Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Systemy RPG > Artykuły Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


Zamknięty artykuł
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Crossover jedzie volvo i nie tylko czyli jego grzech<!-- google_ad_section_end -->
Crossover jedzie volvo i nie tylko czyli jego grzech
Autor artykułu: Johan Watherman
29-09-2009
Crossover jedzie volvo i nie tylko czyli jego grzech

Ostatnio obserwowałem rekrutacje do sesji pbf będąca wielkie crossoverem starego WoDa. Spytany podczas rozmowy o to stwierdziłem, że jakoś w tych sprawach mam większe zaufanie do siebie. W tym zdaniu zawieram kwintesencje crossovera. Zapewne zaraz będzie, że obsmarowuje usera Lastinn, a masa naprawdę dobrych graczy zleciało się. Cóż.
Wiadomo, że nikt nie jest omnibusem WoDa i naprawdę nie ma osoby która znałaby wszystkie nadnaturale bez wyjątków. Zupełnie nieśmiesznie robi się gry Narrator podejmuje się prowadzenia danego nadnaturala zupełnie nie czytając jego podręcznika źródłowego, zdając się na wiedzę gracza. Ludzie, jak bez takiej wiedzy da się przygotować indywidualne wątki powiązane z kulturą danego typu postaci czy też budowanie indywidualnych, groźnych dla danej postaci wyzwań. Problem często dotyczy rożnych zmiennokształtnych ale same pomysły takowego prowadzenia wydają się mojej osobie dość niesmacznie. Kurz już opadł więc spokojnie mogę stwierdzić, że podobne deklaracje widniały w rekrutacji „Volvo, Ikewa i... Krew”, a to co działo się na sesji to cyrk na kółkach.
Niepokojem napawa również podejście do mechaniki. W sesji gdzie antagonizmy pomiędzy graczami mogą stanowić jej treść, i nie ma mowy o prymitywnej walce, mechanika i zrównoważenia to rzecz właśnie kluczowa. Nikt nie może czuć się na starcie pokrzywdzony. Kiedy natomiast Narrator informuje, że dobrze uzasadnione da kropkę w Sferze. Fajnie, ale albo mechanika jest marginalna (więc po co) albo traktowana po macoszemu kiedy Mistrz Gry trwa w przeświadczeniu, że jest inaczej. Po raz kolejny zaznaczę, ze podobne podejście acz w większym stopniu miał Narrator sławetnego „Vovlo...”.
Nim nastąpią dziki okrzyki hordy, postaram się jeszcze trochę napisać. Do poradzenia crossover potrzeba naprawdę dużej wiedzy z naciskiem na praktyczne zastosowanie. Sprawa Maga – trzeba naprawdę potężnej umiejętności rozróżniania stanów Kwintesencji w Wzorcach innych istot, że krew wampira to Haust tak jak Gnoza, ale aby destylować Gnozę trzeba Ducha. Wszystkie tego typu sprawy da się spokojnie opracować nawet na samym podręczniku podstawowym lecz dużo łatwiej jest posługiwać się tym na bazie dodatków z kompletnymi zasadami. Zaraz wyjdzie, że jestem maniakiem mechanika. Ale bądźmy szczerze w sytuacjach spornych między graczami storytelling nie sprawdza się. W takiej sytuacji wielu Narratorów dąży do wyśrodkowania, wiele błyskotliwych zagrań jednego gracza jest zdławiony już na początku aby nie zaszkodzić zbytnio innym, a często dochodzi do patologi w rodzaju kompletnego przytemperowania antagonizmów. Może ja chcę grać nephandusem zbierającym cyrografy? Wszakże Narrator pozwolił. I basta.
