Od zera do bohatera Część II Generał Hans Voghestadt zszedł z areny dumny ze zwycięstwa i zemsty. Jego twarz jeszcze chwilę temu była cała we krwi, ale dziwny tatuaż na jego twarzy w tajemniczy sposób pochłonął całą posokę wroga. Teraz Hansa rozpierała energia, tak że szedł kilka metrów przed strażnikami. Kiedy jednak ruszył w kierunku bramy więzienia, dwóch innych Kurgan ruszyło w jego stronę. Zdawało mu się, że mógłby rozwalić ich jednym cięciem. Mimo tego, gdy poczuł silne uderzenie w tył głowy, stracił to wrażenie. Półprzytomnego strażnicy wynieśli z powrotem do celi, gdzie jego energia nagle się ulotniła. Padł na drewnianą pryczę i natychmiast zasnął. Gdy się obudził, za zakratowanym oknem było ciemno. Zrobiło mu się strasznie zimno, co wskazywało na położenie obozu daleko na północy. Padał śnieg. U nóg swojego "łóżka" znalazł koc. Gdy przyciągnął go do siebie, zobaczył, że jest pozszywany z kawałków ludzkiej skóry. Normalnie prawdopodobnie zwróciłby zjedzony kilka godzin temu obiad, ale teraz tak paskudny widok napawał go radością. Nie wiedząc co się z nim dzieje, wrócił do sennych marzeń o powrocie do domu. Rano obudziło go walenie w kraty celi. Usłyszał basowy głos jednego z kurgańskich strażników. Ty, generał! Dwa dni śpisz, na arenę! Jeśli chcesz żyć, musisz zabić to... coś. - zająknął się, i otworzył kraty. Strażnicy poprowadzili go do zbrojowni, gdzie dali mu miecz i tarczę, ale także futro dzika jako zbroję. Nagle jego ręce zaczęły dziwnie pulsować, a Hans poczuł gorąco narastające w jego dłoniach. Nie wiedząc co się dzieje wyszedł na arenę. Stanął jak wryty, gdy spojrzał na środek areny. Stało tam monstrum o gęstym, białym futrze. Pomrukiwał donośnie. Jego twarz przypominała ludzką, ale wykrzywiona była w niemym grymasie, prawdopodobnie bólu zadanego przez wrogie plemię, które przyprowadziło tu to coś. Miał ponad dwa metry wzrostu, a śnieg pod jego stopami zapadł się kilkanaście centymetrów w dół. Hans rozpoznał w tym monstrum legendarnego Ymira, potwora rodem z lodowców Norski. Zanim generał zdążył o czymś jeszcze pomyśleć, Ymir ruszył do ataku. Pazury potwora były zbyt krótkie, by nimi walczyć, więc wróg zacisnął dłonie w pięści, i jedną z nich uderzył w Hansa. Ten zasłonił się tarczą, ale została ona strzaskana. Drugi cios wytrącił mu miecz, a powrotny drugiej ręki wyrzucił go trzy metry w powietrze. Ze zwinnością kota generał upadł na nogi i ręce. Śnieg pod nim zaczął się topić, woda z niego parować. Poczuł niesamowite gorąco w rękach, jednak go nie parzyło. Stał oparty o ręce spowity parą. Ymir stanął jak wryty kilka metrów dalej, z zainteresowaniem patrząc na tą scenę. Hans poczuł piasek pod rękami i stopami. I on zaczął się rozgrzewać. Z ust pociekła mu ślina, po chwili zazgrzytał donośnie zębami. Ledwo utrzymywał nad sobą kontrolę, miał wrażenie, że rzuci się na Ymira i rozszarpie go gołymi rękami. Jeszcze chwila i... nie wytrzymał. Wstał i wygiął się do tyłu, unosząc ręce w powietrze. Krew w jego żyłach pulsowała, a była tak gorąca, że Hans zaczął odczuwać ból. Jego tatuaż na twarzy strasznie piekł, jakby się kurczył i rozprężał, kurczył i rozprężał. Generał rzucił się z rykiem na wroga. Skoczył wysoko, i uderzył go w twarz, kopnął w brzuch. Obrócił się, i z całej siły walnął go w brzuch. Ymir zgiął się w pół, tak wielka była furia Hansa. Kolejnym kopniakiem powalił Ymira na kolana. Rzucił się do jego szyi, i zacisnął na niej swoje ręce. Była szeroka, ale siła generała zmiażdżyła ją. Ymir umierał wśród drgawek, widząc wściekłą, czerwoną twarz człowieka. Generał Voghestadt skończył z Ymirem. Spojrzał na swoje gorące jak piec kuźni dłonie. Nie wiedział, co się z nim działo. Nigdy nie okazywał oznak nadludzkiej siły, a i gromada przeciętnych żołdaków miałaby problem z pokonaniem jednego Ymira, nawet z długimi halabardami. Hans wrócił do celi. Jego piętno już go nie bolało. Ponownie opadł z sił, i legł zmęczony na pryczy. Koniec części drugiej. Część trzecia może dziś, może jutro, pewien nie jestem. |
Bledy interpunkcyjne, slaby styl. Jest tutaj jednak cos, co moze sie podobac. Moze kiedys bedziesz mistrzem opisywania walk? A propos: Ten Ymir to z Disciples II? Czy cos takiego gdzies znalazles w jakis angielskich materialach mlotka? |
Ymir to potwór z Księgi Spaczenia :) W interpunkcji nigdy nie byłem dobry. Opisywanie walk? Dzięki. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:15. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg