdybym tak mógł wstać o własnych siłach. Zaraz się tu zleci cała straż miejska, do diabła! Felix zamknij pysk, jeszcze się z tobą policzę, niech tylko wyjmę to draństwo z nóg, to popamiętasz!

W tłumie ktoś zaczął nawoływać mundurowych. Joachim szybko zrozumiał ich beznadziejną sytuację. Na ziemi leżeli ludzie w mundurach. Pewnie pierwszymi podejrzanymi mianują ich trójkę. Kot – jedyny, który wyszedł bez szwanku podbiegł do Joachima i polizał go po dłoni.
 
DrHyde jest offline  
Stary 28-03-2008, 10:49   #302
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Ludzie rozbiegli się na boki gdy w rozległ się donośny rozkaz żołnierza. Kilku zbrojnych z garnizonu miejskiego wpadło w uliczkę robiąc straszne zamieszanie. Ludzie zaczęli krzyczeć pokazując palcami na winnych. Na pierwszy ogień poszedł Joachim. Solidny wojskowy but uderzył w jego żuchwę i Zwadźca padł na plecy jak długi. Felix stracił przytomność co okazało się chyba pozytywne w zaistniałej sytuacji, gdyż oszczędzili mu dodatkowego bólu.

Zimne i ciemne pomieszczenie powitało ich w jakichś lochach. Położenie wywnioskowali błyskawicznie po kratach, które zazwyczaj domów nie zdobią. Gdyby mogli się ruszyć…
Niestety ich ręce przykute do ściany łańcuchami nie dawały im zbyt wielkiej swobody.
Na zewnątrz gwiazdy oświetlały już niebo, co dało się zauważyć przez małą kratkę w ścianie.
Joachim i Calien poznali to miejsce dopiero po chwili, gdy zobaczyli paskudny ryj strażnika więziennego, który bez słowa przeszedł korytarzem. Znajdowali się w więzieniu pod murami miasta. W tej samej części koszar, która już wczoraj mogli zwiedzać. Cela, w której siedzieli znajdowała się jednak w innym miejscu. W niższej partii więzienia. Tej dla gości specjalnych. Okienko prawdopodobnie wychodziło na zewnątrz Góry Fauschlag. Beznadziejna sytuacja.
 
DrHyde jest offline  
Stary 28-03-2008, 20:06   #303
 
Scarlet's Avatar
 
Reputacja: 1 Scarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemuScarlet to imię znane każdemu
Calien powoli otwarła oczy. Delikatne światło wpadające przez małą kratę oświetliło wnętrze lochu.Poznała te lochy. Nie dawniej jak wczoraj sam Maxymilian pomógł im opuścić to więzienie, a teraz znów tkwią w tym samym miejscu. Nieopodal kobiety przykuty do ściany stał Joachim. Czarodziejka próbowała poruszyć ręką, ale kajdany skutecznie uniemożliwiały jej ruch. Spojrzała na towarzysza , którego twarz ociekała krwią.

Musiałam być bardzo wycieńczona...Nie pamiętam jak się tu dostaliśmy


- Jesteś cały Joachimie?
- kobieta zapytała ledwo słyszalnym głosem- Nie wiem jak się tu znaleźliśmy, nie wiele pamiętam...- Calien szeptała drżącym głosem- Wydostaniemy się stąd. Nie wiem, dlaczego Felix to zrobił, ale zawiodłam się na nim.
 
__________________
Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast?

Ostatnio edytowane przez Scarlet : 28-03-2008 o 20:10.
Scarlet jest offline  
Stary 28-03-2008, 20:39   #304
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Feliks odzyskał przytomność. Pierwsze, co go uderzyło niż otworzył oczy był nieznośny zapach stęchlizny. Otworzył oczy zobaczył brudne grubo ciosane kamienie. Wielki liszaj pleśni zwisający z wysokości sufitu. Podniósł głowę i ujrzał wąski słup światła bijący z maleńkiego zakratowanego okienka. Skrzywił się gdy uświadomił sobie gdzie się znajduje. Spróbował podnieśc się czy zmienić pozycję na wygodniejszą jednak okazało się ze jest przykuty do ściany.

- No pięknie.

