Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2008, 16:50   #11
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/Czarnobrody_kapitan.mp3[/MEDIA]


Sigfryd zatrzymał gestem jeszcze karczmarza.

- Bądź łaskawy odpowiedzieć, co to za święto przygotowujecie. Cóż to takiego będziecie czcili.

W odległym kącie gospody, bard i kilku grajków przygotowywało swoje instrumenty do wieczornej uroczystości, ćwicząc swoje pieśni.
Do ławy, którą zajmował Sigfryd zbliżył się stanowczo pechowiec, a może szczęściarz, który wyszedł cało katastrofy i przyklękając, nieuprzejmie przerywał rozmowę, odezwał się do niego zachrypniętym głosem.

-Chciałbym, odwdzięczyć się Manannowi, za uratowanie mi życia na morzu, będę ci wdzięczny kapłanie za pomoc.
Spuścił delikatnie głowę czekając na reakcję kapłana.

- Wstań bracie, Manann nie zostawił cię w potrzebie ratując z odmętów. Otrzymałeś, więc niejako jego błogosławieństwo, do której ja jego kapłan też się przyłączam. - poczym chwycił go za dłonie, przez chwilę w skupieniu odmawiał modlitwę za żeglarzy.
- Zapamiętaj jednak jego ostrzeżenie. Nie pływaj nigdy na statkach, które nie zostały pobłogosławiony przez jego kapłana. Więcej razy może nie być tak łaskawy. Pewnie byłeś na jednym z tych barbarzyńskich statków, których kapitanowie odmówili zatrudnienia nawigatora z Zakonu Albatrosa, jednocześnie kapłana Mananna. W ten sposób nie oddali dostatecznej czci memu Panu.

Poczym wskazał mu miejsce za ławą.

- Możesz dołączyć. Zaspokój jednak moją ciekawość jakiż to statek po raz ostatni wypłyną z portu.

Poczym wyciągnął dużą, oprawną w skórę księgę, w której notował nazwy statków oraz przybory do pisania.

Po chwil podszedł do rozmawiających elf. Zaraz jak tylko się zbliżył, kapłan wyczuł emanująca od niego magię.

- Witaj magu, owszem czcimy tego samego boga, chociaż wy go nazywacie Mathlann.

Oczywiście, każdy może dostąpić jego błogosławieństwa, podaj mi swoje dłonie. Przez chwilę zagłębił się w modlitwie za wyruszających w drogę.

Skinął na karczmarza, który, mimo iż zajęty podszedł do stołu.

- Masz tu zapłatę, zadatek, jeśli to będzie mało, za posiłek karczmarzu i przynieś jeszcze cztery tęgie dzbany piwa, najlepszego, jakiego posiadasz, butelkę rumu i coś lekkiego do jedzenia dla czterech osób, może marynowane śledziki, akurat pod piwo nadają się. – powiedział wręczając monetę otrzymaną od maga karczmarzowi.
- Ale siadajcie co tak stoicie. – zwrócił się do elfa i marynarza.

- Jak już mówiłem jestem wybrańcem Mananna, nawigatorem z Zakonu Albatrosa. Pochodzę z L’Anguille portu w Bretonii. Byłem nawigatorem na „Połykającym Fale”. Kapitan jego zlekceważył moje napomnienia i przestrogi, przez co rozgniewał Manana. Mówił „znam te wody jak własną kieszeń, tam nie może być żadnych skał”. Mylił się jednak. I rozorał bok statku. Widząc, iż Stary obraził Mannana, marynarze wrzucili go do kipieli. Szybko zniknął pod wodą i już nie wypłynął. Widocznie znalazł sobie tam na dnie cos ciekawszego do roboty. Pierwszy był bardziej rozsądny. Dzięki mojemu wstawiennictwu i modłom dowlekliśmy się do Marienburga. Uszkodzenia statku były bardzo ciężkie, co najmniej pół roku spędzi w doku. Szukałem potem innego kapitana potrzebującego wstawiennictwa Mananna i usług jednego z najlepszych nawigatorów w tych stronach, ale widząc mnie zawsze odmawiali, nie wiedząc, iż w ten sposób skazują się na gniew Mojego Pana. W poszukiwaniu rozsądnego kapitana dotarłem do tej zapadłej dziury. A was, co tu sprowadza. - spojrzał na siedzących za stołem.

[MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/Liar_Trio-Bitwa_Mechanicy_Shanty_Cov.mp3[/MEDIA]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 23:34.
Cedryk jest offline  
Stary 05-02-2008, 17:17   #12
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf podziękował szczerze za błogosławieństwo, po czym odpowiedział na pytanie kapłana, nieco zdziwiony i zakłopotany ujawnieniem jego magicznych zdolności.

- Sprowadziło mnie tu pragnienie żeglowania, nieodzownie towarzyszące mojej rasie. Już wiele lat błąkam się po Imperium i sąsiednich księstwach, już właściwie zobaczyłem wszystko to co chciałem zobaczyć, zgłębiłem nauki których poznania pragnąłem, a teraz pragnę jedynie wypoczynku na porządnym statku. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle
– mówił do wszystkich zasiadających wraz z nim przy stole – wypoczynek da mi jakakolwiek obecność na morzu, niezależnie czy będę wiosłował, walczył czy nawigował statkiem.

To, że zawędrowałem akuratnie do tego miejsca to czysty przypadek, właściwie to nie przypadek, po prostu była to pierwsza miejscowość leżąca na mej drodze prowadzącej do morza.

W istocie jedynie głupcy wśród kapitanów dopuszczają się takiego braku poszanowania kapłana Mathlanna, oczywiście obaj wiemy, że różne nazwy i tak tyczą się tego samego boga. Nie dość, że skazują siebie na gniew władcy mórz to jeszcze wciągają w to załogę i statek na którym płyną.

W istocie straszne to czasy, gdy brak wiary i poszanowania starych, odwiecznych kultów rodzi takie oto wydarzenia. Ludzie chyba zapomnieli od kogo otrzymali dar podróżowania po wodach i kto im tak naprawdę da bezpieczeństwo w morskiej podróży. My elfy morskie, żyjemy w poszanowaniu tradycji, dlatego na statku dowodzonym przez naszego kapitana do takiej niegodziwości by nie doszło.


Elf zupełnie nie przejmował się kolorem skóry kapłana, sam był zbyt częstym obiektem kpin ze strony nietolerancyjnych osób, iż dobrze wiedział czym taka nietolerancja pachnie. Wygląd skóry o niczym jeszcze nie świadczył – przynajmniej w przypadku ludzi, wręcz przeciwnie Lilawander dawno już słyszał o mądrości i wykształceniu ludów zamieszkujących tak zwaną Arabię. Nigdy tam nie był, lecz miał oto okazję poznać ją z opowieści z pierwszej ręki.
 
Eliasz jest offline  
Stary 05-02-2008, 21:53   #13
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Gdy Johan kończył jajecznicę zaciekawilo go niezwykła zbieranina przy stole gdzie siedział kapłan Mannana. Nigdy wcześniej nie spotkał żednego z wyznawców pana mórz. Jednak ciekawość w końcu w nim przemogła strach przed złym zrozumieniem intencji. Nie był pewien czy nie był to jakiś kultysta przebrany za taką czigodną postać. Nieufność po jego ostatnich przygodach kazała mu to sprawdzić.

Podszedł do stolika i w języku klasycznym powiedział:
-Chwała panu mórz i jego wiernym sługom.
(Zakładam że reakcja będzie pozytywna)
By następnie powiedzieć już po imperialnemu:
-Miło spotkać kogoś uczonego w tych stronach.

Przysuadam się do stolika i przyłączam się do rozmowy. I wołam karczmarza i mówię:
-Podaj mi dobrodzieju wina rozwodnionego.

Gdyby ktoś zdziwiłby się moim zachowaniem mówię:
-Przysięgałem na bogów wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu.

Przyglądam się tej osobliwej zbieraninie ludzi przy stole. Jeszcze nigdy nie byłem na morzu, a oni wyglądali na obeznanych z podróżami morskimi. Poczułem chęć przygody, jeszcze nigdy nie byłem na morzu, a gdyby przypadkiem gdzieś w rejs. To przecież zobowiązałem się brzed boginią i generałem zakonu udzielać mej pomocy wszędzie gdzie to mnie potrzebują.