Bawi mnie natomiast potencjał zbiorowiska wszelakich istot nadnaturalnych. O ile jeszcze z bólem przyjmuje miasta w którym istnieją wszystkie stronnictwa głównych istot to nawet pojedyncze osobniki Fae, Niedźwiedziołaków, Prawdziwych Brujahów oraz Niepokonanego czyni z sesji nie zmyślną opowieść, a zlot osobliwości tak nieprawdopodobny, że śmieszny.
Wielokroć rozbraja mnie i przypiera do muru podejście do personalizacji opisów świata. Wiadomo, że wygląd podstawowy zazwyczaj pozostaje bez zmian (chyba, że mamy jedna z odmian szaleństwa) lecz tak bardzo pragnąłbym Narratora pisząc razem Wilkołakowi i Wampir daje jednemu spektrum zapachów, a drugiem Widzenie Aur inaczej niż tylko lakoniczne, pomocne notki lub miejsca gdzie jest to bardzo ważne dla fabuły. Oczywistością jest niemożność zbytniego dopieszczania graczy kiedy ich postacie wcale takie super nie są lecz mając przykładowo sumę 9 na Świadomościowy i 3 kropkę Sfery możemy powiewać się samoistnych percepcji tejże Sfery z powodu praktyki jak i rezonansu, naszego skupienia na niej.
Wspominałem o omnibusie i rzekomemu prowadzenia wszystkiego. Czemu tylko Narratorzy tak nieczęsto wspominają o kanonie dostępnych podręczników? Rożnicę pomiędzy edycją drugą, a 2,5 (rev) są kolosalne. Niektóre podręczniki wyszły tylko w wznowieniu lecz są dobre, w niektórych pewne rzeczy się tylko przyjmuje. Grając Wirtualnym Adeptem skąd mam wiedzieć czy gramy w Sieci 1.0 czy 2.0? Tylko proszę mi nie mówić, że o takie rzeczy się pyta. W dobrej rekrutacji powinno się najwyżej dopytywać, nie zaś wołać o rzeczy elementarne. Kiedyś już na Lastinn był przypadek w sesji WoDa kiedy to gracz uposażył postać w Demencje i traktował to jako coś normalnego podczas gdy przy pierwszym użyciu wyszło na jaw, że Mistrz Gry prowadzi przez rozprzestrzenieniem się jej w klanie i jest to dyscyplina typowa dla Sabatu. Osobiście nie lubię tego rodzaju sportu ekstremalnego – masz inną postać niżeli sobie stworzyłeś, masz ją od połowy sesji, a miała być od początku. Jest na sali ładowarka?
Znowu pojedziemy po „Horyzoncie Zdarzeń” (buhahehahe). Czytając komentarze, Narrator wspomniał o rozwoju postaci kiedy to on sam rozwinie postacie. Niby się asekuruje, niby wprowadza wątpliwy komizm. Owszem, ja też czasem daje bonusy do postaci czy zmieniam równoważne cechy pozycji aczkolwiek zmiany są za zgodą gracza kiedy godzi się na dany motyw. Tylko odgrzanym schabowym śmierdzi tekst o uzasadnieniu umiejętności. Już zejdźmy z sesji, a popatrzmy na ogól – rozwój postaci jest w WoDzie, podczas jednej sesji, rzeczą szalenie trudną do zrealizowania. Logika nam podpowiada, że postać która niedawno korzysta z trzeciego poziomu Sfery w czasie jednej sesji nie przeskoczy na poziom Adepta rozwijając także inne aspekty postaci. Kiedy jednak robiłby to przez całą sesje – jestem w stanie to przyjąć i dać w następnej opowieści. Najbardziej logicznym wyjściem jest rozwój miedz sesjami lub też prowadzenie tejże z przerwami w świecie gry, jego dramatyczne śledztwo w ciągu roku kiedy to akcja zatrzymuje się dopiero przy ważniejszych wydarzeniach. Zresztą A.S. W „Trylogii Husyckiej” również rozwija bohatera pomiędzy tomami, przestaje być on już bojową łamagą, a i zagłębia ciut bardziej kunszt magiczny. Uczmy się od najlepszych?
