Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2009, 22:57   #21
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Ojciec Morten przejechał dłonią po złotym obramowaniu i coś szeptał do siebie pod nosem. Dopiero po chwili potrząsnął głową i spojrzał na was szerokimi oczami. Przełknął ślinę z ekscytacji i powiedział:
- Byłem pewien że rozpoznasz tą postać bracie. Pozostałym mogę wyjaśnić, że postać znajdująca się na tej ikonie to Sigmar Młotodzierżca, bóg całego Imperium. Sam ten fakt nie powinien tak mnie zdziwić… mam jednak…- przełknął jeszcze raz ślinę - …. Mam podstawy by uważać, że jest to najstarsza ikona jaką kiedykolwiek widziałem. Te złote obramowania są na pewno krasnoludzkie, a te zarys tych szat… Możliwe że sam Sigmar pozował do tego obrazu. Muszę to jeszcze oczywiście dokładnie zbadać… Dziękuje! Dziękuje wam ze szczerego serca. Zaprawdę, przynieśliście wielki skarb i w imieniu Świątyni bardzo wam dziękuje. Bracie Edwardzie – zwrócił się do akolity – zaprowadź ich do skarbca świątynnego i wypłać im z moich własnych środków. Daj im całe złoto jakie posiadam! To wspaniałe odkrycie!!– powiedział jeszcze raz Ojciec i zamknął się w swoim gabinecie.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 17-03-2009, 23:43   #22
 
Ghosd's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znanyGhosd nie jest za bardzo znany
"I na co ta cała fatyga miałaby przyjść, jeśli mielibyśmy otrzymać jedynie jedną złotą koronę, skoro mogą być trzy?" Pomyślał Gnordi, uśmiechając się do siebie. Wszedł do środka bez wahania. Nie dosłyszał, jak kapłan mówił o krasnoludzkich bogach, więc tylko skinął głową na jego słowa. Widział też twarz Mablunga i kapłanów, widać nie każdy był zadowolony z ich wizyty.
"Dziwne, elf nie wygląda na zadowolonego z zakończenia misji... może coś się wreszcie wydarzy?"
Po chwili rozmyślań powiedział cicho do Martina:
-Coś mi tu śmierdzi, nie wydaje Ci się czasem, że pakujemy się w jakąś wielką kupę orkowego gówna? Oni wszyscy nagle zestresowali się, jakby zaraz mieli przespać się ze zwierzoczłekiem.
Gdy zobaczył entuzjazm wyższego kapłana zdziwił się nieco i podrapał się po irokezie.
"Więcej złota niby nigdy nie przeszkodzi, ale czy to na pewno miałaby być nagroda, a nie pułapka, czy po prostu chęć odciągnięcia nas od sprawy? Całe złoto... coś mi tu śmierdzi...."
Ponownie, szepcząc, zwrócił się do Martina:
-Według mnie coś tu nie gra, ale całe złoto tego łysola? Patrząc na świątynię można domyśleć się jak dużo tego jest... ale lepiej, żeby nic nie kombinowali...
 
Ghosd jest offline  
Stary 18-03-2009, 12:27   #23
 
Petros's Avatar
 
Reputacja: 1 Petros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodzePetros jest na bardzo dobrej drodze
"Ojciec Morten jest bardzo łaskawy. Ciekawe czy wynika to z tego iż faktycznie cieszy się ze znaleziska, czy chce nas czym prędzej pożegnać i odciągnąć od...właśnie czego? Życie już nauczyło mnie, że im wyższa pozycja społeczna, tym większe szanse na jakieś machlojki. Intencje Wielebnego wydają się jednak dosyć prawdziwe...takie przynajmniej sprawiają wrażenie."
-Cieszymy się Wielebny Ojcze, że mogliśmy sprowadzić do świątyni tak wspaniałą ikonę Pana naszego-chwalmy Jego imię. Nie żądam jednak wynagrodzenia w postaci złota. Mam tu w mieście pewną ważną sprawę i chciałbym pokornie prosić o wolną celę dla mnie. Co do owej sprawy...chciałbym omówić ją w cztery oczy z Wami bądź z innym Wielebnym Ojcem.
Ostatnie zdanie wypowiedział szeptem tak, by reszta nie usłyszała.
"Po co mają zaprzątać sobie głowy informacjami które są dla nich zbędne?"
Ponadto pokazał Ojcu Mortenowi znak jego Zakonu, by podkreślić wagę swojej misji.
 

