Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Autorskie systemy RPG
Zarejestruj się Użytkownicy

Autorskie systemy RPG Rozmowy na temat autorskich systemów RPG


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-04-2009, 22:28   #1
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Asgania - reaktywacja

Reaktywuję krainę Asganii - w dość przekształconej, zmienionej formie. Dodatkowo, w niej też się znajdą koncepty z Krainy Lustu oraz Aithei.

Na razie mapa, w wersji beta.
Opisy działają tylko na FF i IE, na Operze sprawdzałem i niestety nie wyświetla ich:
http://www.czasgier.pl/asgania/
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2009, 02:01   #2
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Magia w Asganii
Praktykujący mag z czasem staje się żywą magią i odziera się ze swojego sztucznego ciała jak istota się odziera z jej odzienia przykrywającego jej nagość i naturalność.


Każda potworna rasa, każdy szlachetny naród posiada zdolności magiczne. Te zdolności są naturalną magią istot. Płynie w ich wodzie życia, krwi, w ich umysłach nieświadomie. Znajduję się w nich i wychodzi poza nich, gdy tego sobie zażyczą. Nie ma żadnych ograniczeń co do użycia jej, jedynie zachcianka istot.

I samo ograniczenie jego posiadania. Jak można się domyślić lub nie, różne grupy istot dostają różne od siebie dary. Te naturalne dary są zarówno przekleństwem, jak i błogosławieństwem tych istot, błogosławieństwem, bo daje im to moc, przewagę w niektórych sytuacjach i zdolności, a przekleństwem, bo odgradza ich od posiadania jakichkolwiek innych darów - innego typu magii. Mogą naturalnie rozwijać własne, już dane im raz, zdolności, chociaż raczej nie moce same w sobie, lecz swoje panowanie nad nimi, panowanie nad własnymi emocjami do używania ich oraz rozwijanie własnej woli do większej i bardziej specjalizowanej kontroli nad nimi.


Pragnienie mocy jest naturalnie niezaspokojone: gdy się przekroczy tę granicę i wbrew wszystkiemu zaspokoi to pożądanie, osiągnie się wszechmoc zamkniętą w kuli woli.

Pomimo tym ograniczeniom i zamknięciu się w nich, pewna grupa istot, złożona zarówno z rasy potworów, jak i narodu istot, w równych częściach, wodzona pragnieniem mocy, a w odróżnieniu od innych, także świadoma własnych, osobistych kosztów, jakie posiadanie mocy może pociągnąć, przywędrowała do miejsca całkowicie w centrum Asganii. Nawet najstarsi nie mogą powiedzieć, gdzie dokładnie środek Asganii się znajduje - albo też, gdzie się znajdował za czasów tych wędrowczyń i wędrowców.

Wtedy odprawili modły do niebios i piekieł o moc, o więcej naturalnych nadprzyrodzonych zdolności, które określa się ogólnie magią, a jeśli chodzi o szczegóły, to dywiną (które to pojęcie zostanie wyjaśnione później).

Nie wiadomo, przez ile trwały ich inkantacje, przez ile aktywnie brali udział w rytuałach, ani ile energii i życia zabrał im taki wyczyn.

Wiadomo jednak o kosztach, jakie ponieśli, w wyniku zostania wysłuchanymi przez przez niebiosa i piekła: stracili własne fizyczne ciała, bez tracenia swojej obecności w fizycznym świecie. Nikt nie potrafił tak zrobić aż do tej chwili. Każda normalna istota lub grupa istot musiała mieć ciało, fizyczną formę, dzięki której mogła oddziaływać bezpośrednio na świat cielesny. Ich formy fizyczne zostały zastąpione przez coś innego. Coś o wiele bardziej wspaniałego i strasznego.

Dla obserwatorów, te zaginione rasy i narody przeistoczyły się w kolorowe mgliste kształty.

Nie mają żadnych stałych cielesnych form, ani też nie przyjmują żadnej, odrzucając wszelkie formy inkarnacji w istoty lub przybierania form, czy to zwierząt, czy inteligentniejszych grup istot. Są tym, czego pragnęli: są czystą mocą. Ponieśli wielki koszt, koszt pochłonięcia i zniszczenia się ich własnych ciał, jednak prawdopodobnie uważają to za niską cenę za tak wielkie zdolności: nie ograniczone ich przynależnością do rasy, narodu czy nacji (frakcji i zgrupowania ras lub narodów).

