Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-03-2011, 21:15   #101
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Zabójca przysłuchiwał się swoim towarzyszom, radzącym nad losem jego pobratymca. Mimo, iż uważał go za tchórza i niegodnego noszenia brody, to na wydanie wyroku śmierci nie mógł się zgodzić. Kiedy kolejne osoby wspominały o tym rozwiązaniu kwestii pojmanego krasnoluda, Thrunmir podszedł do stojących w grupie osób, rozpychając się między nimi. Stanął obok krasnoluda i popatrzył mu prosto w twarz. Po chwili odwrócił się do reszty. Ręką chwycił się za gardło, pokazując w ten sposób śmierć i pokręcił przecząco głowom, dając wszystkim do zrozumienia, iż nie pozwoli na zabicie jeńca. Kolejnym gestem, jaki charakterystyczny Zabójca wykonał było chwycenie ręką za nadgarstek, co miało oznaczać spętanie go i oddanie w ręce krasnoludzkiej sprawiedliwości.
Obojętnie kim był i czego dopuścił się owy krasnolud, Thrunmir wiedział, że nie może być sądzony przez kogoś odmiennej rasy. Jako przedstawiciel brodatej rasy powinien być osądzony i ukarany przez krasnoludy, nie przez grupę przypadkowo zebranych ludzi, elfa i niziołka. Zabójca stał niewzruszony, gotów nawet siłą bronić pobratymca, mimo iż był bandytą.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 24-03-2011, 09:46   #102
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Przytaknął nieznacznym ruchem głowy. Obawiał się już, że poszukiwacze zechcą odebrać mu jego oręż i mimo wszystko zmuszony będzie się bronić. O dziwo znów zaskoczyli go jednak szlachetnym zachowaniem. Szczerze musiał przyznać, iż nie tego zwykł spodziewać się po ludziach.

Z drugiej strony nie zdziwiła go reakcja, jaką wzbudził w co poniektórych członkach napotkanej ekspedycji. Zaskoczenie na widok rzadkiej niemal mistycznej rasy, do której należał, nie było w Imperium niczym dziwnym. Zdążył się jednak nauczyć, iż początkowe oszołomienie u ludzi wcale nie znaczyło, iż chwilę później nie zechcą umieścić w jego plecach swojej broni. Ich nastroje, myśli i postawy zmieniały się błyskawicznie i w sposób zupełnie niezrozumiały dla przedstawiciela długowiecznej, rozważnej rasy. To chyba najbardziej go w nich niepokoiło. Pod względem motywacji i zachowań byli dla niego całkowicie obcy i nieprzeniknieni.

Przerwał przemyślenia, obserwując sąd nad pochwyconym krasnoludem.
- Nie potrzebuję jego śmierci. Jest tylko niegroźnym sługusem martwych wojowników - wzruszył smukłymi ramionami. - Skoro chcecie odebrać mu życie, zróbcie to teraz, byśmy mogli ruszyć w drogę.
Od razu dostrzegł spojrzenia reszty grupy, która do pomysłu wspólnej podróży podchodziła zapewne z dużym dystansem. Wskazał im stos skarbów.
- Te wytwory ludu khazadów są dla mnie bezużyteczne. Z pomocą mojego łuku zdobędziecie ich więcej. Ja poszukuje tutaj jedynie skradzionych dzieł mych przodków.
 
Tadeus jest offline  
Stary 24-03-2011, 18:14   #103
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kusznik, który do tej pory stał z boku obserwował rozważania grupy odnośnie spętanego krasnoluda.
-Pewnie. W takim miejscu jak Smocza Skała nie można mieć krzty litości. Śmierć dla niego to najlepsze rozwiązanie. Dla nas z resztą też. A Ty elfie. Jeśli chcesz możesz z nami ruszyć. Pewnie jesteś wycieńczony jak Cię tu trzymali. Jeśli będziesz chciał to nas opuścisz gdy dotrzemy z powrotem do wyjścia z podziemi.- zaproponował Jurgen. Chwilę później milczący jak do tej pory brodacz oznajmił grupie, iż nie pozwoli na zabicie swego rasowego kuzyna. Wzbudziło to powszechne zdziwienie, gdyż kompani uważali, egzekucję za najlepsze rozwiązanie z wszystkich możliwych.
-Ale to trzeba będzie go odprowadzić na górę...- zauważył kusznik po czym z irytacji zrobił się aż purpurowy na twarzy.

-Dobra kurwa...- warknął w końcu widząc odmienne zdanie krasnoluda – milczka, który na migi próbował przekazać grupie swoje zdanie. Co poniektórzy powoli zaczynali zastanawiać się czy być może rudowłosy krasnolud faktycznie nie jest najzwyczajniej w świecie niemową.
-Skoro chcesz go oszczędzić to nie ma sensu by wszędzie go ze sobą targać. Zaprowadzim go z powrotem na schody do krasnoludzkich strażników. Wy zaś będziecie mogli udać się dalej. Ty idziesz ze mną krasnoludzie.- kusznik zwrócił się do Thrunmira. Miał pełne prawo żądać od zabójcy aby ten mu towarzyszył w drodze do Prawodawców, skoro był jedynym członkiem grupy, który głosował za pozostawieniem rasowego kuzyna przy życiu.
-Daj mi moją mapę.- zwrócił się do Markusa -Żebym wiedział jak trafić do zejścia na dolne partie podziemi. Stąd to prosta droga, więc wy możecie ruszyć bez.- kusznik wystawił rękę w stronę niepisanego przywódcy grupy.

-Możesz mi dać ten hełm. Skoro chcesz go oddać, to nie ma co ze sobą go taszczyć. Już wystarczy że jedna przybłęda marnuje nasz czas...- wejrzał na spętanego brodacza.
-Chodźta. Szkoda czasu.- ponaglił Thrunmira oraz ich jeńca. -Aha. Znalezione glejty. Miej je przy sobie Markusie.- rzucił Jurgen -Wymienimy je na złoto kiedy wszyscy wspólnie będziemy wychodzić na powierzchnię.- było to oczywiste dla pozostałych ale i uczciwe podejście. Reszta przynajmniej wiedziała iż człek w błękitnym mundurze nie chce ich oszukać i zbiec z wspólnie zarobionym złotem. W końcu grupa rozdzieliła się. Markus i pozostali śledzili wzrokiem za dwójką kamratów i spętanym jeńcem, zanim nie zniknęli w mroku jamy. Ci, którzy pozostali z elfem mieli trochę trudniejsze zadanie, gdyż nie znali jeszcze drogi, ale każdy z kompanów spojrzał dwa razy na mapę by jak najwięcej z niej zapamiętać.

~***~

~Po wyjściu do wielkiego korytarza w lewo...- każdy powtarzał w duchu nieświadomie, że nie jest jedynym członkiem trupy, który dokładnie śledzi wzrokiem okolicę i pokonywane metry drogi. Swoją drogą kryjówka bandytów, w której trzymany był elf nie była zaznaczona na mapie, którą miał drużynowy kusznik. W miejscu, gdzie była komnata znajdowała się ściana jaskini, zatem mapa mogła być nie do końca zgodna z prawdziwym otoczeniem.
~Prosto aż do niewielkiego korytarza na prawo...~ kolejne, pokonane metry drogi sprawiały wrażenie iż potężny korytarz nigdy się nie kończy. Na szczęście było to tylko złudne wrażenie.
~Jest!~ dostrzeżenie wyrwy w ścianie sprawiło nie tyle radość co poprawy samopoczucia kompanów.

Dalsza droga urzeczywistniała obraz z mapy. Kręta, wąska jaskinia doprowadziła grupę do sporej dziury w podłożu, gdzie znajdowała się drewniana kładka prowadząca pod dość ostrym kątem w dół, na niższe partie Podziemnego miasta krasnoludów. Kwestią do obgadania pozostawało czekanie na Jurgena i Thrunmira. Bez nich byli osłabieni, lecz nikt nie wiedział ile potrwa zanim powrócą.

~***~

Dwa krasnoludy i człek. Szli wartko mając świadomość iż tamci na nich czekają. Chyba. Odetchnęli z ulgą gdy udało im się spokojnie dotrzeć do skrzyżowania ogromnych korytarzy, gdzie królowały krasnoludzkie posągi. Gdy trójka mężczyzn skręciła w lewo, od razu zbliżyła się do północnej ściany, by nie minąć mniejszej jaskini, którą musieli iść w stronę schodów. Spętany w nadgarstkach jeniec przypadkiem kopnął w stary hełm, leżący na podłożu, ten sam, o który nie tak dawno temu zahaczył Markus robiąc sporo hałasu.
-Patrz pod nogi łajzo...- burknął Jurgen -Już raz to przerabiałem, a gobliny pojawiają się w mgnieniu oka.- skomentował. Jaskinia w końcu zamieniała się w ociosany korytarz a ten doprowadził grupkę do eliptycznej komnaty.