Ostatnio edytowane przez Petros : 18-03-2009 o 20:01.
Petros jest offline  
Stary 18-03-2009, 13:15   #24
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Co przedstawiał obrazek? Każdy to wiedział, nawet największy głupek. Za to trudno było powiedzieć, co ciekawego jest w tym akurat wizerunku Sigmara Młotodzierżcy. Wszak tylko w murach tej świątyni obrazków takich czy innych były całe dziesiątki, o innych wizerunkach nie wspominając. Na każdym targowisku też można było taki dostać.

Na szczęście ojciec Morten, zanim zniknął im z oczu, udzielił wyjaśnień.

- Portret, do którego sam Sigmar pozował? - powiedział zaskoczony Gotfryd. - To musi być cenna rzecz. Nic dziwnego, że ojciec Morten tak zareagował. Ale żeby zaraz ofiarować całe swoje złoto...

Spojrzał na Gnordiego.

- Z pewnością nie jest tego mało. I z pewnością będzie tego więcej, niż obiecane wcześniej trzy korony na głowę.

Przeniósł wzrok na Mablunga.

- Może jednak powinieneś uprzedzić ojca Mortena o podejrzeniach, jakie miał i przedstawił twój przyjaciel? O wrogach, jacy mogą się czaić w murach tej świątyni? Teraz to chyba jedyna i ostatnia szansa.

Co prawda wolałby już opuszczać świątynię z kiesą pełną złota, ale najpierw powinni dokończyć zadanie. A uprzedzenie ojca Mortena również należało do tego zadania.
 
Kerm jest offline  
Stary 18-03-2009, 16:24   #25
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Kto wie ile otrzymamy? Wielebny ojciec równie dobrze może być niezwykle biedny, a wszystko co ma należy do świątyni a nie do niego. Jednak odrzućmy czarne myśli. Wewnętrzne zagrożenie, ten termin zdarzyło się mi słyszeć. To mogą być przedstawiciele kultów chaosu. Jednak wątpię czy te plugawe istoty, mogły się schować w jednym z świętych przybytków.
No proszę, pozornie bezwartościowe malowidło na kawałku deski może przedstawiać aż tak wielką wagę.
Spojrzał na swój pierścień z herbem rodowym.
Tak jak i ten znak. Pozornie bezwartościowy jednak o wielkim znaczeniu.
Patrzył na swych kompanów.
-Mam nadzieje, że nie chcecie wplątać się w walkę z chaosem. Moja rodzina poniosła w tej walce ofiary, i nie chciałbym do nich dołączyć.
Głównym jego pragnieniem w tej chwili było opuszczenie tych murów zaraz po tym jak otrzyma dość środków na przebycie drogi do domu. Jednak najpierw ktoś musi te monety dać, oraz nie wypada zostawić towarzyszy. Z przypadku bo z przypadku, ale jednak.
Durne poczucie honoru. Czemu od chwili do której sięgam pamięcią mówiono mi o nim?
 
