101 Powiedzonek Postaci Blask ogniska przygasał, wiatr trochę przycichł. Jedna leżąca przy ognisku postać, przykryta licznymi kocami i po drugiej stronie siedzący pod drzewem mężczyzna o długich włosach. Wiatr lekko poruszał liśćmi wiekowych dębów otaczających polankę. Niebo gęsto pokryte było gwiazdami. Słychać tylko wycie wilka w oddali albo nocną serenadę świerszczy. W świetle księżyca, rozłożyli się na nocleg dwaj towarzysze. Mroczny elf leżał podparty łokciem czyszcząc swój rapier, człowiek naprzeciwko dorzucił kilka gałęzi do ogniska. Drow usiadł, w ciszy wyciągnął grzebień z kości, rozwiązał warkocz i zaczął czesać swoje mlecznobiałe włosy. Wiedział, czym może poskutkować trwające już od pewnego czasu wpatrywanie się w gwiazdy i milczenie. Tak, ten moment z pewnością niedługo miał nastąpić. A może jednak uda się tego uniknąć? Być może uda się mu spokojnie wypocząć w tą noc, a rankiem rześkim krokiem ruszyć w dalszą podróż. Niestety wydawało się to mało prawdopodobne. - Diakonisie, czy widziałeś może kiedy firmament wspanialszy od tego? Czyż nie jest to nieboskłon, który swym majestatem przewyższa wszelkie inne widoki?
Diakonis westchnąwszy lekko stwierdził, że jednak nie uda mu się w spokoju odpocząć. - Musisz przyznać, że mam rację. Kiedy mieliśmy ostatnio okazję rozkoszować się tak natchnionym obrazem? - Wczoraj. – Odburknął elf. - Widzę, towarzyszu, żeś dzisiaj nieskory do rozmowy ze mną. Zatopiłeś się w swoich myślach. Uprzyjemnię ci to balladą, która wspaniale nadaje się do tej chwili. - Czyżby tą samą, którą grałeś wczoraj, przedwczoraj, dekadzień temu, a także pięć lat wcześniej, kiedy poznałem cię w tej zaplutej karczmie? - I tutaj się mylisz, mój przyjacielu, wprowadziłem do niej kilka udoskonaleń! A ponadto dodałem dwie nowe zwrotki! - Szkoda jednak, że tak szybko zrezygnowałeś z tego wersu o krasnoludzkich kobietach. Był naprawdę dobry. Szkoda tylko, że musiałeś na tym skończyć, bo zapomniałeś, że połową bywalców tego przybytku byli krasnoludzi… - Ach, byłem tak natchniony, że umknęło to mojej uwadze. Ale zabawa była przednia! Pamiętasz, co wtedy powiedziałeś do tego krasnoluda? - Masz na myśli tego czerwonobrodego gównojada? A owszem! „Kiedy zobaczyłem cię z daleka pomyślałem, że jesteś goblinem, gdy ujrzałem twą mordę, na myśl przyszedł mi gibberling, no ale gdy poczułem ten swąd, wiedziałem, że jesteś zawszonym krasnoludzkim ścierwem!”. A słyszałem też niezgorsze obelgi płynące z twoich ust. OBELGI I WYZWISKA- Mam więcej włosów między nogami, niż Ty na brodzie, parszywy krasnoludzie.
- Piękne i kunsztowne ostrze, ale nie wiem jak ty nim chleb kroisz.
- Przypominasz mi jakąś znajomą twarz... A, tak mój tatuś na folwarku miał takiego warchlaka.
- Coś mi tu straszliwie śmierdzi. No dłużej tego nie zniosę! A tak... jak mogłem nie zauważyć tego elfa.
- Ty chcesz przystać do mojej drużyny? To niemożliwe jesteś prymitywnym, zawszonym, brudnym, gównojadem, ale nie martw się to nie twoja wina, że urodziłeś się krasnoludem.
