Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2008, 12:59   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Czeka nas ciekawy spacerek" - przemknęło mu przez głowę, gdy usłyszał o Nuln i Altdorfie. - "I ciekawe, co tam znajdziemy..."
To, co czekało na nich w Karak Norn, lub też czyhało na drodze, było wielką niewiadomą. Miał nadzieję, ze po drodze Garnir podzieli się z resztą swoimi przeżyciami. I to rzuci trochę światła na całą sprawę.
"Zaopatrzenie jest" - skinął głową na znak, ze przyjął to do wiadomości. - "Przewidujące elfy. Miło z ich strony..."
Był tylko ciekaw, kto, oprócz niego i Gilesa, jedzie konno. W to, że rycerz ma swego wierzchowca nie wątpił. W ciągu całego swego pobytu w Bretonii nie widział rycerza bez rumaka.
Spojrzał na moment na Bretończyka. Zastanawiał się, czy okaże się typową "zakutą pałą", czy też będzie na tyle rozsądny, by słuchać mądrych wskazówek. Miał nadzieję, że Abrahim, który wyglądał na rozsądnego, też będzie umiał służyć dobra radą. I że w razie czego zna się nieco na leczeniu...
Nie zazdrościł mu pierścienia. Przedmioty magiczne, mimo licznych zalet, miały tę właściwość, ze przyciągały do swych posiadaczy rożne istoty czułe na magię. A z charakterem tych istot różnie bywało...
Nie mając więcej pytań skinął głową na pożegnanie i ruszył w stronę wyjścia.
Idąc zastanawiał się przelotnie, czy próby wyleczenia Leonarda nie zlikwidują działania cudownych ziółek zsyłających prorocze sny, ale było to coś, o czym nie warto było dyskutować. Przynajmniej w tej chwili.
Ostatni raz obrzucił spojrzeniem piękną salę i przekroczył próg ruszając ku przygodzie...
 
Kerm jest offline  
Stary 05-03-2008, 16:17   #22
 
Ghuntar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany
Santiago nałożył swój kapelusz z szerokim rondem i kolorowymi piórkami na głowę, i ruszył za kompanami.
-Zaczekaj Abrahimie, permiso, uno momento
Zrównał krok z ciemnoskórym towarzyszem,
-Nie często spotyka się w moich stronach twoich nativo. Jeśli można spytac, co sprowadza Cię w tak odległe miejsca od Twojego casa?
-Mam nadzieję, że znajdziemy tu razem mutuo lengua. Czuje się tu trochę obco.
Santiago szedł w stronę wozu miał nadzieję, że wóz nie okaże się równie niekomfortowy jak pocztowa dorożka. "Tak swoją drogą ciekawe co pomyślał ten śmierdzący przedwczorajszym dniem grubas siedzący w środku, gdy zorientował się, że mnie nie ma." Zaśmiał się w duchu, "Ciekawe co się z nimi stało, Haha. Nie lubię nie kończyc zaczętych prac, ale tym razem to był zbawczy zbieg okoliczności." Tak to wszystko tłumaczył sobie, usprawiedliwiając nie dokończone zajęcie.Trochę obawiał się tego co czekało na nich gdzieś tam przed nimi. trochę zaczął obawiac się o to, że nie będzie mu dane dokończyc zemsty, ale może uda mu się znaleźc kompanie która pomogła by mu kiedyś w oczyszczeniu swego nazwiska z hańby. Zaczął szeptac cicho w myślach,"będzie dobrze, wszystko będzie jak najlepiej, przygoda, pieniądze, nowe doświadczenia, potrenujemy dziadkowe pchnięcie" uśmiechnoł się i poklepał rapier przytwierdzony do pasa.
 

Ostatnio edytowane przez Ghuntar : 05-03-2008 o 16:31. Powód: coś mi umknęło
Ghuntar jest offline  
Stary 05-03-2008, 18:14   #23
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość
Abrahim w nie odpowiednim momencie zapytał się o Karak Norn.....
Znowu To naszło Garnira, obraz zmieniał się, przemieniał się i wirował z wielką prędkością.


Myśli krążyły w umyśle krasnoluda, niszcząc go od środka. Przeniósł się tam... jeszcze raz, to powrót...



Widział korytarz, tak to był tunel krasnoludzkiej twierdzy, tzw. wąska uliczka.
Szedł powoli, nie spiesząc się. To był zwykły dzień i jak codzień szedł na trening. I wtedy poczuł wstrząs całym kompleksem podziemnym. A potem nastała straszna muzyka Chaosu. Brzmienie strachu, złości rozchodziło się po wszystkich tunelach....