Matyjasz jest offline  
Stary 18-03-2009, 18:33   #26
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Niech cię otchłanie chaosu pochłoną, parchu. Wiesz dobrze, że grosza nie mamy niemal przy duszy, a w przeciwieństwie do ciebie nie żremy korzonków i żołędzi, zapijanych wodą ze źródełka - pomyślał Varl, usłyszawszy propozycję elfa. - Posiadasz dar przekonywania, długouchy. – dodał na głos.
Gdy akolita zaprosił ich gestem do świątyni, Varl poszedł za nim. Główna nawa przybytku sprawiała kolosalne wrażenie. Varl poczuł się jakby wkroczył do innego świata, całkowicie oderwanego od tego, co było za bramą. Charakterystyczny zapach świątynnego wnętrza, przyćmione światło wpadające przez witraże i ścienne malowidła... Świątynia Sigmara Młotodzierżcy. W jednej chwili poczuł wielką dumę, że jest obywatelem tego kraju, wystawionego na ataki przerażających hord Chaosu, a jednak dzięki takim jak Wielki Sigmar, dumnie stojącym na straży światła i porządku.
Przed posągiem Boga akolita przystanął i pochylił głowę. Varl uklęknął. Kornie pochylił głowę i zaczął się modlić. Najpierw za Imperium (z szczególnym uwzględnieniem Ostlandu) i jego obywateli (szczególnie ostlandczyków), potem za tych którzy polegli w walce z Chaosem. Potem za swoich przybranych rodziców. A potem za matkę...
Łzy kapały na marmurową posadzkę u stóp klęczącego Varla. Po chwili wstał i otarł twarz rękawem.
- Znajdę cię, sobako – mruknął pod nosem. Echo sprawiło jednak, że słowa te mogły zostać usłyszane przez stojących obok niego. Varl spojrzał na twarze otaczających go kompanów i akolity. Czy słyszeli?
Ruszyli dalej. Długi korytarz i wiele jednakowych drzwi. Stanęli przed jednymi z nich, na których widniała jakaś tabliczka, pewnie z imieniem lokatora bądź użytkownika. Akolita zapukał do drzwi i po chwili pojawiła się jowialna twarz starego kapłana.
- Słucham. W czym mógłbym wam pomóc? - zapytał staruszek. W odpowiedzi elf odwinął pakunek i podał go kapłanowi. Okulary kapłana upadły na posadzkę i roztrzaskały się na tysiące lśniących drobinek. Kapłan nie zwrócił na to uwagi, oglądał obrazek jak zahipnotyzowany.

„...postać znajdująca się na tej ikonie to Sigmar Młotodzierżca...”
„...najstarsza ikona...”
„...sam Sigmar pozował do tego obrazu...”

Varl słuchał z zaciekawieniem. Taki skarb, relikwia w rękach długouchego. Do czego to przyszło na tym świecie. Ale, niech Ci Sigmarze będą dzięki, teraz ikona jest we właściwych rękach...

„...do skarbca świątynnego i wypłać im z moich własnych środków. Daj im całe złoto jakie posiadam!...”
Zaciekawienie Varla wzrosło jeszcze bardziej. A jednak się opłaciło. A parszywy elf dawał tylko trzy złote korony. Skąpiec...

- Wielebny bracie Edwardzie, a ileż to złota posiada ojciec Mortem? - zwrócił się Varl do akolity. Ten jednak nie był łaskaw odpowiedzieć. W ogóle, jak do tej pory nie wymówił ani słowa. Pewnie niemowa, jakich wiele lub śluby milczenia złożył, poczciwina – pomyślał Varl. Odwrócił się do towarzyszy.
- Niech elf robi co uważa za słuszne, nie mieszaj mu w głowie, Gotfryd. A Wielebnemu lepiej nic nie gadać, bo jak się dowie o podejrzeniach to może się rozmyślić i złoto dać, jak te podejrzenia rozwiejemy. A Wy, Panie Czarodzieju nic się nie bójcie, chaos na razie odstąpił, Sigmarowi niech będą dzięki.
 
xeper jest offline  
Stary 19-03-2009, 13:49   #27
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gustav odetchnął świątynnym powietrzem. Mieszanka zapachów starego kurzu i kadzidła, przyjemnie tłumiła zmysły i uspokajała ducha. Skręcił w boczną nawę i przykląkł przed pierwszym lepszym wizerunkiem Młotodzierżcy.

Cichym szeptem opowiadał Sigmarowi o swoich grzechach i postanowieniu poprawy. Nie lubił układanych przez kapłanów modlitw i nie miał zamiaru się do nich stosować. Wszak patron Imperium sam był wojownikiem, więc nie zależałoby mu na jakichś wydumanych formułkach. Wolał jednak nie rozgłaszać tych przemyśleń... widział stosy płonące z bardziej błahych powodów..

