Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-01-2010, 18:43   #21
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
"Gość" miał do nich jakiś interes. Fakt, iż zdawał się nie przejmować obecnością niziołka, a większość jego uwagi pochłaniała broń obecnych wystawiona na światło dzienne, wskazywał na dziedzinę, w której Redips czuł się jak ryba w wodzie. Prawdopodobnie potrzebna mu ochrona, i tyle. Wynajęci wcześniej strażnicy wrócili do swojego zajęcia, na bogowie wiedzą jak długo, a jemu pewni się spieszy. Gorzej będzie, jeśli "gość" będzie zmierzał do Altdorfu, ale w innym wypadku trzeba się będzie zastanowić nad propozycją. Ale, puki co, Nathan przestał o tym myśleć, w końcu jeszcze niczego tak naprawdę nie wie.

Herman Broch. Oczywiście nie należy wierzyć we wszystko co mówi osoba ukrywająca się i bawiąca w przebieranki, ale nazwisko wypadało zapamiętać, w końcu jakoś trzeba się do niego zwracać. Podniósł się lekko z krzesła i uścisnął mocno dłoń strażnika.
- Nathan Redips, dziś najemnik bez pracodawcy- trzeba było upewnić "gościa", że trafił do odpowiedniego człowieka. Uprzejmy, delikatny uśmiech i spokojny rzeczowy ton wzmacniał to uczucie, a przynajmniej taki bł zamiar.

Gdy zasiedli do jadła, dołączył do nich niziołek, który przed momentem wrócił z dworu. No tak, przedstawiciele tej żarłocznej rasy nawet w wygódce się spieszą, żeby tylko zdążyć na darmowy posiłek.
-Może wyjawisz mi czemu obcy, dzisiaj strażnik dróg, oferuje obdartusom na szlaku posiłek i najlepsze trunki?- Krasnolud był bardzo rzeczowy. Bardzo, bardzo rzeczowy, nie dał nawet pożartować ani nieco upić towarzyszy Hermanowi, od razu chciał przejść do interesów. Może to i lepiej? Nathan szybciej dowie się na czym stoi, będzie miał więcej czasu na przemyślenie sprawy. No ale pozostaje sprawa pozostałych osób. Bardzo możliwe, że będzie musiał z nimi współpracować, bo "gość" będzie się czuł pewniej w grupce osób niż z jednym zawodowcem...
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline  
Stary 02-02-2010, 09:57   #22
 
Vist's Avatar
 
Reputacja: 1 Vist ma wyłączoną reputację
- Piwa, przyjacielu, piwa!! - oburzenie krasnoluda tylko pogłębiło uśmiech Brocha, po tym gdy wytatuowany młodzieniec uścisnął mu dłoń.
- Tak piwo. Mój błąd - odrzekł wyraźnie rozluźniony siadając - Musisz mi waść wybaczyć, ale nie tylko jest to nietakt z mojej strony. Bardziej powodował mną szacunek. Bo zgodzisz się ze mną, że nie godzi się tych szczyn, które serwują tu nazywać piwem. Nie, jeśli spróbowało się krasnoludzkiego Ale, a mi była dana ta przyjemność.
Przez chwilę zawiesił głos, nie tylko dla efektu pauzy ale także dla odkrajanego kawałka pieczeni
- Co do drugiego pytania. Cóż mógłbym powiedzieć, że idzie mi tylko o zupełnie ludzkie poczucie solidarności z innymi w podróży, ale nie wypada znów popełnić tego samego błędu niezręczności i jeszcze wystawiać się na śmieszność. Dlatego skoro pytacie powiem wam....

W tej chwili karczma po raz kolejny zamarła. Z za kotary wyłonili się karczmarz i zielarz. Karczmarz podał mu swoją szmatę przewieszoną za pasem, tak żeby ten mógł zetrzeć krew z rąk i uścisnął mu dłoń. Gestem chłopakowi, który stał za szynkwasem nakazał napełniać kufel. Zielarz podziękował skinieniem po czym śledzony spojrzeniami pozostałych osób udał się na swoje miejsce. Nie wydawał się zaskoczony widokiem strażnika usiadł na swoim zydlu i powrócił do picia piwa. W tym samym momencie pojawił się halfling i usiadł obok krasnoluda. Broch obydwu zaprosił gestem do skosztowania mięsiwa po czym podjął.
- Widzę, że chyba wszyscy już są. Zanim powiem jaką mam do was prośbę, może dowiemy się czegoś o rannym? - tu spojrzał na zielarza.
- Bez zmysłów, ale wyciąglim grot. Jak Shallya pozwoli to będzie żył - odparł nie przerywając posiłku.
- Więc nie ma sensu odwlekać tego dłużej- odparł po chwili Broch- Chciałbym aby panowie mi towarzyszyli do Weissbrucku gdzie mogli byśmy wsiąść na barkę i spłynąć do Bogenhofen tak będzie i bezpieczniej i wygodniej gdyż kolejne dni w siodle mnie wykończą. Zapłacę godziwie i pokryję wszystkie koszty co panowie na to?
 
