12-02-2006, 17:58 | #1 |
Reputacja: 1 | Romantyczność a Deadlands Tak ja w temacie. Czy uważacie że dzięki wielu dziwnym wydarzeniom, nie tylko w Ameryce ale także na starym kontynencie, możemy mieć do czynienia nie z pozytywizmem ale z przedłużającym się romantyzmem. Teoretycznie takie przemyślenia nie wpływają na ge na dzikim zachodzie, ale... Z podręcznika można sądzić że najwięcej dzieje się właśnie w północnej ameryce. Czy nie było by dziwne gdyby młodzi romantycy w pogoni za ich tematyką nie zawędrowali by na zachód? To jeszcze słaba teoria... A co powiecie na wygrzebańca Mickiewicza? Przecież artyści byli silni duchem, dlatego umieli tworzyć wielkopomne dzieła, które dzisiaj czytamy. On, lub taki Goethe wędrowali by gdzieś na świecie, dziwiąc się jak bardzo pokryli się z prawdą. Czy sesja, gdzie Wieszcz-upiór, opanowuje miasteczko ponieważ myśli, ze buntuje się przeciwko światu , może wypalić u was? Faust Goethego który porzucił wiedzę dla czarów, i zawarł pakt z mrocznymi siłami. Wędruje teraz gdzieś po wielkich równinach, jednak nie znajduje nigdzie miejsca gdzie mógłby zakrzyknąć "Chwilo, trwaj wiecznie" Co o takim podejściu sądzicie?
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
15-02-2006, 19:50 | #2 |
Reputacja: 1 | Przedłużający się romantyzm? Że niby złoża upirytu, odór żywych trupów i wojna domowa to powody, dla których młodzi romantycy porzucą Europę? Wątpię, chyba, że są masochistami uwielbiającymi smród. Niemniej pomysł wygrzebańca Mickiewicza-Sienkiewicza pobudza wyobraźnię. Taki zlot żywych jak i martwych artystów (poetów, literatów, malarzy) w jakiejś wiosce to ciekawy motyw na sesję. Wyobrażam sobie minę graczy, gdy na swojej drodze spotkają nieznajomego recytującego Inwokację i chcącego walczyć z Moskalem. Może Deadlandsowy Mickiewicz zmierza do Indian, by tam uczestniczyć w jakimś indiańskim obrządku Dziadów? |
16-02-2006, 16:11 | #3 |
Reputacja: 1 | Faktycznie, kiedy opadł kurz po zachwyceniu pomysłem, przyznaje Ci rację. Nie porzucą, bo są młodymi poetami i tyłków nie ubrudzą. Chyba naskorbie scenariusz o szaleństwie martwych poetów. Tajna organizacja: Stowarzyszenie Umarałych Poetów :P
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
16-02-2006, 19:38 | #4 |
Reputacja: 1 | Dopiero teraz kurz opadł, bo doszedłem do zupełnie innych wniosków. Otóż młodzi poeci byli idealistami, którzy chcieli przeżyć wszystko na własnej skórze. Dlatego też mogli ruszyć na zachód, tam jednak czekał ich duży zawód; to co zastali było wszak dalekie od ich wyidealizowanych wyobrażeń (powody w powyższych postach). Przecież wielu żółtodziobów (czy jak to woli: zielonorogich) z dużych miast ruszało na zachód w poszukiwaniu złota i jakiejś przygody, co kończyło się zazwyczaj dużym rozczarowaniem, czy też w gorszym wypadku śmiercią. Chęć poznania dziwnego zachodu była raczej chwilową zachcianką, empirystyczną potrzebą młodych dusz, niż czymś poważniejszym, dlatego też nie zaznamy moim zdaniem przedłużającego się romantyzmu. Podsumowując: wędrowni poeci - tak; przedłużający się romantyzm - nie. Co do scenariusza, to mógłby się nazywać (na cześć pewnego wybitnego reżysera horrorów): Poezja Żywych Trupów |
16-02-2006, 20:48 | #5 |
Reputacja: 1 | Romantyzm to pierwsza polowa XIX wieku, z grubsza. Bo do 1865 roku tworzyli w jeszcze poeci trzeciego pokolenia romantyków, a np. Asnyk walił romantyzmem na kilometr, podczas gdy wokół pozytywizm rządził. Ale tak czy inaczej prędzej pozytywizm. Tzw. pozytywizm. Nalezy pamiętać, że na epoki w Polsce wpływała nieciekawa sytuacja narodu. W Anglii czy Francji wątki patriotyczne występowały sporaycznie. Mówiono o innych sprawach raczej. A jeśli chodzi o DL, świat jest zmieniony, upiory szwendają się po świecie, tu akurat romantym mógł się przedłużyć, ale w tej swojej frenetycznej odmianie. Czyli okrucieństwa, widma etc. Zarazem rozwój nauki, szybki i bardziej "skokowy" dzięki upiorytowi móglby podkręcać klimaty pozytywistyczne. Sam nie wiem, co z takiego koktajlu by wyszło. Pozdr |
16-02-2006, 21:34 | #6 |
Reputacja: 1 | Już mam kilka pomysłów na postacie. Przykłądem niech będzie doktor-patriota (z Polski), czytając dramaty romantyczne o przewodnictwie narodów, postanawia udać się do ameryki by znaleść coś co pozwoli na wyzwolenie narodu/ów. Dyplomata, który zostając kanciarzem/sługą mścicieli, oragnizuje spisek zakrojony na szeroką skale, by zmienić układ polityczny w Europie. Przybywa do ameryki by znaleść ostatni element układanki. "Postrzelony" wędrowiec, który szuka po pustyni, w poszukiwaniu przeżyć mistycznych. No i Pisarz który ubzdurał sobie po śmierci że jest "Lewą stroną" i bawi się w opętywanie ludzi. Zawsze można rozwinąć jakoś idee buntu w grze, ale jeszcze nie mam konkretnych pomysłów.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
22-02-2006, 15:11 | #7 |
Reputacja: 1 | Mnie osobiście pomysł nie przekonuje. Deadlands jest systemem który kocham, i który od zawsze stał przed innymi. Kocham go za klimat, który jest wyjątkowy. Wydaje mi się że wprowadzanie polskich akcentów do tej gry na dłuższą metę zepsuje całokształt. Prędzej proponuje przenieść grę do Polski i tam rozegrać przygodę. W Podręczniku Szeryfa była propozycja przenoszenia gry w inne rejony świata i można by z tego skorzystać.Wydajie mi się, że nasi poeci w Ameryce to dziwna sprawa. Wydaje mi się, że gdyby już się wygrzebali zaczęliby walkę o niepodległość za pomocą nowo nabytych mocy. Ja nie przepadam za mieszankami Ale co mistrz to spojrzenie więc nie twierdzę że ten pomysł jest całkiem zły gdyż coś w sobie ma. Pozdrawiam |
22-02-2006, 15:37 | #8 |
Reputacja: 1 | Najpierw myślałem o Romantyzmie jako zmianie światopogładu ludzi z tej epoki, ale wydaj mi się że to tylko słowo-klucz, który pozwoli na wymyślenie kilku scenariusz/szkicy/postaci.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |