Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2008, 12:59   #81
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Lilawander

Słysząc żart elfa na twarzy niziołka zagościł jeszcze większy uśmiech.
- Ech Ci ludzie. Tyle w nich ciekawości, tyle temperamentu. - przemówił cicho, po czym powiedział jeszcze:
- Jeśli chciałbyś panie wiedzieć coś o kapitanie, to mogę Ci rzec, iż uczciwy z niego człek w stosunku do swej załogi. No i dobrze traktuje podkomendnych, choć jeżeli ktoś kwestionuje jego zdanie, bez wyraźnych dowodów racji, to może liczyć się z kąpielą w morzu. Czy to dożywotnią, czy przywiązany liną do burty. - na jego twarzy pojawił sie przyjemny uśmiech, po czym grzecznie przeprosił słowami:
- Wybacz kolego, lecz muszę zająć się rumakami naszych gości. - i odchodząc w stronę dodał:
- Gdybyś chciał wywiedzieć się czegoś więcej, wiesz gdzie mnie szukać.


Reszta

Kapitan uśmiechnął się słysząc słowa kapłana. Jego czoło zmarszczyło sie nieco w wyrazie zdenerwowania. Widać, że niezbyt lubił kwestionowania, albo wytykania jego słów. Starając się uporczywie ukryć ironię drzemiącą w w wypowiedzi, rzekł:
- Wiesz panie. Dla mnie pomocnik to ktoś kto mi pomaga. - po chwili dopowiedział jeszcze: - Myślę, że nie powinienem wam przeszkadzać, idę dokładniej zmówić się z baronem w sprawie naszego żołdu.
Mężczyzna odwrócił się w stronę Albrechta po czym rzekł:
- Jeśli już wychodzisz Albrechcie, to mógłbyś zaprowadzić mnie do swojego stryja? - po tym pytaniu ukłonił się, żegnając nowych współpracowników i wyszedł za żołnierzem, pozostawiając was dwóch z pilotem.

Po wyjściu Mangusa, Anders jakby nabrał lekko odwagi. Wyprostował się, po czym podszedł do stołu. Słysząc pytanie kapłana, wyciągnął zza pasa długi, rozkładany metalowy wskaźnik i starając się nie zasłaniać nikomu widoku począł objaśniać:
- Znajdujemy się teraz tu. - wskazał prętem na mały klif położony na zachodnim wybrzeżu Nordlandu. Potem ruszył wskaźnikiem w stronę dość dużej zatoczki:
- Tutaj znajduje się port, z którego wypłynie okręt. - potem zrobił chwilę przerwy i począł dogłębniej objaśniać, wskazując wszelkie mielizny, oraz przeszkody, które mogą stanąć na drodze statku.

W tym czasie na Albrechta i Mangusa wpadł jakiś osobnik. Wypadł on zza zakrętu niczym burza, niemal wywracając żeglarza, który spojrzał na niego, po czym parsknął śmiechem. Wystraszony Jack nie wyczuł w nim jednak nic negatywnego. Wypad SeaHawka najwyraźniej rozśmieszył mężczyznę, który zapytał:
- A kimżeś ty jest, i gdzież tak się spieszysz? W stołówce pieczenie podają, czy może stajnie stoją w ogniu, że tak pędzisz? - potem, widząc strój młodzieńca, zwrócił się do Albrechta:
- Czy on również będzie z nami płynął? Mam nadzieję, że nie przyniesie pecha, bo jeśli tak, to niech nawet nie stawia nogi na deskach statku. Wszyscy przecie wiedzą, że kapitan Mangus Wiederhorst nie ma litości dla Czarnych Piotrusiów...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 28-04-2008, 15:28   #82
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf postanowił jeszcze trochę pozwiedzać, został sam ale nie przeszkadzało mu to wcale. Sokół został wysłany na zwiady, choć właściwie bardziej po to by rozprostował skrzydła, elf w tym czasie przechadzał się po zameczku, zaglądając tam gdzie mógł zajrzeć. Palił fajkę zadowolony z wybornego smaku tytoniu, ale chwilę później przypomniał sobie z czego jeszcze słyną halflingi… najważniejszym zadaniem przed wypłynięciem było teraz zdobycie ziół i przypraw, wiedział, że jeśli kucharz na statku jest marny to idzie pod kil, jednak nie zmieniało to specjalnie smaku potraw, często były jeszcze gorsze gdy żółtodziób zajmował miejsce martwego kucharza. Podróże morskie często trwały po kilka miesięcy – łatwo można było sobie wyobrazić reakcje załogi na jednostajne lub niesmaczne dania. Bazylia, koper, rozmaryn, pieprz i wiele, wiele innych środków zmieniających smak potrawy na pewno były w posiadaniu halflinga, ostatecznie będzie mógł wskazać gdzie można je kupić, dlatego też elf nie tracąc więcej czasu postanowił załatwić jeszcze ta jedna sprawę – tym razem jednak zwracając koszty małemu przyjacielowi.
Gdy zadanie – zdobycie przypraw zostało już wykonane, następną rzeczą było wreszcie bliższe zapoznanie kapitana, wypadałoby aby bosman trochę wcześniej porozmawiał z szefem statku i ustalił pewne normy i zasady – właściwie to chciał je usłyszeć od kapitana, gdyż co kapitan to obyczaj, często podejście do załogi różniło się pomiędzy nimi niczym dzień od nocy…
 