R.I.P.
Frater Johan
 

Ostatnio edytowane przez Darnock : 19-02-2008 o 20:51.
Darnock jest offline  
Stary 07-02-2008, 00:27   #14
 
Atanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Atanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumny
Uradowany i uspokojony w duszy błogosławieństwem, którym go obdarował kapłan usiadł przy stole.
- Możesz dołączyć. Zaspokój jednak moją ciekawość jakiż to statek po raz ostatni wypłyną z portu.
Jego kamienna mina, która powoli zaczęła ponownie przybierać ludzkie odruchy, nagle stała się smutna.
- "Złoty Wrak" Kapłanie. Ja Arthur Valdor byłem jednym z nawigatorów. Był z nami posłaniec pana mórz jednak i to nie ustrzegło nas przed pomiotami chaosu, grasującymi po morzu. Natknęliśmy się na Korsarzy... Nie wiem ilu z nas przeżyło i ilu z tych cało dotarło do brzegu, jednak "Złoty Wrak" chyba odszedł na dobre.
Spojrzał smutny na stół, jednak gdy tylko karczmarz podał piwo i skosztował jego łyk, od razu poprawił mu się humor. Nie należał do ludzi, którzy wiekami płaczą nad stratami. Wręcz przeciwnie, bardzo szybko przystosowywał się do nowych sytuacji i starał się znaleźć nowe miejsce na ziemi.
- Heh... Wyławialiśmy ten wrak trzy razy z dna i własnoręcznie żeśmy go odnawiali. To była już jedna wielka łata a wytrwał tyle co nie jeden. W tym jak już wspomniałem trzy razy odwiedził cmentarzysko statków. Niestety jak powiedziałeś Kapłanie ten rejs był chyba jego ostatnim. Choć wciąż mam szczerą nadzieje spotkać znajomą mi załogę. Żeglowaliśmy razem tyle lat i to my tworzymy prawdziwą duszę naszego okrętu!
Skończywszy swą mało ciekawą historię, zapewne w połowie zupełnie zaginioną w gwarze karczmy i przygotowań, spokojnie zaczął pić swe piwo i słuchać swych nowych towarzyszy rozmów.
 
__________________
Amatorzy zbudowali arke noego a profesionaliści Titanica...

Ostatnio edytowane przez Atanael : 07-02-2008 o 16:15. Powód: 3 na trzy ^-^
Atanael jest offline  
Stary 07-02-2008, 23:37   #15
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Karczmarz przyjął zamówienie wszystkich siedzących w karczmie osób, po czym szybko pobiegł na zaplecze przygotowywać strawę oraz napitek. W tym czasie przy stoliku przy którym siedzieli żeglarze, oraz kapłan Shallyi rozgorzała rozmowa. Po kilku chwilach gospodarz przyszedł z tacą i rozdał każdemu jego zamówienie. Jedzenie było bardzo dobre, napoje zresztą też. Widać było iż mężczyzna jest profesjonalistą w swoim fachu i mogło delikatnie dziwić co robi na takiej prowincji, miast przygotowywać posiłki w jakimś wielkim porcie. Po obsłużeniu gości znowu przysiadł się ocierając czoło i na pytanie Sigfryda odpowiedział:
- Widzisz kapłanie Pana Mórz. Od razu powiem Ci iż to święto nie miało godzić w niczyją wiarę. Można rzec że jest to bardziej festiwal, niż pełnoprawne święto. - ciągnął - Zabawy odbywają się tutaj od jakichś trzech lat. No może trochę dłużej. A są one organizowane na cześć naszego darczyńcy - Klausa Stortebeckera. Władze mianowały go największym piratem ostatnich lat, choć dla ludzi takich jak my - mało zamożnych - jest on największym darczyńcą. Nie będę wam wyjawiał moi drodzy faktów z jego życia, gdyż o nich dowiecie się wieczorem, gdy bajarz będzie opowiadał coroczną opowieść o tym człeku wielkiego rozumu i serca. Ale powiem wam, iż gdyby nie Stortebecker, teraz pewnie nie siedzielibyście w mojej karczmie i nie popijali tak pysznego trunku. Dzięki niemu zostało założone wiele mniejszych lub większych przybrzeżnych wiosek w tych stronach. Co z tego że rabował statki Imperialnej flotylli wojennej oraz okręty handlowe Imperium i Bretonii? Bogacze i tak mają już takie majątki, że więcej im nie trzeba, a nam biednym każde grosiwo życie może uratować. - Powiedział uśmiechając się po czym dodał jeszcze - Poczekajcie panowie do wieczora, a dowiecie się więcej na temat tego zacnego męża. - potem czekał na ewentualne pytania...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 08-02-2008, 00:01   #16
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf chciał wypytać o legendarnego pirata, jednak wiedział, iż wkrótce usłyszy aż nadto. Zajął się posiłkiem i sokołem.