W co ja się wpakowałem jak dętego doszło. Ale mam nadziej ze Janna mnie tu niezostawi w końcu to wszystko dla niej…

Spróbował znowu zmienić pozycję by ulżyć zbolałym mięśniom. Wtedy zdał sobie sprawę że nie jest sam w celi. Była też Calien i Joachim. Zaczeła w nim wzbierać wściekłośc.

To wszystko przez nich. Mówiłem ze nikomu nic się nie stanie, ale nie musieli się stawiać bluzgać grozić i czarować sami są sobie winni… ale dlaczego Ja? Chciałem pomóc im a tu taka na demony chaosu wdzięczność.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 28-03-2008, 22:10   #305
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Zwadźcę obudził potężny ból głowy. Z jęknięciem otworzył oczy i spróbował złapać się za głowę. Ku swemu zdumieniu spostrzegł, ze obie ręce ma przykute, do solidnego muru, którego zakratowane okno wpuszczało do środka odrobinę światła.

Co u licha, więzienie? Co ja tutaj robię? nagle Joachim przypomniał sobie, z jakiego powodu się tutaj znalazł O cholera. No to jesteśmy upieczeni, cało stąd nie wyjdziemy, już ja to wiem. Daliśmy się nabrać niczym dzieci, a poprzedniej nocy rozprawialiśmy o wzmożonej czujności. Nic nam z tej ostrożności nie przyszło. rozdrażniony prychnął Ale co u diabła strzeliło do łba Felixowi? Czemu stanął po stronie tamtych, czy nie rozumie, ze Janna poluje na nasze głowy?

Z rozważań wyrwał go ciche, niepewnie brzmiące pytanie Calien. Joachim skrzywił się odrobinę, ale odpowiedział siląc się na grzeczność.

-Że cały, to bym nie powiedział, ale powinienem się z tego wylizać. Oczywiście o ile uda nam się stąd wyjść, bo w tą raczę wątpić. daliśmy się podejść jak ostatni idioci.- mężczyzna poruszył spuchniętą szczęką, ale zaraz zaprzestał tych prób krzywiąc się z bólu -Cholera, ale kopać, to już nie musieli i tak nie mogłem uciec z przestrzelonymi nogami.-

Nagle dostrzegł ruch po drugiej stronie loszku, kiedy przyjrzał się uważniej dostrzegł Felixa, poobijanego, ale żywego. Złość zabłysła w oczach zwadźcy. Łańcuch nagle napiął się, jakby Joachim miał nadzieję na uwolnienie się, jednak równie szybko mężczyzna opadł z powrotem na brudną podłogę. W jego głosie brzmiała czysta wściekłość.

-Ty cholerny idioto! Po czyjej ty jesteś tak właściwie stronie? Kultystów? Do ciężkiej cholery, czego jak czego, ale ostatnia rzeczą jakiej się po tobie spodziewałem było takie zagranie! Zrobiłeś na szaro tak siebie jak i nas. Teraz pozostaje tylko czekać aż ta "twoja" Janna- splunął, jakby samo tylko imię pozostawiło mu w ustach niesmak -przyjdzie i nas "uwolni". Podejrzewam tylko, że to uwolnienie będzie polegało na uwolnieniu naszej duszy od ciała, a prościej mówiąc na naszym szybkim i cichym zgonie. Ciekawe, jakich to bzdur ci naopowiadała, że zaufałeś jej bardziej niż nam? A zresztą i tak niedługo szlag cię trafi.- po czym po chwili dodał ściszonym, niemal niesłyszalnym głosem -Nas zresztą też.-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 29-03-2008, 10:13   #306
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- Sami jesteście sobie winni. Mówiłem iść po dobroci spokojnie i wszystko by się wyjaśniło. Na bogów… Jeszcze się okaże kto jest po dobrej stronie.

Feliks mówiąc to też próbował się szarpnąć ale jego próby zakończyły się tylko ostrym bólem zbolałych mięśni.

- A przyjdzie zobaczycie. Ale teraz to już nieukiem nawet zgadywać, co z wami będzie. A Bogowie mi świadkami ze próbowałem ja naprawdę próbowałem wam pomóc. I masz ci kurwa wdzięczność.

Feliks opadł znużony plecami na brudną ścianę. Zmęczony fizycznie jak i psychicznie. Przez chwile naprawdę nie miał nic przeciwko temu by przyszedł jakiś zakapior i zakończył jego cierpienia. Podniósł głowę i zapatrzył się w małe okienko.