Eliasz jest offline  
Stary 28-04-2008, 19:52   #83
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Jack biegł zdyszany zobaczyć kto to przyjechał, zapewne był to jeden z załogi statku więc chciał się dowiedzieć jak najwiecej o przybyszu. Przebiegł kilkanaście kroków po kamiennym podłożu aż znalazł się w wejściu gdzie wpadł na tegoż jegomościa i na Albrechta. Uderzył w nich z impetem prawie wywracając tego nowego osobnika na zamku.

"Oby mnie nie zabił, bo to ludzie zawistni" - pomyślał

Gdy tamten zapytał się go o to czy coś się pali, on odpowiedział krzycząc z uśmiechniętą twarzą:
- Ruszamy znaleźć mojego ojca! - i uniósł energicznie rękę z radości, lecz spojrzał na resztę i dokończył spokojnym tonem - no chyba nie, ale..

Wtedy tamten spojrzał na Albrehta i zagadał o Jacku.
" Że ja niby zły jestem i przynoszę pecha?" - pomyślał a gdy tamten dokończył Jack wtrącił się w odpowiedź rycerza:

- Ja jestem jeno podróżnikiem co szuka ojca który zaginął na morzu wiele lat temu i nie wrócił do domu. Ja miałbym być złym marynarzem? Przecia ja tylko się tak ubieram. Czuję że moje błyskotki przynoszą szczęście. A pan zapewne na statek?

Jack zapytał się przybysza, nie wiedząc przecież kim on jest. Być może będą to jego ostatnie słowa...
 
Maciass0 jest offline  
Stary 29-04-2008, 22:35   #84
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Albrechta również rośmieszyła cała sytuacja. Ale on nie mógł się śmiać. Jeszcze by służący pomyśleli że to jest jakaś nowa reguła. Prowdopodobnie w pierwszym odruchu potraktował by go jak zwykłego pacholika i wymierzył karę na miejscu. Nawet już prawie zamachnął się ręką, od tego uratował go tylko śmiech kapitana który Albrecht potraktował jako ułaśkawienie.

Korzystając z sytuacji, zatrzymał jednego z służących i po cichu kazał poinformować pana że kapitan zmierza do jego przedpokoi. To w tym momencie było najważniejsze.

Chwile później prowadził dalej kapitana do stryjowego saloniku, przeznaczonego tylko do przyjmowanie ważnych gości. którym zresztą rzeczony kapitan był częstym gościem. Oczywiście służący już mu powiedział że stryj tam jest. I powiedział:
-To ja pana zapraszam do środka. Stryj już oczekuje na pana.
 
__________________
"Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!"
Darnock jest offline  
Stary 01-05-2008, 22:27   #85
 
Atanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Atanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumny
Arthur zaczął nanosić na swoje mapy wszelakie poprawki. Mógł się pochwalić nie zbyt wielką ilością błędów jak na obcego, co mogło świadczyć o jego wiedzy, doświadczeniu albo zwyczajnemu zbiegowi okoliczności. Nie było to istotne, jego mapy stawały się w miarę sensowne i czytelne w połączeniu z mapami kapłana z pewnością będą już wystarczającym materiałem do wyznaczenia kursu... Jeszcze tylko jedna kopia, na nanoszenie nowości po drodze...
 
__________________
Amatorzy zbudowali arke noego a profesionaliści Titanica...
Atanael jest offline  
Stary 11-05-2008, 17:36   #86
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Kapłan szybko nanosił poprawki na mapę. Wiedział i tak, że będzie musiał je poprawić, jak już sobie wszystko dokładnie ze statku obejrzy i seksatenem pomierzy. Zastanawiał go jedna tylko sprawa, czemuż to ten kapitan był taki wesoły, oraz po licho mu pomocnik, pilot znający wody tylko przy porcie, z którego wypłynie statek na wyprawę.