- Czyżbyś również był kapłanem szlachetny przybyszu którego imienia jeszczem nie usłyszał? Z szaty na takowego wyglądasz… a czyżby to był symbol Shaylli? Myślałem, że jedynie kobiety zostają tam kapłankami? Jak to z tobą Panie jest, jeśliś łaskaw udzielić odpowiedzi?

Jestem Lilawander – przemówił głośniej do zebranych przy stole, skoro już wspólnie siedzieli, rozmawiali byłoby miło gdyby każdy choć z imienia się poznał, tym bardziej , że ciekawe osoby przy stole się zeszły.

- A czy wstrzemięźliwość nie każe samej pić wody? Choć wiem, wiem, pokusy ciała czasem silniejsze od zasad. No chyba, że i wstrzemięźliwość ma swoje granice, ale po cóż umęczać doczesne ciało, skoro tak krótko nam dane jest je posiadać?

Dla elf krótko stanowiło swoistą koncepcję, nie bez powodu połączoną z awanturniczym sposobem życia, który często śmiertelnikom skracał jego długość. Dla ludzi takie słowa z ust elfa brzmiały chyba jednak dośc dziwnie, biorąc pod uwagę ile żyją elfy.

Do Artura Valdora rzekł zaś.

- Nie martw się Arturze, nowa załoga nowi znajomi. A dziwi mnie nazwa statku, która z razu wydała się złowróźbną. Czyż ten co nadawał mu imię nie wiedział jak mocno wiąże się ono ze statkiem? No cóż tak to jest gdy znajomość starych morskich prawd niknie w żyłach rozpitych marynarzy. Tym bardziej cieszy mnie obecność kapłana, wszakże strażnica to wiedzy morskiej nieprzebadana.
 
Eliasz jest offline  
Stary 08-02-2008, 17:37   #17
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Jack Seahawk słuchał z uwagą opowieści o Klausie Stortebeckerze.

"Mam nadzieję, że mój ojciec był też taki sławny, choć piratem nie był"

- Panowie nie wiecie może gdzie jest najbliżej jakiś port, pragnę się zaciągnąć na jakąś łajbę i ruszyć w morze - rzekł Jack Seahawk do zebranych przy jednym stole - Pochodzę z odległych krajów, pragnę być "znawcą mórz".

Jack wstał, wyjął z pochwy miecz, na jego klindze był napis Chwała przygodzie. Miecz zabłysnął, było można wyczuć starość ostrza, lecz można nim jeszcze wiele zrobić.

- Oto miecz mojego ojca, podróżuję po świecie, od portu do portu, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie: Jak zginął mój ojciec i kim był? A nazywał się Johny "znawca mórz" Sehawk. - W słowach Jacka można było dostrzec siłę i pewność w swoim celu - nawet jeśli był on szumowiną i ścierwem.

Jack pozwolił każdemu obejrzeć miecz, następnie go schował i usiadł z powrotem na miejscu.
- Zacni panowie, idźmy zaraz na zabawę w te ich święto, zabawmy się!, a przepraszam mości kapłanie, nie wiem czyś ślubował wstrzemięźliwość i nie znam zasad twego kościoła, ale chwalmy Mananna!- powiedział Jack i czekał na rozwój sytuacji.
 
