Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-01-2011, 17:09   #21
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Stanęło na tym, że udadzą się do twierdzy. Nikt nie widział powodów, dla których mieli zostawać w Martwych Wrotach. Zacharias z lubością pałaszował pierogi, jakie jeden z niziołków postawił przed nim. Smakowały niemal tak wybornie, jak te przyrządzane przez Rosę, kucharkę w zajeździe „Trzy Snopki i Bażant”, ale nie umywały się do pierogów, które przyrządzała jego matka. Tamte wręcz rozpływały się w ustach, ciasto miało idealną konsystencję, a farsz, czy to mięsny czy z kapusty wręcz powalał doskonałością smaku. Zacharias zapił pierogi piwem, nieco zbyt gorzkim jak na jego gust, ale że o gustach się nie dyskutuje, nie wyraził swojej opinii o napoju. Widział, że pozostali z przyjemnością piją piwo i był dumny, z tego, że niziołki tak doskonale znają się na wyrobie tego alkoholu. Krasnoludom, z ich ciężkimi, ciemnymi piwskami też wychodziło całkiem dobrze, musiał przyznać.

Myśląc o krasnoludach, zastanowił się nad ich krasnoludzkim towarzyszem. Dziwny typ. I niekulturalny do tego. Nie odpowiedział na pytania Zachariasa, w dyskusji o dalszych planach nie wziął udziału, poza parokrotnym skinieniem głową. A piwo, zamiast grzecznie poprosić, zamówił gestem. Zacharias chciał go spytać o powód takiego zachowania, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Po co pytać, skoro i tak z pewnością nie odpowie. Tak, krasnolud zdecydowanie się niziołkowi nie podobał.

Podróż przez Martwe Wrota, była mimo całego swojego uroku, mordęgą. Im dalej szli, tym przekupnie, ladacznice i obwoływacze stawali się coraz bardziej natrętni. W końcu i niziołek stracił ochotę na podziwianie straganów, wysłuchiwanie składanych im propozycji rozrywki i cen wykrzykiwanych przez roznegliżowane dziewki. W końcu opuścili cuchnące, rozpustne miasteczko i skierowali się bitą drogą ku twierdzy.

Patrzył zafascynowany na ogrom twierdzy. Mury wznosiły się wysoko ku niebu. Wrota były większe od ogromnej stodoły Vilforda Bimbera, wielkiego posiadacza ziemi w kraju niziołków i to co najmniej trzykrotnie. Wszystko zbudowane było z kamienia, zdobione i pełne skomplikowanych ornamentów. Zacharias szedł z rozdziawionymi ustami, podziwiając wszystko dookoła, przez co niemalże nie zauważył nadciągających z przeciwka krasnoludów. Byli to owi strażnicy, przed którymi przestrzegał dowódca w wieży wartowniczej. Niziołek zatrzymał się niemal na wydatnym brzuchu prowadzącego całą trójkę, a jego broda załaskotała Zachariasa w nos. Cofnął się natychmiast i ukrył za nogami górnika.
- Twój glejt, niziołku - w końcu zwrócił się do niego, jako ostatniego, krasnolud. Zacharias zaczerwienił się i skurczył w sobie. Glejt? Gdzie jest glejt? Zaczął obmacywać się po kieszeniach, wnętrzu kubraka, przeszukiwać plecak w poszukiwaniu papieru. Gdzież on się podział? Czuł na sobie groźne spojrzenie krasnoluda. Zaraz się wkurzą i mnie zabiorą do lochu! Gdzież on jest? Podrapał się po głowie i olśniło go.
- Otóż i on... - Wyciągnął glejt spod kapelusza i podał go krasnoludowi. Na twarzy niziołka gościł niepewny uśmiech. - Hehe... Zapodział się.
- Dziękujemy, życzymy miłego dnia. - Krasnoludy zwróciły glejty i oddaliły się w swoją stronę.

