|
Zrujnowana Twierdza Niegdyś wielka i przyciągająca wielu podróżników z czasem została zapomniana i rozszabrowana. Jednak może właśnie wśród tych ruin znajdziesz coś, co cię zainteresuje... (Archiwum wątków.) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-01-2011, 12:16 | #1 |
Reputacja: 1 | Co wy macie do psioniki? Co wy ludzie macie do psioniki? Czasami mam wrażenie, że nawet nie grali ludzie z psionikami a i tak ich nie lubią/nie chcą, uważają za zbyt mocnych. Jakby czarodziej czy zaklinacz nie mógł być za mocny, czy Czarnoksiężnik, ale nie... zawsze tylko psionika to, psionka tamto :/ |
12-01-2011, 14:49 | #2 |
Reputacja: 1 | Problemów pewnie jest tyle ilu graczy, ale chyba najpopularniejsze jest przekonanie o nieprzystawalności psioników (wszak bardziej wiązanych ze sci-fi) do quasi-średniowiecznych światów DnD. Może jeżeli ktoś buduje scenariusze z gotowych, dostarczonych w pudełku elementów: rycerz na rumaku, zły smok w ruinach zamku i dbająca o linię księżniczka na wieży, to jakieś dziwadła, które nijak się mają do seriali z cyklu 'Król Artur i jego gang' zwyczajnie wygwiżdżą. Wewnętrznego wrażenia, że 'coś tu jednak nie gra' ciężko się pozbyć i nie wiem, jaka może być recepta na oswojenie zwolenników mniej 'nowoczesnego' podejścia do fantasy z psioniką. Chyba rzecz trzeba po prostu ostrożnie dawkować, może podsuwając przez dłuższy czas, jaki bohaterowie spędzają w świecie gry - niby to mimochodem - wskazówki, że 'gdzieś-tam' jest coś wyjątkowego, podobnego do magii, a jednak zupełnie odmiennego. Przyznam, że po kontakcie z podręcznikiem, nieprzychylnym wobec psionów grajkom może być jeszcze ciężej. Coś unikalnego i elitarnego jest równie elitarne jak chińskie podkoszulki. Zalew specjalnych przedmiotów, talizmanów, gadżetów i niemagicznego badziewia, które nagle powinny znaleźć się w zasięgu postaci robi niezłą bardachę. Niby postać ma pełne prawo do bycia traktowaną na równi z resztą, ale jak tu nagle wytłumaczyć wysyp nagród do niej dopasowanych? Przez całą kampanię było pusto, psionika to jakieś novum, które nadeszło wraz z graczem psionem, a tu się okazuje, że jednak ów 'jeden na milion' znajduje w ruinach dość ekwipunku, by się wystroić od stóp do głów w 'swoją magię'. Psionika zostaje postawiona obok magii, co jest zrozumiałe, bo niby nie jest tym samym, ale to rodzi ten problem, że stawia na głowie cały system. Nagle, by drużyna nie była niepokonaną zaczną się pojawiać jakieś psioniczne potworki, zaklęcia o wzbogaconym działaniu i dziwnym trafem drzwi do lochu będą chronione nie tylko przed magią, ale coby za łatwo nie było i przed psioniką. Rodzi to u mnie skojarzenia z grami komputerowymi, gdzie dla dania równych szans nowym postaciom nagle pojawia się w świecie wszystko to, czego w nim do tej pory brakowało. Jednocześnie, prowadząc sesję w klimatach low-magic czy też może po prostu ucinając nieco ten zawarty w podręcznikach wysyp 'wszystkiego' można uniknąć problemu przeładowania sesji czymś, co z samego swego charakteru ma być ultraegzotyką. No, a wtedy chyba archetyp naginającego umysły psiona czy skaczącego po ścianach psychowojownika wpasuje się równie dobrze jak wizja z uśmiechem wyrywającego strzały z piersi barbarzyńcy czy zmieniającego ludzi w skalne bryły magika. W 'Wiedźminie' czy nawet 'Thorgalu', nie do końca 'klasycznych' kawałkach fantastyki, psionika sprawdza się nieźle. Istniejąc gdzieś tam, obok, w cieniu magii. |
12-01-2011, 21:54 | #3 |
Reputacja: 1 | Osobiście po prostu nie widzę jego miejsca w "klimacie" Forgotten Realmsów, przy innych settingach może być inaczej. |
13-01-2011, 00:03 | #4 |
Banned Reputacja: 1 | A skąd u licha założenie, że mam coś do psioniki??? Jakieś przykłady może? |
13-01-2011, 00:08 | #5 |