Teraz nie są ani złowieszczą rasą, ani dobroczyńczym narodem. Nie przynależą do żadnej nacji, czy to niebiańskiej, czy piekielnej. Są połączeniem ich wszystkich i rzadko spotkać można szaroksiężnika o prawdziwym, szarym kolorze, który jest tak samo odbiciem niezależności i nieprzynależności, jak wszystkokolorowe przejawy innych magów.

Nie ma też ich tak wielu, jak wielu podeszło do rytuałów porzucenia ciała, nie dlatego, że niektórym się nie powiodło - dlatego, że różni pośrednicy piekieł lub niebios dowiedzieli się, że połowa z tych istot będących na tych rytuałach, wybrała przejście do innych wymiarów oraz porzucenie spraw śmiertelników i tymczasowości.


Nieskończoność, nieśmiertelność i błogi spokój jest zarezerwowany tylko tym, którzy przeżyli już wszystkie doświadczenia i wyciągli z nich wszelką naukę - wtedy ograniczenia i podziały pomiędzy ich "ja", a "ja" innych osób i istot przestają istnieć. Wtedy to śmiertelne osobowości stają się jedną, nieskończoną ciągłością Wszechobecności.

Ci też szaroksiężnicy, czy jakby inni chcieli ich nazwać, koloroksiężnicy, stali się strażnikami podróży pomiędzy wymiarami i przewodnikami wszelkich ras i narodów, niezależnie od pochodzenia proszących o pomoc, a tylko patrząc na cele i prawdziwe intencje, jakie chcą osiągnąć.

Pojawiają się zarówno jako przynosiciele wojen, jak i pokojów. Jako nauczyciele poprzez uzdrowienie, jak i zniszczenie.

Ich moc stała się nimi: i teraz potrafią wszystko i mają wszystkie zdolności, wszystkich pojedynczych ras i narodów, jednak nie są w żadnym wypadku zdolni przywrócić czy stworzyć sobie jakieś fizycznej formy, by w niej przebywać i doznawać doświadczeń i wrażeń, jakie doświadczają inne istoty. Ich magia jest wszelką, oprócz fizycznej: może przyjąć postać magii umysłu, żywiołów, poznania może jak najbardziej oddziaływać na cielesne istoty: jednak oni sami nie potrafią przyjąć ani opętać żadnego ciała i działać nim.

Prawdopodobnie, gdyby chcieli przywrócić sobie fizyczną formę, musieliby stracić moc i zdolności, jakie posiedli. A to jest dla nich niekorzystna oferta nie do przyjęcia.


Czy każda moc jest w stanie skorumpować? Prawie każda. Wyjątkiem jest taka, która ponosi za sobą duże koszty.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23-04-2009, 06:07   #3
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Dywina
Kto parał się magią i przestał, nie opuścił magii ani trochę: ani magia go nie opuściła. Magia stała się jego naturą: magia stopiła się z jego wolą, działaniem i okolicznościami, którego otaczają. Stała się jego życiem. I tylko jej użycie, na korzyść lub szkodę w czasie jego życia, może go po śmierci wynieść ponad rzeczywistość lub pogrążyć w otchłanii.

Magia narodów i ras Asganii, naturalna magia, nie jest magią w żadnym znanym znaczeniu w innych odległych wymiarach i planetach. Jest ona dziedziczona wraz z narodzinami, przyjściem na świat. Płynie w żyłach, w wielokolorowej krwi istot fizycznych.

Podczas, gdy zwykły przejaw magii wymaga rytuałów, działań zwyczajnych w określony sposób, wzór, który ją przywoła, albo wywoła z głębin jaźni istot, które je posiadają nieświadomie, magia Asgańczyków nie potrzebuje żadnych znaków, symboli lub obrzędów. Asgańczycy są doskonale świadomi mocy, jakie w nich przebywają. Podczas, gdy w innych wymiarach i światach istoty posiadają w sobie ukrytą dla nich, drzemiącą w nich, a mimo tego, przejawiającą się cały czas, niewidoczną dla nich, siłę.

