Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-09-2008, 23:27   #21
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
Krasnolud zasępił się. Kie licho? Skąd te poczwary wyszły? Może z samych czeluści piekielnych? Nie, myślmy racjonalnie. Musi istnieć jakieś wyjaśnienie. Wtedy to właśnie Hamirez odnalazł przejście na dół. Krasnolud nie zastanawiając się ruszył przodem, wciąż z toporem w ręku. Nie myślał, by tam coś jeszcze żyło - wszystkie istoty jakie znał i podejrzewał o mieszkanie w miastach potrzebowały powietrza. Prawdopodobnie nie ma się czego bać.

Jego kroki były dość ostrożne i cały czas był spięty, jak przed skokiem. Nerwy jednak trzymał na wodzy i nie zamierzał zrobić niczego głupiego. A nuż znajdziemy tutaj coś lub kogoś ciekawego? Zaśmiał się w brodę na tę myśl. Coś ciekawego w stęchłej i pustej piwnicy... Z drugiej strony jednak ktoś ją zamknął, więc kto wie? Licho z tym, czas się przekonać. Nie uznał za celowe mówić niczego do kompanów - mieli własne umysły i zdania o tym co należy zrobić i zamierzał sprawdzić co im ich własne umysły podpowiedzą.
 
homeosapiens jest offline  
Stary 28-09-2008, 12:10   #22
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Bretończyk skrzywił się, kiedy kwaśny smród owionął jego twarz, bezlitośnie atakując nieprzygotowane na to nozdrza. Odwrócił z odrazą głowę, mrużąc z niesmakiem oczy. Ostatni raz podobny fetor poczuł, kiedy w sekretnym pokoju Pascala Mignota Seniora odkrył zapieczętowane słoiczki z tajemniczą zawartością. Obrzydliwa galaretowata substancja, jaka wyskoczyła z odbezpieczonego naczynia, cuchnęła gorzej niż oddział przepoconych krasnoludów. Nie pomogły nawet długie godziny gorącej kąpieli – paskudny zapach towarzyszył Jeanowi jeszcze przez kilka dni.

Szlachcic spojrzał z ukosa na towarzyszy, ciekaw ich reakcji. Nie zdziwił się, kiedy Grom lekko tylko poruszył nosem, zupełnie ignorując smrodliwe tchnienie skąpanej w ciemnościach piwniczki. Przecież to był reprezentant starej rasy, pewnie niejedno już w życiu przeszedł i nie takie zapachy 'podziwiał'.

Zapach dobywający się z piwniczki zdążył już nieco rozproszyć się pośród słonej morskiej bryzy. Jean wyprostował się, spojrzał wgłąb cuchnącej ciemności, a następnie pytającym wzrokiem omiótł towarzyszy.
- To zmutowane coś zapewne gnieździło się tam, na dole. I, teoretycznie, może jeszcze tam przebywać. Podejrzewam, że warto to sprawdzić.

Sam nie wierzył swoim słowom. Zamierzał się właśnie wpakować w śmierdzące odmęty, w plugawe siedlisko pokręconych dziwadeł. Nie do końca był pewien, co nim kierowało. Może to przejaw idealistycznego bohaterstwa?
Co to, to nie. Jean daleki był od patosu romantycznego awanturnika spod znaku płaszcza i szpady, który z sobie tylko znanych powodów pakuje się z jednej kabały w drugą. Choć nie do końca – lubił poczuć dreszczyk emocji, szczególnie kiedy zadanie mogło przysporzyć mu konkretnych korzyści. Sława, chwała, szacunek, honor, laur, mir, rozgłos, bogactwo, uwielbienie. O tak, szczególnie to ostatnie mile łechtało jego zepsute ego.

- Ciemno tam, bez źródła światła nie mamy po co iść. Przepraszam was zatem na chwilkę – skłonił się dworsko, po czym zniknął za rogiem budynku. Pobiegł do kamienicy, którą przed paroma chwilami spenetrowali i z pomieszczenia na piętrze zabrał dwie latarnie. Uzupełnił zapas oliwy, zgarnął woreczek z krzesiwem i hubką, po czym opuścił dom i zawrócił do towarzyszy.