- I jesteśmy - powiedział Zacharias, gdy szli ulicą wzdłuż muru potężnego zamku. - To co teraz? Ja to bym proponował rozglądnąć się za jakąś karczmą tudzież zajazdem, gdzie moglibyśmy się zatrzymać. Co wy na to? Trzeba by popróbować krasnoludzkiego piwa. Kiedyś piłem ów napój i muszę powiedzieć, że całkiem dobre. Ciekawe czy takie samo tu warzą. Powinniśmy też się zorientować co do tego, co tu robić można. Przecie pieniądze się skończą wkrótce, a żyć trzeba, jak mawiał Brego Glabber, mój daleki krewny od strony ojca. O tam, patrzcie! Jakiś szyld widzę, z pewnością gospoda...
 
xeper jest offline  
Stary 31-01-2011, 15:28   #22
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Chyba nikt z ich małej grupki nie czuł się komfortowo na każdym kroku nagabywany na kolejne podejrzane rozgrywki czy wątpliwej jakości rozkosze. Alessie przychodziło już w różnych warunkach pomieszkiwać i w wielu miastach się utrzymywać, ale nigdy by jej przez głowę nie przeszło, by kupczyć własnym ciałem. Choćby ją do ostateczności miano doprowadzić, tak poniżać się nie zamierzała. Wielką ulgę odczuła, gdy już dane im było opuścić parszywe miejsce. Zastanawiała się czy to po prostu tylko dzielnica dla tych, którzy na podróżnikach zarabiać próbują, żeby na glejt mieć czy też może całe Karak Azgal tak wyglądać miało? To akurat byłoby dziwne, bo krasnoludy miała za rasę porządną. I to mimo takich gburowatych przypadków jak ten, który podróżował z nimi. Na szczęście kompanię tworzyli też tacy, z którymi dało się porozmawiać.

Dalsza droga była długa i kręta. Warto jednak było ją przebyć. Choćby dla samego widoku imponującej budowli, górującej nad nimi. Zupełnie jakby znaleźli się w innym świecie, pozostawiając syf Martwych Wrót wiele dni drogi za sobą. Alessa była naprawdę zaskoczona tym widokiem. Porządne, zadbane ulice i - przynajmniej pozorny - spokój zrobiły na niej wielkie wrażenia. Miała nadzieję, że po przekroczeniu wrót ów czar nie pryśnie. Z uliczki nieopodal wyszedł patrol Prawodawców. Dziewczyna zsunęła więc kaptur, nie chcąc wydać się podejrzaną. Posłusznie dobyła glejt i przedstawiła go krasnoludom. Idealnie wpasowywali się swym wizerunkiem w to, jak prezentowała się twierdza.

Alessa spojrzała na Zachariasa i uśmiechnęła się delikatnie.
- Sporo przeżyliśmy ostatnimi dniami. Dziś też mamy nieco drogi za sobą. Może rozejrzyjmy się po mieście i, faktycznie, odpocznijmy dłużej w jakimś przyzwoitym miejscu. Powinniśmy się dowiedzieć, co tu można w ogóle robić... - wzruszyła lekko ramionami - Może można tu dostać jakieś zlecenie gdzieś... Nie sądzę, żeby tak po prostu schodzono wgłąb, bez celu, na własną rękę. - założyła ramiona na piersi i spojrzała w zamyśleniu na górującą nad nimi twierdzę w twierdzy - Wiecie, wydaje mi się, że tu tylko z pozoru będzie tak spokojnie. - dodała ciszej - To chodźmy do tej karczmy. Tu powinniśmy pewniejsze informacje dostać niż w Martwych Wrotach.
 
Amanea jest offline  
Stary 31-01-2011, 16:55   #23
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Markus obrzucił Alessę uważnym spojrzenie. Nie wyglądało na to, że mogłaby wymagać specjalnej opieki. Można by raczej sądzić, że za tą ładną twarzyczką kryje się twarda, w pozytywnym tego znaczeniu dziewczyna, w dodatku potrafiąca myśleć. No i gdyby trzeba było ją niańczyć, to już podczas podróży karawaną wyszłoby to na jaw.
A zatem nie było żadnych przeciwwskazań, by dalej podróżować razem.

