Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-04-2010, 21:44   #151
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację
Wartki potok słów wypływał z niewielkich ust Tupika. Liev mógłby przysiąc, że niziołek nie przerywa "klepania" nawet by zaczerpnąć powietrza.
Halfling zrelacjonował sytuację towarzyszom. Wbrew pozorom, zadanie które ich czekało nie było proste. Dwóch kultystów i mag, zapewne potężny skoro potrafił od tak przywoływać stwory. Taktyka na "kopa w drzwi" nie sprawdziłaby się.
- Najpierw trza nam wykończyć pomagierów czarnoksiężnika i owe plugastwo. Potem na maga ruszym kupą i niechaj Tor ma nas w opiece. - Liev odpowiedział zgodnie z opinią Tupika.
Bazanov wycofał się do tuneli, machnął na kompanów by zrobili to samo. Kilkanaście kroków dalej zdjął czapę i wtarł w posadzkę.
- Zobaczymy jak dobrego mają tego "pieska"- rzucił kozak, z szyderczym uśmiechem. W miarę jak się wycofywali, Bazanov co kilkadziesiąt kroków przykucał i pocierał czapką podłogę. Dotarli do komnaty z pobojowiskiem i ruszyli prosto w kierunku komór wydobywczych.
- Tu się rozdzielimy. - powiedział, gdy dotarli do tunelu odbijającego w prawo do jednej z komór. - Wy schowacie się tutaj a ja polecę kawałek dalej, gdy miną otwór waszego korytarza zacznę szyć z łuku. Wypuszczę dwie strzały i dam znak gwizdem wtedy wyskoczycie na nich z tyłu a ja ruszę z toporem od frontu. Jeśli jednak skręcą w waszą stronę wtedy ja uderzę na ich tyły. - powiedziawszy, ruszył korytarzem w kierunku drugiej komory. Zatrzymał się po 20 krokach, przyklęknął i naszykował łuk. Rusznica była w tym momencie niepraktyczna.
Strzała znalazła się na cięciwie, druga wysunięta nieco bardziej z kołczanu oczekiwała na swoją kolej. Na ziemi leżał topór gotowy do konfrontacji.
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."
katai jest offline  
Stary 23-04-2010, 18:27   #152
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Tupik wrócił do towarzyszy i zrelacjonował pospiesznie zastaną w komnacie, sytuację. Nie było na co czekać, należało działać. Plan kislevity wydawał się w miarę sensowny. Na nic innego nie mieli teraz czasu. Wycofywali się w kierunku pobojowiska, oświetlając sobie drogę zawiniętą w jakąś szmatę, latarnią. Przeszli przez antyczne, częściowo zalane pole walki i weszli w jeden z korytarzy. Przy rozwidleniu zatrzymali się i Liev przedstawił dalszy plan działania.

- Taktycznie myślisz, niczym generał von Tond. Jeno jemu taktyczne myślenie na nic się nie przydało, gdy utonął w jakiejś bezimiennej rzeczce, trafiony orkową szypą - stwierdził krasnolud i zaśmiał się. Potem poprawił rzemienie tarczy i pogładził żeleźce topora. - No Tupik, druhu. Przygotuj no te swoje bombeczki. Zabawimy się.

Weszli w odnogę, a Bazanov poszedł dalej, głównym korytarzem. Zatrzymał się po kilkunastu krokach, w całkowitych ciemnościach. Z pleców ściągnął łuk i na cięciwę założył strzałę. Czekał aż w korytarzu coś lub ktoś się pojawi. Miał nadzieję, że kultyści będą mieć jakieś źródło światła, inaczej będzie ciężko.

- Jak on to mówił? - spytał Caleb, gdy przykucnęli w ciemnościach i wilgoci korytarza, oczekując na rozwój wypadków. - Zagwizda i wtedy ruszymy do ataku. Byleby tylko ten piesek nie był zbyt wytresowany i nie zareagował na gwizdy. Jak się pojawią to ciskaj w nich, czym możesz. Potem chowaj się za mną. Ja uderzę na nich klasycznie, po krasnoludzku. Z okrzykiem dumy na ustach zaszarżuję na tą bestię. Wówczas jak byś mogł nieco sponiewierać ludzików, dobrze?

Więcej nie mogli rozmawiać, gdyż gdzieś z korytarzy niósł się odgłos chlupotania i niskie, basowe warczenie. Dźwięki przybliżały się z każdą chwilą. W końcu pojawiła się i poświata. Kultyści nieśli pochodnię, której migotliwe światło odbijało się w mokrych ścianach i wodzie stojącej na dnie korytarza. Zatrzymali się niemal dokładnie na rozwidleniu. Caleb i niziołek nie widzieli ich a dla Lva byli sylwetkami na tle płonącej żagwi. Podniósł łuk do strzału i naciągnął cięciwę. Łęczysko skrzypnęło cicho. Bestia stojąca dotąd w bezruchu i uważnie węsząca, zaryczała i skoczyła w kierunku, z którego usłyszała dziwny odgłos. Jej oczy płonęły czerwienią w ciemności. Dwa pędzące na spotkanie kislevity punkciki. Obaj mężczyźni otrząsnęli się po nagłym wybuchu ogara i szybko ruszyli za nim. Jeden z nich dzierżył w ręku pałkę, drugi trzymał miecz.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172