|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-08-2007, 18:47 | #1 |
Reputacja: 1 | ZÅ‚o kroczy ulicami 22 Nachgeheim 2522r. Droga przed Middenheim, wieczór. DzieÅ„ zmierzaÅ‚ ku koÅ„cowi niewielka karawana skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ w głównej mierze z krasnoludzkich rzemieÅ›lników głównie kamieniarzy zbliżaÅ‚a siÄ™ do zachodniej bramy Middenheim. Wraz z niÄ… podróżowaÅ‚a mieszana trupa cyrkowców, dwa wozy kupca z Nuln. Na niewielkim wózku podróżowaÅ‚ wesolutki rozmowny nizioÅ‚ek, chwalÄ…cy siÄ™ wszystkim, iż ma zamiar otworzyć w Middenheim najlepszÄ… gospodÄ™ „restauracjÄ™, jakiej to miasto nie widziaÅ‚o” w pobliżu zawsze plÄ…taÅ‚o siÄ™ olbrzymie kudÅ‚ate psisko Rudol. Porównywanie wielkoÅ›ci psa i jego pan sprawiaÅ‚o wielkÄ… radość zwÅ‚aszcza krasnoludzkiej eskorcie „Borger ty i twój pies to caÅ‚y szlachetny rycerz, wsadzić ciÄ™ na niego i kopie do rÄ™ki wÅ‚ożyć i już możesz na smoki szarżować”. WesoÅ‚e te przekomarzania trwaÅ‚y już prawie od samego Altdorfu i podnosiÅ‚y morale podróżnych a miaÅ‚y, co podnosić. W karawanie dla bezpieczeÅ„stwa podróżowali dwaj mÅ‚odzieÅ„cy wyróżniajÄ…cy wÅ›ród podróżnych jeden z nich wyglÄ…daÅ‚ na weterana szukajÄ…cego zajÄ™cia a drugi na obieżyÅ›wiata, który to z niejednego pieca chleb jadÅ‚. Do dziwnej tej kompani na ostatnim przedostatnim popasie przed miastem doÅ‚Ä…czyÅ‚ elf dźwigajÄ…cy piÄ™knie wykonany Å‚uk z towarzyszÄ…cym mu sokoÅ‚em. CaÅ‚a trójka odstawaÅ‚a zachowaniem od podróżnych tak bardzo, iż po krótkim czasie nawiÄ…zaÅ‚a siÄ™ pomiÄ™dzy nim jakaÅ› nić porozumienia. Czasy byÅ‚y niespokojne najazd siÅ‚ Archaona, który po spustoszeniu Kisleva uderzyÅ‚ na Imperium spowodowaÅ‚ wielkie szkody we wschodnich jego prowincjach. Ledwo kilkanaÅ›cie dni wczeÅ›niej udaÅ‚o siÄ™ przerwać oblężenie „Grodu Urlyka”. PrzemierzajÄ…c ziemie Nordlandu, czÅ‚onkowie karawany nÄ™kani byli atakami band chaosu, zielonoskórych i nielicznych banitów z przeszÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu czÅ‚onków eskorty przy życiu pozostaÅ‚o trzydziestu, wóz rzemieÅ›lników i trzy wozy kupieckie wraz z ich wÅ‚aÅ›cicielami pozostaÅ‚y spalone na trakcie. Co rusz byli Å›wiatkami okrucieÅ„stwa wojny, spalone sioÅ‚a, heretycy, kultyÅ›ci i przypadkowe niewinne ofiary ozdabiaÅ‚y przydrożne drzewa. Trupy ludzi i nie tylko gnijÄ…ce w pobliżu traktów. Nawet podjeżdżajÄ…c rampÄ… do miasta widzieli stosy spalonych ciaÅ‚ należących do czÅ‚onków oddziałów Archaona, smużki dymu roznosiÅ‚y smród gnijÄ…cego miÄ™sa w promieniu kilometrów od grodu. - Hola panie krasnoludzie, a gdzie to jedziecie - z zadumy Lilawandera, Wolfganga, Otta, wyrwaÅ‚ ostry gÅ‚os dowódcy skierowany do przywódcy karawany starego siwego krasnoluda. Znajdowali siÄ™ przed wschodniÄ… rogatkÄ… miasta, drogÄ™ zaÅ› karawanie zagradzaÅ‚ szlaban i trójka strażników miejskich doskonale wyposażonych jak to bywa w czasie wojny. - Droga jest jedna, wiÄ™c do miasta - odpowiedziaÅ‚ opierajÄ…c siÄ™ o bojowy mÅ‚ot. - ZamkniÄ™ta musicie podjechać pod poÅ‚udniowy wiadukt i wejść bramÄ… poÅ‚udniowÄ…. - A dlaczego mam drogi nadkÅ‚adać wjedziemy jak ludzie wschodnia bramÄ… – rzekÅ‚szy to mocniej chwyciÅ‚ swój mÅ‚ot. - Nie byÅ‚o moim zamiarem obrazić przedstawiciel naszych sprzymierzeÅ„ców, ale wschodni wiadukt jest w naprawie i caÅ‚kowicie jest zamkniÄ™ty dla ruchu tylko wozy dowożące materiaÅ‚y do naprawy mogÄ… nim podążać, a najbliższÄ… bramÄ… jest brama poÅ‚udniowa – powiedziaÅ‚ strażnik, uÅ›miechajÄ…c siÄ™, zdejmujÄ…c heÅ‚m i ocierajÄ…c spocone czoÅ‚o- duchota wielka bije od tych stosów i wszyscy zdenerwowani jakoÅ› sÄ… wybacz panie, wiÄ™c moje być może zbyt grube sÅ‚owa. - WdziÄ™czny jestem za tak miÅ‚e powitanie, ale macie racjÄ™ ten smród jest okropny, zatem wybaczam, niepamięć i wy moje zachowanie puśćcie w niepamięć. Dojechawszy do poÅ‚udniowej rampy Lilawander, Wolfgang, Otto, postanowili opuÅ›cić karawanÄ™ wiedzÄ…c, iż szybciej podejdÄ… na nogach niż podjadÄ… wozami. W kilka godzin później zbliżyli siÄ™ do bramy. Zniszczenia murów byÅ‚y spore część z nich zawaliÅ‚a siÄ™ pod ogniem machin albo magii. Na resztkach murów wisiaÅ‚y ciaÅ‚a wczepione w nie metalowymi hakami zastÄ™pujÄ…cymi rÄ™ce. - Witamy mieÅ›cie, kopytkowe dwie sztuki zÅ‚ota od nogi wiem, że dużo, ale jak widzicie miasto to grodem jest warownym i na naprawÄ™ szkód przeznaczone bÄ™dzie - powiedziaÅ‚ strażnik nadstawiajÄ…c rÄ™kÄ™, potem szybko chowajÄ…c w okutej szkatuÅ‚ce specjalnie przygotowanej na myto. Wkroczyli wreszcie do Middenheim, w raz z ostatnimi promieniami sÅ‚oÅ„ca. W pobliżu bramy późnej pory krÄ™ciÅ‚o siÄ™ kilka osób zarabiajÄ…cych na życie oprowadzeniem po mieÅ›cie. - Panowie, nie potrzebujecie może przewodniczki znam cale miasto – okoÅ‚o dwunastoletnia dziewczynka ubrana w czyste, lecz znoszone ubranie nieÅ›miaÅ‚o zbliżyÅ‚a siÄ™ do nich. 22 Nachgeheim 2522r. Wieczór ulice Middenheim. Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril powracali wÅ‚aÅ›nie po mile spÄ™dzonym w „PÅ‚onÄ…cym kominku” obiedzie. Poznali siÄ™ w czasie oblężenia Middenheim gdy to mÅ‚oda medyczka zwróciÅ‚a uwagÄ™ na jednego z najemników peÅ‚niÄ…cych rolÄ™ polowych sanitariuszy. Wiele razy to Celahir dostarczaÅ‚ na wÅ‚asnych plecach rannych, którzy trafiali na stół do Chloe. Nagle z pobliskiej uliczki daÅ‚o siÄ™ sÅ‚yszeć zduszone okrzyki.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 28-08-2007 o 23:41. |
28-08-2007, 19:38 | #2 |
