Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-03-2008, 17:32   #11
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Abrahim, tak jak jego nowy towarzysz, przysłuchiwał się słowom elfa. Człowiek nigdy nie przewidywał czegoś takiego. Zmierzenie się ze sługami chaosu napawała go zarówno lękiem, jak i dumą. Mężczyzna z racji tego, iż nie lubił przerywać opowieści, nie zadawał elfom przychodzących mu na myśl pytań. Postanowił zrobić to po monologu Shalannana, gdy ten tylko skończy.

- Proszę elfie podaj mi te dokumenty. - rzekł przyjacielskim tonem, do przedstawiciela leśnego ludu. Gdy otrzymał plik papierzysk chciał usiąść spokojnie na łóżku, by wgłębić się w ich lekturę. Gdy jednak człowiek tylko spoczął na posłaniu i wejrzał w kartkę, coś oderwało go od tej czynności. Dokładniej głośne okrzyki Leonarda. Gdy usłyszał o korzeniu rzekomo zabranemu przez elfy na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech politowania. Wiedział, że człowiekowi chodzi o korzeń mandragory. Ludzie mówili mu, iż mieszkańcy północnych krain mają problemy ze zbyt częstym zażywaniem specyfiku, lecz nigdy nie widział prawdziwego nałogowca. Swoją drogą silna wola człowieka doprowadzała Abrahima niemalże do niekontrolowanego ataku śmiechu. *Sam sobie życie spaprałeś* - pomyślał i rzekł miłym, aczkolwiek lekko ironicznym tonem:
- Pomyśl, jaki interes mieliby elfowie w zabraniu Ci Twoich ziółek? Myślę, że zgubiłeś je gdzieś po drodze w stanie "odpływu". - po czym zagłębił się znowu w lekturę dokumentów.

Po chwili Abrahim zdał sobie jednak sprawę, iż przeoczył, jakże ważną kwestię. Człowiek wiedział, iż silna grupa bez przywódcy rozpadnie się szybciej niż dom z cegieł bez zaprawy i cementu. Nie wiedział jednak póki co komu ufać. Uzależniony człowiek nie wyglądał na takiego, który mógłby przewodzić wyprawą. Najemnik sam wyraził swoją niechęć. Człowiekowi do wyboru pozostawał Estalijczyk, rycerz i krasnolud. Na tych też ludzi powiódł swój wzrok. Mężczyzna kompletnie nie wiedział którego z tych trzech ludzi wybrać. Najchętniej wskazałby kandydaturę swojej osoby, lecz zapewne nikt nie przychyliłby swojego słowa do tej propozycji. Jego wybór padł jednak na szermierza, gdyż miał styczność z wieloma już przybyszami ze słonecznego kraju, i wiedział czego sie po nich spodziewać. *Owszem są zapalczywi i impulsywni, ale jeśli dobrze się takim pokieruje może być wspaniałym przywódcą, mieszkaniec Bretonii też wydawał się być dobry na to stanowisko.* - tak więc człowiek zabrał głos:
- Moim zdaniem najlepszym wyborem będzie, jeśli ty elfie wybierzesz jednego z nas jako dowódcę naszej grupy. Znam tych ludzi zbyt mało, by móc wybierać który z nich ma mną dowodzić. O swojej kandydaturze już nawet nie wspominam.

Potem wracając do przeglądania raportów, Arab dodał z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy:
- Swoją drogą Leonardzie myślę, iż owoce Mandragory są dużo lepsze w swoich skutkach aniżeli jej korzeń tej - jakże magicznej - rośliny.
Oczywiście w słowach "jakże magicznej" bez problemu dało się wychwycić drwinę i ironię mężczyzny.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 03-03-2008, 19:03   #12
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Leonard uspokoił się. Słuchał, co ciemnoskóry gość ma do powiedzenia, wychwytując każde ulatujące z jego ust słowo.
Uśmiechnął się, najszerzej, jak tylko potrafił. Miał lekko otwarte usta, patrzył swoimi przekrwionymi ślepiami, rozszerzonymi jak połówki pomarańczy. Wzrok skierował na Abrahima.
-Myślisz, że sobie życie spaprałem, co?
Nie zwracał uwagi na reakcję ciemnoskórego mężczyzny
-Każdy by to powiedział, ale co mnie to obchodzi? - spauzował, nie spuszczając z niego wzroku – Staję się bardzo paskudny, jeśli zbyt długo tego nie robię...
Było oczywiste, co miał na myśli poprzez „tego”, nikomu chyba nie pozostawił wątpliwości.