Z tego miejsca do pomieszczenia ze schodami prowadziła już tylko prosta droga. Wysokie schody od samego patrzenia na nie powodowały ból nóg i zmęczenie, jednak chcąc czy nie, musieli po nich się wspiąć, aby oddać jeńca w ręce władz.
-Dobra. Nie ma co tracić czasu...- pokręcił głową i cała trójka ruszyła w górę. Czas ciągnął się niemiłosiernie a jasny punkt będący uwieńczeniem straszliwej drogi był tak daleko i zbliżał się potwornie, wolno. W końcu jednak dotarli na miejsce, gdzie zostali zatrzymani przez mających służbę Prawodawców. Krasnoludy i zadbanych brodach spoglądały na mężczyzn z niemałym zdziwieniem.
-Bądźcie pozdrowieni.- rzucił Jurgen.
-Czyżby wam się zbrzydło penetrowanie podziemi?- spytał ten, który wydawał grupie pozwolenie na zejście do starych kopalni.

-Nie panie. Przybywamy tutaj, gdyż udało nam się rozbić grupę przemytników.- odrzekł Jurgen, po czym dokładnie opowiedział Prawodawcom to, co stało się na dole.
-Elf?- spytał jeden z strażników kręcąc głową z niedowierzaniem.
-Nasze jaskinie są otwarte dla przedstawiciela każdej rasy, jeśli zapłaci podatek Grubsonie. Pamiętam jak schodził tu jakiś czas temu. - burknął przywódca khazadów. Upomniany Prawodawca już się więcej nie odezwał.
-Wy to widzę dość obrotni jesteście. Żebyście sobie kłopotów nie narobili. Przemytnicy to wrzód na zdrowym organizmie Fortecy Skalfa i jesteśmy wam wdzięczni za przyprowadzenie jeńca. Przesłuchamy go i ukarzemy, jednak bądźcie ostrożni. Skoro jeden wam uciekł może wrócić z innymi.- ostrzegł ich khazad. Jurgen i Thrunmir mogli w końcu ruszyć z powrotem do wyczekujących ich kompanów.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 27-03-2011, 18:01   #104
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Wyszło na to, że ich krasnoludzki towarzysz ujął się za swym pobratymcem i nie zamierzał pozwolić na jego śmierć. Dziwny, milczący krasnolud chyba był niemową, bo swoje stanowisko postanowił przekazywać im na migi, zamiast zwyczajnie sprzeciwić się ich pomysłowi. Alessa wzruszyła lekko ramionami. Po prawdzie było jej obojętne czy go odprowadzą, czy zabiją. Tyle że odprowadzanie było zwykłym marnowaniem czasu i sił.
- Strata czasu. Jak tak będziemy postępować z każdym napotkanym przeciwnikiem to daleko nie zajdziemy, jak trzeba będzie ruszyć po uzupełnienie zapasów.
Zmrużyła lekko oczy, spoglądając na Jurgena odbierającego mapę od Markusa. Była ciekawa czy najemnik w ogóle zamierza do nich wrócić. Liczyła jednak na to, że milczący brodacz wybije mu z głowy pomysł pozostawienia grupy na dole, samych, bez mapy.

Gdy tamci odeszli w mrok, towarzystwo ruszyło na powrót ku znajomym już częściom podziemnego kompleksu. Na szczęście dotarli bez zbędnych przeszkód do obszarów zaznaczonych na mapie. Dalej już kierowali się obrazem wyrytym w pamięci, aż w końcu dotarli do zejścia na niższe poziomy.
- Zaczekajmy na nich. - zaproponowała Alessa - Odpoczniemy przy okazji, a jak wyglądają niższe partie, to chyba nikt nie wie, więc lepiej trzymać się razem.
Wydawało się, że nikt nie ma większych obiekcji, ale spojrzała jeszcze po kompanach pytająco, by upewnić się, że nikt nie zgłosi sprzeciwu.
 
Amanea jest offline  
Stary 27-03-2011, 18:52   #105
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Jeśli decyzja krasnoluda zaskoczyła go, to nie dał tego po sobie poznać, skinął tylko na znak, że rozumie o co chodzi brodaczowi. Szanował jego wybór, tak jak szanował całą krasnoludzką rasę, wyłączając, jednak pochwyconego przez nich osobnika.