Maciass0 jest offline  
Stary 08-02-2008, 19:36   #18
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
- Mówisz "Złoty Wrak" – poczym Sigfryd zaczął przeglądać swoją księgę. Przerzucił strony na Marienburg.

- No tak jest, pierwotna nazwa "Cyklon" port Neues Emskrank koga o ożaglowaniu prostym, właściciel kupiec John Strass. Rzeczywiście są wzmianki o częstych pobytach w doku. Kto teraz był jego właścicielem. – po tych słowach spojrzał na Artura.
- Zacny zamiar być najlepszym nawigatorem, ale ciężki kawałek chleba.

"Dziwny jest ten kapłan, nie bardzo mi wygląda na wyznawcę Bogini Miłosierdzia."
Wprawdzie prawidłowo używał języka klasycznego, ale to nie czyni go w końcu kapłanem.

- Spokojnej drogi i lekkiej fali.

- Cóż tez sprowadziło do takiej dziury kapłana Shaylli. Słyszał, iż wasz kult wyklęto w Imperium spod prawa, za pomoc mutantom, podobnież jakieś krwawy rytuał musisz przejść, aby zostać kapłanem, a wszak wiadomo, iż kobiety są najbardziej krwiożerczymi istotami pod tym niebem. Mówią, iż w końcu objawiło się wasze prawdziwe oblicze, gdyż wielu z tych, co leczyliście zmarło mutantami.

„Zaraz się przekonamy, kim faktycznie jest, bo szatkę każdy ubrać potrafi.”

Wypytany karczmarz zdradził trochę wiadomości o świecie.
„Nie ma się, co przejmować wszak w każdym prawie mieście jest jakieś święto upamiętniające, jakiego bohatera. Dziwne trochę tylko, iż nigdy o kimś takim nie słyszałem”.

[MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/stortebeker.mp3[/MEDIA]

W kącie karczmy grajkowie rozpoczęli ćwiczenie nowej pieśni, posłyszawszy ją karczmarz zerwał się i mimo swojego miejsca chwycił barda za ubranie.

- Nie waż się tego więcej grać. Zabiją cię, jeśli to usłyszą a moją karczmę puszczą z dymem to paskudna Marienburska propaganda, graj inne pieśni o nim ale nie tą.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 23:54.
Cedryk jest offline  
Stary 09-02-2008, 02:49   #19
 
Atanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Atanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumny
Arthur delikatnie uśmiechnął się i wymruczał pod nosem:
-"Cyklon"... Wtedy ta nazwa brzmiała tak dostojnie...
Jego wzrok zaczepił się w miejscu, a źrenice lekko się powiększyły. Widocznie wracał wspomnieniami do przeszłości. Jednak po niedługiej chwili się otrząsnął i spojrzał na kapłana, który prowadził wiele dialogów naraz. Wyczekał chwilę aby nie przeszkadzać w żadnej rozmowie i odpowiedział na zadane mu pytanie.
-Widzisz kapłanie od zawsze służyliśmy pod Imperatorem, ów kupiec mógł być jedynie pod naszą eskortą, bądź jego towary, sam okręt należał do...
Przerwał nagle w połowie zdania, nabrał powietrza i powtórzył:
-...Należy do imperium!
Wyprostował się dumnie eksponując część imperialnego umundurowania, już suchą, kiedy reszta nadal wisiała przy kominku...
Jego wzrok w tej chwili przeniósł się na elfa.

- Nie martw się Arturze, nowa załoga nowi znajomi. A dziwi mnie nazwa statku, która z razu wydała się złowróźbną. Czyż ten co nadawał mu imię nie wiedział jak mocno wiąże się ono ze statkiem? No cóż tak to jest gdy znajomość starych morskich prawd niknie w żyłach rozpitych marynarzy. Tym bardziej cieszy mnie obecność kapłana, wszakże strażnica to wiedzy morskiej nieprzebadana.