Leonard odwrócił się w stronę elfów, rozłożył ręce i zaczął mówić, z miarę normalnym wyrazem twarzy
-Nie widzę w tej grupie nikogo z jajami, komu miałbym oddawać przywództwo nad moją klingą. Fakt, że mam się trzymać z bandą tałatajstwa i z tym czarciskórzym typem, nie wróży zbyt dobrze powodzeniu misji, więc jeśli łaska mości panowie elficcy, dlaczego akurat wybraliście nas?
Skończył, po czym uderzył się w twarz, by w miarę przytomnie odebrać ich odpowiedź.
 
 
Stary 03-03-2008, 19:40   #13
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację


Arab cały czas patrzył na rozmówcę, a z jego twarzy nie zniknął nieprzerwanie goszczący uśmiech. Nie była to szydercza wesołość. Bardziej gest oznaczający politowanie nad sytuacją człowieka. Na pytanie o spapranie sobie życia rozmówcy, Abrahim przechylił głowę na bok mówiąc:
- Masz rację ograniczony człowieczku. Spaprałeś sobie życie. A cóż to Ciebie obchodzi? Może i nic, aczkolwiek twój organizm jest bardzo przejęty powstałą sytuacją - po tych słowach człowiek wrócił do przeglądania papierzysk otrzymanych od elfów. Wielce ciekawiło go to wszystko i można by powiedzieć, że już nie z chęci zarobku, a z czystej ciekawości Abrahim godził się wyruszyć z tą misją.

- Wierz mi, ja też potrafię stać się bardzo paskudny. - rzekł spokojnie czarnoskóry zerkając wciąż w raporty. - Bardzo paskudny

Gdy rozmówca wypowiedział słowo "czarciskórzym" w Arabie coś pękło. Już chciał wstać, dobyć szybko ostrza i skrócić Leonarda o głowę, lecz powstrzymał się jedynie na chęci zrobienia tego czynu i rzekł:
- Też Cię polubiłem. - potem dodając jeszcze - Być może nasi pracodawcy wybrali naszą drużynę pod wpływem bóstw, aby niektórzy z nas nauczyli się pokory, i pomyśleli nad swoim dotychczasowym życiem. - słowa te były wyraźnie skierowane były w stronę nikogo innego jak Constantine'a. Arab nie żywił do człowieka urazy, aczkolwiek płytkość myślenia ludzi z północy czasem doprowadzała go do gorączki.

- Jak stąd wyjdziemy, to opowiem Ci jak leczy się u nas ludzi uzależnionych od Mandragory. - powiedział południowiec, oddając raporty ich właścicielom.
- Zgadzam się. - rzekł uprzejmie w kierunku elfa. - A do pana krasnoluda pytania może będę miał w trakcie naszej trasy, gdyż teraz nic nie przychodzi mi do głowy. W każdym razie nic na co Garnir mógłby odpowiedzieć... Chyba.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 03-03-2008 o 19:44.
Bulny jest offline  
Stary 04-03-2008, 10:57   #14
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Giles po wyjaśnieniach Shalannana nieco się uspokoił.

- Skoro ofiarujecie się odwieść dziecię do ojca to powierzanym je wam. Wiedzcie jednak, iż mój gniew dosięgnie was, jeśli jej nie zapewnicie pełnego bezpieczeństwa, jakiego mogę się spodziewać po przedstawicielach Leśnego Ludu. Cormck, tam odwieście małą, to takie miasteczko w okolicach Nuln.

Poczym chwilę przespacerował się po pokoju słuchając deklaracji zgromadzonych.

- Mości Shalannan wszak, jeśli misja zlecona jest w imieniu Pani Jeziora, wszystkim zgromadzonym zdać się musi jasne, iż tylko jej rycerz może jej przewodzić. Wszakże jest też parę innych prostych spraw. Tam gdzie jest szlachcic rycerskiego stanu zawsze inaczej petentów się traktuje czy to w Bretonii czy Imperium.

Z ciekawością przysłuchiwał się rozmowie Araba z Szaleńcem owładniętym korzeniem omamów.

- Nie zdzierżę. Te szaleniec właśnie mnie obraził. Z pewnością z tym szaleńcem na wyprawę nie pojadę, bo może mu się zdać owładnięty jakimś narkotykowym omamem, iż jesteśmy potworami. Leczcie sobie go jak chcecie, ale jest niebezpieczny i prędzej własnymi rękoma go uśmiercę niż dozwolę, aby na tą misję pojechał.

Powiedział obciągając rycerski pas na zbroi kolczej i wspierając dłoń na głowicy miecza.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 16-03-2008 o 20:30.
Cedryk jest offline  
Stary 04-03-2008, 13:13   #15
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


Joseph nie wtrącając się przysłuchiwał się dyskusji.
*A więc to chodzi o mandragorę* - uśmiechnął się lekko, gdy z ust Abrahima padła nazwa korzenia.
Słyszał już w życiu kilka rzeczy na jej temat. W to, ze korzeń tej rośliny miał kształt człowieka, to potrafił uwierzyć, ale inne głupoty...
Na przykład o tym, że najlepiej szukać jej koło szubienicy, bo najsilniejsza wyrastała w miejscu gdzie spadała sperma wisielca.
Że pozyskanie jej było bardzo niebezpieczne, jako że przy próbie wyciągnięcia jej rękoma mandragora wydaje siebie przeraźliwy krzyk który może nawet zabić. A w związku z tym wydobywano ją cudzymi rękami. Albo wyciągano za pomocą psa.
Że alrauna daje posiadaczowi odporność na złe moce.
Że przynosi bogactwo, sławę oraz szczęście w miłości.
Niektórzy wierzyli nawet, że korzeń mandragory chroni przed śmiercią. I może podążać za tym, kogo uzna za swego pana...
*Widać ta alrauna niebyt się przywiązała...* - skomentował w myślach.
*Ciekawe tylko, jak się uzależnił... Obgryzał? Żuł? Gotował kawałki?*
Ale o to postanowił spytać przy okazji Abrahima. Skoro wiedział, jak się leczy uzależnionych, to penie mechanizm uzależnień też zna...
Słysząc głos rycerza obrócił się w jego stronę.
I z trudem pohamował skrzywienie.
*Następny nawiedzony* - pomyślał. - *Jak taki ubzdura sobie misję wyznaczoną przez Panią Jeziora... W dodatku nieźle zarozumiały...*
Z drugiej strony imć Giles mówił prawdę... Zwykle przychylnym okiem patrzy się na rycerza. Chyba, że za bardzo zadziera nosa, co się nagminnie zdarzało...
I z pewnością miał rację co do Leonarda. Więzień uzależnień to niczym topór nad karkami towarzyszy...
 
Kerm jest offline  
Stary 04-03-2008, 18:35   #16
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Garnir wysłuchał do końca przemowy elfa, nie przerywając ani na moment. Potem krasnolud musiał wszystko przemyśleć, próbował nawet przypomnieć sobie na spokojnie wszystko co pamiętał o Karak Norn. Jedyne co mu przychodziło do pamięci jest to, że odczuł wielki ból zanim uciekł z twierdzy. Im był dalej tym ataki zelżały, stały się mniej agresywne. Jednak wciąż słyszał krzyki widział krasnoludów biegających w chaosie, co było nie spotykane wsród tej rasy.

Potem widział kłótnie między człowiekiem o ciemniejszej karnacji a "rycerzem". Bawiła go ta cała sytuacja, kłócili się jak małe dzieciątka. Tylko, żeby się nie pośliniły...

*Żaden z nich nie jest równy naszemu królowi, nikt z tych co są tu zgromadzeni nie dałby rady go pokonać*

Poproszony o ostatnią odpowiedź przez Leśny Lud, Garnir czekał czy ktoś takowe mu zada, lecz grupa zajęła się kłótnią i gatką praktycznie o niczym, dlatego Garnir podszedł do elfów i zaczął mówić z odpowiednią gestykulacją i zmianą barwy głosu:

- Jam jest Garnir, goniec krasnoludzki, być może nasze ludy nie kochają się jak to było wiele razy temu gdy nawet stawaliśmy w pierwszej linii armii, ramię w ramię - Przerwał na chwilę, przełknął ślinę - Lecz ci co ich widzicie nie trafią beze mnie do mej twierdzy choć ja sam już boję się tam wracać. Tej grupie nie potrzebny jest przywódca, ale przewodnik!- ostatnie słowo wręcz krzyknął.- a ja ich poprowadzę.