Zaraz wyjdź, ze plułem z siebie potok nienawiści, atak na jedną czy dwie sesje. Tak chyba było, ale „Horyzontowi Zdarzeń” życzę dobrego przebiegu i aby nie powtórzył wątpliwego sukcesu „Volvo, Ikea i.... Krew”. Tak były wszystkie elementy lecz okropnie sparodiowane by nie rzec skopane. Pragnąłbym aby sesja nie przerodziła się w skupisko solówek, a opowiedziana z wielu punktów widzenia sagę. Chciałbym aby nie przerodziła się w cyrk w którym zza rogu wyskakują najrzadsze istoty WoDa (chociaż Narrator już zapowiedział, że zrobi na sesji prezentacje, przegląd wynaturzeń). Ciekawi mnie rozwiązanie zunifikowania systemu i korzeni oraz na ile Narrator będzie znał systemy które prowadzi. Teraz zatrzymajmy się na małą dygresje. Wielokrotnie słyszymy, ze niektóre systemy są mało WoDowe, mało jest w nich klimatów gotyk-punkowych. Taki Odmieniec ze swoją baśniowością czy Mag którego tylko niektóre opowieści obracają w owych klimat. Pal licho i diabła, że klimat sesji będzie wypadkową wszystkich podsystemów. Tylko czemu tak niewielu Narratorów czy ogólnie Mistrzów Gry zaznacza cokolwiek o klimacie w rekrutacji. Jasne, to wynika z tekstu wprowadzającego, jeśli jest. Wynika również z tego jak Narrator i gracze tworząc sesje. Niektóre rzeczy są trudne do osiągnięcia. Tylko jaka pokraka wyjdzie z system Rodziny Wschodu oraz Zachodniego Wilkołaka, Upiora i technomagycznego Maga?
Kończ wasz i wstydu oszczędź... Co prawda kompozycja strasznie cierpi lecz nie skończę – miało być na chłodno, a wyszło z żarem uczuć. Wróćmy jednak do sesji autorstwa pupila wielu użytkowników - „Volvo, Ikea i... Krew”. Niestety, rzeczy które dane było zobaczyć postronnemu obserwatorami były tylko połową karykaturalnej prawdy nie wnikając o linie Narrator-gracz oraz rzeczy słane poprzez Prywatną Wiadomość. Pierwszy post w postaci okazał się pokazem slajdów natomiast u nas widniały w skrzynce piękne wiadomości. Jakaś była radość, rumieniec szczęścia i euforia – Narrator potraktował wszystkich indywidualnie, a na PW widnieje piękny, soczysty opis naszej sytuacji. Tym większe rozczarowanie dopadło mnie i nie tylko kiedy to ujrzałem karykaturalny twór bez poszanowania polskich znaków, przecinków i jakiegokolwiek składnego poskładania tekstu. Miast opisu sytuacji dostaliśmy skrótowe notki o spotkaniu i głodne kawałki o niewytłumaczonych wydarzeniach w mieście, a sytuacja geopolityczna została potraktowana po macoszemu. Dość powiedzieć, że nie było tam informacji o postaciach innych graczy, a dla dobra Narratora powinny być. Ich brak spowodował wymienianie się wśród graczy informacjami, że Pan X jest właścicielem kasyna, a Pan Y wali Jhor na kilometr. Przy okazji wydało się, że rzekomo indywidualne teksty były tym samym wzbogaconym lub tez zubożony o konkretne fragmenty przy czym wyglądało to tak, że zmieniały się pojedyncze słowa pokroju „Technokracja/Tradycje/Wampiry”. Żenujące, a ja osobiście miałem wrażenie podczas wymienia się informacjami, że Narratorowi mocno pokićkały się postacie i ich fragmenty. Punktem zapalnym do nawałnicy w komentarzach nie było wcale ignorowanie przez Narratora mocy. To było potem. Pierwsza była pozorna nieświadomość prowadzącego czym jest WoD. Zamiast mówić o Kwintesencji, raczył nas jakąś Mocą (która i tak okazała się Kwintesencją, rzekomo nie poosiadał podręczników polskich, a jakim trzeba być geniuszem aby przetłumaczyć Kwintesencje na Moc), która przepływała przez miasto i powodowała np. spontaniczne lewitacje przedmiotów. Zero świadków,nikt się nie interesował co dzieje się w tej dziurze. „Vovlo” pełne było dziur logicznych jak ser szwajcarski potraktowany serią z AK-47. Granice dobrego samu i tolerancji zostały przekroczone podczas posta w którym Narrator pomieszał komentarze z sesją, kiedy zabrakło słowa w komentarzach pojawił się deus ex machina w postaci zlotu kilku nadnaturali które rzekomo wyjaśniają całą sprawę. Owa reakcja przypominała raczej sesje prowadzoną przez Dziecię Neo niżeli poważnego, dorosłego człowieka. Strzeż się, oj strzeż „Horyzoncie Zdarzeń” przerodzenia w podobny kabaret.
Skoro już o „Horyzoncie” ciekawi mnie jakież to postacie niezależne będzie można spotkać. Swoistą dewiacją WoDa stał się wsze obecny wpływ nadnaturali na wszystkie intrygi, nie ma już ludzi rozpychających się łokciami w świecie. Ciekawą manierą w sesjach jest również nie umieszczanie zbyt potężnych istota które podręcznik opuszcza i zaleca, pamiętam jak niektórzy dziwnie się na mnie patrzyli kiedy to w „Locie Kruka” dałem podręcznikowy szablon Adepta. Szósty poziom Dyscyplin (dopuszczalny na podstawie Mrocznych Wieków) też jest swoistym tabu. Mnie bardziej interesuje czy „Horyzont Zdarzeń” nie stanie się starciem tytanów, istot zbyt potężnych, niestandardowych i dziwnych. Prowadząc crossover nie raz miewa się pokusę przeprowadzić Apokalipsę, Gehennę i Rozliczenie w jednym, pokazać siłę i moc wcieloną. No ale i nawet do takie crossover trzeba się znać, chociaż mitologie danych istot miast opierać się na graczach. Na możliwościach danych istot również potrzeba właśnie znać. Wiadomo, że duża część wampirów bazuje na tanich jak barszcz pozycjach, a średnio zaawansowany mag poradzi sobie z o wiele starszym wampirem. Tym razem nie zapytam jak Narrator sobie z tym poradzi. Ale czy sobie poradzi w razie ewentualnych antagonizmów zbytnio nie naginajach mechaniki jak i fabularnej logiki. Deus ex menchia mówimy nie.
Na ostateczne zakończenie wypada nadmienić... Zresztą. Już za dużo zostało powiedziane, a i tak jestem tym starym wrednym i narzekającym frustratem.

