Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-09-2008, 19:44   #1
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
[Warhammer II edycja] Zło kroczy ulicami. Coś się psuje.

23 Nachgeheim 2522r. Późny wieczór, koniec siódmej straży, dwudziesta pierwsza Duża Klepsydra. Siedziba Gildii Magów i Alchemików Middenheim.

Elf długo oczekiwał na posłuchanie w końcu, gdy miał zdenerwowany i obrażony wyjść został zaproszony przez sługę do gabinetu. Za bogato zdobionym biurkiem siedział mężczyzna w sile wieku. Twarz maga okalały zmierzwione włosy i broda o ogniście rudej barwie.

- Jestem Wigilfordz jeden z przełożonych tej organizacji. Witaj Lilawanderze w naszym miesicie. Przejdźmy, więc do sprawy przyjęcia cię do Gildii. Za tamtym drzwiami czekają cię dwa zadania, które musisz przejść, abyśmy rozpatrzyli twoją prośbę o przyjęcie. Pierwsze jest na inteligencję. Musisz połączyć odpowiednie dwa przedmioty. Więcej nie powiem, sam musisz dojść jak to połączenie ma wyglądać. Od jego rozwiązania zależy czy w ogóle przystąpisz do drugiego zadania, oraz jak trudne będzie ono. Drugim zadaniem będzie zdobycie zawartości skrzyni znajdującej się w drugim pomieszczeniu. Wiedz też, że przeciwnicy w tamtej sali są tworami magii, ale mogą cię normalnie zranić a nawet zabić. Zadanie zakończy się, gdy przyniesiesz mi zawartość skrzyni. Jeśli nie masz więcej pytań możesz już iść. – powiedział wskazując ręką drzwi.

Następny pokój do którego wszedł był owalny. Po wejściu do niego, drzwi za Lilawanderem zamknęły się magicznie. Na wprost były widoczne były żelazne drzwi z magicznymi rytami.
Na środku pomieszczenia stał stół, zaś pod ścianami osiem różnorodnych siedzisk po cztery na jedna ścianę. Gdy mag podszedł do stołu ujrzał ułożonych na nim osiem przedmiotów, sztylet, strzała, kaptur, sierp, ośmioramienna gwiazda, pęk siedmiu kluczy z różnych materiałów, lustro, moździerz i tłuczek. Emanowały one różnymi wiatrami magii. Sztylet, którego rękojeść była ukształtowana w kolczastą różę, emanowała energią Shyish kolegium Ametystu. Wokół strzały zbierały się wiatry Ghur. Kaptur był spowity energią Ulgu, sierp zaś Ghyran. Ośmioramienna gwiazda emanowała wiatrem Azyr, wokół zaś pęku kluczy zbierał się ognisty wiatr Aqshy. W lustrze odbijał się świetlisty wiatr Hysh. Wokół moździerza i tłuczka kłębiły się wiatry Chamon.
Stojące zaś pod ścianami siedziska różniły się od siebie. Na czarnym przysiadł kruk. Z oparcia bogato zdobionego stalowego zerkała na Lilawandera orzeł. Następne w kolejności wykonane było ze szkła, kolejne okryte było zwierzęcymi skórami, następne drewniane, z którego podłokietników wrastały żywe gałązki zaś ono samo ozdobione było spiralnym wzorem. Następne w kolejności ozdobione było symbolami lunety. Między nimi stało zwykłe krzesło. Ostatnie przypominało narzędzie tortur było rozgrzane do czerwoności.

***

24 Nachgeheim 2522r.Middenheim. Ranek.

Życie jest ciężkie szczególnie w mieście. Jorge Scheda zawsze radził sobie sam, lecz kilka dni w Middenheim przekonały go, że bez wsparcia organizacji długo nie pożyje w tym mieście ogarniętym bezprawiem i chaosem.
Szybko zorientował się, iż w mieście trwa wojna i samotny bandyta ginie szybko, cicho i bez śladu.
Musiał wybrać i wybrał „Srebrne Maski”, które były bliższe jego ideałom. Do tej pory tego nie żałował.

Właśnie spieszył na spotkanie ze swoim kontaktem w gildii.

Przebiegły Eryk czekał jak zwykle w podłej spelunce niedaleko południowej bramy. Gdy już szermierz przysiadł się do niego ten podsunął mu pełen kufel piwa.