Vist jest offline  
Stary 02-02-2010, 10:17   #23
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Co znaczy dobrze i uczciwie? W moich stronach musiałbyś każdemu dać pełen mieszek złotych koron abym uznał, że zostałem wynagrodzony dobrze i uczciwie... w Nulln zaś wystarczy, że pracodawca nie wbije noża w plecy zatrudnionemu...a jeśli zapłaci mu na koniec kilka miedziaków to też pewnie uzna, że postąpił dobrze i uczciwie... Konkrety proszę bo jak nic widać, że podróż ta ochroną się zowie a i nie szukałbyś chętnych gdybyś ich nie potrzebował... Halfling był starą wygą jeśli chodziło o robienie interesów. Oczywiście korzystał z zaproszenia i częstował się czym mógł, obawiając się, że za swój ostry języczek może zostać wyrzucony od stołu...

- Barka powiadasz? Toż na drodze tak uważnie Cię już wypatrują, że wodą postanowiłeś się spławić?? Widać od razu, że do Bogenhofen sprawy pilne i interesy cię ciągną...jednak nie pojechałeś wraz z całą obstawą straży - jak byłoby najbezpieczniej...

Halfling zastanawiał się czy ma jeszcze podręczyć rozmówcę, wykładając i rozgryzając wszystkie jego plany jak gdyby czytał z otwartej księgi, czy też pozwolić mu się wyłgać czekając na dobrą stawkę...
 
Eliasz jest offline  
Stary 02-02-2010, 12:14   #24
 
szyszaka's Avatar
 
Reputacja: 1 szyszaka ma wyłączoną reputację
-O tak, macie racje przyjacielu, tych szczyn piwem nazwać nie można. Krsnloludzkie powiadacie? Więc czujcie się zaproszeni na degustacje Mojego piwa.

-Woda? - wyrwało się jękniecie niegodne krasnoluda na wieść o podróżowaniu na barce.
"Barka, rzeka, woda. Czy ja mam błony? Czy ja mam skrzela?". Odpowiedzi na te i inne pytania wydawały się całkiem oczywiste.
-Może przyjacielu jednak trakt? Może przebijemy się przez wszystkie armie goblinów, orków i innego plugastwa na stałym lądzie? A może pobiegną za wami? A co jeśli krypa będzie ciekła? A przegniłe belki? Może jednak ubita droga? - mruczał krasnolud pod nosem.

Nie mógł jednak pokazać przed tą dziwną kompanią, że się boi. Zrzędził jak każdy krasnolud, a marzenia same się nie spełnią, potrzebował gotówki.
-Nie wiem przyjacielu jak reszta zacnej kompanii przy tym stole ale ja ruszę z tobą. Nic mnie tu nie trzyma. Ruszę z Tobą ze zwykłej "ludzkiej" solidarności.
Liczę jednak że moja solidarność zostanie uczciwie, po "krasnloudzku", wynagrodzona


"No i może jednak uda się go odwieść od planu podróżowania po wodzie."
 
__________________
Czy ja lubię poziomki?
szyszaka jest offline  
Stary 02-02-2010, 14:18   #25
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Tak jak podejrzewał, chodziło o eskortę. Właściwie, było to tak oczywiste, że nie warto zwracać na to uwagi. W międzyczasie dołączył do nich zielarz, który opatrywał rannego mężczyznę. Ofiara straciła przytomność, nie ma więc szansy na wyciągnięcie z niego jakichkolwiek informacji.

Niestety, Herman nie miał najmniejszego zamiaru zdradzać, kim jest i w jakim celu zmierza do Bogenhofen. No cóż, może to i lepiej, Redips będzie miał o czym myśleć w wolnym czasie.
Niziołek miał cięty jęzor, targował się o zapłatę, chociaż był prawdopodobnie najmniej przydatny w obecnej sytuacji. Nathan nie wtrącał się, w końcu żywa tarcza bywa nad wyraz przydatna. Mężczyzna przeżuwał kolejne kęsy mięsiwa, miał już powoli dosyć. Ale wina nigdy za wiele. Odłożył widelec na talerz, odsunął go lekko od siebie i, sącząc aromatyczne półsłodkie wino, przysłuchiwał się dalszym wywodom halfinga. Nie uważał, żeby Broch był bezpieczniejszy ze strażnikami, którzy pojechali łapać bandę morderców i złodziei. Wątpił też, że zdołałby za nimi nadążyć, miastowi nie są zbyt dobrzy w jeździe konnej, szczególnie w pełnym pancerzu. Ich zleceniodawca nie był głupi, wybierając przeprawę rzeką, to zdawało się być najbezpieczniejsze, a i szybsze niż marsz traktem. Dlatego Nathan postanowił odezwać się, gdy krasnolud próbował namówić ich na drogę lądową.

- Krasnoludzie, rozejrzyj się. Nie przebijemy się przez żadną większą grupę, szczególnie pieszo. Gdybyśmy mieli konie, i gdyby wszyscy umieli na nich jeździć, moglibyśmy spróbować, ale tak, nie ma to najmniejszego sensu, nie uda się. Szczególnie, że Sroka i jego banda nie próżnują- dokończył, zerkając na Hermana.- Pójdę z Tobą, a moje wynagrodzenie zależeć będzie od przeszkód, jakie napotkamy. Na pewno się dogadamy.- A jeśli nie, to pożałujesz tego. Nie wypowiedział tych słów, ale po co miałby straszyć pracodawcę? I tak szansa, że nie przeżyje tej podróży jest dość spora, po co go denerwować?
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline  
Stary 02-02-2010, 14:49   #26
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Krasnoludzie, rozejrzyj się. Nie przebijemy się przez żadną większą grupę, szczególnie pieszo. Gdybyśmy mieli konie, i gdyby wszyscy umieli na nich jeździć, moglibyśmy spróbować, ale tak, nie ma to najmniejszego sensu, nie uda się. Szczególnie, że Sroka i jego banda nie próżnują- dokończył Nathan , zerkając na Hermana

-Dużo wiesz człeku. Może strażnicy nie muszą uganiać się po traktach za zjawami i wszystko z Ciebie wyduszą? - nie chciał tego, ale trzeba pokazać zadufanemu mężczyźnie, że to nie on będzie rozdawał karty. Mimo to zdawał sobie sprawę, że Nathan jest ważną częścią drużyny. Jego wygląd zdradzał , że potrafi posługiwać się żelazem, możliwe że lepiej od krasnoluda. Oczywista niechęć nie była w stanie ukryć praktycznej strony podróżowania z "oprychem". -Posłuchajmy więc co pan Broch ma do zaoferowania, a potem zdecydujesz czy miłe ci towarzystwo niziołka i zielarza a wiedz, że i ja noża w plecy Ci nie wbiję.

Na szczęście Tupik wziął sprawy w swoje ręce.

- Jak to nie? Mów za siebie, może i nie przebijesz się nigdzie i przez nikogo, ale ja podróżuje już od dłuższego czasu po Imperium...ostatnio byłem nawet w Bretonii na moim wiernym kucu, a ty mówisz, że się nie przebiję do jakiejś zapyziałej wioski lezącej kilka dni drogi stąd? - spojrzał na człowieka jak na głupca, jednak zaprotestował nie dla tego, że czuł, że rzucono mu wyzwanie... Była to czysta solidarnościowa reakcja, sam nie miał nic przeciwko wodzie i pływaniu na barce...nóżki się nie męczą a i widoki ładne. Ale rozumiał obawy kamrata krasnoluda, zbyt długo przebywał w towarzystwie krasnoludów by nie znać ich obaw ani zasad honoru. W zasadach leżało nie przyznawanie się do strachu, oczywiście drogę i tak ostatecznie zamierzał ustalić zleceniodawca, jednak wyręczenie krasnoluda w potrzebie obrony własnego zdania, przyszło halflingowi naturalnie i płynnie. Tak aby poczciwy brodacz nie musiał się tłumaczyć ze swej niechęci do wody.

Tajemnicą poliszynera był fakt, że człowiek atakując krasnoluda - choćby tylko słownie, de facto atakował i halflinga. Niski wzrost bowiem z łatwością sprawiał, że ludzie czy inni wysocy nie liczyli się z tymi mniejszymi, nie doceniali ich a czasami zwyczajnie lekceważyli. A skoro jednego małoluda można było tak potraktować...to można i drugiego, a takie zachowanie należało tępić w zarodku.

- Poza tym co to znaczy nie uda się, nie ma najmniejszego sensu...czy może nie potrafię? - ostro zareagował na próby podszarpania zaufania do grupy jako całości. Pytanie choć retoryczne było wyraźnie skierowane do Nathana
- Wszystko się da Panie Hermanie...

- Oczywiście co do podróży to mamy wszyscy swoje sugestię, oparte na mniejszym - tu zerknął na człowieka który tak ochoczo przytakiwał zleceniodawcy, - lub większym doświadczeniu - mimowolnie wzrok poleciał w stronę krasnoluda, nie wątpił nawet, że jeśli o doświadczenie chodzi to ten powinien - choćby z racji wieku, górować tutaj nad wszystkimi.

- Jak mniemam, dostosujemy się do życzeń zleceniodawcy, o ile stawka będzie rzeczywiście warta poświeceń...No jeśli będzie brała pod uwagę niebezpieczeństwa o których wszyscy wiemy , że czekają, choć co niektórzy zdaje się wręcz wiedzą co konkretnie na nich czeka.- na końcu spojrzał wymownie na Hermana, który z pewnością coś przed nimi ukrywał.

- Pójdę z Tobą, a moje wynagrodzenie zależeć będzie od przeszkód, jakie napotkamy. Na pewno się dogadamy - dorzucił jeszcze człowiek Hermanowi, powodując niemal epilepsję szału i gorączkę w czystej postaci u halflinga.

Tupik potrafił się targować, choć gdy słyszał, że "jakoś się dogadamy", czy , że "mam nadzieję że będę zadowolony z zapłaty", po prostu w nim wrzało. " A kurwa co zrobisz jak już będzie po zleceniu a dostaniesz marne grosze? Rzucisz pracę czy nie podejmiesz się jej - jak już jest wykonana?" - pomyślał. Oczywiście odgrażanie się pracodawcy było pomysłem który nie brał pod uwagę, owszem mozna było szantażem nawet zmusić do większej zapłaty...tyle że po co narażać się na odpowiedzialność karną? Po co być ściganym za wymuszenie, skoro tą samą ilość pieniędzy można uzyskać zwyczajnie dogadując się na wstępie...A jeśli już nawet ktoś miał użyć przestępstwa na Hermanie, to po co te ceregiele z uczciwą pracą? lepiej od razu mu podciąć gardło i zabrać wszystko... Na szczęście Tupik był daleki od tego rodzaju rozmyślań, brzydził się przemocą...a przynajmniej niepotrzebną przemocą - czyli taką której można by uniknąć. Na targowanie się był czas przed zadaniem, bo później to już byli tylko skazani na dobrą bądź zła wolę pracodawcy...

Solidny łyk wina i smak mięsa powoli jednak uspokajały nerwy Tupika...Wyciągnął raz jeszcze fajkę, nabił ją ponownie mieszanką tytoniu i ziół po czym odpalił gdy talerz i dokładki ogołocił już od czysta
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2010 o 12:20.
Eliasz jest offline  
Stary 03-02-2010, 11:54   #27
 
Vist's Avatar
 
Reputacja: 1 Vist ma wyłączoną reputację
Broch czekał i słuchał. Z kamienną twarzą strawił zaczepki niziołka i odpowiedział na nie delikatnym uśmiechem, pomógł mu w tym wyraźny plaster jakim ten przyczepił się do krasnoluda. Wysłuchał dialogu oprycha i karsnoluda:

-Krasnoludzie, rozejrzyj się. Nie przebijemy się przez żadną większą grupę, szczególnie pieszo. Gdybyśmy mieli konie, i gdyby wszyscy umieli na nich jeździć, moglibyśmy spróbować, ale tak, nie ma to najmniejszego sensu, nie uda się. Szczególnie, że Sroka i jego banda nie próżnują.