W pewnym momencie wydawało mu się, że usłyszał jakieś harczące przekleństwo. Uniósł głowę zaniepokojony i rozejrzał się po świątyni. Zobaczył jedynie kompanów i paru zagłębionych w modlitwie mieszczuchów. Dziwne... czyżby przesłyszenia... Bo przecież nie znak?

Otrząsł się z głupich myśli. Po drodze wysupłał z sakiewki złotą koronę i wrzucił ją do pobliskiej ofiarnej misy. Ruszył za drużyną, docierając do reszt akurat w momencie rozpakowania relikwii.

- Wewnętrzny wróg? - pomyślał Gustav z niepokojem. Nie żeby się bał ale... przez te wszystkie lata wojaczki przyzwyczaił się do sytuacji, w których dokładnie wiedział z kim trzeba będzie się zmierzyć i na jakich warunkach. Wróg, którego nie dało się zlokalizować był... niepokojący...

"Ale to pewnie i tak tylko bujdy starego kapłana" - pomyślał, kładąc dłoń na pochwie miecza, by poczuć się pewniej.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 19-03-2009 o 21:56.
Tadeus jest offline  
Stary 21-03-2009, 13:54   #28
Anzaku
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Scharm długo opierał się przed wejściem do świątyni. Miał jednak pewne przeczucie, że wejście opłaci się mu i to nawet bardzo. Gdy tylko przekroczył wrota świątyni poczuł nieprzyjemny zapach starości. Słońce świeciło przez duże i kolorowe witraże.

Widział grupki modlących się osób. Wszyscy głęboko zamyśleni nad modlitwą. On sam nigdy nie odczuwał potrzeby modlitwy do kogokolwiek. Wierzył tylko w dwie rzeczy: w siebie i w pieniądze. Zobaczył jak jeden z jego towarzyszy przykląkł przy jednym obrazie i zaczął się modlić. Pobożny człowiek, żeby to go kiedyś nie zgubiło.- pomyślał Scharm.

Szedł razem z innymi za kapłanem. Gdy weszli do komnaty, duchowny od razu zaczął dokładnie badać obraz. Scharm pierwszy raz widział, żeby ktoś był tak bardzo podekscytowany na widok takiej rzeczy.

Daj im całe złoto jakie posiadam?? Och żeby tylko wcześniej wiedział ile to jest warte. Teraz będzie się musiał dzielić pieniędzmi z innymi.- pomyślał ze smutkiem Scharm. Ale na chwilę obecną każda ilość złota będzie go w pełni satysfakcjonować. Z dużą niecierpliwością czekał aż brat Edward zaprowadzi ich do skarbca.
 
 
Stary 26-03-2009, 22:12   #29
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację


Mablung wyglądał na nie mniej zaskoczonego od reszty. Najwyraźniej sam nie doceniał wartości przedmiotu skoro chciał za niego dawać tylko trzy złote korony. A może tylko zgrywał nieświadomość? Idąc za słowami Gotfryda chciał zapukać do drzwi, ale akolita złapał go za rękę i przecząco pokręcił głową, po czym ruszył w głąb korytarza. Zostawieni sami sobie, mogliście tylko pójść za nim.

Dotarliście do żelaznych drzwi, przy których stało dwóch potężnych strażników w pełnych zbrojach i z młotami bojowymi w dłoniach. Akolita ukłonił się i wyjął z kieszeni jakiś symbol. Wartownik przyjrzał się mu i zmierzył waszą grupę wzrokiem. Skupił się szczególnie na elfie, który biedny aż się ugiął pod ciężarem tego spojrzenia. Wkrótce do waszych rąk dotarły dokładnie rozliczone monety. Po 25 złotych koron na głowę. Nie mogliście uwierzyć w to co trzymaliście. To mógł być majątek dla kilku rodzin, a ojciec oddał go wam za jeden obrazek. Najwyraźniej naprawdę musi być niezwykle ważny dla świątyni. Jak zawsze świątynia żyła w dostatku, w porównianiu do reszty społeczności.