- Jean-Pacal Mignot zamierza zajrzeć cuchnącej bestii wprost w jej przegniłe wnętrzności – wypowiedział słowa z dworskim akcentem, parafrazując cytat przeczytany niegdyś w kiepskich lotów romansidle. Wręczył latarnię Estalijczykowi, drugą zapaliwszy wykrzesanym ogniem. Rozświetlił smrodliwą ciemność, po czym przykucnął, gotów ześlizgnąć się po drabince w dół.
 
Mroku jest offline  
Stary 28-09-2008, 12:58   #23
Konto usunięte
 
Carnal Grief's Avatar
 
Reputacja: 1 Carnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputację
Zeszliście ostrożnie po drabince oświetlając sobie drogę na dół latarnią. A na dole nie było miło. Nie dość że śmierdziało zgnilizną, to na dodatek brodziliście po kostki w szambie, które niesamowicie wręcz śmierdziało. Nie zastanawiając się długo, ruszyliście do przodu dość szerokim korytarzem. Po kilku metrach Hamirez niefortunnie poślizgnął się i wylądował prosto w fekaliach, a gdy się podnosił i chusteczką wycierał dłonie, przygrywał mu dźwięczny śmiech Jeana, który nie mógł się po prostu opanować.

W dalszej części korytarza szambo zamieniło się na błoto i w końcu dotarliście do średniej wielkości pomieszczenia, najwyraźniej piwnicy przerobionej na jakąś prowizoryczną świątynkę. Dziwny ołtarz stojący na środku był w opłakanym stanie, a walające się po podłodze misy, inne naczynia naznaczone były jakimiś bluźnierczymi i plugawymi symbolami od których robiło się wam niedobrze. Niestety, żadne z was nie umiało ich rozpoznać, choć nawet zwykły prostak wiedziałby, że chodzi o któregoś z bogów chaosu.

Przeczesując pomieszczenie usłyszeliście nagle męski, słaby głos dochodzący zza drewnianych drzwi po prawej stronie pokoju w którym się znajdowaliście. Naprzeciw nich również znajdowały się, przykryte jakimiś kartonami i zagrodzone rozwalonymi beczkami, drewniane drzwi.



- Pomocy! Jest tam kto! Ratunku! Wydostańcie nas stąd! - z każdą chwilą krzyki stawały się coraz bardziej desperackie i ktoś chyba naprawdę potrzebował pomocy.
 

Ostatnio edytowane przez Carnal Grief : 28-09-2008 o 13:01.
Carnal Grief jest offline  
Stary 28-09-2008, 16:50   #24
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Jean nie mógł się powstrzymać gdy Hamirez wylądował w gównie i roześmiał się gromko, po chwili jednak próbując opanować śmiech widząc, że Estalijczyk nie jest w zbyt dobrym humorze. To było nawet śmieszniejsze niż ci marni komedianci, których ojciec wynajmował by zabawiali gości na jego wspaniałych, co tygodniowych balach.

- Przepraszam, drogi Hamirezie, to po prostu silniejsze ode mnie. – przyłożył dłoń do ust dławiąc w sobie śmiech, po czym pomógł wstać towarzyszowi.

Po chwili znaleźli się w pokoju który przemianowano z piwnicy na jakąś małą świątynkę. Jean Pascal wzdrygnął się nieco a na jego twarz wstąpił dziwny grymas gdy oglądał zrujnowane i naznaczone chaosem pomieszczenie. Wiedział dobrze, że wpakowali się w coś większego i już miał rzucić coś do stojącego obok Hektora, gdy nagle zza drzwi po prawej stronie podniósł się jakiś słaby głos błagający o pomoc. Dworzanin przez chwilę spoglądał nieufnie w stronę drzwi, po chwili jednak wzruszył jedynie ramionami. Jak dla niego to równie dobrze mogli wypuścić tamtych, co siedzieli w środku. Było to mu całkowicie obojętne. Właściwie nawet postąpił krok do przodu, by otworzyć drzwi kurczowo zaciskając dłoń na broni. Brawura od zawsze była cechą szlachetnie urodzonych, mimo że od nieostrożnej głupoty dzieliła ją ledwie cienka nić. Zatrzymał się po chwili i odwrócił na pięcie do towarzyszy.