Reputacja: 1 | Otto obrócił się aby spojrzeć na na dziewczynkę, nie wyglądała na żebraczkę, raczej na córkę jakiegoś biednego rzemieślnika. Na co wskazywało dość zużyte, lecz czyste ubranie. Sam Otto był wysokim mężczyzną miał śniadą cerę, ciemno brązowe włosy i zielone oczy. Jego lewy policzek przecinała blizna. Miał na sobie ciemno zielony płaszcz z kapturem, czarne spodnie, zwykłą wełnianą koszulę i wysokie, skórzane buty. Oprócz tego nosił na sobie zbroję kolczą, przy pasie miał zwykły długi miecz. Przy sobie miał również tarcze oraz kuszę. ""Hmm... przydałby się ktoś kto pokazałby nam drogę do jakiejś karczmy. W tym mieście zbyt łatwo się zgubić jak na mój gust. Trzeba jednak zachować ostrożność, nawet tak niewinnie wyglądająca osoba może nas wprowadzić w pułapkę. "" Jednak na głos powiedział coś innego. -Więc mówisz, że możesz nas oprowadzić? Panowie myślę, że przewodnik przydałby się nam nie sądzicie? Rozumiem, że twoja oferta nie jest darmowa, przechodząc do rzeczy ile chcesz? -
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej Ostatnio edytowane przez John5 : 29-08-2007 o 18:24. |
28-08-2007, 21:05 | #3 |
Reputacja: 1 | - OpÅ‚ata jest różna w zależnoÅ›ci gdzie chcecie siÄ™ dostać, w jakiej to jest dzielnicy no i od pory, ale od kilkunastu miedziaków, do kilku szylingów, za caÅ‚y dzieÅ„ oprowadzania po Middenheim biorÄ™ półtora zÅ‚otego Karla – odpowiedziaÅ‚a uÅ›miechajÄ…c siÄ™ w waszym kierunku.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
28-08-2007, 21:32 | #4 |
Reputacja: 1 | Wolfgang spojrzaÅ‚ na dziewczynkÄ™ i rzuciÅ‚ lakonicznie -Ile? PosÅ‚aÅ‚ jej czujne spojrzenie swoich różnokolorowych oczu. Jedno miaÅ‚ zielone drugie niebieskie. Jego bujne czarne wÅ‚osy aż prosiÅ‚y siÄ™ o strzyżenie. Regularne rysy, sÅ‚aby zarost i lekko orli nos nadawaÅ‚y jego twarzy srogi ale jednoczeÅ›nie przystojny wyglÄ…d. Wolfgang to wysoki, szczupÅ‚y ale barczysty i wysportowany na oko może z 25letni mÅ‚odzieniec. MiaÅ‚ na sobie czarno szare pasiaste szarawary, wysokie buty oraz czarny kaftan siÄ™gajÄ…cy do kolan z dÅ‚ugimi rÄ™kawami zwężajÄ…cymi siÄ™ na przedramionach. Spod lekko rozpiÄ™tego kaftana wystawaÅ‚a granatowa koszula. Szeroki pas z prostÄ… klamrÄ… miaÅ‚ wiele sakiewek i skrytek oraz wisiaÅ‚ przy nim dÅ‚ugi miecz. Przez ramiÄ™ miaÅ‚ przewieszonÄ… solidnÄ… skórzanÄ… torbÄ™ oraz kuszÄ™. Na klatce Wolfganga koÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ Å‚aÅ„cuszek ze srebrnym krukiem a maÅ‚y palec zdobiÅ‚ srebrny sygnet z dziwnÄ… czaszkÄ…. WysÅ‚uchawszy dziewczynki. SpojrzaÅ‚ na kompanów porozumiewawczo. Raczej żaden z nich wczeÅ›niej nie byÅ‚ w Middenheim i nie znali miasta a maÅ‚a raczej jakoÅ› strasznie ich nie naciÄ…gaÅ‚a. „Jakby co pogada siÄ™ z niÄ… inaczej.”- pomyÅ›laÅ‚ - JesteÅ›my zmÄ™czeni dÅ‚ugÄ… podróżą. Na poczÄ…tek może zaprowadź nas do jakiejÅ› taniej ale przyzwoitej karczmy. Jak ci na imiÄ™? –spytaÅ‚ sympatycznym tonem.