Spoglądając na mapę Eckhardt starał się zapamiętać z niej jak najwięcej, w końcu musieli ruszyć dalej bez niej, a później zaczekać aż Jurgen wraz z Thrunmirem powrócą. Średnio podobała mu się myśl rozdzielenia się, ale decyzja już zapadła.

Na całe szczęście udało im się bez problemu dotrzeć na miejsce, gdzie znajdowało się zejście do niższych poziomów khazadzkiego miasta. Górnik nachylił się nad ziejąca z podłoża dziurą mrużąc oczy jakby chciał przebić skrywającą niższe kondygnację ciemność. Na słowa Alessy odwrócił się w jej kierunku przytakując.
Usiadł więc spokojnie kładąc obok siebie plecak oraz bojowy kilof, aby był na wyciągnięcie reki w razie jakichkolwiek kłopotów.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 27-03-2011, 19:55   #106
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po wyrazach twarzy kompanów widać było, że decyzja o odprowadzeniu młodego krasnoluda do Prawodawców nie wszystkim odpowiadała. Podobnie jak i Markus, który wymierzyłby sprawiedliwość od ręki.
W tym wypadku jednak ustąpił, przede wszystkim ze względu na Thrunmira. Milczący krasnolud był na tyle cennym towarzyszem, że lepiej było stracić kilka godzin, niż jego.

Nim Jurgen zabrał mapę Markus poświęcił kilka chwil na zapamiętanie jak największej ilości szczegółów. Faktem było, że niedługo opuszczą ten poziom i zejdą niżej, ale... najpierw trzeba będzie znaleźć zejście, a potem - wrócić. Jaka była gwarancja, że będą wracać razem? Lepiej było wiedzieć więcej, niż mniej.

Gdy dotarli do miejsca, gdzie znajdowało się zejście na dół Markus poparł Alessę i jej propozycję.
- Nigdzie się nie spieszymy. A oni nas dogonią w miarę szybko.
Przynajmniej taką miał nadzieję, że tamci nie będą mieli żadnych przygód po drodze.
Usiadł pod ścianą i, zgodnie z przyzwyczajeniem, zabrał się za sprawdzanie broni.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-03-2011, 20:08   #107
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Po coś dawał mu mapę, Markusie? - zapytał niziołek, gdy Jurgen i Thrumnir wraz z jeńcem oddalili się. - Tak to przynajmniej by gdzieś zaginął i mielibyśmy spokój... A teraz z pewnością wróci i znów się mądrzył będzie. Nie znoszę go!

Droga bez mapy napawała niziołka niepewnością. Niby zapamiętał trasę, jaką mieli przebyć, aby znaleźć się przy zejściu na kolejny poziom starych krasnoludzkich podziemi, ale wątpliwości pozostawały. Zatrzymał się na skrzyżowaniu, na którym, był pewien, powinni skręcić w lewo. Rozglądnął się na boki.
- Na pewno w lewo? - zapytał kompanów. W jego głosie brzmiała wyraźna nuta strachu. Może to wpływ czarów tego elfa? Może on chce sprowadzić ich na manowce i ograbić w ciemności? Popatrzył na długouchego i mocniej chwycił topór. Nie, to niedorzeczne. Elf był tak samo niepewny jak cała reszta. Szli dalej.
- Zgubiliśmy się - jęknął, gdy maszerowali przez ciemność, a tunelu, w który mieli skręcić, nie było widać. - Co teraz?
Nim jednak przebrzmiały słowa jego pytania, przed nimi ukazał się otwór w ścianie, dokładnie tam gdzie powinien być.
- Jest! Skręcamy - Zacharias podbiegł do wlotu tunelu i oświetlił go pochodnią. Kręta jaskinia wiodła do przepaści, której brzegi spinała wąska kładka. Dotarli do zejścia na kolejny poziom.

- Poczekajmy, chociażby na krasnoluda. Jak dla mnie ów Jurgen mógłby nie wracać, na cóż nam on? Tylko się tu rządzi i ubliża mi, gnojek! - Zacharias usiadł obok Alessy i wyciągnął kawałek kiełbasy. Zaraz potem w jego ręce pojawiła się pajda chleba i kubek pełen pachnącej brandy. Zacharias podniósł kubek w górę. - Chce ktoś łyczka na pokrzepienie?
 
xeper jest offline  
Stary 27-03-2011, 20:55   #108
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Krasnolud maszerował dość szybko w stronę, gdzie znajdować się miał posterunek Prawodawców. Atmosfera była ciężka i nieprzyjemna, nie przeszkadzało to jednak krasnoludowi w żadnym wypadku. Zabójca zdawał się nie zwracać uwagi na wykrzywione miny i komentarze pozostałej części grupy w sprawie pojmanego krasnoluda. Był przygotowany nawet na siłowe rozwiązanie tej kwestii, na szczęście dla pozostałych jednak do tego nie doszło.