-Hmm... trzeba pomyśleć. Jeszcze chwilę temu izba była zupełnie zatopiona. Wątpię, aby człowiek był w stanie przeżyć pod wodą tyle czasu. Bądźmy ostrożni i nie decydujmy pochopnie. Poza tym te plugawe znaki mnie cholernie niepokoją. - wskazał palcem na rozbity ołtarz. Na sam jego widok robiło mu się gorąco. - Osoba uwięziona za drzwiami może posiadać ciekawe informacje odnośnie plugawych stworzeń zamieszkujących to miejsce i ich zwyczajów. Z drugiej strony ta izba istotnie była pod wodą... i nie tylko wodą, lecz nie wiemy, czy tamto pomieszczenie - wskazał na drzwi - również. Możliwe, że ktokolwiek tam jest, miał więcej szczęścia od tych martwych mutantów, co ich widzieliśmy. Zatem możemy już zdziałać coś konkretnego, czy zamierzamy oglądać się na siebie?

Z głosu Bretończyka dobył się ton lekkiej irytacji. Obecność w tym miejscu drażniła go i deprymowała, wszak szlachetnie urodzonemu nie wypada tułać się po śmierdzących gównem i Chaosem kanałach. Jednak skoro już dziwnym zrządzeniem losu znalazł się w prymitywnej świątyni kilkanaście metrów pod ziemią, wolał upewnić się, że ta cała poniżająca fatyga może mu się opłacić.

Dworzanin podszedł do drzwi i spojrzał porozumiewawczo na Groma, Hektora i Hamireza po czym stanął kilka kroków od drzwi. W istocie, błagalne głosy wskazywały niemal jednoznacznie na człowieka w tarapatach. Bretończyk poprawił rękawy koszuli, by eleganckie mankiety nie przeszkadzały dłoniom w ewentualnej walce.

- Wchodzimy na trzy? - spojrzał pytająco po kompanach.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 28-09-2008 o 17:00.
Mroku jest offline  
Stary 28-09-2008, 20:02   #25
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Hamirez wziął od Jeana przyniesioną przez niego latarnię i przez chwilę przy niej manipulował. Po udanym rozpaleniu, zamknął grzwiczki wykonane z grubego i lekko matowego szkła oprawionego w żelazną, trochę już pordzewiałą ramkę. Przyświecił w głąb tchnącego stęchlizną otworu. W kręgu światła rzucanego przez latarnię widać było pordzewiałe klamry tworzące drabinkę, które schodziły w głąb otworu. Najciekawsze było na dole - zwyczajne szambo, co podkreślał paskudny smród wionący z dołu.
Estalijczyk westchnął, jednak nie zamierzał rezygnować. Wrodzona żyłka awanturnika zawsze pchała go w kłopoty. Nie przypuszczał, żeby teraz miało być inaczej. "Raz kozie..." - pomyślał i ostrożnie zszedł na dół, w jednym ręku trzymając latarnię, a drugą przytrzymując się śliskich od szlamu albo innego paskudztwa szczebli.

Na dole smród był jeszcze gorszy, niż na górze. Ale przynajmniej żadne okropieństwo nie próbowało go zjeść. Machnął ręką na pozostałą trójkę dając znak, by zeszli. Po chwili ruszył dalej korytarzem.

Po kilku metrach brodzenia w zalegającej korytarz breji obrócił się, by sprawdzić, gdzie są pozostali. Niestety, poślizgnął się i siadł na tyłku.