Nie ma sensu się pienić. Wszystko i tak się wyjaśni. A wtedy poznają kto miał racje. W zasadzie teraz pozostaje mi czekać…
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 29-03-2008, 12:24   #307
 
Andres's Avatar
 
Reputacja: 1 Andres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znanyAndres nie jest za bardzo znany
Złość w Andresie wzbierała coraz bardziej. Z gniewem w oczach spojrzał na arcymaga, który właśnie ich opuszczał. Po chwili krzyknął w stronę Thomasa, który bezskutecznie błagał o wolność.

- Uspokój się człowieku!. Nie widzisz, że ta kobieta za nic ma twoje błagania. Miej choć trochę godności. To coś co odróżnia nas od nich.


Cholerne gnojki! Jeszcze im pokarze...Tyle lat na arenie...Nie po to uciekłem z niewoli, żeby teraz ginąć tak marnie! Zginę z honorem...

Chłodny wzrok mężczyzny spoczął na Jannie. Zaciśnięte pieści Andresa wyczekiwały tylko odpowiedniego momentu aby złoić skórę tej wrednej babie.

- Nowy porządek nastanie, kiedy ty i cała banda twoich popleczników, znikniecie z powierzchni ziemi jędzo!- wykrzyczał w stronę kobiety- Żal mi Ciebie nędzna kobieto...Nie stać Cię nawet na odrobinę godności nikczemna służko. Pożałujesz swego wyboru, oj pożałujesz! Nasza śmierć w niczym nie dorówna boleści i cierpieniu twojej... Dla nas, będzie to dopiero początek, dla Ciebie koniec.

Andres czuł, że mógł by wygarnąć kobiecie większe podłości, powstrzymał się jednak. Jego ciało rozpiera wszechogarniająca złość. Gdyby tylko mógł dobyć broni.
 
__________________
Oddajmy im wszystko to, co do nich należy- krew dla boga krwi!... ;) no i śmierć samobójcom
Andres jest offline  
Stary 06-04-2008, 21:39   #308
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Ciemność ogarniała więzienie. Gdzieniegdzie dało się słyszeć jedynie delikatne piski myszy lub szczurów. Zrobiło się zimno i Joachim powoli zaczął bredzić coś pod nosem. Calien zorientowała się, że bardzo prawdopodobne jest zakażenie ran na nogach. Blitzschafer powoli opadał z sił by dołączyć do Ogrodów Morra w zaświatach. Strażnik pojawił się tylko raz. Oznajmił, że nie dostaniecie jeść i nie macie prawa się z nikim widzieć. Jutro czeka was sąd i wyrok. Nie reagował na wyzwiska, zaczepki i inne, po prostu sobie poszedł…
Siedzieliście tak zrezygnowani. Pośród szarych ścian. Na zewnątrz znów zaczął padać deszcz i wiatr rozpoczął swą smutną piosnkę w powietrzu. Nagle mroczne, nieoświetlone otoczenie rozświetlił blask świecy. Cień. Ktoś poruszał się w waszym kierunku. Od strony wyjścia. W końcu jego postać pokazała się w całej okazałości przed kratami. Jego ubranie było strzępkiem szarych, czarnych i zielonych kawałków płótna. Całość pokrywała skórzana kurtka z ćwiekami na korpusie, takież karwasze i brązowy szal opadający do pasa. Brązowe buty na miękkiej podeszwie, wysokie, z zawijaną cholewą. Rękawice, które miał na dłoniach, również pokrywał rząd ćwieków. Chaotycznie rozwichrzone włosy i liczne blizny na twarzy, świetnie komponowały się z jego skurwysyńskim uśmieszkiem i wrednym spojrzeniem. Niechybnie kiedyś miał złamany nos, który teraz wyglądał jak jedna z gór w masywie Fauschlag. Masa pryszczy, żółte zęby i dziwne bąble na szyi były tak niesmaczne, że Calien prawie zwymiotowała na sam widok.
Mężczyzna położył świecznik na podłodze i zrzucił obok niej torbę na ramię, którą miał ze sobą. Otworzył drzwi do celi i wniósł rzeczy do środka. Uśmiechnął się do Calien posyłając jej w powietrzu pocałunek.