JW

PS
Tekst pojawił się nie dlatego, że powinien być na linku albo też jest jest jakimkolwiek artykułem. Zwyczajnie uważam, że jeśli po czymś jae na blogu wypadku także dać to w miejsce gdzie ewentualni wymienieni mogą odpowiedzieć i pojechać po mnie (?).

J.
Autor artykułu
Johan Watherman's Avatar
Moderator
Zarejestrowany: Dec 2007
Miasto: Tu i tam.
Posty: 2 579
Reputacja: 1
Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację

Oceny użytkowników
Język
5%5%5%
0.25
Spójność
25%25%25%
1.25
Kreatywność
40%40%40%
2
Przekaz
30%30%30%
1.5
Wrażenie Ogólne
20%20%20%
1
Głosów: 4, średnia: 24%

Narzędzia artykułu

  #1  
merill on 29-09-2009, 21:46
Hmm felieton. Sesji Aschaara, nie czytałem. Ot po prostu brakowało czasu. Co do "Horyzontu" to niestety się wypowiem bo startuję.

Pierwsze co cechuje twój felieton to dla mnie niezrozumiała ilość jadu i ironi, ale mnie to nie dotyczy więc przemilczę.

Co do drugiej kwestii. Kwestii udanej sesji i radości z gry. Od początku zajmowania się pbf i rpg uważałem, że najważniejsza jest dobra zabawa, zarówno dla MG i Graczy. Nic tak nie psuje radości z gry, czy klimatu na sesji jak "podręcznikowy fanatyk", który żarliwą wiarą w zasady niszczy radość z gry. Nic mnie tak nie wkurzało w realu, jak ktoś kto podczas klimatycznej sceny odzywał się: "Ej MG, a w podręczniku, na tej stronie i tamtej tabelce, jest napisane, że gnoll ma 1,8 wzrostu a nie 1,7". Szlag mnie trafiał w takich chwilach i unikałem grania z takimi ludźmi.

Zostałem wychowany przez starsze pokolenie erpegowców, a mój pierwszy MG miał dwie zasady:

1. Mg ma zawsze racje.
2. Jeśli Mg nie ma racji, patrz punkt pierwszy.

Wszelkie niejasności i problemy wyjaśnialiśmy sobie PO sesji, a nie w jej trakcie. Tak było wg. mnie bardziej cywilizowanie. I powiem tak, to były najlepsze sesje mojego erpegowego życia.

Pozdrawiam merill
  #2  
Komtur on 29-09-2009, 21:56
W zasadzie nic dodać nic ująć do tego co powiedział Merill. Z tego co się orientuję "Horyzont Zdarzeń" to wznowienie sesji i sporo graczy, którzy już grali odpowiedziało pozytywnie MG-owi na dalszą zabawę.
  #3  
Hawkeye on 29-09-2009, 22:10
Widzę wielki powrót ... a może nie wielki, raczej beznadziejny. Miałem sobie odpuścić odpowiedź, ale niestety nie lubię chamstwa, a to co zaprezentowałeś w powyższym felietonie trzeba nazywać po imieniu. Ja rozumiem, że komuś jakaś sesja może się nie podobać, ale to co zrobiłeś w tak "pojechanej" przez ciebie sesji, było psuciem zabawy innym.

Widzę do jakiego typu ludzi należysz, więc te słowa nie zrobią na tobie na pewno żadnego wrażania, nie zmuszą do przemyślenia swojego zachowania, najwyżej uznasz, że należę do jakiegoś "układu", czy innego wymyślonego tworu, który miałby w twoim mniemaniu służyć jedynie atakowi na twoją osobę. Moim zdaniem smutnym jest to, że dużo osób w dzisiejszych czasach tak się zachowuje.

Mimo, że widzę pewną bezcelowość w robieniu tego postaram się odpowiedzieć na ten "felieton" tak jak ostatnim razem, a więc panie i panowie fanfary ...
Cytat:
[...]Zupełnie nieśmiesznie robi się gry Narrator podejmuje się prowadzenia danego nadnaturala zupełnie nie czytając jego podręcznika źródłowego, [...]
Pisałem w ostatniej odpowiedzi, że przydaje się czasami dopisać swoim zdaniem, zamiast wyrażać sądy za wszystkich. Jak dla mnie Mistrz Gry ma do tego święte prawo, a jak się komuś nie podoba, to u danego prowadzącego po prostu nie gra. Jak dla mnie podręcznik jest podstawą od, której można wychodzić i na prawdę, jeżeli sesja by mi się podobało, to by mi zwisało, czy np. wampir ginie tylko jeżeli otrzyma cios bronią zamoczoną w krwi trupa, czy podobne rzeczy ... ba czasami budują one tajemniczość jaka w takim świecie się od czasu do czasu przydaje. Jednak ja nie jestem maniakiem WODa, lubię ten system, ale nie uważam go za jakąś świętą księgę ... polecałbym trochę zdrowego podejścia do tego. Jeżeli narrator i gracz się zgadzają, to wg. mnie mogą nawet wprowadzić człowieka - pchłę ...