Reputacja: 1 | <Ignoruje Aschaara, który jak zwykle robi dziwne sceny> Co do przykładów to mogę powiedzieć, że niemal każda sesja do DnD ma zaznaczone, że nie przyjmuje się psioników. A co do FR to pudło Tadeus. W FR jest sporo psioniki. Ba! Jest wręcz bóstwo psioniki, Auppenser, przed 1389 spał, teraz nie wiem co z nim. Są też duegary, illithidzi, pół-gigant i inne stworzenia, które mają sporo związanego z psioniką. Skojarzenie z sfi jest w sumie przypadkowe i nie dokońca przeze mnie rozumiane. Efekty nadprzyrodzone jakie reprezentuje psionika to nie mechanika kwantowa... czasami wręcz mówi się, że SFI zawierające rozbudowany system psioniki to raczej bardziej Science Fantasy niż Science Fiction. Rozbudowa systemu o nowe wyzwania i rozwiązania nie jest według mnie czymś złym. Psionika poza tym nie musi być inna, może być "taka sama", to jedna z opcji z podręcznika. W low magic powinno się zatem zakazać grania czarodziejami i kapłanami/druidami z tych samych powodów. Ostatnio edytowane przez Qumi : 13-01-2011 o 11:36. |
13-01-2011, 01:26 | #6 |
Reputacja: 1 | Skojarzenie ze sci-fi jest jakie jest nie z jakichś definicyjnych, rozkładalnych na atomy powodów tylko po prostu, ot tak. Tak to zostało w powszechnej świadomości wykreowane. Widać to zresztą niejako w samym systemie, w którym psionika (poza przypadkami jakichś tam illithidów, czyli przybyłych z kosmosu (wtf?), żyjących w komunie zjadaczy mózgów) jest niczym niezapowiedziana. I nagle hop! Jest podręcznik, a psionika zostaje włączona w obręb świata. Nic dziwnego, że niektórym może być ciężko wyzbyć się wrażenia niedopasowania psionów do DD. Pewnie jak by ich wpasować do podstawki to większość by przeszła nad tym do porządku dziennego, jak nad tymi nieszczęsnymi mnichami, którzy dopiero pokazują, co to znaczy być 'nie z tej bajki' Co do dwóch ostatnich punktów: Nie zrozumieliśmy się chyba. Ani nie uważam rozbudowy świata za coś złego, ani też nie uważam, żeby miało sens zakazywanie grania kimkolwiek gdziekolwiek (już upraszczając, wiadomo ). Mówiłem raczej, co sprawia, że psionika i psionicy są traktowani 'chłodno'. Ciężko zachować poczucie elitarności, jeśli dookoła roi się od - nagle koniecznych - psycho-potworów i psi-świecidełek, o których wcześniej nikt nigdy nie słyszał. W FR magia jest do kupienia w kiosku, co wymusza dla wyrównania szans między graczami rozpowszechnienie psioniki, która ma mieć status rzadkości. Ten wariant ze zrównaniem magii i psioniki jest okej, choć jak zwykle, wierzę, że można się bez tego obyć i wszystko załatwić [szczególnie w PBF] poprzez zaufanie kumatemu MG. Aha... Czyli, jak mi się wydaje, jedynym, co 'stawia psionów w kącie' są ciężkie do wykorzenienia stereotypy, które gracze już wykształcili. I udowadnianie, że to nie przepaki czy że mają przewidziane miejsce w settingu niewiele da. |
13-01-2011, 10:29 | #7 |
Reputacja: 1 | W zasadzie zgadzam się w pierwszym postem Panicza. W D&D mamy magów, więc po co nam psioni? Od biedy (nie licząc prestiżówek) nawet są magiczne odpowiedniki zdolności psionicznych (np. "dłoń maga" zamiast telekinezy, tak strzelając). Plus różnorodności systemów polega na tym, że w każdym jest coś ciekawego, a nie wszystko do jednego wora (choć ja jestem tak konserwatywna, że w DDkach przeszkadza mi nawet broń palna ). Chodzi tu raczej o spójność systemu - fantasy to fantasy, a psioni faktycznie kojarzą się z szeroko pojętymi systemami "przyszłości" (nie tylko s-fi, bo np. 4. generacja mutantów w Neuroshimie) i przez to są zupełnie z innej bajki. Albo magia, albo psionika. Na tej samej zasadzie profesja technomaga jest dla mnie kompletną abstrakcją. Owszem są potwory "psioniczne" czy pseudopsioniczne w DDkach, ale raczej na zasadzie "wow, jakie toto silne!". "rety, nigdy nie spotkałem takiego dziwa!". I moim zdaniem gracz nie powinien mieć dostępu do wszelkich bonusów świata, powinien móc spotkać na swojej drodze postacie, którym nigdy nie dorówna w pewnych kwestiach. Chętnie postawię na drodze graczy big bossa "psiona" - coś, co działa na zupełnie innych zasadach, jako przykład nieprzewidywalności świata gry - ale nigdy nie pozwolę nim grać. Może to trochę dwulicowość, ale właśnie chodzi mi o takie rozgraniczenie: jesteś niezwykły, jesteś Bohaterem, ale i tak możesz spotkać coś niezwykłego, co cię zaskoczy i jest silniejsze w jakichś obszarach; a nie zieje tym oklepanym ogniem czy nie wali czarami. |