Garnir odwrócił się w stronę współbohaterów i powiedział:
- Moi drodzy, dajcie pokój waszym kłótniom i rozterkom, gdzie wasze zasady i moralność. Pójdźmy ratować mych braci i teraz nie proszę Was o wiele, lecz tylko o jedno - "nadzieję". - krasnolud dał chwilę na przemyślenie innym jego słów. Potem odwrócił się jeszcze raz do elfów i mówi przyspieszonym głosem:

- Jazda! Konie szykujcie, broń wyczyścić i w śpiewie i glorii nas żegnać, a wy zbierać się - krzyczy w stronę bohaterów - Ruszać dupy!

Wziął swój plecak z rzeczami i rzucił go jakiemuś elfowi - Masz tu mości gospodarzu, wypełnić go lambasami czy czymś takim i niech służba przyniesie mi go na wóz. A i jeszcze jedno, macie jakiś topór?

I ruszył w stronę drzwi.....
 
Maciass0 jest offline  
Stary 04-03-2008, 19:13   #17
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację


- Dobra. Garnir ma racje. Ruszajmy jak najszybciej, nim niebezpieczeństwo nie rozrośnie się tak, że nie będziemy mogli go zażegnać. - rzekł "czarciskóry" do reszty drużyny, po czym wstał opierając się na kolanach. Szybko przypasał swój pochwę ze swoim bułtatem, założył prostą, drewnianą kuszę na plecy i spojrzał na resztę. Jego wzrok utkwił na szaleńcu, do którego uśmiechnął się przyjacielsko, a potem wziął cały swój mierny tobołek - skórzany plecak, z którego wystawała luneta, i jakaś oprawiona w brązową skórę księga. Przechodząc obok nałogowca klepnął go delikatnie w ramie w geście pojednania.
*Co z tego, że jest opętany przez nałóg* - pomyślał - *Zawsze jednak jest człowiekiem. Być może inteligentnym człowiekiem.* - po czym podszedł do krasnoluda, który zamierzał się do wyjścia.

- Wiem, że wasza rasa bardziej lubi działać, aniżeli opowiadać historyjki, aczkolwiek jeśli możesz mości panie opowiedz mi dokładniej o tym co wydarzyło się w waszym mieście? - powiedział do Garnira, przez cały czas dotrzymując mu kroku.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 04-03-2008 o 19:16.
Bulny jest offline  
Stary 04-03-2008, 19:47   #18
 
Ghuntar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany


Santiago stał z boku przyglądając się całej tej wymianie zdań. Już miał zwątpic w to że kiedykolwiek dojdzie do skutku wspólny wymarsz, tyle nie potrzebnych nerwów, w końcu odezwał się z charakterystycznym dla siebie akcentem, gubiąc co jakiś czas kilka słów.

-Jeśli rzeczywiście czeka nas tak niebezpieczna wyprawa, powinniśmy trzymac sie w equipo. Jeśli moje życie ma zalżec od tego czy któryś z Was amigos będzie sprzeczał się czy też zaniecha wyciągnięcia ręki do swego compaero gdy ten w tarapaty wpadnie, czeka nas vendimar wszystkich. wybaczcie jeśli ma mowa nie dokładna jest brakuje mi słów."

Zamyślił się przez chwilę "Ale mi się kompanija trafiła, pakuję się w tarapaty straszne, gdyby nie moja ciekawośc i brak pieniędzy na dalszą podróż, poszedł bym dalej i nie plątał
się w tą kabałę." Podszedł do zdaje się jedynie trzeźwo myślącej osoby w całej tej zbieraninie, a mianowicie do krasnoluda i rzekł.

- "Nie jestem biegły w tym języku i mógł bym coś przez casso rozkręcic, lepiej niech więc ktoś bieglejszy prowadzi tą equipo, ktoś kto zna drogę język i trzeźwo myśli.

Zarzucił swój worek na plecy i wyszedł za krasnoludem.
 

Ostatnio edytowane przez Ghuntar : 04-03-2008 o 21:13. Powód: korekcja błędów
Ghuntar jest offline  
Stary 04-03-2008, 21:10   #19
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację


Joseph nie był zbytnio zadowolony ani z porywczego zachowania krasnoluda, ani z tego, że miłośnik korzenia też miałby nimi ruszyć.
*Lepiej by było dla nieszczęśnika, żeby został z elfami, a potem ruszył na poszukiwanie tego swojego korzenia, który widać opuścił go w tym Lesie" - pomyślał. - "A z nami raczej go nie znajdzie".
o innych aspektach tej sprawy wolał już nie myśleć.
Nie pobiegł za krasnoludem. W przeciwieństwie do niego uważał, że zbytni pospiech może tylko zaszkodzić.
Podszedł do stolika, na którym leżały odłożone przez Abrahima papiery i zaczął je pobieżnie przeglądać.
Równocześnie mówił do elfów:
- Przydałby się prowiant na kilka dni - jedzenie i picie dla całej gromadki.
Skrzywił się, widząc kolejną niepomyślną wiadomość.
*Dobrze to nie jest...* - pomyślał.
- Do tego pasza dla koni. Co prawda trawa w Lesie - nie zmienił tonu wypowiedzi, ele jednak w ostatnim słowie zabrzmiał wyraźny szacunek - wygląda wspaniale, ale wiadomo, że na napędzie owsianym koniki działają lepiej.
Uśmiechnął się nieco.
- I może kilka marchewek... Mój Tornado je uwielbia...
Odłożył kartki i kontynuował:
- Gdyby tak znalazło się kilka bełtów... Na przykład ze srebrnymi grotami... Niektóre stworzenia Chaosu dziwnie nie lubią tego metalu...
Nie spodziewał się, ze to ostanie zamówienie mogłoby zostac zrealizowane. Jakoś mało się słyszało o elfach z kuszami...
*Szkoda, że nie możemy nawet pomarzyć o jakichś magicznych artefaktach* - pomyślał z żalem.
Był pewien tego, ze magowie mają parę magicznych zabawek, które marnują się niepotrzebnie gdzieś w szafach. Ale był również pewien, że żaden z elfów nie rozstałby się z takim przedmiotem...
- Jakieś rady, przed wyjazdem? - spytał. - Jakieś przydatne przedmioty? Może kilka lin i pochodni? - dodał w ostatniej chwili.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-03-2008, 22:22   #20
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację


[MEDIA]http://www.trpg.pl/dane/downolad/trpg_temat2.mp3[/MEDIA]



Leonard

- Panie Leonardzie -rzekł jeden z elfów- pańskie imię, jak i imiona pańskich towarzyszy znamy od dawna. Byliście przez nas, bowiem obserwowani i jako jedyni zostaliście wybrani. Według naszych kryteriów nadajecie się idealnie do tak odpowiedzialnej misji. Wykazujecie, bowiem ponadprzeciętne umiejętności. – tu elf spojrzał po zebranych.




- Znamy pana problem związany z uzależnieniem od mandragory, dlatego też dostanie pan od nas specjalnie przygotowaną mieszaninę ziół. Jeśli będzie pan, co wieczór, pił napar sporządzony z tejże mieszaniny, za jakiś czas przestanie czuć pan potrzebę sięgania po mandragorę.- mówiąc te słowa, elf wręczył Leonardowi dość skrzętnie zapakowaną paczuszkę, przewiązaną sznurkiem.

Joseph

Uważnie wysłuchiwałeś wypowiedzi innych. Sam także zabrałeś głos, kandydatura dowódcy, którą zgłosiłeś, najwyraźniej zainteresowała zebranych. Ciekawiła cie postać zażywająca korzeń. Widocznie jeszcze nigdy się z taką osobą nie zetknąłeś. Miałeś ochotę już wyruszyć zamiast sterczeć w tym miejscu. Głos Garnira natchnął cię otuchą. Przeglądając dokumenty, zastanawiałeś się czego jeszcze potrzeba drużynie na wyprawie. Jednak odpowiedź elfa powinna Cię zadowolić. Chyba rzeczywiście pomyśleli o wszystkim

Abrahim

Zgłębiałeś z niezmiernym zainteresowaniem dokumenty, które wręczyli ci elfowie. To, co z nich wyczytałeś okazało się dla Ciebie niezwykle przydatne. Mogłeś na podstawie tychże tekstów snuć teorie na temat tego, co też się mogło stać. Zawsze to lepiej być zaznajomionym z wynikami czyjejś pracy. Rzuca to trochę więcej światła na sprawę.
Ucieszyło Cię także to, że elfowie z dużym szacunkiem wysłuchali twych słów. Bowiem prawie nikt w tych stronach świata nie traktował Cię z takim szacunkiem jak w tym miejscu. Zwykle na twój widok inne osoby łapały za widły bądź uciekały.

Giles

- Bądź pewien panie, że dziewczynka zostanie bezpiecznie odstawiona do swojego domu.- elf rzekł do Ciebie z uśmiechem, następnie wysłuchał twoich dalszych słów.