To oznacza, że istoty Asganii używają magii cały czas. To używanie, bycie i odziedziczenie magii, rodzaj świadomości, a nawet sam rodzaj tej magii, nazywa się dywiną. Jedynym warunkiem do użycia jej w bardziej skomplikowany sposób jest zależny jedynie od woli tejże istoty, a ograniczeniem jest typ mocy, jakim została obdarowana.
Istota potrafiąca zmieniać własne kształty i przybierać różne formy zwierząt lub równie inteligentnych istot, może nie mieć już zdolności do panowania nad żywiołami i zmienienia zbyt płynnej, ulotnej natury płomienia, wody oraz innych. Można to prosto wytłumaczyć poprzez to, że metarmorfoza z jednej istoty do drugiej, jest po pierwsze bardzo sztywna, bo dokładnie z jednej określonej formy do drugiej bez zmian, oraz zmiany, mniej lub bardziej kosmetyczne istoty posiadającej taką moc, mogą zachodzić tylko na niej samej i nie może nikogo innego zmienić w jakikolwiek sposób.


Gdy mag przestaje potrzebować rekwizytów i rzeczy do uwierzenia w siebie, jego magia i twórczość zaczyna się ograniczać tylko tym, o czym pomyśli, co pragnie, by się stało.

Mimo to, Asgańczycy nie są sztywnością ograniczeni. Kto, kto potrafi zmieniać się w zwierzęta i przybierać formy innych istot, potrafi także zmieniać własny wygląd wedle jej lub jego woli. Zatem metarmorfoza nie musi być zawsze sztywna. Czasami istota przybierająca postać innych istot upiększa dla siebie ukradziony kogoś obraz.

No dobrze, zatem co z istotami i graczami, odgrywające postacie, którzy by woleliby istoty wielkie jak sama Asgania? W końcu nic nie ogranicza dywiny, tylko sama wola i myśli istoty władającej danym typem mocy.

Problem w tym, że niektóre moce potrafią być przekleństwami istot używających ich lub zabierać więcej czasu, do sformułowania. Albo naruszają kogoś innego wolę. Bycie wielkim jak sama Asgania, albo większym, istota musiałaby uzyskać zgodę wszystkich istot, zamieszkających ją, a poprzez to mających na nią wpływ.

Poza tym, która wystarczająco mądra istota wolałaby być zbyt duża i przyciągać zbyt wiele uwagi?

Zatem, dywina nie może w żaden sposób naruszać kogoś woli. Dopiero przyzwolenie innych pozwala na jej swobodniejsze użycie. Niektóre rzeczy mogą być oddziaływanie o wiele mocniej, adept panowania nad wodą może nią miotać ile wlezie, bez ograniczeń, wyjątkiem jest tylko inna istota panująca nad tym samym żywiołem. Wtedy efekty i dążenia obydwu istot wzajemnie się eliminują i nie otrzymują żadnego efektu.


Każda istota jest wyjątkowa w swym istnieniu i obecności w świecie: nie istnieją dwie istoty będące w tym samym czasie, w dokładnie tym samym miejscu, myślące w ten sam sposób i o tym samym pochodzeniu i przeszłości.

Asgańczycy dostali różne dary dywinowe. Jedni potrafią panować nad żywiołami, drudzy przemieszczać się w przestrzenii, inni zmieniać własną formę fizyczną, a jeszcze inni wróżyć i poznawać przyszłość: pajęczynę mnóstwa zamierzeń i celów istot.

Można zapytać, jak jeden dar może się równać drugiemu?
Może, gdy jest wystarczająco potężny i wystarczająco specjalizowany.

Niektórzy mogą być ciekawi, jak jakiś "mierny" wróżbita może sobie poradzić z istotą ognia, potrafiącą nim rzucać, jak i gdzie popadnie, w formach, jakie ona sobie wybierze. Czy to w postaci kuli ognia, czy miecza, czy pożogi. Czy takiż wróżbita, znający się na przyszłości tylko, może coś zaradzić takim potężnym mocom?

Jeśli chodzi o wróżbitów Asganii, to mogę Was zapewnić, że są oni jednymi z najstraszniejszych przeciwników.
Dlaczego? Gdyż wróżbita w Asganii nie włada magią: władą dywiną. On wróży cały czas. On widzi przyszłość cały czas. Nie potrzebuje żadnej ręki, kuli, fusów, chmur, znaków czy jakiejkolwiek innej rzeczy.