13-01-2011, 11:26 | #8 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Coś Ci się chyba pomyliło. Ja traktuje psionkę jak dodatkowy podręcznik, dodatkowy zbiór zasad i nikt nie zmusi mnie, by go używał. Nawet w Eberronie (na marginesie zapraszam do wzięcia udziału w rekrutacji) mogę to zrobić mimo, że występuje tam rasa psioników. Możesz się z tym nie zgadzać, ale naprawdę nie ma o co kruszyć kopii. Boli Cię brak psioników w każdej rekrutacji do D&D, załóż własną i promuj psioników, napisz artykuł lub cokolwiek innego przedstawiające zalety występowania psioników i ich możliwe zastosowanie w scenariuszach (zarówno jako bohaterów graczy, jak i przeciwników).
__________________ "Lepiej w ciszy lojalności dochować... Nigdy nie wiesz, gdzie czai się sztruks" Sokół | |
13-01-2011, 11:36 | #9 |
Reputacja: 1 | Sorki, to Tadeus był :P Hmmm... "zmusi", przecież chodzi tu o jakiś konkurs władzy, kto kogo zmusi do czego, to nie jest jakaś strata autorytu negocjacje z graczami, żeby dobrze się bawili. Owszem jest o czym dyskusować, bo wiele osób jest uprzedzonych i jedzie na stereotypach względem psioniki. O mitach o psionice: Whoops! Browser Settings Incompatible Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-01-2011 o 20:25. Powód: Post pod postem |
13-01-2011, 22:21 | #10 | |||||||||||
Reputacja: 1 | Forumowicze nie pozwalają na granie psionami zapewne z tego powodu, że nie znają reguł. Z doświadczeń w PBFach wyniosłem wiedzę, że większość prowadzących PBFy o mechanice nie ma bladego pojęcia, więc jak jeszcze ktoś próbowałby się wepchnąć z mechaniką opcjonalną, to strach i groza. A przecież psionika w edycji 3.X była kompletnie wyrwana z kontekstu. O ile była integralną częścią AD&D (wystarczy poszukać sobie starych rozpisek potworów w których pojawiały się informacje o posiadaniu/ nie posiadaniu psionicznych zdolności), to w następnej edycji odznaczała się zestawem reguł kompletnie innym od magii czy machania mieczem. No i jak tu sobie z czymś takim poradzić, jak akcja cząstkowa przyprawia o konsternację . Innych powodów tak naprawdę nie widzę. Pozwolę sobie wybiórczo pocytować poprzedników w dyskusji (i mam nadzieję, że się nie obrażą). Cytat:
No i co jest takiego SF w psionice? Przecież psionika to nic innego jak siup-dziub, czary mary. Czytanie w myślach, przenoszenie przedmiotów siłą woli to czysta fantastyka, niewiele się to różni przecież od czarów. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Sayane lubię, więc chętnie i dokładnie się z nią nie zgodzę Uwaga, zaczynam Cytat:
Cytat:
Wiedźmin, bardzo klasyczne fantasy. Zresztą psionika to taka mądra nazwa, na czary mary. Jakby po bożemu w SF nazwali psionikę magią (którą de facto jest), to by ludzie kręcili nosami. To czyściutka fantastyka jest, tylko ktoś jej założyć czapkę z napisem "Naukka"*. Cytat:
Cytat:
Cytat:
No, niestety mi się skończył post Sayane, to się już nie poczepiam . Najnowsze i najlepsze DnD 4, z dużym poślizgiem i małą efektywnością, ale odkupuje grzechy swego poprzednika. Psionika znowu jest mechanicznie spójna i nie ma żadnych problemów z jej wykorzystaniem na sesjach (no, poza kupieniem podręcznika). A to oznacza krok w dobrą stronę. Niestety psionika dalej nie umywa się do magii, która jest od niej znacznie potężniejsza, no ale nie można mieć wszystkiego. *Kto wie, do czego nawiązuję? Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 13-01-2011 o 22:26. | |||||||||||
| |