Maszerował przez ciemne i puste korytarze, zerkając co chwilę na więźnia. Miał ochotę wykrzyczeć mu w twarz wiele obelg za zhańbienie brodatego ludu, powstrzymał się jednak od tego. Od ośmiu lat nie odzywał się ani słowem, nie miał zamiaru więc złamać przysięgi z powodu jakiegoś złodzieja i wyrzutka. Młot miło ciążył mu w ręku, uspokajając Thrunmira.

Droga na posterunek minęła dość szybko. Nie napotkali po drodze żadnych przeszkód, co w sumie zmartwiło nieco Zabójcę. Już od zbyt długiego czasu nie miał okazji walczyć w miejscu, gdzie zdawało się być jej aż nadto. Krótka wymiana zdań ze strażnikami i dwójka poszukiwaczy bogowie raczą wiedzieć czego w podziemiach ruszyła w drogę powrotną.
Krasnolud rozglądał się uważnie w poszukiwaniu czegoś, co można potraktować młotem, jednak albo wszystkie stworzenia umykały z jego pola widzenia, albo miał tego dnia wyjątkowego pecha.

Jurgen szedł z wyciągniętą mapą, co chwila przystając i sprawdzając coś na niej. Krasnolud był coraz bardziej poirytowany nieporadnością mężczyzny, nie odzywał się jednak ani słowem nawet wtedy, gdy znaleźli się na jednym ze skrzyżowań po raz trzeci z rzędu, mimo iż szli za każdym razem w innym kierunku. Przypatrywał się tylko Jurgenowi, zastanawiając się, czy aby nie jest on nieco upośledzony umysłowo. W końcu jednak nie wytrzymał i odebrał mapę mężczyźnie, wyrywając mu ją z rąk, gdy ten przyglądał się jej z wyrazem zamyślenia na twarzy. Thrunmir odwrócił ją do o 180 stopni i wcisnął w ręce nieporadnego przewodnika. Jak się szybko okazało z poprawnym ułożeniem mapy Jurgen poprowadził dwójkę wędrowców o wiele szybciej przez ciemne korytarze.

Niedługo potem w końcu dotarli do reszty grupy, a krasnolud modlił się, aby nie był zmuszony gdziekolwiek więcej podróżować z Jurgenem.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski

Ostatnio edytowane przez daamian87 : 28-03-2011 o 08:56.
daamian87 jest offline  
Stary 27-03-2011, 21:37   #109
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ha! Wróciliśmy kopanio!- głos Jurgena powitał wyczekujących ich towarzyszy. -Fajnie było na chwilę zobaczyć trochę dziennego światła. A kiedy oddawaliśmy im tego krasnoluda to mieli miny, jakby z wrażenia narobili w spodnie. Ha!- opowiadał podniecony kusznik.
-Niestety nic poza słowami wdzięczności na tym nie zyskaliśmy... No ale lepsze to niż nic. W razie czego będzie można się powołać na prawy czyn oddania w ręce prawa strasznego złoczyńcę.- ironizował człek, jednak gdy dostrzegł chłodne spojrzenie Thrunmira uspokoił się nieco.
-W każdym razie wróciliśmy. Za hełm też grzecznie podziękowali.- zwrócił się do Eckhardta, klepiąc go w ramię. -Dobra kompanio. Wyżeście fajnie odpoczęli na dupach, kiedy my żeśmy z kolegom skakali po schodach na górę... Ty... A jak Ty właściwie masz na imię?- spytał krasnoluda, ten jednak spoglądał niewzruszony na kusznika nawet nie myśląc o tym by się odezwać. Kusznik wejrzał na pozostałych jednak i oni nie mieli pojęcia jak zwać brodacza.

-Cholerka...- bystry wzrok niziołka po raz kolejny ostrzegł grupę na czas przed zbliżającym się, potencjalnym zagrożeniem. W głębi mroku pojawiło się światło. Kompani byli przygotowani na liczne walki pod ziemią, jednak nie spodziewali się, że będą one tak częste. Z jednego z kilku korytarzy, prowadzących do jamy, gdzie znajdowało się zejście na niższe poziomy ukazała się blada poświata jakiegoś źródła światła.
-Przygotujcie się! Może to ten skurwiel co nam uciekł!- syknął Jurgen, odstawiając górniczą lampę na kamienne podłoże i łapiąc za swoją kuszę. W końcu z mroku wyłonił się mężczyzna. Gdy zbliżył pochodnię do twarzy towarzysze odetchnęli z ulgą widząc znajomka, któremu pomogli podnieść się na nogi po walce z tajemniczym, rycerzem chaosu.