***

Zdecydowanie praktyczniejszy byłby jakiś medalion czy też brosza, pomyślał Markus, gdy musiał sięgnąć po głęboko schowany glejt. Od razu byłoby widać, kto ma prawo tu przebywać...
Ciekawe, w jaki sposób 'tubylcy', czyli mieszkańcy Miasta Wspaniałości, byli odróżniani od innych śmiertelników, którzy za swój pobyt tutaj musieli zapłacić brzęczącą monetą. Czyżby Prawodawcy znali osobiście wszystkich mieszkańców?
No, chwilowo nie znali sposobu, by zostać takim stałym członkiem tutejszej społeczności. Chyba, że pomysł wysunięty przez Alessę udałoby się jakoś zrealizować. Tylko co dokładnie miała na myśli...
- Masz na myśli zatrudnienie się u kogoś, tu, na miejscu, Alesso, czy też znalezienie kogoś, kto ma jakąś sprawę do załatwienia gdzieś tam - wskazał na ozdobną, 'smoczą' bramę - w środku? Bo, w gruncie rzeczy, różnie to bywa w różnych stronach świata. Zwykle poszukiwacze wchodzą do podziemi tak sami z siebie, skuszeni wizją ogólnie pojętych skarbów.

- Z tą gospodą to dobry pomysł
- przytaknął, gdy padła propozycja odwiedzenia karczmy. - Będziemy mogli odpocząć, a potem zaspokoić zarówno głód fizyczny, jak i głód wiedzy. A potem zobaczymy, jak się przygotować do wyprawy w głąb ziemi.
 
Kerm jest teraz online  
Stary 31-01-2011, 17:47   #24
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Słysząc swoje imię, dziewczyna otrząsnęła się z zamyślenia. Spojrzenie zielonego i niebieskiego oka spoczęło na Markusie, a jej usta ponownie ozdobił lekki uśmiech. Cała grupa ruszyła powoli ku karczmie, wypatrzonej przez niziołka.
- Szczerze mówiąc, myślę, że znalezienie kogoś z interesami tam w środku byłoby najlepszym wyjściem. Bo i co można by robić tutaj? W karczmie pomagać? Dom komu uprzątnąć? Może chronić kogoś? Nie wydaje mi się, by potrzebowano tu takich usług od obcych. A karawan na razie mam dość. - rozejrzała się po schludnie prezentującej się okolicy - Może i tak się czyni... Nie wiem, nigdy nie szukałam skarbów. Zważ jedynie na to, Markusie, że jesteśmy wśród włości krasnoludzkich. Zdecydowana większość mieszkańców to krasnoludowie. Jak i twierdza należała niegdyś do krasnoludów. Zatem... - zawiesiła głos, po czym przechyliła lekko głowę, ponownie się uśmiechając - Czy wszystko co znajdziemy w środku nie zostanie przez władców tego miejsca uznane, w pierwszej kolejności, za ich własność? Czy jeśli po prostu wejdziemy tam, zwabieni wizją bogactwa, nie zostaniemy zatrzymani u wyjścia i oskarżeni o kradzież lub pozwani do płacenia wysokich podatków?
Zamilkła na chwilę, dając wszystkim moment na przemyślenie jej słów. Rozłożyła ramiona w geście bezradności.
- Nie wiem. Ale jest to możliwe. Wiesz, że kwestia... legalności... jakichkolwiek działań tutaj, pozostaje dla nas tajemnicą. Może więc postarajmy się załatwić to, jak tylko legalnie się da?
 
Amanea jest offline  
Stary 02-02-2011, 09:51   #25
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Karak Azgul. Wspaniała krasnoludzka twierdza. Miasto, znajdujące się poniżej, nie było jej wizytówką. Wszechobecne kurwy, złodzieje, szulerzy i zwykli bandyci, gotowi wepchnąć nóż pomiędzy żebra dla złamanego grosza. Do tego smród brudu, zgnilizny i setki innych zapachów mieszało się w powietrzu, dając mieszankę wprost wybuchową.

Thrunmir kroczył spokojnie, zamykając pochód. W jego dłoni spoczywał spokojnie ogromny młot bojowy, a napięte mięśnie krasnoluda gotowe były w każdej chwili do użycia śmiercionośnej broni. Podróż przerwał patrol, żądający glejtów, potwierdzających dokonanie zapłaty. Zabójca bez słowa podał swój dokument najbliższemu strażnikowi. Ten po stwierdzeniu jego prawdziwości oddał go właścicielowi ze skinieniem głowy. Thrunmir również kiwnął głową, po czym ruszył ponownie za swoimi towarzyszami.

Twierdza robiła wyraźne wrażenie na prawie wszystkich. Z delikatnym uśmiechem przyglądał się innym, patrzącym na ogromną budowlę obronną wykonaną przez brodaty lud. Sam krasnolud rzucił kilka spojrzeń na mury i ogromną bramę. Miejsce, które było prawie niemożliwe do zdobycia. Nawet mała grupa obrońców, przy odpowiedniej organizacji, była w stanie bronić się tutaj przeciw przeważającym siłom wroga przez długi czas. Kolejny przykład strategicznego, architektonicznego i kamieniarskiego geniuszu brodatej rasy. Thrunmir mimowolnie wypiął dumnie pierś, a na jego twarzy pojawił się ledwo dostrzegalny uśmiech.

Gdy ludzka kobieta rozpoczęła rozmowę z mężczyzną o imieniu Markus, zabójca oparł się o swoją broń, czekając na jakieś decyzje. Nie chciał wtrącać się w ich rozmowę. Miał jasno określone zadanie. Ochraniaj i pomagaj, nie decyduj. Thrumir miał zamiar trzymać się tego i nie wcinać się w ustalenia reszty grupy.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 02-02-2011, 16:32   #26
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Droga pod górkę nie była tak bardzo męcząca dla Eckhardta. Można by powiedzieć, ze nawet się przy niej nie spocił. Wiele lat pracy w kopalni ukształtowało go na krzepkiego i bardzo odpornego mężczyznę. Szczególnie jeśli chodziło o wytrzymałość to przewyższał nią także wielu pozostałych górników, nawet tych bardzo doświadczonych i zahartowanych. W jego rodzinnym miasteczku żartowano nie raz, że "Zweisteiner mógłby śmiało zostać użyty jako taran, gdyby to komuś przyszło wyważać solidne drzwi".

Górnik uśmiechnął się sam do siebie na te wspomnienie. Chętnie teraz wróciłby w rodzinne strony, gdyby tylko miał taką możliwość. Samotna wędrówka była, jednak z góry skazana na porażkę. A do kolejnej karawany jakoś mu się nie spieszyło. Szczególnie kiedy przypominał sobie co się stało z poprzednią, której był członkiem. W końcu stanęli u samych bram wiodących do wspaniałej krasnoludzkiej twierdzy. Musiał przyznać, że wrota i mury zrobiły na nim piorunujące wrażenie. Gdyby teraz ktoś zapytał się go co o tym myśli, pewnie nie potrafiłby znaleźć odpowiednich słów przez dobre parę chwil.

Grupa spotkała w końcu Prawodawców. Ich pancerze były równie piękne co zdobienia twierdzy i pewnie równie wytrzymałe. Lud Wissenlandu od pokoleń związany był ścisłą przyjaźnią z krasnoludami. Darzyli oni większym szacunkiem brodaczy niż mieszkańcy pozostałych prowincji Imperium. A to z powodu bliskiego sąsiedztwa krasnoludzkich twierdz i kopalń.

Pracodawcy poprosili o glejty, a zaskoczony niziołek z wrażenia schował się za Eckhardtem i wyszedł dopiero po chwili. Górnik uśmiechnął się lekko po czym pokazał swój własny glejt. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie, aż trudno było w to uwierzyć. Po chwili cała grupa była już w środku i teraz zajmowali się poszukiwaniem jakiejś karczmy, gdzie można by zasięgnąć języka i poszukać pracy. Podobał mu się ten pomysł więc na słowa kompanów pokiwał tylko głową nie mówiąc ani słowa. Ruszył więc za nimi gdziekolwiek się skierowali.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 02-02-2011, 18:50   #27
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Przepraszam, mogę zająć kilka chwil? - Markus ruszył za najlepszym, teoretycznie przynajmniej, źródłem informacji. - Miałbym parę pytań.
Prawodawcy zatrzymali się, jak jeden mąż i odwrócili. Żaden nie rzekł ani słowa, ale środkowy skinął głową, zapewne na znak, że wysłuchają pytań, a nawet udzielą odpowiedzi.
- Czy każdy może penetrować ruiny? - spytał Markus.
- Każdy może wejść do środka i przeszukiwać ruiny, ale każda wchodząca tam osoba musi uiścić opłatę w wysokości dwóch złotych monet. Poza tym trzeba zapłacić z każdego znalezionego złota, bądź cennego kruszcu trzydzieści procent podatku. Znalezione przedmioty bezpośrednio kojarzone z krasnoludzką rasą, takie jak stary topór, naczynia, księgi i temu podobne zostaną skonfiskowane jako dziedzictwo kulturalne. Nie dotyczy to przedmiotów należących do osób, które zginęły w podziemiach.
Krasnolud, nie czekając na kolejne pytanie, mówił dalej.
- Do podziemi można dostać się przez dwa wejścia, czyli w samym Karak Azgal w pałacu - to ta budowla z smokiem na dachu, naprzeciwko bramy, lub w Martwych Wrotach nieopodal dawnego cmentarza. Jak będziecie wchodzić, to zostaną zapisane wasze imiona oraz ilość posiadanego przez was złota. I rzeczy wytworzone przez krasnoludzkich mistrzów - dodał. - Przy wyjściu rozliczycie się ze zdobyczy.
Jeśli w ogóle wyjdziemy z jakimiś zdobyczami, pomyślał Markus.
- Jakie tam grożą niebezpieczeństwa? - zadał kolejne pytanie.
- Niebezpieczeństwa czyhają na każdym kroku. Ponoć w odmętach jaskiń czają się nieumarli. Widziano również kilku orków i gobliny. Ludzie opowiadali o dziwacznych, przerośniętych szczurach. No i legenda głosi że głęboko w odmętach i niezbadanych terenach ruiny podziemnego miasta uwięziony jest straszliwy demon. Podobno w korytarzach krąży również grupka krasnoludów, które sprzeciwiają się wpuszczaniu obcych do świętego miejsca i atakują każdego kto nie jest krasnoludem.
- Można dostać jakieś specjalne rady dotyczące ekwipunku? Wszyscy wszak wiedzą, że liny i latarnie to rzecz niezbędna.
- Co do ekwipunku warto nabyć kilof, bo można natrafić na jaskinię, gdzie w ścianach znajdować się będą klejnoty. Tak po za tym trzeba wziąć dużo oleju do lampy i jedzenia, bo korytarze są mylące i można się tam stracić.
A przy okazji stracić życie. Markus był bardziej rozbawiony sformułowaniem, niż przestraszony.
- Czy są dostępne jakieś mapy, a raczej plany ruin?
- spytał Markus.
- Map niestety żadnych nie ma - odparł krasnolud - bo ci, co znali ruiny dawno wyginęli i tak po prawdzie to nowi zarządcy twierdzy również nie znają podziemi do końca.
- Gdzie można znaleźć kogoś, kto tam był?
- Skoro nie było map, to może jakieś dobre źródło informacji.
- Była tam połowa awanturników z Martwych Wrót - krasnolud niemal się uśmiechnął - ale trudno będzie wam znaleźć kogoś kto za darmo i lub tanio podzieli się informacjami.
Prędzej byśmy trafili na jakiegoś oszusta, pomyślał Markus. Fałszywe plany, fałszywe wskazówki... To już lepiej próbować na własną rękę.
- Gdzie można zdobyć ekwipunek? - zadał ostatnie pytanie.
- Ekwipunek można nabyć - czyżby krasnolud zaakcentował to słowo? - przy wejściu do podziemi w zamku, lub w kilku sklepach. W Martwych Wrotach można na każdej ulicy znaleźć kogoś kto tym handluje.
- Dziękuję bardzo.
- Markus skinął głową.
- Proszę bardzo.
Prawodawcy ruszyli dalej, jakby odpowiedzi na takie pytania stanowiły dla nich chleb powszedni.
A może stanowiły?
Markus ruszył w stronę swoich towarzyszy.
 
Kerm jest teraz online  
Stary 05-02-2011, 09:06   #28
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Towarzysze niedoli maszerowali dziarsko w stronę jakiejkolwiek karczmy. Żadna konkretna nie została im polecona, ale też o żadną konkretną nie wypytywali. W ich sytuacji nie robiło to żadnej różnicy czy to będzie ten szynk czy inny. Jedno było pewne. Mieli jeszcze sporo złota, jednak chcąc udać się do podziemi musieli zainwestować by nie stać się jednymi z setek zaginionych i dziesiątek zamordowanych przez nieczyste siły kryjące się w mroku jaskiń i korytarzy dawnej twierdzy.
-Nagroda Górnika...- rzucił na głos Eckhardt gdy jego -wyczulony na wszelakie górnicze sprawy- wzrok dostrzegł na samym początku spory, wiszący nad drzwiami przybytku szyld, na którym znajdował się obraz kilofa, oraz kilku złotych samorodków. Sama nazwa gospody zdawała się być całkiem przyjemną i kuszącą. Jak się domyślali, podobnie jak w Martwych Wrotach nie było co liczyć na tańszą czy droższą karczmę, zatem udali się do najbliższej.


Był to spory budynek. Z zewnątrz wyglądał na prawdę dostojnie i elegancko. Miał dwa piętra, choć drugie było obszarowo znacznie mniejsze. Najprawdopodobniej zajmowane przez właściciela szynku. Wejście do środka było otwarte na oścież, jakby miało przyciągać zapachem różnorakich pyszności przypadkowych klientów przechodzących akurat w pobliżu. Zapach pieczeni był tak silny, intensywny i wspaniały, że co niektórzy kompani przyłapali się na tym jak w ustach nazbierał im się nadmiar 'ślinki'. W środku karczma również prezentowała się całkiem niekiepsko. W porównaniu z Jabłecznikiem w Martwych Wrotach, Nagroda Górnika była daleko z przodu w rankingu publicznych przybytków Karak Azgal. Na ścianach znajdowały się trofea, jednak znacznie bardziej okazałe i cenniejsze.

Towarzysze dostrzegli wilczą czaszkę, jednak znacznie większą niż u standardowego osobnika ów gatunku. Być może był to łeb worga. Obok pokaźnych łopat łosia, nieopodal wejścia do karczmy, na drewnianej półce leżał prawdziwy orkowy hełm, który został przedziurawiony najprawdopodobniej przez pocisk z skałkowego pistoletu. Znajdowały się również egzemplarze broni i zbroi krasnoludów. Okrągła tarcza z symbolem jakiegoś klanu dumnie zdobiła wschodnią ścianę, zaś dwa, dwuręczne i bliźniacze miecze zdobiły ścianę za barem. Za tym samym, za którym władzę sprawowała krasnoludzka kobieta. Nie stara ani nawet nie brzydka jak na standardy swej rasy rzecz jasna. Na zarumienionym licu można było dostrzec masę piegów, lecz to nie one przyciągały uwagę nowych klientów. To strasznie długie warkocze gospodyni skupiały spojrzenia.