- Kurr... - wyrwało mu się. Idący kilka kroków za nim Bretończyk roześmiał się głośno, jednak po chwili przestał, gdy Hamirez posłał mu ciężkie spojrzenie. "Czego ten fircyk drze łacha? Jeżeli ktokolwiek lub cokolwiek tu jest, to właśnie zaskoczenie diabli wzięli." - pomyślał. Mimo małego zgrzytu przyjął wyciągniętą rękę Jeana. Przez chwilę miał ochotę pociągnąć go, by ten również upadł, jednak dał sobie spokój. "Znajdzie się inna okazja, by wyrównać rachunki." - stwierdził. Podniósł się i oczyścił z grubsza ręce i spodnie za pomocą chusteczki. Ruszyli dalej.

Gdy znaleźli się w dziwnej komnacie, zatrzymał się i zaczął uważnie lustrować otoczenie. W tym czasie Jean podszedł do drzwi po prawej, zza których dobiegały jakieś wołania o pomoc. Bretończyk stwierdził, że warto zajrzeć do środka, ponieważ zamknięta tam osoba może posiadać kilka informacji, aczkolwiek trzeba wziąć pod uwagę, że to pomieszczenie było pod wodą i raczej nikt nie powinien przeżyć.

- O ile pamiętam, ciała wypłynęły z budynku, natomiast drzwi tutaj prowadzące były zamknięte. Wobec tego ktokolwiek jest tutaj zamknięty, raczej nie jest ich wspólnikiem - powiedział do reszty. - Chyba, że tamci zamknęli tutaj COŚ, czega sami się bali - dodał po krótkim namyśle.

- Tak, czy inaczej nie dowiemy się, póki tego nie sprawdzimy. Mnie niepokoją jeszcze te drugie drzwi - wskazał lufą pistoletu za siebie. - Widzę dwie możliwości: albo otwieramy te po prawej, przy czym jeden z nas powinien pilnować tyłów, albo najpierw sprawdzimy co się znajduje za tymi po lewej, a następnie uwolnimy tego tam - tu wskazał na drzwi, zza których dochodziło wołanie człowieka. Podszedł do zniszczonego ołtarza i postawił na nim latarnię. Przygotował pistolet i rapier. - Decydujmy, panowie - spojrzał po pozostałych - Ja jestem za tym, żeby najpierw sprawdzić co jest za drzwiami po lewej. Nie wydaje mi się, że to wejście jest jedynym, którym można się tu dostać. A skoro tam jest ktoś zamknięty i nie może się sam wydostać, to z tej strony raczej nic nam nie grozi. Przynajmniej na razie.

Estalijczyk z gotową do walki bronią czekał na opinie pozostałych.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 29-09-2008, 18:39   #26
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Jean-Pascal spojrzał na Hamireza i mimowolnie uniósł prawą brew do góry, a następnie wzruszył ramionami. Dobył swego rapiera i lewaka, po czym rzekł.

- Dla mnie obojętne, które drzwi sprawdzimy najpierw. Ci, którzy siedzą za tymi... – wskazał lewakiem na drzwi, zza których dochodziły odgłosy wołania o pomoc. - ... raczej nigdzie nam nie uciekną... co najwyżej zejść mogą, jeśli są ranni, bo tego przecież nie wiemy, prawda? - dworzanin spojrzał pewnie w oczy Estalijczyka. - Ewentualnie możemy się rozdzielić. Ja z Gromem sprawdzę te po prawej, a wy tamte po lewej. Decydujcie szybko, przyjaciele - nie mam zamiaru przebywać w tym syfie dłużej niż jest to potrzebne. I tak bez porządnej kąpieli się nie obędzie... – dworzanin skrzywił się i rozejrzał z grymasem po pokoju oczekując na to, co mają do powiedzenia towarzysze.
 
Mroku jest offline  
Stary 30-09-2008, 14:18   #27
 
homeosapiens's Avatar
 
Reputacja: 1 homeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetnyhomeosapiens jest po prostu świetny
C o z was za ludzie? Przecież jak ktoś krzyczy pomocy, to pomóc należy! Zresztą nie ja tu jestem od udzielania wam lekcji etyki.

Grom obruszył się lekko i od razu bez zastanawiania się otworzył drzwi zza których usłyszał wołanie. Miał nadzieję, że to nie jakiś podchwytliwy trik. Pewne było natomiast to, że powinien tak uczynić. Życie krasnoluda opierało się na obowiązkach i Grom o tym wiedział. Jeżeli drzwi nie ustępowały łatwo, to Grom użyje topora, by je rozsiec. Wszak drzewo tnie się łatwiec niż metal, więc problemu nie powinno być.

Z drugiej strony khazad ucieszył się, że towarzysze weszli tutaj za nim. Teraz wiedział, że mają żyłkę do przygód i nie będzie się im razem nudziło. Smutne i strachliwe urzędasy już by stąd dawno uciekły w podskokach próbując ratować swoje marne żywota. Może i o nim i jego kompanach ktoś kiedyś coś napisze? Lubił słuchać w dzieciństwie jak matka czytywała mu o bohaterach tamtych czasów. Wtedy wydawało u się to bardzo odległe, teraz zaś na wyciągnięcie ręki.
 
homeosapiens jest offline  
Stary 04-10-2008, 14:16   #28
Konto usunięte
 
Carnal Grief's Avatar
 
Reputacja: 1 Carnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputację
Po krótkim namyśle w końcu Grom otworzył drzwi po prawej mrucząc coś pod nosem. O dziwo w sali do której trafiliście nie krył się żaden pomiot Chaosu jak początkowo podejrzewaliście, a pięcioro zziębniętych i przerażonych chłopów zamkniętych w celi. Wszyscy byli całkiem przemoczeni i brudni, a jedyne ich odzienie stanowiły ubłocone spodnie. Dygocząc z zimna tulili się do siebie próbując choć trochę ogrzać. Wszędzie na podłodze walały się jakieś śmieci, resztki mebli, tłuczone szkło. Jeden z więźniów, długowłosy, tyczkowaty mężczyzna z trzydniowym zarostem na twarzy podszedł powoli do kraty i popatrzył po was.

- Na Panią, dzięki! Wypuśćcie nas stąd – mimo iż trząsł się z zimna, wyglądał na takiego, co niezbyt mocno tutaj ucierpiał. - Nie sądziłem że ktoś przyjdzie nam z pomocą. - uśmiechnął się lekko. - Ci pierdoleni kultyści połapali nas kilka tygodni temu i chcieli złożyć w ofierze jakiemuś gównianemu bogu. Jestem Odo, dziękuję, niezbadane są wyroki Pani...Pospieszcie się, oni długo nie wytrzymają. - wskazał palcem na czterech mężczyzn pod ścianą.

Rzuciliście okiem na pozostałych więźniów. Rzeczywiście, nie wyglądali najlepiej, bladzi i przemarznięci praktycznie się nie ruszali. Obok nich leżała długa metalowa rurka, a mała dziura w suficie dała wam odpowiedź jak przeżyli w zalanej piwnicy. Krata oddzielająca chłopów od was zamknięta była na kłódkę, która wyglądała na dość solidną.
 
Carnal Grief jest offline  
Stary 04-10-2008, 14:33   #29
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Właściwie nie wiedział czego spodziewać się po drugiej stronie drzwi. Raczej niedorzeczne było, by za kawałkiem drewna skrył się jakiś mniej lub bardziej rozgarnięty pomiot Chaosu. Prędzej mogli to być...

... - Więźniowie? - wymsknęło mu się, kiedy drzwi stanęły otworem, ukazując zatęchłe zakratowane pomieszczenie i znajdujących się w nim ludzi. A raczej ich wychudłe cienie.
Jean wysłuchał opowieści długowłosego mężczyzny, spoglądając ponad jego ramieniem na pozostałe niedoszłe ofiary. Następnie zerknął na kłódkę, ważąc ją w dłoni.
- Rzeczywiście solidna. - przytaknął, choć w ogóle nie znał się na zabezpieczeniach. Kłódka to kłódka, kawałek metalu, skobel, zamek. – Bez klucza nic tu po nas. - odparł zrezygnowanym tonem, z pewną satysfakcją obserwując, jak więźniowi rzednie mina. Zaraz jednak nieco zmarkotniał, kiedy jeden z jeńców podniósł na Bretończyka zmęczone, pozbawione nadziei oczy.
- No dobra, zobaczymy co da się z tym zrobić - mruknął, westchnąwszy teatralnie.