Świątynie opuściliście tą samą drogą, którą do niej weszliście. Na zewnątrz nic się nie zmieniło i cały czas wierni starali się dostać do środka, nie wszystkim to się udawało. Większość musiała czekać, aż ci lepsi z nich zakończą modlitwy.
Słońce już dawno minęło zenit, ale dzień nie zmierzał jeszcze ku końcowi. Po drugiej stronie ulicy znajdował się ogród, a raczej jego resztki. Z miejsca w którym staliście było dokładnie widać całą powierzchnię parku. Trawa i drzewa były rozkopane i zastąpione podstawowymi uprawami. Mury w tej części miasta zapadł się, ale nie stworzył żadnej wyrwy dla najeźdźców. Ogród był zamknięty, a po jego terenie krzątali się robotnicy. Ulice były pełne ludzi zmierzających w obydwu kierunkach. Wszyscy wyglądali na wyższą część społeczeństwa, która nie klepała biedy. Tak to już bywa. Bogaty zawsze sobie poradzi, biedny musi cierpieć. Nikt tego nie zmieni, tylko bogowie, albo Chaos.
Mablung trzymał jeszcze w dłoniach monety, ale kiedy wyszliście na zewnątrz pośpiesznie je schował do kieszeni. Nadal nie mógł pozbyć się zdziwienia.
- Więc… pewnie teraz nie żałujecie, że ze mną poszliście co nie? Kamień spadł mi z serca. Te wasze złote monetki mogą się nawet przydać. Niedługo wyruszam w kolejną podróż. Miasto to nie dla mnie. Lepiej czuje się w lasach. – powiedział rozglądając się dookoła z niesmakiem. Zszedł parę stopni niżej i odwrócił się. – Aha jeszcze jedno. Wracam teraz do baraków, żeby Tommy nie miał kłopotów. Kto chce może iść ze mną. Reszcie radzę, żeby do zmroku także tam się udali. Nie wiem jak mogą zachować się strażnicy. Jedyne co się dowiedziałem, to że ten spis jest prowadzony dla bezpieczeństwa miasta. Żegnajcie ludzie... krasnoludzie. – zakończył teatralnym ukłonem i ruszył przed siebie.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 26-03-2009, 22:50   #30
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu


Ciekawe co miał na myśli Ezekiel mówiąc o swojej misji. Jeżeli będzie chciał się tym z nami podzielić to nam powie, jednak trzeba uważać czy nas w jakie bagno nie wciągnie.
Po przypadkowym zasłużeniu fragmentu rozmowy duchownych Martin postanowił uważnie słuchać co jego towarzysz ma do powiedzenia w rozmowie z innymi przedstawicielami świątyni.

Odebrana nagroda miała kojącą wagę, oraz pozytywnie zaskakiwała. Przezornie rozdzielił sumę tak by w razie kradzieży nie stracić wszystkiego. Choć kto byłby na tyle odważny by okraść czarodzieja w sytuacji gdy spora cześć ludzi traktuje ich jak trędowatych?

Nie mając nic do roboty udał się za grupą na ulicę, która nic się nie zmieniła.
Wewnętrzny wróg był dość niepokojący, wypadałoby donieść o tym miejscowym rezydentom kolegium.
Co tam, miasto przetrwało atak armii chaosu. To przetrwa jeszcze trochę.
-Nie wiem panowie jak wy, ale ja nie mam obecnie naglących spraw. Dlatego proponuje uczcić nasze szczęśliwe dotarcie na miejsce. Dokładnie chodzi mi o zwiedzenie jakiejś tawerny nim udamy się na spis. Trunek, posiłek oraz szansa spotkania jakiejś uroczej panny skutecznie poprawi nasz nastrój. Choć pierwsze dwie opcje są w kosztach pewne to trzecia jest nieobliczalna. Z drugiej strony to może być dla mnie ostatnia szansa by móc zamienić z jakąś kilka zdań. Nie zdziwiłbym się gdyby po powrocie do domu dowiedziałbym się, że rodzice przypieczętowali mój związek z kimś o atrakcyjności Gnordiego, leczy z dużymi włościami i starym herbem. To jak idziemy do szynku, czy dusić się w stodole czekając na spis?
 
Matyjasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172