-Dużo wiesz człeku. Może strażnicy nie muszą uganiać się po traktach za zjawami i wszystko z Ciebie wyduszą? Posłuchajmy więc co pan Broch ma do zaoferowania, a potem zdecydujesz czy miłe ci towarzystwo niziołka i zielarza a wiedz, że i ja noża w plecy Ci nie wbiję.

Po tych słowach Broch znacząco spojrzał na jedzącego w ciszy zielarza. Ten zrozumiawszy o co mu idzie odparł:

- Weissbruck jest tak samo dobry jak każde inne miasto. Tak mi podpowiada owieczka którą nas uraczyłeś.

-Więc mamy jasność co do waszej zgody. Co do ciebie mości halflingu to pragnę cie uspokoić, że nie jestem człowiekiem, który oszczędza na własnym bezpieczeństwie. Złota korona dziennie dla każdego i premia gdy będziemy Bogenhofen. To dobra oferta, w każdym bądź razie strażnicy nią nie pogardzili. Chyba, że waść cenisz swoje umiejętności w tej materii wyżej niż strażnicy dróg? - ton głosu nie wskazywał na to iż czekał na odpowiedź.
A teraz jeśli pozwolicie oddalę się. Oczywiście korzystajcie z dobrodziejstw szynku do woli, uprzedzę gospodarza. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żebyście skorzystali z izby, którą wynająłem dla moich poprzednich kompanów. Nie sądzę aby była im potrzebna. Tak więc do zobaczenia o świcie.

Wstał i skierował się w stronę karczmarza. Przez chwilę zatrzymał się także przy stoliku zajmowanym przez woźniców i wdał się z nimi w dyskusje, po czym przywołał dziewuchę i szepnął jej kilka słów. Wystarczyło, żeby zaraz na ławie woźniców wylądowało kilka glinianych kufli, wyraźnie poprawiając im nastrój czemu dali wyraz demonstrując w całej okazałości resztki swojego uzębienia. Po tym zniknął za kotarą oddzielającą izbę od pokoi.
 

Ostatnio edytowane przez Vist : 03-02-2010 o 12:13.
Vist jest offline  
Stary 03-02-2010, 12:02   #28
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Halfing nie odpowiedział, teraz to i tak niczego by jeszcze nie zmieniło, nie gdy dysponował tylko swoim głosem...ale gdy będą przemawiać jak jedność i wspólnie żądać wyższej stawki wówczas może się udać...
gdy przyszły pracodawca odszedł do woźniców halfling przemówił do reszty towarzystwa.

- Wiem, że podoba się wam jego oferta, mi też ona pasuje choć wolałbym poznać ten bonus na końcu drogi. Załóżmy więc , że nie będzie on wielki, proponuję zatem wytargować pół złotej korony więcej, dla każdego, za każdy dzień podróży i ochrony. Jeśli będę przemawiał w imieniu wszystkich wówczas nie będzie miał innego wyjścia jak się zgodzić - jak widzicie konkurencji wkoło nie ma, jemu się śpieszy a pół korony więcej na dzień na pewno leży w jego możliwościach skoro oferuje premię. Co wy na to? Pozwolicie mi targować się w imieniu nas wszystkich, czy chcecie skapitulować nawet bez próby podjęcia walki? - zapytał przekornie, czekał na reakcję towarzyszy, sam nie mógł utargować nic, w najgorszym razie straciłby możliwość podróży i zarobku, wiedział jednak, że jeśli na szali podwyżki wisieć będzie cała grupa to szanse na sukces są wielkie.

Halfling mógł liczyć na Guiniego - krasnolud miał zresztą dodatkowy powód aby się targować, ciągnięto go przecież na wodę. Co do ludzi to nie był pewny, zielarz wyglądał tak biednie, że pewnie i za parę pensów towarzyszyłby człowiekowi, a oprych zdawał się już dawno zagubić w tajemnej sztuce targowania, zachowywał się tak jak gdyby obojętna była mu stawka za jaka podróżuje, bo i tak wyciągnie więcej gdy juz dotrze do celu...Nie podobało się to halflingowi, wiedział, że tacy ludzie dość często przynoszą kłopoty...choć trzeba było przyznać, że równie często potrafią się z nimi rozprawić.

- Rób co uważasz za słuszne, niziołku, to Ty tu jesteś głównym mówcą... - powiedział Nathan z ledwo widoczną rezygnacją. Kłótnie z Tupikiem nic dobrego nie wniosą, szczególnie, że będzie musiał znosić jego towarzystwo przez kilka najbliższych dni. - Ale najpierw daj mi z nim porozmawiać o podróży, chcę mieć formalności za sobą i wcześniej się położyć.- Powiedziawszy to, wstał, zabrał swoje rzeczy i udał się w ślad za Hermanem.