- Jaka jest korzyść z takiego ścierwa jak Ty? Ano jedna, pole do popisu dla mojego korbacza.
- Cienki ten sikacz karczmarzu! Cienki niczym elfia pyta!
- Jak patrzę na Ciebie to myślę sobie, który z was jest bardziej tępy? Ty czy twój topór?
- Wyglądasz jak świnia. Śmierdzisz jak świnia. Jesz jak świnia. Czy wy krasnoludy wszystkie tak macie?
- Powiedz mi czy to te pierdolone szpiczaste uszka czynią Cię takim aroganckim i zarozumiałym skurwysynem?
- Wy, ludzie, jeno dupczyć umiecie, więc odłóż ten śmieszny mieczyk i wracaj do swojej maciory, do swojego chlewu, płodzić swoje paskudne potomstwo.
- Machasz tym mieczem jakby było to jedyny długi przedmiot, jakim możesz się pochwalić, czyżbym miała rację?
- Potworną bliznę masz tu, panie…Ach, przepraszam, to twoja twarz.
- Zejdźże z konia, bo smrodu z twej gęby nie idzie wytrzymać.
WALKA I GRÓŹBY- Wspaniale machasz tymi mieczami, byłbyś świetnym klaunem.
- Mam nadzieję, że w łóżku jesteś taka ostra jak w walce, kochaniutka.
- Szkaradną bliznę masz na mordzie Panie, ale nie martwcie się zaraz to poprawimy.
- Rozumiem, że cieszysz się krasnoludku z tego nowego toporka, ale przestań nim tak machać, bo się pokaleczysz.
- O, przepraszam, coś upuściłeś i to się na mnie jeszcze ostentacyjnie patrzy.
- Blok! Blok! Paruj chłopie! Za szybko? No to teraz musisz zaczynać wszystko od nowa. Lewą ręką.
- No dobra, koniec igraszek chowaj ten nożyk i wyciągaj swój miecz elfie.
- Sądząc po twojej budowie do dzisiaj smakowałeś głównie w piwie i strawie, czas na zmiany. Dzisiaj posmakujesz mojej stali
- Przygotuj swoje trzewia na spotkanie z moim mieczem.
- Błękitnokrwisty? To dobrze mój topór uwielbia szlachetną krew.
- Mój dziadek z motyką stanowi większe zagrożenie niż Ty z tym swoim mieczykiem.
- Słyszałem, że żelazo to cudowne lekarstwo. Zaraz zobaczymy czy poskutkuje na twój ból głowy.
- To prawda, że mój miecz pięknie błyszczy w słońcu, ale jeszcze lepiej komponuje się z czerwienią krwi.
- Mam nadzieje, że masz przy sobie jakąś szmatę, bo będę musiał czymś zetrzeć twoją juchę z mojego ostrza.
- Wiesz niedługo zachód słońca, szkoda, że będę go oglądał bez Ciebie.
- Tego progu nie przekroczysz... W jednym kawałku.
- Liczę do 3! 1,2,3. Ostrzegałem teraz będziesz szukał swoich rąk po całym tym zasranym chlewie.
- Podoba mi się twój kapelusz. Proszę ściągnij go, mój buzdygan mógłby go uszkodzić.
- Będę miał tu ogromny burdel do sprzątnięcia, chyba, że od razu się poddasz.
- Wyjdziesz z tej puszki, czy mam cię wyskrobać?
- Nie umiem czytać w myślach, jak niektóry sztukmistrze, ale zaraz zobaczę, co tam się kłębi pod twoim czerepem.
- Miło, że potrenowaliśmy, przestań tak sapać, teraz ty będziesz blokował!
- (Podczas podróży) Bardzie, jeszcze raz pokażesz mi swoją muzykę, a ja pokażę ci muzykę mojego korbacza.
- Tak cię wbiję w ziemię, że przywitasz się z drowami!
- No, teraz to już wierszokleto przesadziłeś! Oddawaj moją cięciwę do kuszy, albo całą tą pieprzoną lutnię rozwalę ci na głowie!
Przyjaciele po raz kolejny wybuchnęli śmiechem. -Zaiste miodne to były chwile, okraszone tak soczystymi kwotacjami. - Prawda, prawda, ale pamiętasz czasy, gdy pracowaliśmy z tym magiem, Arvamalonem? Do tamtej pory myślałem, że mistrzowie wiedzy tajemnej, to cisi, brodaci i nudni staruszkowie. Ale pamiętasz, kiedy zawitaliśmy z nim w portowej oberży? MAGUSY- Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzała „ciemność”, którą zaraz rzucę, by nie oglądać twego paskudnego ryja.
- Widzisz, twoje problemy są takie proste. Uciekać? Walczyć? Poddać się? A ja stawiam sobie poważne pytanie. Którego zaklęcia użyć, żeby Cię ubić?
- Śmiej się. Śmiej. Skoro jesteś taki męski, zobaczymy, co powiesz na „pomniejszenie”.
- Ty to nazywasz magią? Przecież tej iskierki nawet nie można porównać z moją kulą ognia.
- Zdejmij płytówę, będziesz szybciej uciekał.
- Piękny, zdobiony miecz panie rycerzu, zaiste szlachetny, ale na moją magię i tak nic nie zdziała.
- Moja przewaga nad Tobą polega na tym, że przeczytałem dziesięć razy więcej ksiąg niż ty dziewek wychędożyłeś, a w między czasie wychędożyłem dziesięć razy więcej dziewek niż Ty ksiąg widziałeś.
- Mam nadzieję, że nie znasz zaklęcia „lustrzane odbicie”, bo więcej takich parszywych gnojków jak Ty, bym nie zdzierżył.
- Masz rację twój topór jest ostry, ale jeżeli twoja percepcja na to pozwoli zauważysz, że moja magia jest ostrzejsza.
- Czyżbyś zgubił swoje ingrediencje magu? A tak faktycznie natknąłem się po drodze na jakiś worek z kilkoma kulami siarki, to chyba nie do pochodni?
- Zdejmij lepiej tą kolczugę, chłopcze, będzie Ci gorąco po kilku kulach ognistych.
- Przyjacielu, cóżeś tak zastygł w tej zbroi, nie mów, że po jednej „dezintegracji” masz dosyć.
- I powiedz swoim przyjaciołom, że mam jeszcze trochę ładunków w tej różdżce!!!
- Jak się teraz czujesz z tym, że położył Cię „stary, brodaty pierdziel”?
- Drogi mój rycerzyku, interesujące miałeś plany, by ustalić pojedynek w miejscu gdzie nie mogę rzucać zaklęć, ale tą pałą przypierdoliłem już większym od ciebie.
- Tak cię kopnę w dupę, że Cię wydupcy na plan astralny!
- Trzęsiesz się chłopcze? Co zimno ci? Da się to naprawić.
NIEGODZIWCE- Niziołek? Nie widziałem takiego. A ta włochata, wrzeszcząca kulka? Tak chyba mam coś takiego w plecaku.
- Druidzie jak to nie pomożesz? Co z tego, że ubiłem te wilki, jak inaczej miałem się do Ciebie dostać?
- Dobra, to wy wchodzicie i odwracacie ich uwagę. Ja tymczasem wykradam klejnot i jeśli Bogowie dopomogą to spotkamy się po całej akcji. Chociaż będę się modlił żeby wam nie pomagali.
- Mój przyjaciel zatopi topór w twoich plecach, a ja rękę w twojej sakiewce.
- No to domeną dzielimy się tak: elf bierze winnice, krasnolud piwiarnie, paladyn świątynie i koszary, a ja zajmę się resztą przybytku przedwcześnie zmarłego hrabiego.