Stoliki potężne i solidne nie do złamania od nadmiaru potraw na ich blacie otoczone były krzesłami, a nie zwykłymi, zbitymi z desek ławami jak w Jabłeczniku. Tutaj każdy mógł usiąść tam gdzie mu się podobało, a nie gdzie było miejsce na ławie. Gości wielu nie było. Kilku krasnoludów zebranych przy stole najprawdopodobniej zaraz po zakończeniu rannej zmiany w kopalni. Brodaci, stali bywalcy rzucili tylko na Thrunmira głupkowate spojrzenia i wrócili do rozmowy. Krasnolud jakby nie było, był najbardziej przyciągającym uwagę członkiem kompanii, mimo iż znajdowali się w krasnoludzkiej twierdzy. A może właśnie dlatego, kto wie. Nie dane im było długo czekać, gdyż gdy tylko wybrali jeden ze stolików wartkim krokiem podeszła do nich właścicielka oczekując na zamówienia...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 05-02-2011, 09:57   #29
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jeśli istniała zależność między wyglądem gospody, a ceną, jaką trzeba było płacić za posiłki, to każde danie w 'Nagrodzie Górnika' kosztowało co najmniej dwa razy tyle, co w 'Jabłeczniku'. Jeśli zaś wyglądowi odpowiadała jakość potraw, to mieli szansę nie tylko zaspokoić głód, ale i sprawić radość podniebieniu.

Zainteresowanie nimi jako gośćmi dość szybko wygasło. A przynajmniej nie było tak nachalne, jak tuż po wejściu. Ci, którzy siedzieli tu w chwili wejścia kompanii, prawie natychmiast wrócili do swych spraw. W każdym razie przestali się wygapiać. Trudno było powiedzieć, czy byli tak dobrze wychowani, czy też zobojętnieli na wszystkich nowych przybyszów. A może w taki czy inny sposób zniechęcał ich widok piątego członka drużyny, krasnoluda?
Odpowiedzi na to pytanie Markus nie zdołał znaleźć natychmiast znaleźć, a potem, po pojawieniu się barmanki, przestał sobie zaprzątać głowę tą sprawą.

Do barmanek-krasnoludek Maekus nie miał kiedy się przyzwyczaić. Prawdę mówiąc podczas wędrówek nie spotkał jeszcze ani jednej, Chyba że spotkał, a nie potrafił odróżnić... Ponoć takie przypadki też się zdarzały.
W każdym razie to, że barem i obsługiwaniem gości zajmowała się kobieta-krasnolud nie przeszkadzało mu w najmniejszym stopniu.
- Dzień dobry - powiedział. - Na początek prosiłbym po kawałku tej pieczeni dla wszystkich. Pięknie pachnie. I po kuflu piwa.
Zamawiał co prawda w imieniu wszystkich, ale jeśli kto chciał coś innego, zawsze mógł się wtrącić.
- A potem - mówił dalej - chcielibyśmy z kimś porozmawiać. Najpierw na temat noclegu, a później... Wybieramy się do ruin i chcemy kupić sprzęt. Ktoś, kto tyle przeżył... - Markus powiódł wzrokiem po ścianach i rozwieszonych tam trofeach - z pewnością wie, gdzie można kupić porządny ekwipunek.
 
Kerm jest teraz online  
Stary 05-02-2011, 11:36   #30
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zapadła chwila ciszy. Kobieta rozejrzała się dookoła, po czym jak gdyby kompletnie zapominając o złożonym zamówieniu na posiłki i piwo usiadła na jednym z kilku wolnych jeszcze stołków, dosuwając się do Markusa. Była dość wysoka jak na krasnoluda, a tym bardziej kobietę. Karczmarka pochyliła lekko głowę i uśmiechnęła się dziwacznie.
-Podróżnicy a? Poszukiwacze przygód, jak to się gada na ziemiach Imperium? A! Dobrześta trafili!- oznajmiła potrząsając głową aby potwierdzić swoje słowa gestami.
-Tu dla takich jak wy – bez obrazy – robocizny jest od zatrzęsienia! Ba. Z tego idzie całkiem fajny mająteczek nabić... No ino trza wiedzieć gdzie i czego szukać! Ha!- kontynuowała bardziej podniecona tym co mówi, niż słuchający jej kompani. Kobieta wejrzała na Thrunmira i uśmiechnęła się do niego na krótką chwilę po czym znów spojrzała na Markusa.

