Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Systemy RPG > Artykuły Historyczne
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Turnieje rycerskie Cz. 6 - Kilka słów jeszcze<!-- google_ad_section_end -->
Turnieje rycerskie Cz. 6 - Kilka słów jeszcze
Autor artykułu: Kelly
12-04-2008
Turnieje rycerskie Cz. 6 - Kilka słów jeszcze

Zorganizowanie turnieju było niezwykle kosztowną sprawą. Z jednej strony, w grę wchodziło ugoszczenie wielu przybyłych uczestników i ich rodzin oraz świt, z drugiej, nagrody dla zwycięzców. Kilka kwot zostało rzuconych już w poprzednich odcinkach cyklu. Tu wspomnę tylko, że na przykład taki król angielski Edward III wielokrotnie musiał wspomagać finansowo swoich zięciów, którzy lubili organizować rycerskie zabawy, a byli to panowie naprawdę zamożni (Jan z Bretanii i Jan z Brabancji). Jeżeli jednak koszty były wielkie, dlaczego w ogóle ktoś organizował turnieje? Główną przyczyną była promocja własnego nazwiska wśród rycerstwa, co przekładało się na popularność. Zdobywanie nowych zwolenników, łagodzenie niechęci wrogów, to wszystko zapewniał turniej. Jeżeli dawni Rzymianie wołali „chleba i igrzysk”, to dla rycerstwa, a także obserwatorów, turnieje były odpowiednikiem owych antycznych igrzysk. Tylko władca hojny, wręcz rozrzutny, mógł się stać prawdziwie popularny i lubiany. Były to cechy stanowiące istotę rycerskości niemal na równi z męstwem i religijnością. Jeden z trubadurów pisał o Ryszardzie Lwie Serce:

Biada nam, biada, królu nasz i panie!
Cóż teraz poczną turnieje i zbroje,
Dwory i dary świetne niesłychanie,
Gdy nie ma ciebie, ich mistrza i pana
...”

Turniej był wyrazem hojności. Niektórzy kronikarze stwierdzali wręcz, że król powinien organizować przynajmniej jeden do trzech turniejów rocznie, by rycerstwo było zadowolone.



Rycerski pojedynek
, obraz Richarda Yanga

Na kilka tygodni przed rozpoczęciem turnieju organizator rozsyłał zaproszenia. Mogło ono brzmieć na przykład tak:

Wici poszły po wielu krainach Francji i wielu książąt oraz wielka liczba rycerskiej braci przybędzie na turniej do Flandrii w następne Zielone Świątki. Wy również, Panie, możecie wielką sławę zyskać i zaklinamy Was, abyście nie opóźniali się i przybyli na to szacowne i ważne zgromadzenie.”

Taki wzór listu zapraszającego odnaleziono w dokumentach florenckich z XIII wieku. Zapewne inne brzmiały podobnie. Czasem dodawano jedynie, jakie nagrody otrzymają zwycięzcy i jakie spadną na nich splendory, by tym bardziej zachęcić szlachtę do uczestnictwa. Swoje robili także bardowie, którym niekiedy płacono za rozgłaszanie informacji o turniejach dopiero organizowanych i sławienie tych, które się już odbyły. Oczywiście, można było zadbać o frekwencję w inny sposób. Król Edward III Plantagenet chcąc, by turniej w 1331 roku w Cheapside odniósł szczególny sukces, rozkazał wszystkim angielskim rycerzom stawić się na niego. Był to jednak ewenement. Przeważnie list zapraszający plus dobra sława organizatora z poprzednich lat wystarczała, żeby ściągnąć doborowe towarzystwo. Zresztą rycerze sami chętnie w nich uczestniczyli. Popatrzmy na jeden z dokumentów rodziny Kronbergów:

Mój najstarszy syn Filip uczestniczył w swoim pierwszym turnieju w Wiesbaden 5 października 1410 roku. Po nim był ten w Moguncji 8 listopada, potem w czasie Świąt Bożego Narodzenia w Boppard. W czasie Wielkiej Nocy następnego roku brał udział w turnieju w Moguncji, potem w Wormacji, dwa tygodnie po Wielkiej nocy. Trzy tygodnie po Zielonych Świątkach walczył w Wurzburgu, 11 listopada we Frankfurcie. W 1412 r. w dwa tygodnie po wielkiej nocy stawał w turniejowe szranki w Landau, potem we wtorek w tygodniu zapustnym 1413 oku w Wiesbaden, w listopadzie w Boppard i w Wormacji.”



Scena z filmu The Adventures of Sir Lancelot

Biorąc pod uwagę, iż Filip miał zaledwie 17 lat, gdy rozpoczynał swoją karierę zawodniczą, zdołał do dwudziestego roku życia zaliczyć aż 11 turniejów. Ale byli i jeszcze lepsi, prawdziwi fanatycy tego sportu. Ulrich von Lichtenstein brał w jednym roku (około 1230) aż w dwunastu turniejach, a Gisledart de Mons w opowiadaniu umieszcza postać hrabiego Boudouinie, który, gdy wyjechał z osiemdziesięcioma rycerzami na turniejową trasę w Boże Narodzenie, to do domu wrócił w Wielkanoc. Tyle, że zaraz po powrocie znów wybrał się w kolejny objazd, zabierając tym razem setkę przybocznych.

Kiedy towarzyszyło się, takiemu wielmoży, jak ów hrabia, to wyekwipowanie się było znacznie łatwiejsze, niż normalnie. Czasem pan pozwalał bowiem korzystać ze swoich arsenałów. Indywidualni zawodnicy musieli jednak zazwyczaj przygotowywać się sami. Szczególnie istotnym elementem wyposażenia był koń. Był to wydatek, na który nie było stać wszystkich. W XIII wieku w Hiszpanii zwykły wierzchowiec wart był czterdziestu krów, a cóż dopiero mówić o bojowych destrierach. Dlatego niektórzy pożyczali je od znajomych. Na cudzym koniu startował w swoim pierwszym turnieju William Marshal, Adolf von Berg w 1417 roku pożyczał je od swojej szwagierki, zaś jego o takową pożyczkę prosił palatyn Rupert.

Opisy turniejów pokazują wiele sytuacji, w których rumak odmawiał wejścia w szranki. Musiał być więc znakomicie wyszkolony. Nie mniej jednak liczyły się umiejętności samego jeźdźca. Poradnik „Livro de ensinanca de ben cavalgar toda sela” napisany w XV wieku przez króla Portlugalii Edwarda z dunastii Avizów zawiera nastepujace słowa:

Nie uważam za dobrych zawodników w pojedynku rycerskim tych, którzy w szranki wjeżdżają konno prowadzeni przez innych za cugle i których konie jeszcze ktoś inny popędza kijem. Dobry zawodnik sam na swoim koniu podjeżdża, cugle mocno trzymając i rozumny użytek z ostróg czyniąc, gdzie trzeba.”

Dalej król Edward zaznacza, jak ważne jest dobre prowadzenie konia do odniesienia zwycięstwa w walce:

Gdy inaczej się zdarza, to tylko niektórym udaje się kopię swoją w walce dobrze wykorzystać i w pojedynkach zwycięstwa odnosić, nawet jeżeli koń szybko i zwinnie do przodu prze i naczółek ma nałożony, co pozwala kopie trzymać pewniej, gdy tylko na podpórce jest ona oparta.”








Konie parad i turniejów:
1 obrazek: fragment Tkaniny z Bayeaux,
2 obrazek: fragment gobelinu „Łowy na jednorożca” ok. 1500 r.
3 obrazek ilustracja „Księgi miłości króla Rene” ok. 1465

Dobry rumak był więc niezwykle potrzebny do osiągnięcia dobrego wyniku w walce, ale nie tylko. Jego wygląd i rząd stanowił o samym rycerzu. Podkreślał urodę, zamożność i grację wojownika tak samo, jak piękne odzienie. Folgore di San Gimignano pisze w jednym z sonetów:

Konie ci dam, dla Twoich turniejów majowych
Każdy z nich wielce do walki rycerskiej sposobny,
Każdy pojętny i bystry, z ogonem zadartym koń piękny.
Z pancerzem na piersi, z dzwonkami na rzędzie
I między uszami, gdy proporce wesoło igrają na wietrze
.”

Mieć takiego rumaka i taki rząd było marzeniem wielu, stąd bardzo cenioną nagrodą turniejową był właśnie wyszkolony koń bojowy.