Garnir zaczął biec, uciekać przed złem i śmiercią. Złapał się za głowę, aby zagłuszyć przerażający dźwięk. Bieg aż zobaczył "nadzieję" tak to był wylot tunelu na wyższe poziomy gdzie dochodziło światło.



****
Gdy Abrahim zapytał się Garnira o Karak Norn słowami:
- Wiem, że wasza rasa bardziej lubi działać, aniżeli opowiadać historyjki, aczkolwiek jeśli możesz mości panie opowiedz mi dokładniej o tym co wydarzyło się w waszym mieście?
Gdy usłyszał ostatnie słowa krasnolud stanął jak wryty. Cała kompania stanęła jakby Garnir coś zobaczył, tak właśnie się stało....

krzyk
- Aaaaaaaaa - wydał z siebie przerażający krzyk - Śmierć aaaaaa.
Krasnolud złapał się za głowę i zaczął biec do przodu potykając się co chwila. W pewnym momencie uderzył barkiem w jakiś wazon z kwiatami przewracając się z głośnym uderzeniem na ziemię.
- Dopadli mnie, ratunkuuuuu, pomocy.- wił się z bólu i strachu, potem na rękach cofał się przed "morderczym" wazonem. Wstał i zaczął dalej biec chwiejnym krokiem aż był już przed drzwiami na dwór i skoczył przez nie a drużyna straciła go z oczu. Wszyscy stali w otępieniu, lecz zaraz po tym wybiegli na zewnątrz zobaczyć co się stało z krasnoludem.
Ten siedział na wozie i krzyknął:
- Ruszacie się czy nie? Jedziemy, ile mam na Was czekać?.
 

Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 06-03-2008 o 15:59.
Maciass0 jest offline  
Stary 05-03-2008, 20:28   #24
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
*Obserwowani? Jeszcze mi jakąś herbatkę dają? Czy ich powaliło? Na wszystkich czterech bogów chaosu, żeby was tak Nurgle zaraził jakimś świństwem, żeby wam się rozkład ciała dokonał w czasie podróży, żeby wam...*
-Panowie elfowie, nie jestem uzależniony od mandragory, gdybyście porządniej szpiegowali, to i taka informacja by wam nie umknęła. Nie to jednak jest w tej chwili ważne. Każecie mi zażywać jakieś niewypróbowane świństwo, o którego skutkach nie mam pojęcia?
Mówił niezwykle spokojnie, jakby już nie był wściekły czy też poirytowany, jak chwilę temu.
Zmierzył wzrokiem elfa, oceniając, czy byłby w stanie skrócić go o głowę. Możliwe, że tak, ale zapewne reszta nie pozostałaby dłużna.
Wziął paczuszkę i schował do szerokiej kieszeni płaszcza.
*A Tobie, czarciskury, nie daruję. Jeśli jeszcze raz tak bezczelnie się do mnie odniesiesz, to pożałujesz tego, żeś zawitał na te ziemie...*

Leonard podszedł do łóżka, na którym niedawno jeszcze leżał, coraz bardziej się trząsł. Wziął tarczę, kuszę i zaczepił je do podróżnego pasa, który służył do mocowania tychże elementów oręża. Przez dłuższą chwilę szukał kołczanu, by wreszcie wyciągnąć go spod łóżka.
*Nie mam bełtów...*

Gdy już miał wyjść, zatrzymał go głos elfa, który najwyraźniej chciał coś jeszcze przekazać.
*Sami się, pedały, szlajajcie po krainach. Jakbym nic innego nie miał do roboty. Ekstra sobie każę za to dopłacić, za darmo można tylko w ryja dostać, a to też nie zawsze.
Jeszcze każe nam zniszczyć tego, kto powoduje zniszczenie... Jasne, samobójcą nie jestem. Pewnie wszyscy myślą, że z mózgu został mi się mały orzeszek, bo reszta wyparowała od dymu mandragory... Jak tak bardzo chcą, niech się rzucają na Khorne'a czy Tzeentcha z toporkiem i garścią kamieni, ja wtedy będę jak najdalej się dało.*


Kiedy przemawiał trzeci z elfów, Leonard szeroko się uśmiechnął.
*Nareszcie coś sensownego. Tylko czy dadzą mi konia, czy mam jechać na wozie? Wino, piwo, ble. Mogli dać coś sensowniejszego, tym się będę uwalał przez godziny, a gdyby tak smoczego kwiatu nakładli, albo Hohlandzkiego ziela, to by mieli moje i podziękowania.*
Elf wręczył mapę i pierścień Abrahimowi, okraszając to kilkoma zdaniami.
*Na bogów! Tfu! Co za idioci! Chcą na nas ich uwagę skupić, kiedy będziemy w podróży zapewne. Pewnie coś knują, spiskowcy z natury. Czy ta czarna gęba będzie na tyle rozsądna, żeby nie nadużywać tego przedmiotu? Niech sobie, do cholery, narysuje tę mapę na kartce, a nie będzie moc chaosu na nas zbierał! Gdzie się podziały czasy, gdy jeszcze normalne mapy były, a nie te magiczne systemy nawigacji? To prowadzi do patologii społecznej...*

Gdy elfowie wyznaczyli na dowództwo, przewodnika i inne bzdury, Leonard nie mógł uwierzyć, jakie idiotyzmy wygadują szpiczastouszy.
-Los świata leży w naszych rękach? To ja niby mam strawiony umysł? Nie puknęliście się czasem zbyt wiele razy o jakieś gałęzie w tym waszym obleśnym lesie? - wypowiedział niemal jednym tchem, musiał zaczerpnąć powietrza – Porąbało was doszczętnie?
Przy ostatnim zwrocie, uśmiech zniknął z jego ust. Nie bawiła go powaga sytuacji, jaką utrzymują elfy. Uważał ich za totalnych idiotów, którzy nie wiedzą, z czym igrają.
Poważnie wnerwiony, wyszedł z sali i poszedł jak najszybciej umiał do stajni. Nie było trudno jej znaleźć, gdyż krasnolud, po odegraniu sceny, pobiegł w jej kierunku.
*Ja jestem nienormalny?*
 

Ostatnio edytowane przez Marchosias : 05-03-2008 o 22:27. Powód: zmiana planów, atak Gilesa
 
Stary 05-03-2008, 21:28   #25
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Słowa Elfów w zasadzie były mądre i docierały do Gilesa, ale cały czas nie brzmiały jak słowa leśnych ludzi. Zachwiały całym postrzeganiem świata. Wszak od najmłodszych lat słyszał, iż w Lesie Loren żyją Leśni ludzie słudzy Czarodziejki. Teraz zaś widział zwykłe elfy, które widywał już wcześniej w Imperium. Czarodziejka zaś była najwyższą służką Pani Jeziora, której to podlegała piecza nad Pannami Graal. Przyjął wszelkie słowa ze spokojem nawet pogodził się z myślą, iż będzie trzeba niańczyć tego szaleńca.
Słowa jednak, jakimi obrażał zamysły Pani Jeziora i jej sług wzbudziły w nim gniew. Przez chwilę zmawiał krótką modlitwę do swojej bogini o łaskę przynależną rycerzowi podążającemu drogą do oświecenia i dostąpienia łaski od Pani Jeziora i skosztowania nektaru z Graal. Porwał tarczę. Miecz ze świstem opuścił pochwę.

- Na Panią Jeziora wy możecie widzieć coś zabawnego w obarczeniu nas opieką nad człowiekiem z wyżartym mózgiem, lecz ja z pewnością tego nie zdzierżę. Nie pozwolę, aby w moim towarzystwie obrażano moją Boginię.

Ruszył kierunku uzależnionego od korzenia omamów, dając mu czas na dobycie broni.

Szybkim zwodem, jakiego nie spodziewano by się po tak dobrze opancerzonym rycerzu ustawił się plecami do słońca. Zaatakował szybkimi wypadami, poczym powrócił na miejsce, osłaniając się tarczą przed spodziewanymi atakami. Cały czas był sprężony aby w razie zagrożenia unikać go.

Inicjatywa [Rzut w Kostnicy: 8] ataki [Rzut w Kostnicy: 32] [Rzut w Kostnicy: 70] , parowanie [Rzut w Kostnicy: 57], unik [Rzut w Kostnicy: 9],
Obrażenia [Rzut w Kostnicy: 6] [Rzut w Kostnicy: 13]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 25-03-2008 o 23:04.
Cedryk jest offline  
Stary 05-03-2008, 21:54   #26
 
Ghuntar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znanyGhuntar nie jest za bardzo znany


"Cóż to, do diaska ma byc, pozabijamy sie zanim dotrzemy do celu, "
Szybkim skokiem Santago wskoczył pomiędzy rycerza a człowieka o nie do końca jasnym i zrównoważonym spojrzeniu na świat. [bardzo szybki] Szybkim ruchem ręki spróbował powstrzymac rozlew krwi.
-BASTA! BASTA! krzyknoł próbując zatrzymac rękę rycerza.
-Daj mu panie szanse, nie rozlewajmy krwi, zote to panie początek wyprawy, daj mu panie szansę.
-A ty waśc nie prowokuj czczym gadaniem
 
Ghuntar jest offline  
Stary 05-03-2008, 22:07   #27
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Gdy Santiago zagrodził drogę Glies szybko go minął go nie zważając na jego słowa.