Szybko zwinął mapy wykonane własnoręcznie, w tej chwili najlepsze z dostępnych i schował do specjalnego tubusa.

- Powiedz mi może człowieku od jak dawna znasz i gdzież to wcześniej służył Kapitan. Na jakich statkach. Zawsze lubię wiedzieć, z kim mam dokładnie do czynienia.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 15-05-2008, 16:04   #87
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Arthur i Sigfryd

- Kapitana mości panie? - zapytał retorycznie pilot, po czym z namysłem rzekł
- A z osiem lat. Razem żeśmy fachu się uczyli, lecz że on z dobrego rodu człek, szybciej awansował na drabinie społecznej aniżeli ja. Jakieś sześć zim temu żeśmy się rozeszli, gdy ja wypłynąłem do Kislevu. On w tym czasie służył na przeróżnych statkach, podróżujących szczególnie do Estalii i na Albion. Powiadają, że go tam nieźle sztuki szermierki nauczyli, ale i wińskiem i rumem rozpili.
- człowiek rzekł z dowcipem w głosie.
- Ostatnio podczas hulanki mu statek Imperatora zawinęli z przed nosa. Wtedy to już byłem w jego załodze, gdyż co jak co, ale na wodach Imperialnych i Kislevskich, to ja się znam. Okręt ten - piękny galeon o nazwie "Orzeł Mórz" - do Norski miał przepłynąć, a potem po przeładunku w porcie tu nieopodal, do Kislevu. Port, z którego wypłynie nasz okręt jest jednak portem tajnym, o którym wie sam von Valenrood i Ci, którzy mają pływać jego statkami.
- Początkowo wydawałoby się, że człowiek na tym skończył, lecz potem wyskoczył nagle z dość ciekawą informacją:
- A tak w ogóle, to ta sprawa z Orłem Mórz dość dziwna była. Nikomu z załogi nie pozwalano zajrzeć do skrzyń, a towaru to pilnowały chyba z dwie kopy strażników...

Jack i Albrecht:

Mężczyzna idący przy boku rycerza, odkaszlnął słysząc pytanie Jacka. Uśmiech na jego twarzy powiększył się jeszcze bardziej.
- Tak tak... - Rzekł próbując powstrzymać śmiech
- Ja na statek. Chciałbym się nająć, ale nie do końca jestem pewien, czy mnie przyjmą.
- kończąc zdanie zrobił strasznie poważną, ale i zasmuconą minę.
- Słyszałem, że ten Wiederhorst jest strasznie wymagający i byle kogo nie przyjmie na swój statek. A jak ktoś mu podpadnie obijaniem się, to ma zagwarantowaną kąpiel w morzu przywiązany liną do masztu.
- Twarz człowieka spochmurniała jeszcze bardziej, a oczy patrzyły gdzieś w dal, tak jakby przywoływał jakieś wspomnienia
- Wierz mi, to nie jest miłe uczucie. Szczególnie jak się tak cały dzień płynie...
- po chwili mężczyzna otrząsnął się ze wspomnień mówiąc:
- No dobra, ale na mnie już czas. Mam nadzieję, że spotkamy się na deskach tego okrętu. Chyba musimy już iść mości Albrechcie... - po czym oboje poszli gdzieś dalej korytarzem.

Mężczyzna wszedł do salonu, do którego zaprowadził go kapitan straży i rozsiadł się wygodnie na tapicerowanym krześle. Stryj Albrechta siedział już w środku, ziewając i oczekując gościa. Na wejściu nie powiedział nic, lecz gdy tylko drzwi zostały zamknięte, za drzwiami zaczęła się rozmowa.


Lilawander:

Ludzie wszędzie dziwnie patrzyli na elfa, a każdemu jego krokowi towarzyszył odgłos buta strażnika, który został oddelegowany, aby pilnować maga. Ludzie na zamku byli bardzo nieufni, ale na szczęście zdarzały się wyjątki. Niziołek bez problemu podzielił się przyprawami, przy okazji trochę sobie dorabiając.

Po krótkim spacerze korytarzami, w towarzystwie małomównego strażnika, Lilawander natknął się na rycerza Albrechta odchodzącego właśnie z pod drzwi, za którymi słychać było słowa dwojga ludzi. Chyba trzeba będzie poczekać, nim możni skończą rozmowę, nim samemu zagada się do kapitana...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 16-05-2008, 16:46   #88
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
I jak tam szanowny rycerzu? Czy poznałeś już kapitana, masz jakieś pierwsze spostrzeżenia?