- Słuchaj dzisiaj w południe spotkasz się tutaj "U Jorgego" ze mną i z pewnym elfim magiem. On będzie twoim zadaniem. Masz zdobyć jego zaufanie i przyjaźń. Masz trzymać się zawsze blisko niego i o wszelkich dziwnych poczynaniach meldować. Jest to nowy nabytek, więc musimy go sprawdzić. Nie zapomnij o spotkaniu, dopij i możesz iść, zaraz mam inne spotkanie. - rzucił Przebiegły Eryk.

***

24 Nachgeheim 2522r. Poranek. Middenheim jedna z wąskich uliczek w pobliżu Placu Broni.

Poranek tego dnia był mglisty. Z podnoszących się wilgotnych mgieł wyłoniły się dwie postacie. Pierwszy idący na przedzie był bez wątpienia wojownikiem. Kopniakiem przepędził kundla plączącego mu się pod nogami. Profesję drugiego młodzieńca trudno było rozeznać, odziany był w wygodne podróżne ubranie przy pasie zaś wisiał mu miecz. Przy jego nodze szedł olbrzymi pies bojowy. Nieliczni przechodnie, których mijali mieli okazję spostrzec wiszące na ich szyjach ryngrafy Straży Middenheim. Szli powłócząc nogami jakby po nocnej popijawie. Co bystrzejsi z przechodniów domyślili się, iż właśnie musieli skończyć nocna służbę.
Byli już niedaleko internatu nowicjuszek Shally, gdy wojownik chwycił się za szyję. Wyciągnął rękę i ze zdziwieniem na twarzy wyją tkwiącą w szyi strzałkę. Chwilę jeszcze stał poczym ciężko runął na kolana zanosząc się głośnym kaszlem. Z każdym kaszlnięciem wokół niego powiększał się kałuża krwi. Młodzieniec podbiegł do towarzysza i zaczął wykrzykiwać jakieś niezrozumiałe słowa. Każdy obdarzony wiedźmim wzrokiem wiedział już, iż młodzieniec jest magiem. Wtedy z zasadzki wyskoczyło sześć przygarbionych, zakapturzonych postaci. Szybko zarzucili na młodzieńca sieć. Trójka z nich szybkimi ciosami dziwnych mieczy zabiła psa towarzyszącego magowi. Mag starał się wyswobodzić, lecz sieć była silna, a i porywacze nie byli nowicjuszami w swoim fachu. Jedna z postaci wyskoczyła wysoko w powietrze, odbiła się od ściany nogami, pozostawiając na niej dziwne ślady, opadając zaś ogłuszyła maga rękojeścią swej dziwacznej broni. Całe zajście skoczyło się błyskawicznie. Postacie unoszące maga szybko rozpłynęły się w porannej mgle.

***

25 Nachgeheim 2522r. Middenheim. Ranek. Brama Południowa.

Wysoka szczupła postać zbliżała się długim równym krokiem doświadczonego wędrowca. Podejście wiaduktem do Middenhem było denerwujące. Zbliżając się do miasta wędrowiec przyspieszył kroku. Gdy był już przy odrzucił kaptur, aby ukazać twarz strażnikom pilnującym bramy. Nieznajomy był elfem jego twarz i uszy zdradzały niechybnie jego rasę.

„Wreszcie jacyś ludzie.” - pomyślał Samphenion. Po tylu dniach samotnego przedzierania się przez leśne ostępy, w których spotkać było można teraz głównie mutantów i zwierzoludzi, ucieszy by go nawet widok krasnoluda.

- Opłata za wejście, cztery korony elfie. Łuku w tym mieście nosić ze sobą nie możesz. Należy go zostawić albo u nas w cekhuzie za kwitem, albo w miejscu zamieszkania. W innym wypadku zostaniesz aresztowany. Masz wybór zostawiasz go tutaj, albo do czasu znalezienia kwatery, musisz z łuku zdjąć cięciwę i schować ją do kołczanu. Witamy Middenheim.- uśmiechną się krzywo strażnik podsuwając tackę na myto zaskoczonemu bohaterowi.

Po załatwieniu formalności związanych wejściem do miasta elf w końcu znalazł się za bezpiecznymi murami miasta. Zaraz też do niego podbiegł umorusany chłopak.
- Potrzebujecie może przewodnika. Znam całe miasto.

***

25 Nachgeheim 2522r. Middenheim. Kordegarda straży miejskiej. Południe.

Puste o tej porze korytarze przemierza młoda dziewczyna. Wreszcie dociera do drzwi gabinetu komendanta.
W pomieszczeniu jak zwykle przesiaduje Damen sekretarz komendanta Wermenta. Mężczyzna z obleśnym uśmiechem przez chwilę przyglądał się ponętnym kształtom dziewczyny ukrytych pod dopasowanym pancerzem skórzanym. Przez chwilę jeszcze w zamyśleniu drapał się w głowę, ozdobioną przerzedzającymi się, przetłuszczonymi włosami.

- Dobrze, że jesteś stary czeka na ciebie. – skinął głową na drzwi do gabinetu komendanta.

Dziewczyna zdecydowanie weszła do gabinetu ze wstrętem oddalając się od obleśnego sekretarza.

- Dobrze, że jesteś. Twoje zadanie zmieniło się nieco, masz obserwować nowego maga, który dołączy do waszego oddziału. Prawda jeszcze niczego nie wiesz Felix zniknął. W jednej uliczek opodal Placu Broni znaleziona ciało Otta. Leżał w kałuży krwi, chociaż na jego ciele nie było żadnych ran. Jeszcze jedno o ostatnim patrolu ani pary z gęby. Wasz sierżant został osadzony w przytułku dla obłąkanych, bo za dużo kłapał i zbyt wysoko postawionym osobom. Głupiec za szybko chciał awansować. Właśnie, tych dwoje strażników więziennych już nie żyje, z pewnością usłyszysz o ich śmierci nie raz. Wszyscy dobrze zapamiętają, że moje rozkazy wykonuje się bez szemrania.

Przez twarz dziewczyny przemknął grymas obrzydzenia, gdy przypomniała sobie zdarzenie sprzed zaledwie kilku dni. Był to chyba najgorszy dzień w jej krótkim życiu. Na twarzy Eriki pojawi się złośliwy uśmieszek, gdy tylko pomyślała o śmierci tych drani.

- Mam nadzieje, iż wyli z bólu. - powiedział uśmiechając się.
- Jak zarzynane świnie. – odpowiedział Komendant. – Może odejść. Dzisiaj wieczorem poznasz swojego nowego przełożonego.

***

25 Nachgeheim 2522r. Middenheim. „Kowadło Dalgrummana”. Około południa.

Drzwi gospody otworzyły się z hukiem. Przeszło przez nie dwóch rosłych krasnoludów niosących szarpiącego się krasnoluda. Za nimi suną dostatni odziany krasnolud. Ochrona rozkołysała krasnoluda, a ich pracodawca jeszcze na pożegnanie zasadził kopa.

- Żebyś mi się więcej nie pojawiał tutaj bez pieniędzy. - zawołał gospodarz przybytku.

- Wstrętne liczykrupy, jak to się traktuje weterana. Krew za was przelewałem łachudry.Detlef pogroził jeszcze pięścią w kierunku gospody, w której pił od momentu zakończenia oblężenia. Sytuacja nie była wesoła w końcu w sakiewce jego były pustki.

***

25 Nachgeheim 2522r. Middenheim. Kordegarda straży miejskiej. Po czternastej Dużej Klepsydrze.

Gabriel Thingrim i Klaus Rabe szybkim krokiem przemierzali korytarze. Zostali nagle odwołani z patrolu i wezwani do komendanta.
Gdy weszli do biur sekretarz komendanta tylko niecierpliwie machnął ręką.

- Wchodzicie szybko, bo za chwilę komendant ma ważnego gościa.

W gabinecie za biurkiem z kielichem wina w ręce siedział komendant Werment.

- Będę się streszczał. Dostrzegliśmy waszą postawę w czasie oblężenia. Należy wam się nagroda za wzorową postawę. Tworzymy oddział specjalny. Wy sierżancie Thingrim zostaniecie jego dowódcą, będziecie mieli do dyspozycji maga nie wiem jeszcze kogo, dopiero przyślą go z Gildii. Tworzymy go na bazie dziesiątego patrolu, pierwszej kordegardy. Służba rozpoczyna się dzisiaj po szóstej straży. Macie teraz czas wolny możecie odnaleźć waszych przyszłych podkomendnych. Jeszcze jedna sprawa po mieście grasują skaveni, lecz o tym wiemy tylko my. Nie należy o tym nikogo informować wszelkie raporty składać osobiście mi. Poprzedni dowódca kłapał gębą za wysoko i już siedzi w przytułku dla wariatów. Głupiec – mruknął komendant, poczym skinął ręką dając znak, iż spotkanie zakończone.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 19-09-2008 o 10:03.
Cedryk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172