– Nie przeszkadzaj w pojedynku, ktoś tu musi dziś paść.

Przeciągły zew wilka rozległ się w pobliżu. Wśród drzew przemykał jakiś olbrzymi cień. Jeśli by ktoś ze stojących na zewnątrz zwrócił na to uwagę, a nie obserwował rozgrywającego się pojedynku dojrzał by olbrzymiego jak na wilki - czarnego, kulejącego na jedną z łap wilka .
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 05-03-2008, 22:24   #28
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
-Ruszamy, czy będziecie się tak opieprzać?
Gdy szedł w stronę wozu, odezwał się do czarnego człowieka
-Abrahim, nie nadużywaj tej mapy. Droga nie powinna być trudna, krasnolud ją zna, sam papier wystarczy – zamyślił się na moment – Te elfy mają nas za skończonych debili, którzy nie potrafią z mapy korzystać. Nie zawiedź drużyny – słowo „drużyny” wypowiedział z sarkastycznym akcentem – I nie sprowadź na nas jakiegoś plugastwa tym pierścieniem.
*Jakbyś sam jednym nie był*

Niespodziewanie, Giles zaczął coś mówić i wyraźnie szykował się do ataku na Leonarda. Gdy Santiego wbiegł pomiędzy nich, dało to Constantinowi czas na dobycie miecz i ściągnięcie tarczy z pleców
-Jeśli masz jakiś problem, to lepiej rozwiąż go tutaj, bo w drodze nie będzie na to czasu.
Zaczął okrężnie obchodzić rycerza. Szykował się do ataku, wprawny fechmistrz mógł to dojrzeć w sposobie trzymania miecza.
*Podbiegaj, arystokratyczny idioto*
Leonard był gotów na przyjęcie ciosu na tarczę, by następnie uderzyć nią rywala i zaatakować mieczem. Pchnięcie jak najsilniejsze, chciał spróbować przebić skórznię wraz s kolczugą. Jeśli to nie podziała, to przynajmniej odepchnie przeciwnika.
Czuł się dosyć komfortowo, dzięki kolczudze, która mogła go ochronić przed ciosem broni ciętej. Nie było jej widać spod płaszcza, który zdążył zapiąć. Miał nadzieję, że Giles nie zwrócił na nią uwagi, gdy byli jeszcze w sali sypialnianej.
Uścisk miał pewny, jednak przeciwnik nietęgi i co najgorsze, doświadczony.

-Przemyśl to jeszcze raz. Jeśli Cię to obchodzi, nie obraziłem twojej Pani Jeziora, nie umyślnie. Możemy uniknąć zbędnego, w moim mniemaniu, rozlewu krwi. Decyduj.
 
 
Stary 05-03-2008, 22:42   #29
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację


Arab cały czas z uwagą słuchał elfich słów. Wiedział do czego może doprowadzić ciągłe korzystanie z magii i zdawał sobie sprawę z tego, iż może to sprowadzić na drużynę nieszczęście. Od razu, gdy otrzymał zwój i pierścień, magiczną błyskotkę schował do kieszeni w swoim kaftanie i ruszył w kierunku stajni trzymając cały czas w ręku mapę. Słowa elfa nieco go zadziwiły, gdzieżby ktoś taki jak Abrahim został wysłany przez wielkiego Ormazda, aby zbawiać świat? Z drugiej strony jednak prorocy Jedynego zwykle wywodzili się z biedoty, albo byli zwykłymi szeregowymi w armiach Arabii, więc może i teraz łaska boża została zesłana na zwykłego człowieczka pokroju Abn'Jazzira.