Garnir

Jak zawsze wolisz działać niż siedzieć z złażonymi rękoma. Wyraźnie z twojej inicjatywy rozmowa została przerwana, zauważyłeś także uśmiechy na twarzach elfów. Które wyraźnie zadowolone z tego, że wyprawa nareszcie rusza postanowiły nie przeszkadzać ci. Twój głos napełniał serca innych i pchał ich do działania. Tak to jest to, co trzeba zrobić! Wyruszyć jak najprędzej!
Jednak do twych uszów doszło pytanie o to, co wydarzyło się w Karak Norn. Właśnie w tej chwili przed twoimi oczami ujawnił się ten obraz… obraz tamtych wydarzeń…

Santiago

Ucieszyłeś się na to, iż wyruszacie w drogę. Miałeś już dość czekania. Przed tobą rozpościera się wizja wspaniałych przygód… przynajmniej jak na razie w sferze marzeń.

Elfy ucieszyły się, że wyprawa nabiera obrotów. Widząc ze udajecie się do wyjścia, jeden z nich krzyknął:

- Panowie! Wstrzymajcie się nieco! – Krzyknął za wami

- Wysłuchajcie ostatniego słowa na odejściu. Kierujcie się w stronę Gór Szarych. Jeśli sytuacja na to pozwoli zbadajcie Karak Norn. Jednak bądźcie ostrożni. Jeśli okaże się, że nie dacie rady, będziecie musieli znaleźć inną ścieżkę, by obejść miasto. Udajcie się wtedy do Nuln lub Altdorfu by zasłyszeć jakichś wieści. Może znajdziecie tam kogoś, kto wam pomoże. – rzekł pierwszy elf

- Waszym celem jest rozeznanie się w sytuacji i w razie możliwości zniszczenie tego, co paduje całe to zamieszanie. Bądźcie ostrożni – odparł drugi elf

- Na zewnątrz czeka na was wóz, dla tych którzy nie znają się na jeździectwie. Ci z was, którzy posiadali konie, niech nie będą zdziwieni tym, że wasze wierzchowce są nakarmione i zadbane. Czekają już na was przy wozie.
Wóz jest załadowany suchy prowiantem, który starczy wam na 30 dni, paszą dla koni. Przy dość solidnych racjach pokarmowych. Znajdziecie tam strzały i bełty, trochę broni białych jak miecze i topory. Narzędzia, które na pewno wam się przydadzą. Zresztą sami zobaczycie. Pomyśleliśmy o wszystkim, wydaje mi się że na wozie znajdziecie Take pokaźną beczułke piwa i kilka butli wina.
– dodał elf trzeci

- Wręczamy wam również mapę i pierścień. Mapa ta jest natchniona magią. Będzie na niej zaznaczona trasa, którą przejdzie osoba posiadająca pierścień. Dzięki temu będziecie wiedzieć, gdzie się znajdujecie i jaką drogę pokonaliście. Pomoże to wam w podróży.
Od teraz jesteście drużyna, więc musicie trzymać się razem, oraz dbać o to żeby nie wkradły się miedzy was kłótnie
. – dodał dość surowo







- Posiadaczem pierścienia i mapy z naszej woli będzie Abrahim. Przewodzić waszej drużynie zaś będzie Joseph i Giles- ponieważ, według naszego uznania nadadzą się do tego najlepiej. Giles jako szlachetnie urodzony rycerz, być może poprowadzi was bezpieczniej przez Bretonie i Imperium. Joseph natomiast jest bardzo rozsądny, na pewno jego rady i rozkazy będą słuszne. Przewodnikiem po Górach Szarych będzie zaś Garnir. Jego rad ma się słuchać Joseph i Giles, przy podejmowaniu swych decyzji na obszarach górzystych Pamiętaj rycerzu, od tej pory los twoich towarzyszy i los wyprawy spoczywa w twoich rękach. Niepowodzenie może oznaczać zgubę dla naszego świata, który może zostać opanowany przez złe moce i chaos. Co zaś się tyczy Ciebie Leonardzie, wybraliśmy Cię z uwagi na twój umysł, już dawno strawiony przez mandragorę. Nie zapominaj pic naszych ziół, pamiętaj, aby to robić wieczorem, przed snem, gdyż zioła te wprowadzą cię w stan błogiego snu. To, co ujrzysz podczas niego, niejednokrotnie okaże się przydatne. Pamiętaj, po zażyciu ziół to nie będzie już zwykły sen… – Tu elfy przerwały swe słowa

A teraz ruszajcie!!!
 

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-03-2008 o 23:45.
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172