Oznacza to, że może przewidzieć każdy ruch, każdy cios, jaki przeciwnik próbuje wykonać. Może go zatem uniknąć, sparować. A zresztą, kto powiedział, że wróżbita musi się pakować w kłopoty?

Podczas, gdy przez tę samą drogę lub szlak, jeden podróżnik może wpaść w wiele pułapek, niebezpieczeństw lub na którym może zginąć, dywinowy wróżbita przejdzie bez przeszkód, a nawet najmniejszych trudności i opóźnień.
Ba, nawet znajdzie skarby po drodze!

Asgania roi się od istot posiadających potężne moce, jednak równowagę utrzymuje to, że wszystkie istoty posiadają równie wybitne zdolności.
Również zwierzęta Asganii nie są pozbawione dywiny. Jedyne, czego są pozbawione, zarówno w Asganii, jak i innych wymiarach i światach, to jakieś organizacji i kultury. To ich odróżnia od społeczności zamieszkujących świat Asganii. Brak zorganizowania.


Naturalność nie jest odbiciem niczego: naturalność jest lustrem, w którym odbija się wszystko inne i rzeczywistością, na którym wszystko inne się wzoruje.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-06-2009, 13:18   #4
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Dalekie wzgórza, dalekie góry. Za wysokie, za mocne. Mówią, że dywina potrafi przenieść góry. Te góry jednak wyglądają na takie, co się same przeniosą - i tylko wtedy kiedy tego zapragną.

Dzieliła mnie długa droga od tych gór, z których nie ma łatwego powrotu, ani też dojścia. Wszystko mogłoby być na nic, gdybym jednak zaniechał swojego zamierzenia, swojego celu. Byłoby to zbyt destruktywne dla mojej ścieżki duchowej, zbyt niszczycielskie wobec mojego własnego działania.

Tak, moje okno wychodzi na te góry - nieustannie wpatruje się w te wielkie góry pokryte białym puchem, miękką krystaliną, jak my Krystaleni ją nazywamy. Nie tylko te góry, nie tylko biały kurz, przypominają mi o ostatecznym przeznaczeniu, ostatecznym celu i pierwotnej drodze.

Cały mój pokój, położony najwyżej w domu, wbija igłę wspomnień w moją cienką skórę. Stoję przed tym oknem, tym trójkątnym oknem, w pomieszczeniu - piramidzie, gdzie coś nazywane sufitem przez niepochlebnych sąsiadów Spiranów, nie jest sufitem, a jednym małym kątem, punkcikiem - z którego wszystko wychodzi w dół... zawsze w dół... z niebios na ziemię. Z najwyższego światła do najciemniejszej materii.

Tam w oddali jest mój cel - róża życia, krysróża. My Krystaleni wszystko chcemy nazwać podobnie do naszego imienia, jaki dziwny to zwyczaj i przekonanie - wierzymy, że w ten sposób dane rzeczy i osoby są bardziej wobec nas przyjazne, w jakiś niewypowiedziany sposób bardziej zaznajomione.

No oprócz wrogów, przeciwników i rywali, jak Spiran. To może wydawać się nielogiczne lub nierozsądne, że odrzucając nadanie im rodzimonazwy, odrzucamy ich przyjaźń, odrzucamy ich dobre nastawienie wobec nas. Jest zupełnie przeciwnie. To oni nastawieli się złowrogo, to ich natura i nasza są sobie przeciwne, czy tego chcemy, czy nie. Nawet handlując z nimi, nie ufając im, wiemy, że jesteśmy rywalami, nawet jeśli nie otwartymi wrogami czy przeciwnikami w walce. Zatem nadanie im nazwy podobnej nas z jednej strony mogłoby nastawić ich lepiej do nas, a z drugiej strony zdradzić nas, zdradzić naszą naturę, ukazać naszą słabość, a także dać im poznać nas samych - z takich stron, które mogliby wykorzystać tylko na swoją korzyść.

Gdzieś tam daleko majaczy pięć wielkich wież szaroksiężników. Pięć wielkich elementów natury i świata. Pięć kręgów magów, którzy dotarli do źródła dywiny, źródła świata, źródła wszystkiego, niebios i piekieł.

Mój pokój jest gotowy. Czuję i widzę, jak zmienia kolor niebieski na kolor biały, znowu to na niebieski, a po chwili, całe krystaliczne ściany mienią się na czerwono. Kolor krwi, ognia, pożądania i działania. Gdzieś znika niskie mruczenie pomieszczenia, w którym jestem, gdzieś milkną ciche odgłosy jeszcze mniejszych istot, niż można wyobrazić sobie po wydawanych dźwiękach przez nich.