- Witajcie ptaszki. Zaśpiewacie dzisiaj dla mnie?- powiedział słodko- Czy mam wam upierdolić skrzydełka przy samej dupie?!- zmienił ton na gruby i stanowczy głos, wyciągając przy tym nóż.


* * *

Tomas siedział pod ścianą, w momencie gdy Andres zbluzgał Jannę. Ta tylko się uśmiechnęła i ruszyła w ślad za Helseherem. Woźnica wyjął nóż i spojrzał na Rena, stając twardo na nogach.

- To wszystko twoja wina skurwielu! Ty mnie w to wpakowałeś. Nawet nie wiem co się dzieje. Kim ty jesteś i czego oni chcą?
 
DrHyde jest offline  
Stary 11-04-2008, 16:45   #309
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Ból w zranionych nogach stał sie już odległym wspomnieniem. Cała cela wirowała przyprawiając Joachima o mdłości. Z wysiłkiem mężczyzna niemrawo poruszył głową chcąc uspokoić rozszalałe ściany. Jedynym co osiągnął, było to, że teraz prawa ściana zamieniła się miejscami z podłogą, co lekko zdziwiło zwadźcę. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że upadł na lewy bok. Nawet nie starał się usiąść z powrotem uznając, że jedynie straciłby na to energię. Cela zdawała się być znacznie ciemniejsza, niż przed paroma minutami, a wszelkie odgłosy dochodziły do niego jakby zza mgły. Joachim zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak, lecz wycieńczenie mąciło jego myśli nie pozwalając mu dojść do oczywistego wniosku, że umierał.

Do cholery, nie mogę, nie mogę sie ruszyć. Tak jakby ktoś mnie związał, ale przecież nie jestem skrępowany żadnymi więzami. Co się za mną dzieję? Czy ja śnię? A może zatrułem sie czymś i majaczę, nie to nie to. I co tu u licha robi ten koń? Zwierzę w celi? Zaraz cela? Skąd się tu wziąłem?

Z ogromnym trudem przekręcił nieco głowę w stronę wyimaginowanego zwierzęcia. Przez moment przypatrywał sie mu z roztargnieniem, po czym majak zniknął, jedyną reakcją było lekkie uniesienie brwi, tak jakby mężczyzna zaskoczony był nie tyle faktem zniknięcia zwierzęcia, co tym jak nagle się to stało. Przez dłuższą chwilę Joachim leżał bez ruchu, nie wydając żadnego dźwięku, zupełnie jakby pożegnał się już ze swą cielesną powłoką, kiedy nagle jęknął przeciągle. Ból wrócił przywracając mu na moment odchodzącą przytomność.

Niedługo po tym w celi pojawił się paskudnej aparycji mężczyzna. Jego obecność jednak Joachim zarejestrował dopiero, kiedy postawił on świecznik na ziemi mniej więcej na linii wzroku zwadźcy, który z jęknięciem zamknął oczy i poruszył się lekko odwracając głowę. Słowa przybysza brzmiały dla niego niczym bełkot pijanego człowieka, nie wiedział, czego chce od nich mężczyzna i mało go to obchodziło. Pragnął jedynie chwili spokoju i odrobinę czegoś do picia. Joachim kaszlnął cicho i otworzył usta, ale z wyschniętego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
Stary 12-04-2008, 10:31   #310
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Feliks spojrzał na mężczyznę z szeroko otwartymi oczyma.

Co to wszystko ma znaczyć? Co to ma być? Na wszystkich bogów, w co oni mnie wpakowali. Jeszcze chwila to zacznę żałować ze ich nie pozabijałem. Głupcy. JA mam dość tego wszystkiego. Wszędzie ciemnota głupota i zdrada.

Spojrzał na słabnącego Joachima bez cienia współczucia.

Temu to dobrze zaraz odpłynie i będzie już miał spokój od tego wszystkiego.

Pomyślał z zazdrością Feliks.

Nim zdążył coś powiedzieć odezwał się przybyły i cyrkowiec zrozumiał ze pleśń zwisająca ze ściany była by bardziej skora do współpracy niż on.

Westchną ciężko.

Dlaczego Janna mnie stąd nie wyciągnie. Przecież wszystko to dal niej, przez nią bo jej sprawa jest dobra. No nic musze wytrzymać.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172