Konia można było pożyczyć, ale pożyczanie pancerza zdarzało się znacznie rzadziej. Przede wszystkim dlatego, iż był zazwyczaj robiony na miarę. Oczywiście zbroja także była niesamowicie drogą zabawką. Dziwne zresztą to nie jest, skoro przyzwoita kolczuga z końca XII wieku składała się z 30 tys. misternie połączonych pierścieni. Zbroja taka musiała wytrzymywać silne ciosy zadawane mieczami. Jak mocne mogły być takie uderzenia, świadczy jedna z opowieści o Williamie Marshalu. Zdarzyło się, pewnego razu, kiedy wygrał jeden z turniejów, iż zniknął przed rozdaniem nagród. Ostatecznie odnaleziono go w kuźni z głową na kowadle. Jego hełm rycerski otrzymał tyle uderzeń, że odkształcił się i potrzebna była pomoc kowala, by go ściągnąć. Zauważmy wszakże, że odpowiednio wykonany hełm, mimo iż się pogiął, jednak ochronił wojownika przed ranami. Nawet jednak, jeżeli ktoś dysponował dobrym pancerzem, to z prawem jego użycia na turniejach bywało różnie. Wieki XI, XII i część XIII-ego to czasy dowolnego wyboru. Co chciałeś i co miałeś, to wybierałeś. Natomiast w okresie późniejszym wprowadzano liczne ograniczenia. Jedna z poprzednich odsłon cyklu wspomina o specjalnych zbrojach skórzanych obowiązujących na turniejach w Anglii za czasów Edwarda III. Używano także drewnianych tarcz, a w późniejszych wiekach specjalnych puklerzy, które rozpadały się pod wpływem uderzenia.





Rycerskie zbroje, wyżej z Higgins Armory Museum w Worcester, niżej z londyńskiej Tower

Kiedy uczestnik turnieju wjeżdżał w szranki musiał stanąć naprzeciw nie tylko przeciwnika, ale również swoich obaw i lęków. Mimo, iż rycerz był znakomicie wyszkoloną maszyną do zadawania ciosów, był także człowiekiem i tak samo odczuwał strach przed starciem. Zagadnieniem tym zajmuje się szerzej wspomniany już król portugalski Edward. Kiedy wspomina o możliwych przyczynach porażki mówi wiele o strachu odczuwanym przez biorącego udział w pojedynku. Według niego są cztery główne powody przegranych:
- obawa przed walką. Całkiem to naturalna sprawa, według Edwarda (według mnie także), że przeciętny człowiek boi się walczyć i nie chce się narażać,
- obawa przed samym momentem starcia. Kiedy rycerz brał kopie do ręki mógł być nawet pełen animuszu, ale na widok pędzącego przeciwnika sam instynkt podpowiadał mu, by zejść z linii ciosu, a to oznaczało, że własna kopia osuwała się także od celu,
- nerwy, które powodują, ze kopię się zbyt mocno trzyma, lub przeciwnie, zbyt luźno,
- przesada w tym, co się czyni, wynikająca z bezmyślności i, pozwolę sobie użyć dzisiejszego określenia, braku profesjonalizmu.
Następnie Edward daje konkretne rady, jak tych błędów unikać i w ogóle, jak zadbać o swoją kondycję, w tym kondycję psychiczną. Według jego wysokości należy:
a) zastanowić się nad swoimi walorami i prowadzić atak tak, by właśnie je wykorzystać, a także przeprowadzić ocenę przeciwnika, jego rumaka i broni,
b) nie pozwalać sobie na nieuwagę i dekoncentrację,
c) uświadomić sobie, że rany i śmierć w turniejach to zjawisko stosunkowo rzadkie (pamiętajmy, ze pisano to już w XV wieku), zwłaszcza w porównaniu z wojną i polowaniami,
d) uniknąć nerwówki przed samym starciem, która powoduje zły uchwyt broni, dzięki stosowaniu jednej z trzech metod:
- trzymaniu kopii zupełnie luźno, ten sposób, jak i poniższy, odwołuje się do wyuczonych odruchów rycerskich zakładając, że tuż przed momentem starcia szarżujący przybierze odruchowo właściwa postawę. Rozluźnienie mięśni powoduje zaś, że ów ruch kopii połączony z mocniejszym uchwytem jest szybszy i pewniejszy,
- trzymaniu kopii tak silno, ze mięśnie po pewnym czasie nie wytrzymają napięcia i rozluźnią się same,
- trzymaniu kopii luźno, by żebrać się w sobie tuż przed samym starciem,