Zerknął wymownie na krasnoluda uśmiechając się delikatnie.
-Zajmiesz się tą kłódką na własny sposób, prawda, Gromie? Chyba że nasz przyjaciel Hamirez ma bardziej subtelne sposoby na otworzenie celi? – spojrzał w kierunku Estalijczyka.

W międzyczasie Jean postanowił wypytać tego rozmownego więźnia, Odo, o kilka spraw.
- Kto was złapał i skąd wiecie, jak mieliście skończyć? Co prawda tego ostatniego można się domyślić choćby po wystroju tego pomieszczenia, ale może słyszeliście coś więcej, co mogłoby w jakiś sposób określić sprawców? Mów wszystko, co wiesz.

Skoro już się tutaj znalazł, wolał dowiedzieć się o całym zajściu jak najwięcej. Na razie zbierał tylko informacje, na podjęcie konkretnych decyzji będzie jeszcze czas.

- Gdy to się skończy idziemy do jakiejś łaźni. – teatralnie powąchał swój kubrak i ze skwaszoną miną mruknął do towarzyszy. – Śmierdzę jak prosię… Zresztą, nie tylko ja… – zezował na uwalonego szambem Estalijczyka.
 
Mroku jest offline  
Stary 05-10-2008, 23:32   #30
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Łowca milczał, aż do teraz.

- Od takiej sytuacji... zaczyna się lawina. - odparł, gdy wchodzili do środka. Hektor splunął w bok. Popatrzył na wychudzonych ludzi, na resztki ludzkich twarzy. Potem odwrócił się, spojrzał na resztki ołtarzyku, poświęconemu bluźnierczym siłom.

-Dwa ciała mutantów. Chaosyci. Może przygotowania do rytułału? Może przeszkodziliśmy w czymś mrocznym siłom, i teraz będą szukać zemsty. Niee, nic nie zrobiliśmy. Na razie. Dopóki nie uwolnimy więźniów. Wtedy wszystko się rozpocznie. Może sami są chaosytami? - popatrzył z pogardą na więźniów. Z taką twarzą każdy jej wyraz wyglądał okrutnie prawdziwie.

- Może. Nie jesteśmy jednak łowcami czarownic, nie nam to osądzać. - wyraz twarzy Odo, która z niezrozumienia i narastającego przerażenia przeszła w uspokojenie poprawił Hektorowi humor. Ale tylko na chwilę.

- Brakuje tu tylko straży miejskiej, która zazwyczaj pojawia się w takich sytuacjach i bez liku wsadza do celi. Albo choćby właściciela tej chatki i ołtarzyku. Z pewnością można by z nim pokonwersować na przeróżne, ciekawe tematy.

- Potem będziemy musieli się uganiać za jakimiś pieprzonymi kultystami, znowu będzie trzeba narażać swoje życie. I nikt ci nawet za to nie zapłaci! Twoja sprawa, ze zarąbałeś kilka poczwar, prowadź swoją krucjatę dalej, to wylądujesz na śmietniku, a potem i tak trzeba... - gadał bez przerwy łowca, i nawet nie zauważył, że nikt go nie słucha. Gadał tak do siebie przez kilka chwil, w międzyczasie opuszczając grupę i zwiedzając miejsce kultu, oraz grzebiąc w szczątkach skrzynek, śmieciach, itd. Szukał informacji.

Gdy wreszcie się zreflektował, że mówi sam do siebie, wrócił do 2 ludków i krasnoluda, uzbrojony w nową wiedzę. Nie koniecznie przydatną, ale ktoś nawet nie fatygował się, aby pozbierać okruchy szkła, czy nawet resztki mebli, to musieli być to zamożni mieszczanie. Nikt zazwyczaj nie zostawia takich rzeczy ot tak, aby niszczały, chyba, że było temu komuś wszystko jedno. Szkło łatwiej przetopić, niż piasek, a meble można zawsze spalić.

- Jak wam idzie? - zapytał w końcu.
 
Revan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172