-Ah to nie tak drogi przyjacielu. Nazwa została zmieniona gdy statek stracił swą przydatność bojową. Został pobłażliwie nazwany "Wrakiem" i nikt nie chciał go już używać, jednak my, wierna załoga, nie porzuciliśmy statku i został on oddany w pełni pod naszą opiekę. Później, gdy udało nam się staranować okręt piracki, zatapiając po raz trzeci nasz "Wrak" i gdy morze ponownie oddało nam nasz dom, do nazwy został honorowo dodany przedsionek "Złoty". Jednak prawdą jest, że był to już tylko wrak i nic więcej, jednak na żadnym innym statku, nie pływało się tak jak na tym. Pomijając nieprzyjemności związane z budzeniem się po pas w wodzie, i zasypianiem z myślą, że obudzić się możesz już na dnie. Skrzypiące des... Właściwie cały kadłub, to był to naprawdę porządny okręt. Ah... A może bogowie znów, doprowadzą go do brzegu?
Arthur ponownie swój wzrok wlepił przed siebie i odpłynął gdzieś myślami.
 
__________________
Amatorzy zbudowali arke noego a profesionaliści Titanica...

Ostatnio edytowane przez Atanael : 09-02-2008 o 02:56.
Atanael jest offline  
Stary 14-02-2008, 15:06   #20
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Karczmarz cały czas siedział z wami przysłuchując się z zaciekawieniem rozmowie. Z jego podekscytowanej miny dało się bez problemu wywnioskować, że niezbyt często miał okazję gościć w swoich progach tak liczną grupę podróżników. Co jakiś czas dostawiał wam piwo, byle tylko przedłużyć waszą rozmowę. Cały trunek który wam podano był na tak zwany "koszt firmy". Nie minęły jednak dwa kwadranse, kiedy drzwi gospody otwarły się ze skrzypem.

Do środka wszedł mężczyzna obstawiany przez dwóch uzbrojonych ludzi. Najwyraźniej ochroniarzy. Oboje mieli napierśniki z wymalowanym herbem - złotą wagą na której ważyły się złoto oraz zboże. Oboje w rękach dzierżyli halabardy. Trzeci człowiek wyglądał jednak inaczej. Miał na sobie elegancki, fioletowy kaftan, takie same spodnie i wysokie buty. W ręku trzymał świstek papieru.

Przybysz zawołał gospodarza, po czym szepnął mu coś na ucho. Ten kiwnął jedynie przytakująco głową, popatrzył na was i szepnął mężczyźnie coś do ucha. Tamten również spojrzał na waszą grupę. Po chwili podszedł dość nonszalanckim krokiem do stolika przy którym siedzieliście i rzekł:
- Jestem posłańcem wielmożnego pana Frederyka von Valenrooda - właściciela tych ziem oraz naszego darczyńcy. Dostałem za zadanie odnaleźć paru, nie bojących się przeciwności losu, żeglarzy, oraz doprowadzenia ich do siedziby wielkiego pana. Baron von Valenrood poszukuje załogi oraz ochrony do swojego okrętu - "Morskiego Jaszczura". Chętni kandydaci mają stawić się jutro w godzinach południowych na dworze możnowładcy. Oczywiście załogę czeka sowite wynagrodzenia. Dziękuję za uwagę. - Po tych słowach posłaniec podszedł do karczmarza płacąc mu parę srebrników. Właściciel przeszedł szybko za ladę wrzucając pieniądze do szuflady i wyciągając klucz do pokoju. Najwyraźniej herold zamierzał spędzić tu noc.

Gospodarz podszedł do was mówiąc:
- Widzicie panowie. Szukaliście zajęcia, ale zajęcie samo znalazło was. Z tego co słyszałem macie stawić się w siedzibie naszego jakże wielkiego i hojnego lorda dopiero jutro więc teraz czas na zabawę. - o dziwo w jego słowach dało się usłyszeć lekką nutkę ironii. Po chwili karczmarz wyprowadził was przed budynek. Słońce jeszcze dobrze nie wstało, a ludzie już prawie kończyli przygotowania. Wzdłuż ulicy ustawiły się kramy w których kupcy sprzedawali różne błyskotki i jadło. W tłumie dało się zobaczyć nawet handlarza bronią i płatnerza, choć nie mieli oni zbyt dużego wyboru jeśli chodziło o ich towary...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 14-02-2008 o 15:12.
Bulny jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172