Oczywiście oprócz psychiki ważna była także sama technika walki. Król Edward radził, by w starciu:
a) najpierw kopią mierzyć nieco poniżej miejsca, w które chce się uderzyć. Takie ułożenie kopii zapewnia bowiem lepszą widoczność i pozwala lepiej wycelować podczas decydującego uderzenia,
b) przyjąć odpowiednią postawę i skupić się wyłącznie na przeciwniku aż do chwili, w której kopia jest tuz przed celem,
c) lekko obniżyć swoja tarczę. Wprawdzie jest to pewne ryzyko, ale z kolei ułatwia to obserwacje i tym samym zadanie samemu celnego ciosu.

Starcia indywidualne były pokazem osobistej umiejętności władania orężem, natomiast walki grupowe stanowiły pole, na którym można było poćwiczyć także taktykę. Szkolenie to było tym cenniejsze, że procentowało również w czasie prawdziwego boju, kiedy to obok siebie stawali zazwyczaj ci sami rycerze, co na turniejach. Zazwyczaj bowiem drużyny turniejowe dobierały się według regionów. Złamanie tej zasady prowadziło nieraz do poważnych konsekwencji. Na turnieju w 1169 roku miały walczyć ze sobą drużyny: flamandzka i francuska. Okazało się jednak, ze Francuzów jest mniej, by więc zrównoważyć siły obydwu zespołów do ich obozu przeniósł się Flamandczyk Baldwin z Hainault. Widząc te przenosiny hrabia Filip Flandryjski obraził się i potraktował turniejowa potyczkę, jakby to była normalna wojna, każąc walczyć swoim żołnierzom ostro i nie dawać pardonu. Szczególnie mocne ataki skupiły się na Baldwinie. Gdyby nie Gotfryd Tuelasne, któremu udało się trafić hrabiego Filipa włócznią, a potem doprowadzić do jego pojmania, co wprowadziło zamieszanie w szeregi flandryjskie, nie wiadomo, jak owa walka dla Baldwina by się skończyła. Wprawdzie hrabia Filip potem zbiegł z turniejowej niewoli, ale stroną zwycięską ogłoszono Francuzów.



Ilustracja z „Księgi miłości króla Rene” ok. 1465

Turniejowe emocje nie zawsze tłumiły spryt i wyrachowaną przebiegłość. Ostatecznie w grę wchodziły także spore pieniądze oraz sława zwycięzcy. Znamienity rycerz Filip z Flandrii unikał starcia podczas rozpoczęcia walki. Wkraczał dopiero wtedy, gdy przeciwnicy byli już zmęczeni i stawali się w ten sposób łatwą zdobyczą. Pokonał go dopiero osobiście król Anglii, który skorzystał ze wskazówek Williama Marshala i pokonał Filipa Flandryjczyka stosując identyczna taktykę.

Jednakże sama walka, umiejętności, męstwo były jedna stroną medalu. Podczas walk rodziło się bowiem wiele wątpliwości przed uczestnikami. Niby wszystko było jasne: jeden zwycięża, drugi przegrywa, ale popatrzmy na przykłady pytań, które stawiali przed sobą organizatorzy turniejów, a które rozważa Geoffroi de Charny w „Problemach prowadzenia pojedynków i turniejów rycerskich” z połowy XIV wieku:
- czy pokonany rycerz powinien strącić konia?
- a jeżeli tak, to czy także powinien stracić go jego giermek?
- jeżeli obydwaj rycerze spadli z koni to co, to czy powinni się wymienić rumakami?
- jeżeli jeden z rycerzy odniósł ranę i ktoś go zastąpił zwyciężając przeciwnika, kto powinien otrzymać nagrodę?