- Nie chciałbym uchybiać temu miejscu, ale przydało by się tu ciut więcej natury. Sadzawka jakaś? Może jakaś sztuka? Coś na czym można byłoby zawiesić swój wzrok…Macie tu może jakąś otwartą dla gości bibliotekę czy coś? Czy może po prostu oprowadziłbyś mnie po tym ponurym zamczysku, przy czym poznalibyśmy się bliżej, skoro mamy wspólnie płynąć i wymieniać się zadaniem pilnowania porządku, wypadałoby abyśmy współpracowali w tym zadaniu a nie konkurowali. Mi zresztą średnio zależy na byciu oficjalnym stróżem porządku…znacznie lepiej spełniam swoje zadanie gdy nikt nie wie kim jestem, jednak i posada bosmana nie będzie mi zbytnio w tym wadzić.
Zaśmiał się delikatnie, sam do siebie.
- Minęły już czasy pierwszej młodości, gdy moje umiejętności nie byłyby w stanie sprostać wyzwaniu. A Ciebie Sir Albrechtcie co tak naprawdę skłania do wyprawy morskiej i co porabiasz w tych okolicach? Bo wiem jedynie iż właściciel tej niebywałej posesji jest również Twoim przełożonym, ale czy tylko obowiązki Cię tu trzymają? Miejsce to , choć mogę się mylić, nie wydaje się dawać właściwych perspektyw przed tak młodym rycerzem. To raczej miejsce na późną starość i odpoczynek.

Pytania nie nastąpiły lawinowo. Elf zadając jedno spokojnie czekał na odpowiedź, by chwilę później odwdzięczyć się kolejnym pytaniem. Miał pewne podejrzenia, że rycerz niespecjalnie do końca związany jest z swym patronem. To zresztą nie byłoby dziwne, to normalne że w końcu uczeń przerasta mistrza i pragnie zająć jego miejsce. To jednak było mało istotne, na statku, w tej małej oddzielonej od świata przestrzeni, relacje, tak jak sytuacja potrafiły się zmienić momentalnie. Warto by było mieć kogoś po swojej stronie, niezależnie od sytuacji. Na kapłana mógł liczyć ale w ograniczonym stopniu, to raczej kapłan mógł liczyć na elfa. Jednak obaj i tak będą w mniejszości jeśli spojrzeć na liczbę załogi. Nie mniej jednak elf nie miał wątpliwości za kim postawi się załoga…nikt przecież na otwartym morzu nie ośmieliłby się ruszyć kapłana Mannana. Elf nawet nie wyobrażał sobie czego musiałby się kapłan dopuścić, aby przełamać wszechogarniający strach załogi przed zrobieniem kapłanowi krzywdy. Może jedynie jakieś ekstremalne sytuacje…ale i o takie na morzu nietrudno.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 16-05-2008 o 17:01.
Eliasz jest offline  
Stary 16-05-2008, 21:12   #89
 
Darnock's Avatar
 
Reputacja: 1 Darnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwuDarnock jest godny podziwu
Spotkanie z elfem bynajmniej nie zaskoczylo Albrechta, bardziej zdziwił go fakt że nie widzi służącego który miał go pilnować. Zapewne ten niziołek postanowił w swoim mniemaniu udzielić pomocy "nowemu" i dać mu chwilę wytchnienia. Eh, może charakter miał nie najlepszy ale nie dlatego go tu sprowadzono. Stryj cenił to co najlepsze, a ten tu był mistrzem w chodowaniu i przygotowywaniu do palenia halfińskiego zioła. A stryj, jak mu na czymś bardzo zależało, potrafił wypłacać fortunę. Oczywiścnie nie mieszkał na zamku. Ale tak się składa że dostarczył świerzą dostawę. Podobno coś specjalnego, Albrecht stwierdził żę warto by jego spróbować, zwłaszcza że prawdopodobnie, by zachwycić gościa, stryj poczęstował kapitana tym zielem. I z otwartej paczki zabranie trochę n drogę nie będzie takim problemem, zwłaszcza że często stryj przymykał oko na takie wybryki.
Z rozmyślań wyrwał go jakby odległy głos elfa:

- Nie chciałbym uchybiać temu miejscu, ale przydało by się tu ciut więcej natury. Sadzawka jakaś? Może jakaś sztuka? Coś na czym można byłoby zawiesić swój wzrok…Macie tu może jakąś otwartą dla gości bibliotekę czy coś? Czy może po prostu oprowadziłbyś mnie po tym ponurym zamczysku, przy czym poznalibyśmy się bliżej, skoro mamy wspólnie płynąć i wymieniać się zadaniem pilnowania porządku, wypadałoby abyśmy współpracowali w tym zadaniu a nie konkurowali. Mi zresztą średnio zależy na byciu oficjalnym stróżem porządku…znacznie lepiej spełniam swoje zadanie gdy nikt nie wie kim jestem, jednak i posada bosmana nie będzie mi zbytnio w tym wadzić.
Albrecht, po pierwszych zdaniach miał zamiar zrzucić te obowiązki na któregoś ze sług, kręcącego się w pobliżu. Jednak po chwili stwierdził że argumenty do niego przemawiają. A lepiej mieć po swojej stronie elfa. Wiele o nich słyszał i choć nie sądził że w razie, ataku od strony tego chełpliwego kapłana poprze go. To raczej z natury, będzie stał po jego stronie. W Bretonii poznał kilka morskich elfów, i tego czego był o nich pewien to to że nie lubią rozlewu krwi. Wbrew temu co uważa jego stryj. Więc odpowiedział:
-Ależ oczywiście, jako dobry gospodarz moim obowiązkiem jest zając się gośćmi. A o zieleń proszę się nie martwić, niestety jesteśmy twierdzą obronną i pewnie ktoś by ją zaraz zniszczył. A biblioteka choć nie jest dostępna dla wszystkich. To jestem przekonany że mój pan wyrazi swoją zgodę i da szanownemu elfowi do niej dostęp. Wszak bosman jest drugą osobą po kapitanie. Myślę że najlepiej będzie to zrobić przy posiłku, pan von Valenrood ma zwyczja jadać z swoimi żołnierzami i myślę że zostaniecie też zaproszeni.

W myślach zaś stwierdził Przynajmniej w teorii.

Po czym odpowiedział na wcześniejsze pytania elfa:
- Minęły już czasy pierwszej młodości, gdy moje umiejętności nie byłyby w stanie sprostać wyzwaniu. A Ciebie Sir Albrechtcie co tak naprawdę skłania do wyprawy morskiej i co porabiasz w tych okolicach? Bo wiem jedynie iż właściciel tej niebywałej posesji jest również Twoim przełożonym, ale czy tylko obowiązki Cię tu trzymają? Miejsce to , choć mogę się mylić, nie wydaje się dawać właściwych perspektyw przed tak młodym rycerzem. To raczej miejsce na późną starość i odpoczynek.

-Niestety, nie zawsze jesteśmy tam gdzie byśmy chcieli. Ale pan von Valenrood płai nad wyraz dobrze i zapewnia przyileje których brak w innych częściach Imperium. Nadto, dostałem oficjalny przydział w to miejsce. I gdyby naszło uderzenie z północy. To jestem jednym z sierżantów który dowodząc rajtarami znałby już tutejsze tereny. Tak, przykre jest że służąc w konnicy muszę wypłynąć na morze. Ale takie jet oficjalne rozporządzenie Imperatora i nie mogę mu się sprzeciwić.

Po czym zaczął oprowadzać gościa, po tej części zamku, którą zwykle im pokazywno.
 
__________________
"Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!"
Darnock jest offline  
Stary 22-05-2008, 12:59   #90
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Widząc jak elf zaczyna rozmowę z sir Albrechtem Jack zajął rozmową dziwnego jegomościa będącego przy boku rycerza. Marynarz od razu go polubił ponieważ lubi takie osoby, które się śmieją bez powodu. Jack również taki jest. Optymizm to podstawa!

-Przyjmą pana na statek, jest pan po widoku stroju wykapanym marynarzem. Pewnie nie pierwszy raz wypływa pan na morze.

- Toż to czort pewnie a nie kapitan żeby tak karać srogo swoją załogę. Ojciec, ten co zaginął opowiadał mi kiedyś, że załoga to jedna rodzina i powinno się ją szanować. Ale zobaczymy czy taki niebezpieczny ten Wierdorost. Już go sobie wyobrażam jako byczego, wysokiego marynarza ze szramą na twarzy i butelką rumu w ręku. Smród ciągnie się od niego praktycznie non stop. Ale widzę że już pan musi iść. To do zobaczenia na statku.

Marynarz wszedł z rycerzem do pokoju a drzwi trzasnęły za nimi. Wtedy Jack uświadomił sobie jedno:
"Ciekawe jak ten marynarz się nazywa, ale nieważne, dowiem się później. To co teraz mam robić?"

Jack skierował się na zewnątrz komnat i ruszył w poszukiwaniu ławki na której mógłby usiąść i odpocząć. Może kogoś jeszcze pozna przed wyruszeniem na statek.
 
Maciass0 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172