-Matko! To wy! A już żem się bał, że jacy szubrawcy, czy inny ścierwo!- niemal krzyknął. Mroczny i złowieszczy klimat jaskiń pod krasnoludzkim miastem miał w sobie coś, co łączyło i wiązało walczące ramię w ramię osoby. Nie tylko człek ucieszył się na widok znajomych twarzy. Tamci również poczuli swego rodzaju ulgę iż widzą Gyntera całego i zdrowego.
-Spójrzcie tylko!- poklepał dłonią wetknięta za pas szablę, której tak bardzo szukał -Udało mi się! Sigmar docenił moje dobre intencje!- zbliżył się do grupy -Elf?!- nagle zamilknął i znieruchomiał widząc nieznajomą osobę.
-To jest Ral'el. Dopiero co do nas dołączył.- wyjaśnił Jurgen -Ten człek to Gynter. Pomogliśmy mu gdy spotkaliśmy go niemal nieprzytomnego w jednym z korytarzy.- przedstawił człeka elfowi.
-Znaleźliście zejście na niższe partie? Ponoć czają się tam straszne zagrożenia... Jeśli chcecie mogę zejść tam z wami.- zaproponował wzruszając ramionami.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 28-03-2011, 10:33   #110
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oczekiwanie przedłużało się.
Markus, podobnie jak Zacharias, wyciągnął coś do jedzenia. Przegryzając chleb kawałkiem suchej kiełbasy skomentował wypowiedź niziołka.
- Jaki jest, taki jest. Chwilowo musisz wytrzymać jego towarzystwo, chociaż, to prawda, nie zachowuje się najlepiej. Całkiem jakby zgorzkniał podczas tamtej, nieudanej wyprawy.
Przełknął kawałek chleba.
- Nie, dziękuję za 'pokrzepiacza', przynajmniej chwilowo.
Po chwili wrócił do sprawy kusznika.
- Jeśli Jorgen nie da ci spokoju, to następnym razem ja mu zwrócę uwagę. Jak dalej mu się coś nie będzie podobać, to niech sobie idzie. Podziemia są szerokie i starczy tam miejsca dla każdego.

Wreszcie się pokazali. Cali i zdrowi, chociaż połowa z tych, co oddali krasnoluda w ręce Prawodawców była w średnio dobrym humorze.
- Zrobiliście to, co trzeba było zrobić - powiedział Markus - więc, Jurgenie, już tak nie narzekaj. Poza tym chyba nie sądzisz, żeby to, że oddaliście hełm i wydaliście tego przestępcę, miało iść nagle w zapomnienie. Jestem pewien, że na powierzchni, w razie jakichś kłopotów, te czyny zostaną wzięte pod uwagę.
- A teraz siadaj i zjedz coś - dodał. - Poczekamy cierpliwie, aż nieco odzyskasz siły. Potem pójdziemy w dół. A tak w ogóle to lepiej mów nieco ciszej. Nie wiadomo, co lub kto może sobie siedzieć kawałek niżej. Lepiej nie ogłaszać swego przybycia. Trudno sądzić, by czekało tam na nas coś przyjacielsko nastawionego.

Dyskusja na temat tego, na co się można nadziać piętro niżej, nie zdążyła się rozwinąć, gdy niziołek zauważył jakieś światło.
- Ze swoimi oczami jesteś prawdziwym skarbem, Zachariasie - stwierdził Markus, zrywając się na równe nogi i sięgając po kuszę.
Tym razem niepokój był niepotrzebny.
- Witaj, Gynterze - przywitał człowieka, z którym niedawno się rozstali. - Im nas więcej, tym lepiej. Ja nie mam nic przeciwko temu, żebyś do nas dołączył.
Fakt, że tamten odnalazł swoją szablę, stanowił dodatkowy argument za tym, by zabrać Gyntera ze sobą. I chodziło nie tylko o dodatkowe ostrze. Widać tamtemu zaczęło sprzyjać szczęście. Może coś z tego skapnie się i na tych, co mu towarzyszą...
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172