Sytuacje bywały różnorodne i nie wszystkie dawały się przewidzieć w regulaminach zawodów. Problemem także stawały się metody nadzoru nad turniejem i punktowania. Niektórych zwycięzców wybierano licząc skruszone kopie, co było w miarę jasne, ale nie zawsze reguły stawiały sprawę tak prosto. Czasem uwzględniano nawet to, w którym miejscu kopia była złamana po uderzeniu w tarczę przeciwnika. Zresztą podczas długich walk zbiorowych, gdzie nie było możliwości długiego najazdu, główna bronią stawał się miecz. Jak wtedy liczyć punkty? Niekiedy składano wybór zwycięzcy w nadobne ręce szlachetnie urodzonych niewiast, jednak zdawano sobie sprawę z małej obiektywności takiego sposobu oceniania. A przestrzeganie fair play? Teoretycznie również dbali o to sędziowie. Według znakomitego badacza średniowiecza Richarda Barbera dokumenty czternastowieczne i późniejsze wskazują, iż dyskwalifikowano rycerzy miedzy innymi za:
- ciosy poniżej pasa,
- atak na przeciwnika pod barierką, która pojawiła się na początku XV wieku,
- mocowanie miecza do dłoni,
- rzucanie mieczem,
- opieranie się o barierkę podczas starcia,
- nieokazanie miecza sędziom przed rozpoczęciem turnieju.
Przepisy te pokazują, że turniej miał być pokazem nie tylko skuteczności, ale przede wszystkim prawego ducha, który dążąc do szlachetnego zwycięstwa nie daje się wciągać na manowce stosując zakazane elementy. Idea identyczna, jak we współczesnym sporcie. Uczciwa rywalizacja, szlachetna postawa, wzajemny szacunek – piękne ideały, naruszane tak samo wtedy, jak i obecnie.



Lancelot i Ginewra, obraz Donato Giancoli

Czym były turnieje? Zawierały w sobie coś z wojskowego treningu, rozgrywki sportowej i widowiska. Można je porównać do współczesnych wielkich imprez ze stadionów świata. Jednakże turnieje to cos więcej, niż znana nam obecnie rywalizacja. Nie tylko ze względu na to, że swoich źródeł szukały w literaturze i całe były przesiąknięte etosem rycerskim. Także dlatego, że były to nieliczne chwile, które były nastawione na zbliżanie ludzi, a nie oddalanie. Sztywne podziały średniowiecznego społeczeństwa jakby nieco słabły. Zwykły rycerz mógł walczyć z hrabią, niekiedy nawet mieszczanin potykać ze szlachetnie urodzonym. Chłopak bez krępacji ofiarowywał swoje służby dziewczynie, a ona mogła go nawet publicznie ucałować. Stojące wokół szranek pospólstwo głośno dopingowało swoich faworytów naśmiewając się z mniej wyszkolonych zawodników. Turniej także był chwilą radości, której nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Musielibyśmy odrzucić telewizję, kino, radio, komputer i tym podobne rzeczy, które teraz uważamy za naturalne. Człowiek średniowiecza, zwłaszcza biedny, nie miał dostępu do rozrywek. Czasem usłyszał karczmie śpiew jakiegoś wędrownego waganta lub popisy igrców. Jednak naprawdę zabawić się mógł jedynie podczas wielkich imprez organizowanych przez miasta, władców i możnych arystokratów. Obserwacja zmagań, komentowanie, czasem darmowy wyszynk, czy jadło pozwalały odpocząć psychicznie i fizycznie. Tyle dla widzów, zaś dla uczestników potyczek i dam, turniej stanowił esencję idei rycerskości, idei często wypaczanej, lecz teoretycznie stojącej zawsze na pierwszym planie. Walcz dzielnie, szlachetnie, szanuj przeciwnika, sław damy, pokaż swoje męstwo, honor, zdobądź sławę. Można by kontynuować długo. Turniej miał magiczna moc, która uczyniła go popularnym, póki łączył w sobie praktyczne szkolenie, ideały rycerskie, element zabawy. Czasy schyłku turniejów, to okres reorganizacji sposobu prowadzenia wojny i przemian ideowych. Odpadły więc dwa pierwsze spośród wymienionych dwa zdania wcześniej elementów. Pozostała, jako atut, czysta rozrywka. Turnieje poszły więc w tą stronę, stopniowo przeobrażając się w teatralne przedstawienia czy parady, które pozostały nam do dnia dzisiejszego.
Autor artykułu
Kelly's Avatar
Zarejestrowany: Aug 2007
Posty: 2 794
Reputacja: 1
Kelly ma wyłączoną reputację

Oceny użytkowników
Język
100%100%100%
5
Spójność
100%100%100%
5
Kreatywność
100%100%100%
5
PrzekazBrak Informacji
Wrażenie OgólneBrak Informacji
Głosów: 1, średnia: 100%

Narzędzia artykułu

komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172