Cytat:
Ludzie, jak bez takiej wiedzy da się przygotować indywidualne wątki powiązane z kulturą danego typu postaci czy też budowanie indywidualnych, groźnych dla danej postaci wyzwań.
Uwaga, bo to będzie pierwsze trudne słowo: Fantazja, a teraz uwaga drugie trudne słowo: Myślenie. Niestety tych dwóch rzeczy wielu osobom brakuje. Naprawdę nie potrzeba znajomości podręcznika, żeby wymyślać indywidualne wątki. Najlepsze jest to, że we wszystkich podręcznikach pisze, że MG ma rację, przecież może modyfikować świat ... to jego świat. Może z nim robić co chce i to nadal pozostaje WODem, może całkowicie olać to co napisał ktoś inny, bo ma do tego prawo. Jeżeli ktoś chce grać, dokładnie w takim świecie jaki został opisany, przez jakiś tam twórców, to niech znajdzie do tego odpowiedniego MG. Ja wolę grać i prowadzić w świecie, który ma pewną swobodę.

Pozwolę sobie ominąć pewien fragment felietonu, bo to zwykłe pyskówki ...

Cytat:
Niepokojem napawa również podejście do mechaniki. [...]
Mnie nie. Mechanika to dodatek ... albo nie, zależy jak się dogada z prowadzącym. Mogę się zarówno bawić w sesje, gdzie jest tzw. "mechanical madness" jak i w takiej, gdzie MG stwierdza, że o wyniku walki będzie decydował rzut różowym kapciem ... moim zdaniem najlepszy jest w tym wypadku zdrowy rozsądek i znalezienie jakiegoś złotego środka. Natomiast specyfika PBF jest taka, że MG może mieć całkowitą kontrolę nad rzutami i gracz może ich w ogóle nie widzieć , więc dopóki opisuje świat, nie obchodzi mnie jak dochodzi do wyników starć. Jego wola ...

Cytat:
Nim nastąpią dziki okrzyki hordy
Dziki okrzyk! Hawk niszczyć! Hawk deptać! .... czy ty naprawdę jesteś tak zapatrzony w siebie? Rozumiem, że każdy kto się z tobą nie zgadza musi być głupszy od ciebie ... ręce opadają ...

Cytat:
Tylko proszę mi nie mówić, że o takie rzeczy się pyta.
Mogę ci to narysować, ale to zajmie trochę dłużej. Szczerze powiedziawszy nie słyszałem o większości tych różnic w podręcznikach i szczerze powiedziawszy mam je tam gdzie światło nie dochodzi (i nie mówię tutaj o grocie w Górach Stołowych). Takie rzeczy można dogadać z narratorem, przed albo po dostaniu się. To tylko takie szukanie dziury w całym ...

Cytat:
Zaraz wyjdź, ze plułem z siebie potok nienawiści, atak na jedną czy dwie sesje. Tak chyba było,
Da ... dobrze, że sam to widzisz, fajnie jakbyś jeszcze wyciągnął z tego jakieś wnioski.

Cytat:
Pragnąłbym [...]
I brawo ... ty byś pragnął, inni mogą pragnąć czegoś innego ... o gustach się nie dyskutuje. Powtórzę jednak jeszcze raz jeżeli sesja mi się nie podoba, to w nią nie gram ... proste rozwiązanie?