Tupik poszedł w ślad za nim bynajmniej nie zamierzał nie poznać szczegółów podróży, zamierzał jednak taktownie poczekać z kwestią targowania się do rana...póki co wyglądało na to że korzystają z wypoczynku zaoferowanego przez pracodawcę, nie było sensu teraz tego narażać...rozmowa musiała poczekać do rana.

Dyskusja między Redipsem a zleceniodawcą trwała moment i polegała właściwie na kilku pytaniach połączonych z odpowiedzią.

Halfling nie miał nic do dodania, wiedział jednak, że jeśli sam zabije przeciwników, będzie mógł żądać extra zapłaty, choć szyling zdawał mu się zbyt małą nagrodą. Pomijając jednak fakt zabijania, to wnet zrozumiał, że za każdą dodatkową, inną czynnosć będzie mógł żądać extra opłaty. Możliwości halflinga były przecież różnorodne...


Wrócił do stolika i wraz z krasnoludem starał się spałaszować co się dało nie pomijając przy tym trunku i bezwstydnie po raz kolejny racząc się zielskiem.


- Dzisiaj nie zamierzam już denerwować naszego pracodawcy, ale jutro o świcie użyję odpowiednich argumentów, chcę tylko byście murem staneli za naszą podwyżką, choćby groził wycofaniem - co jest mało prawdopodobne jeśli faktycznie ceni sobie anonimowość...nie chciałby chyba aby gadatliwy bezrobotny halfling mówił wszystkim kto go właśnie nie zatrudnił...i do czego... - uśmiechnął się perfidnie, nie zamierzał uciekać się do szantażu, ale był do niego zdolny.


- Jeśli mimo naszego uporu będzie gotów zrezygnować z nas niż dać nam podwyżkę, to wówczas dyplomatycznie przeproszę i po namyśle uznam jego ofertę za wystarczającą. To wystarczy by przyjął nas pomimo wszystko, w końcu jesteśmy mu potrzebni...


Halfling zamierzał jeszcze przynajmniej dorównać krasnalowi w posiadówie a później udał się na zasłużony wypoczynek, wcześniej starając się choć trochę obmyć i wyczyścić ząbki z pomocą mieszanki ziołowej, bazującej na liściach mięty. Zastanawiał się czy podróż barką przewiduje zabranie jego kuca... o ile wiedział barki bywały na tyle pojemne...nie wyobrażał sobie, że musiałby go pozostawić, tym bardziej że po dotarciu do celu, do jakiegoś Bogenhofen pozostaną bez pracy, bo przeciez mają tam tylko doprowadzić zleceniodawcę.


Halfling na noc nabił kolejna fajkę i zasnął niczym dziecko...upewniwszy się, że zamki drzwi i okien są zamknięte a krzesło pod klamką dodatkowo blokuje wejście.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-02-2010 o 20:44.
Eliasz jest offline  
Stary 04-02-2010, 17:21   #29
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Nathan wyobraził sobie, jak niziołek "przebija się" na swoim kucu przez wcześniej wspomniane przez Guiniego bandy orków i goblinów i nie mógł powstrzymać się od zjadliwego uśmieszku. Na dalsze zaczepki Tupika nie reagował, w końcu nie było sensu. Z chęcią zobaczy, jak malec poradzi sobie w razie niebezpieczeństwa, czy jego słowa choćby po części będą prawdziwe.

Gdy ustalili wszystko, Harman wstał i poszedł do swojego pokoju. Nathan już miał ruszyć za nim, jednak niziołek zaczął namawiać pozostałych towarzyszy do wspólnego wyłudzenia dodatkowych pieniędzy od przyszłego pracodawcy. Odpowiedział mu krótko, na odczepne, i poszedł za Brochem.