-Kupić możeta w każdym, jednym kramie. Jest ich kilka tu w Karak Azgal. We Martwych Wrotach to może i kilkadziesiąt ale to kradzione i robione przez jakieś psie syny. Tu zaś w Karak Azgal macie sprzęt porządny. Krasnoludzkiej roboty, nie jakieś gówno, co to się łamie jak w skałę palniecie, czy pęka jak się za dużo siły użyje.- kobieta wejrzała na siedzącego obok niej niziołka, który był od niej odrobinę niższy.
-W sumię to mogę polecić Magiczny Kram Todta Muellera. Ta. To dobry chłopina, który ma kupę towarów. Ale najlepszym miejscem do zakupów jest chyba Sklep Grondelli Harkansdotr. Ta. U niej kupicie wszystko, co trza wam pod ziemią, a do tego za odpowiednią opłatę obiecuje ceremonię pogrzebową, gdybyście nie wrócili po ustalonym wcześniej czasie. A nawet listy gońcem do waszych rodzin o śmierci waszej może rozesłać!- rzuciła podekscytowana usługą.

Kompani wejrzeli na siebie badawczo. Zacna to była usługa, ale lepiej zamiast wydawać na nią pieniądze, byłoby zakupić lepsze sprzęty, co to pomogą uniknąć śmierci w korytarzach starego i opuszczonego miasta brodaczy.
-Jak chceta, to i mi możecie popisać, co to wam trza a ja załatwię za dzień lub dwa. O ile zostaniecie u mnie na noc, ma się rozumieć.- dodała -Spać możecie u mnie. Mam jednoosobówki. Mam jedną pięcioosobówkę i podwójne kwatery też mam wolne. Za każdego po złotej monecie za noc, lub po dwóch jeśli chceta ciepłej kąpieli, śniadania, obiadu i kolacji porządnej -nie wliczając w to alkoholów.- dodała -A jakbyśta chcieli przewodnika, to znam jednego chłopa, co to był na dole i wylaz żywy. Wiele się nie nałowił skarbów, a jego ziomki popadali jak muchy w podziemiach, ale to jeden z tych upartych, co jak to zobaczy kolejnych chętnych to znów polezie.- dała im czas na zastanowienie się.


Kryształowy Pałac, Martwe Wrota

Śmierć kilku znajomków nie załamała Jurgena. Właściwie nie przejął się tym zbytnio. I tak za nimi nie przepadał. Pijaczyna, który ciągle opowiadał niestworzone bajki, dwa niziołki, które tylko by okradali sakwy napotkanych na ulicy ludzi i krasnolud, który nieustannie grzmiał na elfią nację. To przez tego ostatniego grupka Jorgena wpadła w sidła nocnych goblinów w korytarzach zrujnowanego miasta krasnoludów. To jego głupkowaty śmiech, który rozszedł się echem po jaskiniach i komnatach sprowadził na nich niewielki oddział zielonoskórych. Niewielki ale wystarczający. Krasnolud choć hardy i zawzięty padł pierwszy od przeklętych strzał. Jednego z niziołków zeżarł paskudny zębacz, który towarzyszył zielonym pokurczom a drugi z niziołków w czasie odwrotu spadł w przepaść na wąskim pomoście. Spity człek zaginął gdzieś po drodze w trakcie ucieczki.

-Ty! Koleżko! Gadajum, że wypiołeś sie na ziomków pod ziemią!- krzyknął jeden z licznych gości przybytku. Jorgen dość często słuchał głupich komentarzy w swoim kierunku. Pił jednak piwo spokojnie czekając na odpowiedni moment. Wiedział, że gdy ten nadejdzie i trafi się okazja zejdzie ponownie na dół i wtedy trafi na jaki wspaniały skarb, po czym wróci do Kryształowego Pałacu obwieszczając wszystkim swoje zwycięstwo, oraz wyższość nad nimi.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172