Na resztę "felietonu" nie zamierzam odpowiadać, bo nie ma nic wspólnego z prowadzeniem dyskusja, a co najwyżej z prowadzeniem jakieś prywatnej wojny. Nie wiem, czy ta sesja aż tak cię skrzywdziła, czy co jest tego powodem, ale może sobie odpuścisz? Naprawdę takie wylewanie gorzkich żalów, zrobiło się już nudne

Pozdrawiam
Hawk (niszczyciel światów i dzika horda)
  #4  
Arango on 29-09-2009, 22:14
Szczerze mówiąc nie do końca rozumiem sens zamieszczenia tego, bo ja wiem felietonu ? Listu otwartego ?
Johan jeśli sesja mi nie pasuje po prostu z niej rezygnuje, zostają ci, którym styl prowadzenia MG odpowiada. Niech się bawią.

Sprawą inną jest rzecz taka.
Nigdy, powtarzam nigdy, abstrahując od tego co sądzę i jak oceniam Narratora "Volvo..." (pozostańmy przy tej formie) nie poważyłbym się na coś takiego jak zrobiłeś Ty.
Dla mnie taka forma krytyki jest niedopuszczalna.

I na koniec pamiętaj Johan, jeśli sądzisz, sam zostaniesz kiedyś osądzony (zabrzmiało to nieco biblijnie, przyznaje )

Nie wypowiadam się na tematy tyczące WoDa bo się na nim nie znam, napisałem tylko o swoich odczuciach widząc styl tego "felietonu".
Ostatnio edytowane przez Arango : 29-09-2009 o 22:49.
  #5  
Drusilla Morwinyon on 29-09-2009, 22:41
Ocena użytkownika
Język
20%20%20%
1
Spójność
60%60%60%
3
Kreatywność
60%60%60%
3
Przekaz
60%60%60%
3
Wrażenie Ogólne
60%60%60%
3
Średnia:52%
Cytat:
Napisał merill Zobacz post
Hmm felieton. Sesji Aschaara, nie czytałem. Ot po prostu brakowało czasu. Co do "Horyzontu" to niestety się wypowiem bo startuję.

Pierwsze co cechuje twój felieton to dla mnie niezrozumiała ilość jadu i ironi, ale mnie to nie dotyczy więc przemilczę.

Co do drugiej kwestii. Kwestii udanej sesji i radości z gry. Od początku zajmowania się pbf i rpg uważałem, że najważniejsza jest dobra zabawa, zarówno dla MG i Graczy. Nic tak nie psuje radości z gry, czy klimatu na sesji jak "podręcznikowy fanatyk", który żarliwą wiarą w zasady niszczy radość z gry. Nic mnie tak nie wkurzało w realu, jak ktoś kto podczas klimatycznej sceny odzywał się: "Ej MG, a w podręczniku, na tej stronie i tamtej tabelce, jest napisane, że gnoll ma 1,8 wzrostu a nie 1,7". Szlag mnie trafiał w takich chwilach i unikałem grania z takimi ludźmi.

Zostałem wychowany przez starsze pokolenie erpegowców, a mój pierwszy MG miał dwie zasady:

1. Mg ma zawsze racje.
2. Jeśli Mg nie ma racji, patrz punkt pierwszy.

Wszelkie niejasności i problemy wyjaśnialiśmy sobie PO sesji, a nie w jej trakcie. Tak było wg. mnie bardziej cywilizowanie. I powiem tak, to były najlepsze sesje mojego erpegowego życia.

Pozdrawiam merill

Osobiście też za fanatykami nie przepadam i za jednego z nich się nie uważam, ale oczywistą prawą jest dla mnie uzgadnianie ważniejszych zmian PRZED sesją.
Jeżeli chce grać w WoDa, to chcę grać w WoDa, jeżeli w Warhammera, to w Warhammera, a nie coś, gdzie wyskoczy na mnie Wróżka Zębuszka z Wielkanocnym Zającem.