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce siÄ™ odezwÄ™. |
28-08-2007, 22:05 | #5 |
Reputacja: 1 | MÅ‚ody elf delikatnie, opuszkami palców, dotknÄ…Å‚ cienkiej blizny przecinajÄ…cej jego policzek. SwÄ™dziaÅ‚a go, co należaÅ‚o zrzucić na karb chÅ‚odnego wiatru, który objÄ…Å‚ jego i Chloe, kiedy wracali z obiadu w „PÅ‚onÄ…cym kominku”. ZdążyÅ‚ siÄ™ do niej przyzwyczaić, ale bynajmniej nie polubić. Aż strach pomyÅ›leć, co by byÅ‚o gdyby Vardamir nie użyÅ‚ swojej magii, z pewnoÅ›ciÄ… zajmowaÅ‚aby pół twarzy… - pomyÅ›laÅ‚. Jego skórzane, zapinane na wiele klamer buty uderzajÄ…c o podÅ‚oże wydawaÅ‚y gÅ‚uchy stukot. Pod skórznÄ…, czarnÄ… kurtkÄ… ukrywaÅ‚ kolczÄ… koszulkÄ™, ot na wszelki wypadek. OdgarnÄ…Å‚ do tyÅ‚u ciemne, odrobinÄ™ krÄ™cÄ…ce siÄ™ wÅ‚osy i spojrzaÅ‚ swoimi zielonymi oczami na Chloe. ByÅ‚ szczęśliwy, że jÄ… poznaÅ‚, szczególnie w tych trudnych, ogarniÄ™tych wojnÄ… czasach, kiedy ludzie spoglÄ…dali na siebie nieufnie. Pyszny obiad, smakowaÅ‚o Ci? Może skoczymy na kieliszek dobrego, czerwonego wina? Co Ty na to Chloe? - zaproponowaÅ‚ z uÅ›miechem. Nagle w uliczce obok usÅ‚yszaÅ‚ stÅ‚umiony krzyk. PrzystanÄ…Å‚ i zÅ‚apaÅ‚ za rÄ™kÄ™ Chloe – SÅ‚yszaÅ‚aÅ›? Cofnij siÄ™, nie chcÄ™, żeby cos Ci siÄ™ staÅ‚o… Przez chwilÄ™ biÅ‚ siÄ™ myÅ›lami – iść dalej, czy sprawdzić co siÄ™ dzieje. Nie musi zgrywać bohatera, przecież i tak wiele zrobiÅ‚ już dla mieszkaÅ„ców Middenheim… SpojrzaÅ‚ jeszcze raz na towarzyszkÄ™ i powiedziaÅ‚ niespokojnym gÅ‚osem – Poczekaj tu, zaraz wrócÄ™…WyjÄ…Å‚ miecz i idÄ…c wolnym krokiem, ostrożnie zbliżaÅ‚ siÄ™ do źródÅ‚a krzyku. [wybaczcie, że wÅ‚osy na rysunku sÄ… inne, niz opisaÅ‚em, ale lepszego nie mogÄ™ znaleźć] Ostatnio edytowane przez 3killas : 28-08-2007 o 22:11. |
29-08-2007, 02:44 | #6 |
Reputacja: 1 | Lilawander przyjrzał się dziewczynce, w jego stronach było by to nie do pomyślenia, żeby dziecko narażało się na kontakt z obcymi tylko po to by zarobić parę groszy. "Dziwni są ci ludzie..." Z drugiej strony bardzo pragnął wypocząć w schludnym i przyjemnym miejscu w którym dodatkowo nie ograbią go z resztek pieniędzy jakie miał przy sobie. Kopytkowo wystarczająco zdarło z niego, uświadamiając jednocześnie wspaniały sposób na czerpanie zysków i ograniczanie wstępu tym, których na to nie stać. Gdyby tak wprowadzić to w stronach rodzinnych i ustalić stawkę nie do przekroczenia byłby to najlepszy sposób na ograniczenie kontaktów i jednocześnie w pełni zgodny ze zwyczajami ludzkimi... Ubrany był niepozornie jak na profesję, którą podążał. Zielono szare szaty podróżne wraz z łukiem bardziej pasowały do rangera niż do jakiegokolwiek maga. Jedynie jego towarzysze poznali się na elfie i wiedzieli, że w jego przypadku pozory mogą bardzo, ale to bardzo mylić. Przy boku miał torbę z którą nigdy się nie rozstawał. Jego lodowate spojrzenie przez moment przeszyło na wskroś dziewczynkę doszukując się jakiegokolwiek oszustwa bądź pułapki, chwilę później jednak, jego oczy przybrały łagodny i miły wyraz wystarczający by uspokoić nerwy nowego przewodnika. Lilawander nie znał miasta a myśl o przetrząsaniu każdej karczmy w poszukiwaniu czystego i miłego miejsca napawała go obrzydzeniem, dobrze wiedział, że w tak dużym mieście musiałby spędzić co najmniej pół dnia, by znaleźć właściwą karczmę. Nie wtrącał się jednak w rozmowę towarzyszy, całkiem dobrze sobie radzili. W tym czasie skoncentrował się na przechodniach otaczających ich. Nie chciał paść ofiarą złodzieja, których w Imperium było aż za dużo. Pozatym nigdy dotąd nie był w tak ogromnym mieście i miał okazję przyjrzeć się z bliska tak wielkiej aglomeracji, co też czynił z nieskrywanym podziwem na twarzy. Ostatnio edytowane przez Eliasz : 29-08-2007 o 02:47. |
29-08-2007, 09:31 | #7 |
Reputacja: 1 | Lilawander, Wolfgang, Otto - Amanda. To zależy panie co chcecie zobaczyć, czy też gdzie siÄ™ udać gospody, gospody z noclegami czy też tylko noclegi bo ta pora już, czy też macie chęć miÅ‚o spÄ™dzić czas, ale biorÄ…c pod uwagÄ™ porÄ™ to pewnie noclegu szukacie polecam gospodÄ™ KowadÅ‚o Dalgrumman'a - powiedziaÅ‚a rezolutnie uÅ›miechajÄ…c siÄ™ spod postrzÄ™pionej grzywki – w prawdzie prowadzona jest przez krasnoluda ale dziÄ™ki temu spokojnie chociaż jest, zaÅ› najtaÅ„szych gospod nie polecam uchodźcy którzy napÅ‚ynÄ™li przed atakiem wszystkie zajÄ™li i nie tylko je. IdÄ…c ulicÄ… za waszÄ… przewodniczkÄ… wszÄ™dzie widzicie zniszczenia dokonane przez wojnÄ™ i przez rzesze uchodźców, panuje odór Å›mierci i odpadków, wylÄ™knieni przechodnie przemykajÄ… chyÅ‚kiem ulicami. Lilawander nie przypomina sobie tego miasta wszakże byÅ‚ w nim już kiedyÅ› krótko, ale zapamiÄ™taÅ‚ jego charakter trochÄ™ szalony, lecz zarazem wesoÅ‚y. Wszakże ulice nawet po zmroku wypeÅ‚nione byÅ‚y ludźmi daÅ‚o siÄ™ sÅ‚yszeć muzykÄ™ pÅ‚ynÄ…cÄ… z uchylonych drzwi zajazdów gospód i zamptuzów. Teraz otaczaÅ‚a ich cisza. Powolnym gÅ‚askaniem uspokajaÅ‚ siedzÄ…cego na jego ramieniu sokoÅ‚a. Pod Å›cianami i na skrzyżowaniach ulic dostrzegÅ‚ z przerażeniem rzesze żebraków skÅ‚adajÄ…cych siÄ™ w dużej mierze z inwalidów wojennych i dzieci. "Jakże może przetrwać Imperium, jeÅ›li w taki sposób traktuje swojÄ… przyszÅ‚oÅ›" pomyÅ›laÅ‚, wrzucajÄ…c po kilka miedziaków maÅ‚ym żebrakom, ale szybko zaprzestaÅ‚ tego widzÄ…c, że i tak wszystkim nie pomoże. PodążajÄ…c sÅ‚abo oÅ›wietlonymi ulicami z niepokojem zauważyli, iż tylko nieliczne latarnie olejowe sÄ… zapalone, a Å›wiatÅ‚o dajÄ… tylko nielicznie rozmieszczone pochodnie i Å‚uczywa. ZastanawiajÄ…cy również jest brak patroli straży miejskiej. Zapytana o to dziewczynka zdziwiona odpowiedziaÅ‚ ze Å›miechem. - W mieÅ›cie praktycznie caÅ‚e zapasy oleju zostaÅ‚y wykorzystane w obronie przed potworami Archaona i dlatego ulice tak sÄ… oÅ›wietlane, a kupców od przerwania oblężenia niewielu jeszcze do miasta dotarÅ‚o. Straż pod nieobecność garnizonu miejskiego pilnuje i murów i miasta i dlatego tak niebezpiecznie jest po zmroku. - odpowiedziaÅ‚a Å›ciszajÄ…c pod koniec gÅ‚os. PrzechodzÄ…c jednÄ… z węższych ulic zauważyliÅ›cie jakÄ…Å› grupÄ™ ludzi i usÅ‚yszeliÅ›cie podniesione gÅ‚osy. Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril PodążajÄ…c za gÅ‚osem wszedÅ‚ do wÄ…skiej ulicy gdzie próbowano kogoÅ› powiesić. Gdy przyjrzaÅ‚ siÄ™ dokÅ‚adniej spostrzegÅ‚, iż szeÅ›ciu dostatnio ubranych mÅ‚odzianów starÅ‚o siÄ™ powiesić kilkunastoletniÄ… dziewczynkÄ™ w rozszarpanej znoszonej sukni. Lina biegÅ‚a przewieszona przez belkÄ™ podtrzymujÄ…cÄ… zadaszony krużganek biegnÄ…cy nad ulicÄ…. MaÅ‚a broniÅ‚a siÄ™ dzielnie z licznych ranek sÄ…czyÅ‚a siÄ™ w blasku pochodni szkarÅ‚atna krew, rÄ™kami staraÅ‚a siÄ™ rozpaczliwie rozluźnić zaciskajÄ…cÄ… siÄ™ pÄ™tlÄ™. - Teraz ci bÄ™dzie dobrze - powiedziaÅ‚ jeden z nich kopiÄ…c wierzgajÄ…cÄ… dziewczynkÄ™ w brzuch, pozostali ciÄ…gnÄ™li za linÄ™ i wreszcie oderwali nogi maÅ‚ej od bruku.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 29-08-2007 o 09:45. |
29-08-2007, 11:40 | #8 |
Reputacja: 1 | Humor Chloe zdecydowanie siÄ™ podniósÅ‚, co byÅ‚o ostatnio rzadkim zjawiskiem w tych czasach i w tym mieÅ›cie. Najedzona po sutym obiedzie w „PÅ‚onÄ…cym kominku”, co byÅ‚o kolejnym rarytasem po ciężkim oblężeniu, w towarzystwie Celahira, nie miaÅ‚a co narzekać na swój los. W koÅ„cu mogÅ‚a chwilÄ™ odsapnąć, jedynie torba na jej ramieniu dosÅ‚ownie przypominaÅ‚a jej o ciężarze swoich obowiÄ…zków. Medykamenty pobrzÄ™kiwaÅ‚y cicho w rytm jej kroków gdy szÅ‚a uliczkami razem ze swoim kompanem. ByÅ‚a nader zadowolona z tego towarzystwa. Nie tyle co czuÅ‚a siÄ™ bezpiecznie, ale po prostu darzyÅ‚a go ogromnym zaufaniem, a co za tym idzie sympatiÄ…. Wszak komu można teraz zaufać? A nuż okazuje siÄ™, że twój kompan przy piwie jest kultystÄ…, że kolejny jest zwykÅ‚ym draniem gotowym palnąć ciÄ™ w Å‚eb i ograbić, a nastÄ™pni… nastÄ™pni sÄ… gorsi jeden od drugiego. Ot tak mówiÄ…c krócej, Chloe zyskaÅ‚a dobrego kompana, za co byÅ‚a bÅ‚ogosÅ‚awionej Shallyi bardzo wdziÄ™czna. Równie wdziÄ™czna byÅ‚a Celahirowi za propozycjÄ™ wypadu na wino. W gardle jÄ… suszyÅ‚o, a miaÅ‚a dość picia sikaczy, jakimi musiaÅ‚a siÄ™ zadowolić podczas oblężenia . OtworzyÅ‚a usta by wyrazić swojÄ… aprobatÄ™ gdy zduszony krzyk daÅ‚ siÄ™ usÅ‚yszeć zza rogu. Celahir zareagowaÅ‚ natychmiast. Chloe przyjrzaÅ‚a siÄ™ jego niespokojnej twarzy. –" Poczekaj tu, zaraz wrócÄ™…" -O nie, co to, to nie…. – zaprotestowaÅ‚a idÄ…c za nim. Chloe zaczęła instynktownie pakować siÄ™ w kÅ‚opoty. Cóż, tÅ‚umaczÄ…c to pokrótce, instynkt dziewczyny dziaÅ‚aÅ‚ opacznie… można byÅ‚o to uznać za pewien talent. Celehir powoli skradaÅ‚ siÄ™ w kierunku odgÅ‚osów, za nim zaÅ› dreptaÅ‚a Chloe pobrzÄ™kujÄ…c ta swojÄ… torbÄ…. Zasadniczo mogÅ‚a by nawet maszerować w wojskowych butach. Dziewczynka wrzeszczaÅ‚a wyjÄ…tkowo gÅ‚oÅ›no, a i oprawcy klÄ™li gÅ‚oÅ›no. Tym razem to Chloe spojrzaÅ‚a swymi czarnymi oczyma niepewnie na elfa. Nie wiedzieć kiedy zaczęło nerwowo bawić siÄ™ swoimi rudymi kosmykami wÅ‚osów. W koÅ„cu odchrzÄ…knęła. -Khym, panowie, w czymÅ› problem? Tak, Chloe kochaÅ‚a pakować siÄ™ w kÅ‚opoty. Bogowie, miejcie jÄ… w opiece….
__________________ "Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku" Za Panią Jeziora! |
29-08-2007, 11:52 | #9 |
Reputacja: 1 | [MEDIA]http://dumaeg.googlepages.com/BRAVE014.MP3[/MEDIA] Chloe Maddenryk i Celahir Ringĕril - Zmykaj dziewko, bo i z tobÄ… poigramy, należy jej siÄ™ stryczek wiedźmie, zresztÄ… nic to was nie powinno obchodzić lepiej zmykajcie, aby nie podzielić jej losu. Przeszkadzasz nam w dobrej zabawie. I co to przez twoje czary nie wychodziÅ‚o nam bÄ™dziesz miaÅ‚a za swoje dziewko - to mówiÄ…c wyjmuje rapier i jego koszem uderza dziewczynkÄ™ w nerki. Na wskutek ciosu maÅ‚a zaczyna siÄ™ krÄ™cić w koÅ‚o na linie nieporadnie próbujÄ…c siÄ™ uwolnić widać, iż ma maÅ‚o powietrza. MÅ‚odzian triumfalnie wznosi rapier ku nocnemu niebu i nim potrzÄ…sa. Dociera do was zapach przetrawionego wina.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 13-02-2008 o 16:48. |
29-08-2007, 13:03 | #10 |
Reputacja: 1 | Å»al siÄ™ jej zrobiÅ‚o dziewczyny. Z medycznego punktu widzenia duszenie byÅ‚o wielkim dyskomfortem. Przy odrobinie szczęścia może zÅ‚amie sobie kark, ale pÄ™tla wyglÄ…daÅ‚a na dobrze zrobionÄ….... bidula. No i ten smród byÅ‚ niemiÅ‚osierny ale… wiedźma? Może i wiedźma… Ale tak traktować ludzi siÄ™ nie godzi, zwÅ‚aszcza dziewki, zero szacunku. ZresztÄ… co to, oni jej grożą. Przecież ona jest uczona, medyk! StudiowaÅ‚a w Altdorfie na najlepszej akademii! Nie zdziwiÅ‚a by siÄ™ gdyby jednemu z nich podczas walk opatrywaÅ‚a rany. Beszczelni paniczkowie. Chloe fuknęła zdenerwowana -Hejże! Powoli! Co to majÄ… być za samosÄ…dy! – Chloe nagle siÄ™ nastroszyÅ‚a – JaÅ›nie panowie sÄ… wyÅ›wiÄ™ceni żeby samemu karÄ™ wymierzac, he? JeÅ›li ona wiedźma, to przed oblicze sigmarytów jÄ… weźcie, a nie jak chÅ‚opi chcecie jÄ… tu powiesić! Prawo imperialne mówi o takich przypadkach! A nie jakieÅ› cyrki jak w Bretonni! Odetnijcie ten sznur! Tupnęłą nogÄ…. Podobnie zachowywaÅ‚a siÄ™ w domu, gdy byÅ‚a maÅ‚a, kiedy to piastunka nie chciaÅ‚a dac jej dodatkowej porcji placków z miodem. Tyle, że tutaj sytuacja byÅ‚a „nieco” inna. No i pozostwaÅ‚o pytanie – kogo ona tu bardziej pakuje w tarapaty – siebie czy biednÄ… dziewkÄ™? Chloe momentalnie zadaÅ‚a sobie to pytanie i zbladÅ‚a. UÅ›miechnęła siÄ™ nerwowo. -Bo panowie szlachetni, prawda? Nie uchodzi wam zajmować siÄ™ takimi sprawami, prawda? Nie godzi siÄ™ brudzić szlachetnych rÄ…k, prawda? My... jÄ… zaprowadzimy pod sÄ…d, panowie. A szlachetni panowie bÄ™dÄ… mogli oglÄ…dać pÅ‚onÄ…ce stosy, prawda? Ale nie możemy pozwolić by siÄ™ musieli parać zawodem kata, prawda? Panowie? Prawda? Bogowie miejcie w opiece je obie…
__________________ "Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku" Za Panią Jeziora! Ostatnio edytowane przez Mayer : 29-08-2007 o 13:13. |
| |