Podchodzę do piramidy, miniatury mojego domu. Przybysze do naszego miasta są zdziwieni i zastraszeni, gdyż większość z nich widzi nasze miasto jako zbiór, zlepka nieprzepuszczalnych, kryształowych, niebieskich piramid nałożonych na siebie w niemożliwy sposób - tak, że boki tychże domkowych piramid, tak zwanych kryszatów, przecinają się nawzajem, jeden kryszat jest wbity w drugi.

A to tylko iluzja oka. Tu prawie wszystko jest iluzją. My jak rzeczywistość posiadamy dwie natury, dwie serca. Jedno dla wszystkich, drugie dla nas i dla naszych przyjaciół.

Czas zamyka się w kuli życia.

Podchodzę do krylii na falistym, jednonożnym stojaku, dwóch złączonych po bokach kryształowych kul. Trzymam ją w obu rękach, obejmując ją dłońmi. Zaczyna drżeć drżeniem próbującym wymknąć się z kontroli, uwolnić się spod jakiekolwiek innej władzy - jakiekolwiek władzy. Energia próbuje uciec swojej formie.

Chwytam ją.
Chwytam energię.

Energii nie da się opanować, nie da się zamknąć gdzieś na stale. Zawsze będzie próbować się wyrwać. Można ją ujarzmić, nie zatrzymać. Taka jest natura energii.

Dryży. Cała krylia drży. A ja razem z nią, a ze mną mój kryszat, mój przenośny dom, albo raczej dom, któy przenosi. Cisza i gotowość przedbitewna pokoju jest teraz zakłócona przez dźwięk drżenia, małych, losowych, powtarzających się wstrząsów kryształowych kul.

Pokój już znikł i przez chwilę widzę tylko trójkąty we wszystkich ich barwach, wirujące, zmieniające się, dążące gdzieś - albo skądś. W barwach, które oko w normalnym świecie nie potrafiłoby odróżnić, a co dopiero usta nazwać. Wszystkie one nakładają się na siebie, tworząc płynną mozaikę. Gdzieś w oddali, w wielkiej oddali, wysuwa się wielka piramida, wielka, bardziej kolorowa piramida, w kolorach, które nigdy nie są takie same i których nigdy nie dałoby poprawnie nazwać.

Nie!

Energia... energia ucieka spod kontroli. Niszczy nici formy. Nici drogi.
Droga staje się ziemią, rozrywają się jej fundamenty, jej forma, jej fizyczna forma, jej ciało - ciało drogi jest zniszczone. Nie ma już drogi.

Energia uwolniona wydaje dziwny dźwięk. W każdym innym świecie nazwałbym ten dźwięk śmiechem, jednak w tym wymiarze pomiędzy wymiarami, każdy dźwięk jest zbyt zdeformowany, przekształcony, by nazwać go jakkolwiek podobnie do dźwięków wydawanych w naszym pierwszym dla woli, a ostatnim dla umysłu, świecie.

Energio! Nie... nie!

Leżę na mocnej, podwójnej warstwie kryształowej podłogi. Moje oczy widzą wszystko w innych barwach. Próbuję się skoncentrować. Nic nie wychodzi. Potrzebna energia uciekła, energia krylii, energia pomieszczenia, moja energia.

Wszystko na nic. Pomieszczenie wydaje jakiś dźwięk... nie potrafię go jednak jasno zdefiniować, odróżnić... wydaje dźwięk podobny do tej melancholii, tej melancholicznej pieśni śpiewanej przez kluczników prowadzących wybranców do Drzewa Przeznaczenia. Dźwięk nie będący pieśnią o melancholii, jednak samą melancholią wcieloną.

Dźwięk powoli cichnie, a wraz z nim ja. Nic nie widzę, oprócz kolorowej, błyszczącej ciemności.
Wiem, że zawiodłem.
Nie udało mi się przenieść mnie poprzez kryszat do okolicy wież Szaroksiężników.
Zawiodłem... zawiodłem moją wizję.

Dając energii możliwość spełnienia jej własnej nie-wizji.
 
__________________
Soulmates never die...
Solfelin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172