- Jesteś wielkim szermierzem, na miecze nie miałbym z Tobą najmniejszych szans. Dobrze, że nie będziemy walczyć na miecze.
- Jestem pewien, że poradzicie sobie z tym smokiem, ja tymczasem pobiegnę i przygotuję wam drogę odwrotu.
- Widzisz tych wszystkich ludzi na rynku, przyjacielu? Oni są mi niczym bracia. Ich pieniądz, to mój pieniądz.
- Gdyby nie ta beczka rumu i portowa dziewka, które do mnie wczoraj zawitały to bym niechybnie pokonał Cię w tym pojedynku.
- Nie jestem żadnym złodziejem ani kieszonkowcem, więc po prostu najłatwiej będzie, jeśli oddasz mi swoją sakiewkę dobrowolnie.
- O mój zamek złamałeś wytrych, a ja o moje drzwi złamię ciebie.
Diakonis wpadł w chwilę zadumy, po czym na jego twarzy zawitał kolejny uśmiech. - A pamiętasz dzielnicę świątyń w Athkali? Pełną tych popaprańców w wypucowanych zbrojach? -No ba! ŚWIETLIŚCI PALADYNI I CZARNE CHARAKTERY- Panie rycerzu, szanuje was i poważam, ale tego krzywogębego pajaca, co ze sobą wieziecie to nie zniosę. Ach Panie to twoja dama?... A nie wygląda.
- Słońce świeci, trawa się zieleni, wiatr owiewa moją twarz, do pełni szczęścia brakuje mi tylko zapachu świeżej krwi.
- Karczmarzu, podaj no jaką zjadliwą strawę i sprowadź jakieś dziewki to może zajmie nas to na tyle żebyśmy Ci tej karczmy w pył nie roznieśli.
- Diuk Jarison Hevesharnnav? Tak od tamtego pamiętnego pojedynku jest moim towarzyszem. Chyba nie przeszkadza wam odór jego rozkładającej się skóry?
- Przejdziesz na naszą stronę, chcesz tego czy nie, do Ciebie należy jedynie wybór czy zrobisz to teraz czy po śmierci.
- On umierając przestał być twoim towarzyszem, ale zaczął być moim.
- Jeden fałszywy ruch a zadam Ci takie cierpienie, że z bólu wyrzygasz swoje trzewia, a jak będziesz grzeczny to od razu Cię zabije.
- Czy wiedziałeś, że organizm człowieka może znieść 1001 nacięć bez tracenia przytomności? Zresztą nieważne, zaraz sam się o tym przekonasz.
- Załatwiłeś tamtego wieśniaka, ale to ci wybaczę. Później naubliżałeś damie, ale to ci wybaczę, a wiesz czego ci nie wybaczę? Tego, że naplułeś na mój lśniący napierśnik parszywa gnido.
- Tego parszywca, którego oko Helma nie dosięgnie, dosięgnie mój miecz.
- Popełniłeś wielki grzech uderzając niewinnego! Ale myślę, że Lathander przymknie na to oko za parę sztuk złota.
- Alkohol to zło i zepsucie. No, ale nie można walczyć z czymś, czego się nie zna.
- Ptaszki ćwierkają, kwiatki pachną, wiaterek powiewa. To wspaniały dzień, żeby komuś zdrowo przypierdolić!
- Już rozumiem, czemu jesteś takim sławnym paladynem. To zapewne przez twe wyjątkowe poczucie humoru. Zabierz więc swych chłoptasiów i daj mi w spokoju siedzieć w ogrodzie, zanim zaprezentuje ci żarty w moim wykonaniu.
- Przyszedłeś mnie zabić? Muszę przyznać żeś potężnym wojownikiem. Niewielu dorównuje tobie zwinnością i umiejętnościami. Nawet ja nie miałbym szans w walce z tobą… Dobry będzie z ciebie zombie.
- Bardzie, twa muzyka rozwścieczyłaby samego Bane’a! Dlatego ciesz się, że ja odciąłem ci ręce i nie naraziłem na gniew bogów.
PRAWDZIWI PROFESJONALIŚCI- Mam zabić hrabiego z 500 jardów? Za kogo ty mnie masz? Może przynajmniej każesz mi ustrzelić go w oko?
- Podaj mi dwa powody, dla których nie miałbym Cię zabić. Co prawda ja i tak je obalę, ale to urozmaici nasz pojedynek.
- Naprawdę jest wiele sposobów by mnie pokonać. Najprostszym byłoby poprosić Mystrę, aby dezaktywowała Magiczny Splot.
- Powiedz, kiedy uda Ci się wreszcie wyjąć swój rupieć, co go zwiesz mieczem, ja tymczasem jakiejś nadobnej dziewki poszukam.
- Nie dyskutuję z takimi idiotami jak Ty, najpierw sprowadzisz dyskusje do swojego poziomu, a później pokonasz doświadczeniem.
- To ostatnie ostrzeżenie - zabieraj odwłok i won mi z powrotem do tego Portalu Demonów.
- Dobra, masz pół minuty na wymówienie zaklęć, albo ostatniego życzenia, to powinno wyrównać nasze szanse.
- Ty głupcze, chciałeś zranić mnie zdradzieckim sztyletem? Chciałeś żebym czuł się tak jak Ty teraz?
- Pyszne wino nieprawdaż hrabio? Sok sassone dodaje niepowtarzalnego smaku, szkoda, że możemy go posmakować tylko raz w życiu.
- Nie srasz w portki, nie krzyczysz z przerażenia, nie uciekasz, bardzo nierozważnie, bo zaraz będzie za późno na to wszystko.
- Tym mieczem chciałeś mnie pokonać, panie? Pokaż no mi go… O, cóż za wspaniałe umagiczniona ostrze! Chyba go sobie zatrzymam *trzask* O, tu masz rękojeść. To jak będzie z tym pojedynkiem?
- Czy wiesz, przyjacielu, że mithril jest niedobry dla zdrowia? Pokaże ci to na przykładzie tego rapiera.
- Chciałeś walczyć ze mną przy tym ołtarzu, by czerpać z niego moc. Zapomniałeś jednak, że to jest ołtarz wystawiony mnie…
- Dopiero teraz mi mówisz, że chcesz walczyć? Trzeba było mówić wcześniej, a tak niepotrzebnie się zdyszałeś.
ZASŁYSZANE GDZIE INDZIEJ- Chciałbym, aby moja kobieta śpiewała jak syrena, warzyła piwo jak gnom, wyglądał jak elfka, w łóżku była jak bestia, a przy tym wszystkim dla innych pozostała moją kochaną krasnoludzicą.
- Jak krasnolud krasnoludowi, tak krasnolud elfowi.
- Trzy największe kłamstwa krasnoluda: zrobię to za darmo, dziękuję nie piję, będę miły dla tego elfa.
- Obraził mnie, chciałem to zignorować, no, ale kiedy wypluł krasnoludzki spirytus to myślałem, że rozsmaruje ten jego zakuty łeb na ścianie.
Diakonis nie wypoczął zbytnio tej nocy.
__________________________________________________ ______________
Artykuł autorstwa Diakonisa i Elaraldura, publikowany już wcześniej na innym serwisie > Elixir: D&D - 101 powiedzonek postaci - Diakonis i Elaraldur. <
| Autor artykułu | | Zarejestrowany: Jan 2007 Miasto: Kraków
Posty: 197
Reputacja: 1 | |
Oceny użytkowników | Język | | 4.22 | Spójność | | 4.56 | Kreatywność | | 4 | Przekaz | | 2.89 | Wrażenie Ogólne | | 3 |
Głosów: 9, średnia: 75%
| | | |
Narzędzia artykułu | | | | |