Pomijając styl felietonu, który muszę przyznać nie jest najlepszy, to w wielu sprawach jego autor ma rację.
Kilkakrotnie zdarzało mi się brać udział w sesji, gdzie bez uprzedzenia świat gry był znacznie zmieniany - i o ile te zmiany nawet jeśli nie raz irytujące od biedy mogłabym zaakceptować, to nie informowania o nich wcześniej - już nie.

Co do niedoczytywania podręczników - oczywiście, nie każdy musi być omnibusem, ale jeżeli chce prowadzić coś, gdzie wiedza z kilku podręczników jest NIEZBĘDNA, to bezsensem jest próba prowadzenia, gdy tej wiedzy brakuje.

Sama mimo kilkunastokrotnego przeczytania podręczników nie podejmuje się prowadzenia takiego Warhammera, czy D&D, bo uważam, żę moja wiedza ie jest jak na mój gust wystarczająca i być może dlatego nie rozumiem, czemu inni mieliby tak robić...
  #6  
Token on 29-09-2009, 23:04
W zasadzie nie będę się nawet wypowiadał na temat sesji, o których z racji krótkiego stażu, wiem tyle co nic. Mimo wszystko trudno mi przejść obojętnie koło czegoś takiego.
Wiesz, generalnie jeśli już chcesz komuś coś wytknąć, dobrze by miało to odpowiednią formę. Dać potwierdzenie dojrzałości czy coś w ten deseń. Inaczej wygląda to tak, jakby owe "dzieło" wyszło spod ręki jakiegoś dziecka neo, o którym sam zresztą wspominasz. Teraz kiedy przeczytałem ten tekst, dostrzegłem masę błędów oraz chaos, co wskazuje, że jest stworzony naprędce, pod wpływem jakichś dziwnych czynników. Do tego dochodzą te wszystkie wyrażenia, którym daleko do jakiegokolwiek powszechnie akceptowalnego poziomu. Mam wrażenie, że powinieneś przynajmniej kolejne dwa razy przemyśleć to co chcesz napisać/powiedzieć/wyrazić. Bo w tym konkretnym wypadku nie masz raczej żadnych szans zostać potraktowanym poważnie. No, a to czyni z krytyki (nawet tej konstruktywnej), zwyczajne znerwicowane mamrotanie.
Ot taka rada na przyszłość.
  #7  
Efcia on 29-09-2009, 23:16
A bardzo przepraszam co to ma być w ogóle?? Czemu to ma służyć?? Bo ja nie rozumiem. Pomijając, że jeżdżenie po innych w takiej formie jest cokolwiek niesmaczne.
  #8  
Tadeus on 30-09-2009, 00:15
Cóż... Osobiście też jestem przeciwny łączeniu różnych nadnaturali. Każdy setting WoDa ma jednak swój konkretny klimat i odmienną perspektywę rozgrywki. Mieszana drużyna wprowadza sporo konfliktów, które mocno utrudniają realizowanie fabuły albo zmuszają MG do naciągania faktów i ogólnej logiki biegu wydarzeń. Pomijam już potrzebę posiadania wiedzy ze wszystkich podręczników. To wszystko powoduje, że MG zamiast koncentrować się na klimacie i emocjach, musi zasuwać jak głupi, by utrzymywać spójność świata (z odmienną perspektywą dla każdej z frakcji) i powstrzymywać drużynę przed masarką we własnych szeregach. Jest to cholernie trudne, czasochłonne i wymaga inicjatywy i kompromisów ze strony graczy.

Co do samej formy i przekazu artykułu... Nie rozumiem ani jego głównej tezy, ani sensu niekonstruktywnego krytykowania cudzych sesji.
Ostatnio edytowane przez Tadeus : 30-09-2009 o 00:28.
  #9  
Ratkin on 30-09-2009, 00:27
Gratuluje Johan, właśnie wbiłeś gwóźdź do trumny w kwestii jakiejkolwiek merytorycznej rozmowy na temat przebiegu tamtej feralnej sesji...
Zamknięty artykuł



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172