Redips odsłonił kotarę i wszedł do pomieszczenia. Była to wąska sień, z pięciorgiem drzwi po obu stronach korytarza. Na końcu po lewej stronie znajdowały się drzwi na piętro, słychać było stukanie ciężkich butów Hermana wchodzącego na górę. Człowiek podbiegł do niego.
- Musimy porozmawiać o podróży. Po pierwsze, sam widzisz, jaka jest sytuacja. Jeśli przyjdzie nam walczyć, tylko dwie osoby tak naprawdę będą się liczyły. Jako jedna z nich, będę miał ręce pełne roboty. Mam nadzieję, że rozumiesz moje położenie i zgodzisz się na szylinga za każdego zabitego napastnika. No, jeśli zaatakuje nas dzik, nie policzę tego. Jest też drugi warunek. Musisz mi powiedzieć, czy mamy się spodziewać ataku? Ktoś Cię śledzi, jest cena za Twoją głowę? Nie obchodzi mnie, dlaczego i kto chce Twojej śmierci, tylko czy mamy spodziewać się wyszkolonych assasynów, czy tylko bandytów krzątających się po lasach. A więc?
-Dobrze pytasz. Nie, nie ma nagrody za moją głowę choć pewnie nie umknęło twojej uwadze, że jestem incognito. Co do twojego warunku zgadzam się choć tanio cenisz życie, ale czy dziś to wada?? Tak czy siak miejmy nadzieje że nie będę miał powodu aby wypłacić ci tych pieniędzy. Co do ataku. Gdybym nie wierzył że coś mi grozi nie pił i nie jadł byś dziś na mój rachunek. Resztę omówimy jutro teraz wracaj do towarzyszy i napij się jutro ruszamy skoro świt.- Po tych słowach odwrócił się i poszedł na górę. Nowe spostrzeżenia, nowe domysły. Co mogło być w zawiniątku, które bez powodzenia próbował ukryć przed Nathanem? Coś, czego przeciętni ludzie nie pochwalają, co trzeba ukrywać. Coś, co jest pożądane przez osoby postronne. Coś, co daje władzę. Ostatni domysł był nieco śmieszny, ale przecież magia istnieje. Mężczyzna nic o niej nie wiedział, oprócz tego, co przeciętny mieszkaniec Imperium: że magia istnieje. Szybko wypędził z głowy myśli i udał się do karczmarza wypić ostatni kielich wina na koszt pracodawcy oraz poprosić o wskazanie izby opłaconej przez niego.
Gdy położył się, rozmyślał jeszcze długo o niedalekiej przeszłości jak i o niedalekiej przyszłości. Żałował, że musiał opuścić Altdorf, a brak adrenaliny doskwierał mu coraz bardziej. Przyszłość z jednej strony dawała szanse na jakąś akcję, ale z drugiej goniła go przez las. na duchu powstrzymywała go myśl, że z każdym dniem zbliżał się ku celowi. Nadspodziewanie szybko zasnął, z rękoma zakrywającymi twarz.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline  
Stary 05-02-2010, 17:47   #30
 
szyszaka's Avatar
 
Reputacja: 1 szyszaka ma wyłączoną reputację
Oferta Tupika wydawała się rozsądna, jeżeli da się wynegocjować więcej niech spróbuje. Krasnolud kiwnął głową halfligowi na znak poparcia. Guini nie miał zamiaru zabierać się za negocjacje ale nie będzie też przeszkadzał. W miarę możliwości będzie popierał niziołka, a podróż po wodzie rzeczywiście powinna kosztować więcej.

Nie podzielał ciekawości Nathana i Tupika. Nie poszedł za nimi na zaplecze. Nie interesowała go osoba Brocha. Ruszył z nim bo każdy kierunek jest równie dobry, a ten kierunek da zarobić. Nie obawiał się intryg ani podstępów, może i naiwnie ale nie miał nic do stracenia. Przed nim było wszystko. Towarzystwo na szlaku jest wskazane, a Broch jest dobry jak każdy inny, jeżeli ruszą całą grupą będzie bezpieczniej.

Towarzystwo powoli udawało się na spoczynek, krasnolud nie czuł jednak zmęczenia. Zdał sobie sprawę że zaczyna się coś zmieniać, że to może być początek jego wielkiej przygody i drogi do spełnienia marzeń. Podniecenie nie daje zasnąć.

Siedział przy stole do późnej nocy, puste kufle stały wokół niego, ostatnie osoby opuszczały izbę, baranina dawno wystygła. Poprosił karczmarza o wskazanie pustej izby. Położył topór w zasięgu ręki i próbował zasnąć. Sen przyszedł nagle, bez zapowiedzi. Płytki, nerwowy. Podniecenie nie daje spać.
 
__________________
Czy ja lubię poziomki?
szyszaka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172