Mężczyzna w zamyśleniu minął elfy kłaniając się najgrzeczniej jak mógł. Szedł za krasnoludem nagle coś wyrwało go ze świata umysłu. Był to Estalijczyk pytający o to, w jaki sposób Abrahim znalazł się w tym miejscu.
- Parę lat temu, gdy umysł mój nie wyszedł jeszcze ze stanu niedojrzałego, postanowiłem zrobić coś wielkiego. Mogłem być uczonym w Wielkiej Akademii, ale jednak wybrałem życie podróżnika. Przywędrowałem tu i... - gdy ludzie przechodzili nieopodal stajni coś przerwało słowa Araba. Był to rycerz, którego "duma" nie mogła znieść podróży z człowiekiem wypaczonym przez mandragorę.

Zachowanie rycerza, choć mogłoby być zrozumiałe, bardzo zdenerwowało Abrahima. Przekonał się teraz, iż powiedzenie "Nie oceniaj księgi po oprawie" w barbarzyńskich krainach północy nie ma racji bytu. *Potężny rycerzyk z Bretonii poczuł się urażony* - pomyślał, lecz później zdał sobie sprawę, iż Leonard uraził nie tylko samego rycerza, ale również tą tajemniczą panią jeziora, za którą zbrojny gotów był oddać życie. Arab przyzwyczajony do opluwania, i gardzenia jego wiarą nie mógł jednak pozwolić, aby człowiek nie potrafiący uszanować tego pięknego miejsca zabił Leonarda na miejscu. Trzeba było jakoś zareagować.
- Staroświatowcy. - powiedział ciężko wzdychając - Niektórzy z was potrafią rozstrzygać spory jedynie za pomocą miecza.
Czoło araba zmarszczyło się w grymasie złości i potem dodał:
- To dlatego podczas gdy wy skakaliście po drzewach, my dokonaliśmy największych odkryć. Nikt nam wtedy nie przeszkadzał.
Ciemnoskóry chciał tymi słowami po prostu pojechać po ambicji rycerza. Wiedział jak porywcza jest Bretońska szlachta i zdawał sobie sprawę z tego iż Giles może przenieść na niego swoją agresję. Teraz jednak trzeba było działać na tyle szybko, aby nikt nie wyzionął ducha.

Człowiek postanowił zatem. Podszedł szybkim krokiem do rycerza wyciągając z za pasa bułat, i wykonał cios ręką, starając się odepchnąć napastnika do tyłu, gotując się przy okazji na uniknięcie ciosu. Przy okazji powiedział jeszcze:
- Spokój. Bezsensowne walki w naszej sytuacji będą jedynie zgubą dla wszystkich.

Inicjatywa:
[Rzut w Kostnicy: 4]
Odepchnięcie:
[Rzut w Kostnicy: 10]
Ew. Unik:
[Rzut w Kostnicy: 12]
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline  
Stary 05-03-2008, 23:15   #30
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację


Giles szybko złapał równowagę, wszak był wytrawnym wojownikiem nawykłym do walki w zwarciu. Spiorunował Abrahima wzrokiem.

„Ten, czego się wtrąca do pojedynku. Wszak mogłem już szaleńca zabić na miejscu i nie dać mu szans na obronę. Wszak to tylko chłop, niewarty ochrony Pani Jeziora, a jeszcze na dodatek obraża bogów. Mogłem też poczekać, aż znajdziemy w się w Bretoni lub Imperium i tam z całym majestatem skazać w mieście na powieszenie i powiesić.”

- Abrahimie zejdź mi z drogi i nie wtrącaj się do walki. W Imperium i Bretoni takiego szaleńca jeszcze obrażającego rycerzy szlacheckiego stanu powiesiliby na drzewie za same słowa. Czy mam rozumieć, iż chcesz walczyć następny? Jeśli czymś cię obraziłem to proszę o wybaczenie. Jeśli nadal czujesz jakieś pretensję do mnie poczekaj na zakończenie. Pojedynek musi się zakończyć, tak czy siak.

„Wszak nie będę podróżował z kimś, kto nawet nie chce brać przypisanych mu ziół. Przecież stale go nie można pilnować. Niewidomo, jakim świństwem się nafaszeruje byle tylko zapaść w marzenia.”

W tym czasie, gdy rozgrywały się te sceny do grupki zbliżał się olbrzymi czarny wilk ze srebrnymi łatami wokół oczu. Mimo, iż kulał poruszał się bardzo sprawnie. Wyglądał całkiem naturalnie w tym miejscu, tak jakby przynależał do niego i był chroniony przez moc lasu. Zbliżywszy się obnażył kły w głuchym warkocie. Zdać by się mogło, iż mówi nie wtrącajcie się to nie wasza sprawa odstąpcie, zdarzy się tu to, co ma się zdarzyć.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 07-03-2008 o 12:58.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172