Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-05-2009, 08:40   #11
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Garbacz


Od jakiegoś czasu miał wrażenie, że los się na niego uwziął. Los, kawał skurwysyna. Teraz jednak okazywało się, że mogło być jeszcze gorzej. A gnojki które miały z nim robić coś dla gościa, któremu najchętniej ukręcił by łeb, były owego gówna ukoronowaniem.

- Gówniany los. - mruknął, po czym podniósł się i spojrzał na tę pożal się boże zbieraninę. - Wracamy ukręcić tej kurwie łeb czy na prawdę chcecie dla niego coś robić? - zapytał przyglądając im się uważnie. Sam zaś myślał o tym co ten gnój miał na myśli mówiąc "świrnięta córka". "Pewnie puszczalska" skonstatował w końcu.
 
Bielon jest offline  
Stary 20-05-2009, 15:30   #12
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Biegł tak szybko jak pozwalały nogi. Kluczył ile się dało. Z fatalnym skutkiem... Edgar wpadł w wąską i krętą uliczkę, przeciął tłumny plac targowy, potem przez wyrwę w murze i zagracone podwórko dotarł do jakiejś szerszej ulicy. Pachołki Bauera wciąż deptały mu po piętach. Skręcił w lewo, potem w ciemny, zabłocony zaułek i... stanął jak wryty przed wysokim, ceglanym murem zagradzającym dalszą drogę. Pospiesznie zaczął się na niego wspinać, jednak zbiry wpadły do zaułka i z pałkami w rękach rzuciły się na niego. Dostał w nogę i odpadł od muru. Wylądował w błocie. Dostał znowu, tym razem w bark. Podnosząc się wymierzył celny cios w krocze jednemu z napastników. Drugiego kopnął w goleń. A potem był przenikliwy ból z tyłu czaszki i ciemność...

Oprzytomniał gdy lodowata woda z impetem wylądowała na jego poturbowanym ciele. „Chyba żyję” – pomyślał. „Ale w tej sytuacji chyba wolałbym być martwy” – dodał w myślach kiedy zobaczył kto przed nim stoi. Szczupły mężczyzna o długich czarnych włosach przechadzał się tam i z powrotem patrząc na Edgara i leżących obok niego, tak samo jak on skrępowanych mężczyzn. Gdy stwierdził, że są już całkiem świadomi odezwał się:

Nie wszyscy wiecie kim jestem, więc się przedstawię. Jestem Hans Bauer. Zadarliście ze mną czy to okradając mnie, czy działając na moim terenie bez mojej zgody i właściwie powinienem się was pozbyć w dość okrutny i widowiskowy sposób. Znajcie jednak moją łaskawość. Pozwolę wam żyć, ale musicie coś dla mnie zrobić - tu zrobił krótką pauzę by dotarły do was jego słowa- Porwiecie córkę zamożnego kupca Klausa Holma i przetrzymacie ją w bezpiecznym miejscu do czasu aż nie karzę jej wam wypuścić. Kupiec ten ma dwie córki, jedna z nich jest świrnięta, więc porwiecie tylko tę zdrową. Do kupca wyślecie też list z żądaniem tysiąca błysków za zwrot córki. Macie na zorganizowanie tego dwa tygodnie, dostaniecie też sto koron na wydatki. Jak się dobrze sprawicie to was nie zabiję i jeszcze dorzucę coś w nagrodę, a jak spartolicie to czeka was czapa. I nie radzę robić mi żadnych numerów, a zwłaszcza mówić komukolwiek o moim udziale w tej sprawie bo tak was urządzę że będziecie błagali o śmierć. To wszystko, a teraz won z mego lochu.

Edgar chciał coś powiedzieć, jeszcze raz spróbować wytłumaczyć się z nieporozumienia do jakiego doszło kilka dni temu na cmentarzu,jednak nie zdążył. Pachołki Bauera wyniosły Edgara i pozostałych na zarzygane tyły jakiejś karczmy i tam rozwiązały. Jeden z nich rzucił masującemu zdrętwiałe nadgarstki Edgarowi sakiewkę.
-No tylko nie przepijcie wszystkiego - zaśmiał się oprych - A teraz won psubraty.

- Dzięki wielkie za to dobre słowo na drogę... – mruknął Edgar. – I za ten obfity mieszek, wszak żadnych pieniędzy nie mamy...

Podniósł się i otarł twarz z krwi oraz ubranie z nieczystości – błota, gnoju i rzygowin. Na szczęście wcześniejszy zimny prysznic nieco obmył to wszystko, nie było tak źle. Ale było zimno. Z całego ekwipunku, z jakim przybył do Nuln pozostało mu tylko to co miał na sobie. Nie miał nawet peleryny, przecież wybiegł z domu tak jak leżał – w samym kubraku i portkach. „Dobrze, że chociaż buty na sobie miałem”.

Jeden z jego nowych towarzyszy, ten który przedstawił się jako Decard, zaproponował udanie się do karczmy, na której tyłach się znajdowali. „Balia z gorącą wodą, micha parującej zupy i grzane piwo to trzy rzeczy jakich mi teraz trzeba” – pomyślał. – „A potem się zobaczy...”

- Mówcie mi Edgar. Yea, chodźmy do karczmy. Ale chyba nie tej. Skoro mamy tyle pieniędzy, to może wybierzemy nieco lepszy przybytek. Najlepiej taki z łaźnią i dobrą kuchnią. Tam pogadamy co robić. – zaproponował. – Czy ktoś wie gdzie można taki znaleźć w tym mieście?
 
xeper jest offline  
Stary 20-05-2009, 19:00   #13
 
Aelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aelin nie jest za bardzo znany
,,Psia krew... chyba mam żebra połamane."
Etan skurczył się pod wpływem bólu, jednak ten, wbrew jego przekonaniu, dość szybko ustał.
,,Może dam redę uciec z Nuln. Zostanę z nimi przez jakiś czas, a jak nadaży się jakaś okazja to ucieknę razem z ich złotem."

- Nie wiem jak wy panowie, ale w moim mniemaniu głupotą byłoby nie napić się czegoś mocniejszego stojąc przed wejściem do gospody. Zresztą, myślę, że nie zaszkodzi jak dowiemy się o sobie nawzajem czegoś więcej.

Etan dopiero teraz zorientował się że usta ma zaschnięte, a ubrania strasznie pokrwawione. Nic dziwnego, rany po uderzeniach bolały niemiłosiernie, napewno nie obeszło się bez krwawienie niektórych.
,,Będę musiał opatrzyć je przy najbliższej okazji."

Złodziej wysłuchał jeszcze co ma do powiedzenia osobnik, który przedstawił się jako Edgar i powiedział.

-Zgadzam się z moim przedmówcą, lepiej nie iść do tej karczmy, pewnie do piwa będą nam szczali, albo i gorzej. Tak czy inaczej, znam trochę Nuln i chyba wiem, gdzie znajdziemy porządną karczmę.
 
Aelin jest offline  
Stary 20-05-2009, 20:53   #14
 
Baka26's Avatar
 
Reputacja: 1 Baka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodzeBaka26 jest na bardzo dobrej drodze
-Moja głowa...- Mrukną Hermes podnosząc się z ziemi, otrzepał ze wszystkich brudów, po czym przyjrzał się dokładnie ludziom z którymi ma pracować.

Przez chwilę przemknęła mu myśl by uciec z Nuln, ale jeśli zostanie i wykona "zlecenie" pozbędzie się jednego wroga i zarobi trochę pieniędzy. Ale przecież Bauer może nas wszystkich po tym zabić. "Raz się żyje...

-Jestem Hermes, skoro mamy razem pracować musimy się lepiej poznać , to jestem za tym żeby iść do karczmy i się czegoś napić.-
Po tych słowach słowach, poczuł nasilający się ból w miejscu w które kilka godzin temu przyfasoliły zbiry Bauera. Hermes złapał się za głowę i poczuł jak mu rośnie guz od uderzenia, wiedział że ból szybko nie minie...
 

Ostatnio edytowane przez Baka26 : 21-05-2009 o 14:37.
Baka26 jest offline  
Stary 22-05-2009, 10:46   #15
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
Stojąc niemalże w drzwiach do karczmy Deckard wyczekiwał reakcji nowych kompanów. Każdy z nich miał coś do powiedzenia, co zresztą szczerze mówiąc ucieszyło Wertha. Wszakże łatwiej pracuje się z istotami myślącymi, niż z niemowami. Tylko pierwszy spośród zabierający głos wystawił niejako własną wizytówkę swoimi słowami.

"Nie lubię nerwańców" - skwitował w myślach jego wystąpienie Deckard.

Pozostali zdecydowanie rozumniej oceniali cała sytuację. Wszyscy przychylnie odnieśli się do pomysłu przepicia części zdobytego złota.
- Masz racje Edgarze, ta gospoda nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Poza tym za blisko do naszego hmm... zleceniodawcy. - spojrzał na mężczyznę obok, który nie przedstawił się z imienia. - To dobrze, że jest wśród nas ktoś, kto dobrze zna miasto, przynajmniej tyle na początek. Ja w Nuln nie czuję się niestety zbyt swobodnie. Zresztą, żeby dokonać tego porwania musimy posiąść trochę więcej informacji, aniżeli lokalizacja dobrych pijalni. - uśmiechnął się do Hermesa. - Potrzebujemy jakiegoś rozgarniętego informatora, nie jest bowiem sztuką pozbawić kogoś życia, sztuką jest przetrzymać go w niewoli bez zrobienia mu jakiejkolwiek krzywdy. Zresztą nie błyszczę intelektem poruszając ten temat na ulicy... i to w tej dzielnicy. Prowadź do jakiegoś zacniejszego przybytku przyjacielu... - skinął głową do sugerującego znajomość miasta kompana.
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline  
Stary 23-05-2009, 22:54   #16
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Dzielnica Smrodliwa/Port. Wszyscy.

Mimo burzliwych przeżyć tego wieczora, wykazaliście się sporą dozą zgodności. Może stało się tak w wyniku wspólnych kłopotów, lub po prostu poczuliście potrzebę napicia się w towarzystwie. Jedynie ten łysawy osiłek pogardził wspólną biesiadą i mrucząc coś pod nosem ulotnił się w niewiadomym kierunku.
Etan Serg prowadził waszą grupę śmierdzącymi uliczkami, od czego dzielnica zyskała taką, a nie inną nazwę. Gdy po jakimś czasie dotarliście pod drzwi tawerny "Powrót Zbója" w porcie, zdaliście sobie sprawę że dla jednych określenie "dobra", dla innych może oznaczać "brudna". Karczma była obskurna i zadymiona, a jej klientami byli głównie rybacy, flisacy i robotnicy portowi. Ich widok uświadomił wam, że do lepszych przybytków i tak by was w tym stanie nie wpuszczono.
Gdy zajęliście jeden z wolnych stolików, podeszła do was kelnerka o szerokich
biodrach i pełnych piersiach.

-Jak chcecie coś zamówić to musicie najpierw pokazać że macie czym zapłacić-rzekła szorstko.
 
Komtur jest offline  
Stary 24-05-2009, 09:12   #17
 
Aelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aelin nie jest za bardzo znany
Zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić, Etan wsadził rękę do kieszeni, w której Edgara trzymał sakiewkę od zbirów i wyciągnął tylko kilka monet z wielku.
-To wystarczy - powiedział i pokazał pieniądze.- Chcę piwa i coś do jedzenie.-dokończył zanim kelnerka odpowiedziała mu.

,,Muszę im powiedzieć, żeby zbytnio naszym złotem się nie chwalili. Jeszcze sprowadzą na nas kłopoty."

Kelnerka burknęła mu coś w odpowiedzi i skierowała wzrok w stronę jego towarzyszy.
-Co tak siedzicie, zamawiajcie coś, śmiało.
Złodziej zdjął skórzany kaftan, odpiął pas z bronią i rozsiadł się wygodnie. Poczekał aż wszyscy coś zamówią i rzekł cicho.

-Panowie nie wolno nam się chwalić naszym złotem, to po pierwsze. A po drugie musimy znaleźć jakiś punk zaczepienia, miejsce gdzie będziemy mogli przenocować, składować sprzęt i tym podobne. Ktoś ma jakieś propozycje?
 
Aelin jest offline  
Stary 24-05-2009, 14:00   #18
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
„Dzięki Ci Bogini za to, że żyję” – pomyślał Edgar. „I pomyśleć, że mogłem zginąć. A tu proszę, żyję i jeszcze mi za to płacą. He. He. Yea, życie nie jest tutaj takie złe. Gdyby jeszcze tak mocno nie bili to byłoby cudownie. A teraz co? Jakąś bogatą córeczkę trzeba porwać. Zrobi się. A potem wynoszę się z tego miasta. Hmm, może pojadę do Middenheim albo Talabheim. Ktoś chyba mi mówił, że można się tam obłowić.”

Szedł za Etanem, gdy ten prowadził grupę wąskimi uliczkami i brudnymi zaułkami do jakiejś, tylko mu znanej karczmy. Edgar miał nadzieję, że przybytek do którego zmierzali będzie miał wszystko o czym marzył. Dobre jedzenie, wyborne piwo, miękkie łóżko i parną łaźnię.

Etan zatrzymał się przed budynkiem, na którym szyld głosił „Powrót Zbója” i wymalowana była na nim zarośnięta gęba. Z szyldu, kiwającego się na wietrze obłaziła farba. Podobnie jak z drzwi. Nie pachniało też przyjemnie. „Na goblinie kości, cóż to jest?” – pomyślał Edgar i spojrzał z wyrzutem na znikającego wewnątrz Etana. Nie mając innego wyjścia, również wszedł do środka.

Wewnątrz było nie lepiej niż od zewnątrz. Zadymione i cuchnące wnętrze karczmy wypełnione było brudnymi i cuchnącymi ludźmi. Większość z nich nieprzyjemnie woniała rybą, smarem do uszczelniania kadłubów i innymi powszechnymi w porcie zapachami. „Yea, idealnie tutaj pasujemy” – pomyślał Edgar i zrobił skwaszoną minę.

Idąc dalej za Etanem usiedli przy wolnym stoliku. Wyjątkowo szybko, jak na taki lokal zjawiła się kelnerka i zażądała pokazania pieniędzy. Edgar już miał coś powiedzieć, jednak Etan sięgnął do jego kieszeni i wyciągnął z niej sakiewkę. Edgara zamurowało. „Co to ma znaczyć? Co on sobie myśli, ten kozi syn?”

Etan ściągnął z siebie kaftan i wygodnie rozparł się na krześle. Obsługująca ich kobieta zaczęła słuchać składanych zamówień.
- Nothin’ for me – warknął po albiońsku do kobiety i pokazał jej zaciśniętą pięść. Odwrócił się do Etana

- Słuchaj uważnie, bo powiem to tylko raz. Nigdy, ale to nigdy nie zbliżaj się do moich kieszeni i ich zawartości, ani do niczego co jest moje. Chyba żę Ci na to pozwolę, rozumiesz? To się tyczy Was wszystkich – powiódł wzrokiem po obecnych i wyciągnął sakiewkę z rąk Etana, po czym schował ją z powrotem do kieszeni.

- To było pierwsze co chciałem rzec. Po drugie, co to, do jasnej cholery jest? Nora goblinów czy chlew? A może w Waszym pojęciu tak wygląda DOBRY lokal, co? Bo dla mnie to jest gówniana obora, niewarta złamanego szylinga! Czy tu w ogóle mają łaźnię, czy może należy wyjść i wsadzić łeb pod rynne, akurat wtedy gdy pada? A można tu przenocować? Pewnie można. Ale nie w wygodnym łożu, tylko w gnoju w komórce, gdzie właściciel tego luksusowego przybytku trzyma warchlaki. Mylę się czy nie? Wyjaśnijcie mi, proszę!
 
xeper jest offline  
Stary 24-05-2009, 15:00   #19
 
Aelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Aelin nie jest za bardzo znany
-To ty mnie posłuchaj durniu. Będę robił to co uważam za konieczna, nawet wyciągał sakiewkę z twojej kieszeni, pominę fakt, że to jest nasza, a nie twoja sakiewka. I co ty sobie wyobrażasz! Mamy poważne zlecenie, mamy porwać córkę zamożnego kupca, a nie żebraka. Jak ci się wydaje, pozostanie to bez echa? Musimy działać cały czas skrycie, a nie pokazywać się wszystkim wokoło. Im mniej osób nas zobaczy tym większą mamy szanse że powiedzie nam się i nie zawiśniemy na stryczku. Jeśli pojawimy się w bogatej karczmie i zaczniemy trzaskać złotem, to na pewno zwrócimy na siebie uwagę.

,,Z jakimi idiotami przyszło mi pracować..."


-A teraz wróćmy do poprzedniego tematu...
 
Aelin jest offline  
Stary 24-05-2009, 17:35   #20
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Edgar spojrzał na Etana i powolnym ruchem wyciągnął nieszczęsną sakiewkę z kieszeni. Otworzył ją i powoli wyciągnął z niej pięć złotych monet, które ukrył za pazuchą, związał sakiewkę i cisnął ją na stół. Mieszek wylądował na brzegu blatu, tuż przed Etanem.

- Więc macie tu swoje złoto, mi te pięć koron powinno starczyć na łaźnię i jakiś przyzwoity posiłek. A co do lokum jakiego poszukujecie, to chyba mogę Wam pomóc. Od kilku dni wynajmuję pokoik w kamienicy przy Buraczanym Zaułku. Nie ma tam wiele miejsca, ale na początek może wystarczyć jako baza wypadowa. Zostawiłem tam wszystkie moje rzeczy, gdy uciekałem przed zbirami Bauera. Pójdę więc po nie. Jak nacieszycie się już wygodami, które ten lokal oferuje to zapraszam do mnie. See ya – Edgar na pożegnanie machnął ręką i skierował się w stronę wyjścia z „Powrotu Zbója”.

Gdy już znalazł się na ulicy, wolnym krokiem ruszył bez celu przed siebie. Szedł tak, aż doszedł do niewielkiego placyku na którym stało kilka kramów z jedzeniem. Kupił sobie kilka bułek i kawałek smażonego mięsa, po czym rozglądnął się w poszukiwaniu jakiegoś żebraka.

- Macie tu dziadku szylinga
– rzucił staremu, ubranemu w łachmany mężczyźnie monetę. – Powiedzcie mi dwie rzeczy. Po pierwsze gdzie tu jest jakaś łaźnia, a po drugie jak trafić do Buraczanego Zaułka. Tam mieszkam, alem się zgubił.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172