![]() | ![]() |
![]()
Autor artykułu: homeosapiens 22-10-2008 | |||||||||||||||||||||||||||||||||
| |||||||||||||||||||||||||||||||||
|
#2
copyR
on
24-10-2008, 00:53
| ||||||||||||||||||||||
| Corran, bo przed obcymi łatwiej się otworzyć ;p A tak na poważnie - po przeczytaniu nachodzi mnie jedna myśl, którą mógłbym podsumować cytatem: "Moje życie jest jak Koszmar by homeosapiens. Podobieństw można znaleźć bardzo wiele. Poczynając od początku, kończąc na końcu." Różni ludzie, w gruncie rzeczy podobne odczucia. Czy to jest jakiś rodzaj choroby cywilizacyjnej, która dopada coraz więcej (młodych) ludzi? | |||||||||||||||||||||
#4
Lilith
on
24-10-2008, 08:22
|
To już pewien krok naprzód. Czasem nie sposób tego z siebie wydusić siedząc z kimś twarzą w twarz. Po latach samotnego zmagania się z problemem, nie tak łatwo ot tak sobie wziąć kogoś za frak, posadzić przy piwie i zacząć wylewać z siebie żale, wątpliwości i strach. Po pierwsze trzeba umieć, a po drugie trzema mieć kogoś komu ufasz, że Cię nie zlekceważy ani nie wyśmieje. Bo jeśli to zrobi będzie jeszcze gorzej niż było dotąd. Zamkniesz się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej odosobnisz. To nie znaczy, że nie ma szans. Ma, ale musi zacząć delikatnie. Metodą małych kroczków ![]() Bardzo dobrze, że o tym pisze. Przynajmniej dowie się, że to nie tylko jego przoblem. Że nie jest jakimś dziwolągiem, i że takich jak my jest więcej ![]() Faktem pozostaje, że kiedyś będziesz musiał spróbować, bo na dłuższą metę można z tym oszaleć. Powodzenia. ![]() |
#6
Verax
on
24-10-2008, 15:08
| ||||||||||||||||||||||
| Oceniłem tekst jako dzieło literackie, skoro zostało umieszczone to tu. Jako tekstu literackiego komentować nie będę, bo uważam, że nie po to został stworzony i nie pobudki czysto artystyczne były impulsem do napisania tego tekstu. Coś ode mnie. Homeo to bardzo przygnębiający i zasmucający tekst, ale nie tak lirycznie zmuszający do przemyśleń i zadumy. Pozbawiający nadziei i nieco oburzający tekst w najczystszej postaci. Jednakże nie oznacza to, by teraz zacząć rozczulać się i ochować i achować. Jesteś teraz na rozdrożu i od Ciebie zależy, co wybierzesz- wziąć się w garść, pomyśleć nad sobą i zacząć pracować nad sobą, by dążyć do tego by być lepszym. Św. Paweł mówi, że sztuka życia to znosić z miłością ciężar bliźniego i być jak najmniejszym ciężarem dla drugiego człowieka, jednocześnie. Trzymaj się. | |||||||||||||||||||||
#7
Yarot
on
25-10-2008, 01:34
|
Ocena tekstu jako kawałka słów przedzielanych przecinkiem lub kropką mija się z prawdą, bo nie o to tu chodziło. Co do wartości merytorycznej to nie sposób się odnieść. Każde słowo to słowo od Ciebie, z emocjami i stanem ducha, jaki posiadasz w danej chwili. Brzmi to jak spowiedź choć nie wiem, czy akurat to miejsce jest dobre po temu. Odważyłeś się - i dobrze. Choć pewnie miałeś świadomość, że to, co znajdzie się pod tym "opowiadaniem" to nie będzie walka o przecinki tylko rady i porady o życiu, kierunki oraz wytyczne, może jakieś słowa pocieszenia czy zachęty. Ja to tak odbieram i pewnie mogę się mylić (i chciałbym, bo to, co piszesz nie jest optymistyczne). A co ode mnie, skoro już tak na wynurzenia zeszło? Daleki jestem od dawania rad, bo ani się na tym znam, ani mam do tego prawo. Ważne jest jednak to, że każdy może coś zrobić ze swoim życiem. To, że jest ono takie jak wygląda obecnie, to pewnie wypadkowa środowiska oraz rodziny. Czas zrobić coś na własny rachunek i spróbować inaczej sobą pokierować, skoro dotychczasowe metody nie pomogły. Rozdroże to bardzo niewygodne miejsce. Można źle skręcić lub zostać źle pokierowanym. Czasami o wszystkim decyduje zwykły łut szczęścia lub pospolity pech. To życie właśnie. I trzeba je brać takim, jakie jest. Nie ma tu sejwów, by wrócić do rozdroża i wybrać inną drogę. Dlatego kierunek musisz obrać sam. Co wybierzesz, będzie dobre, bo to będzie Twoja decyzja. Koczowanie na rozstajach to nie jest dobry pomysł - zawsze ktoś przejedzie rozstajami i zawsze będziesz miał zawód z tego powodu, że mogłeś się zabrać z kimś. Nie będę już się wymądrzać. Wystarczy. Powtórzę tylko za Forestem: "życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, na jaką trafisz" |
#8
Darken
on
25-10-2008, 19:08
|
Znajdź sobie nowych znajomych, poszukaj ich w miejscach, gdzie możesz poznawać ludzi poprzez konkretną aktywność grupową. Zajęcia sportowe, imprezy, wolontariat, organizacja polityczna, cokolwiek. Pisanie tekstów może owszem pomóc, ale forum Ci nie pomoże. Zatrzyma Cię w miejscu gdzie jesteś i nie pójdziesz dalej. Zamknij się, przestań jęczeć i zacznij żyć. (Przy okazji, istnieje książką o takim tytule) |
#9
homeosapiens
on
26-10-2008, 05:06
|
Hmm, trzeba by coś wam tu odpowiedzieć. Przede wszystkim nie wiedziałem, że wszyscy od razu skojarzą, że chodzi o mnie ![]() ![]() @Corran: siostra i matka wiedzą. W czwartek byłem u psychiatry i matka stwierdziła, że to jakiś głupi psychiatra, bo stwierdził, że jestem normalnym młodym człowiekiem, który ma problemy egzystencjalne. Wiesz, jak matka cie nie rozumie, to ciężko jest pomyśleć, że kumpel zrozumie. Tym bardziej, że ty nigdy nie myślałeś w taki sposób. @Yarot: To bardzo dobra rada, choć mówiłeś, że daleki jesteś od udzielania rad. Tylko że takie rady to moja specjalność. Ja zawsze wiem, co jest dla kogo dobre(np. moja matka jest teraz z facetem, który przyszedł do nas naprawiać telewizor. Ja powiedziałem matce[ojca juz od 5 lat nie ma w kraju i nie będzie na tamten moment] "za takiego byś się wzięła". Pojechałem do pracy do stanów, a tu już szczęśliwa parka mnie wita. Pan Tadeusz zamieszkał z nami i matka wydaje się szczęśliwa z tego powodu. Najśmieszniejsze jest, że ja wolę gadać z nim niż z matką.), tylko potrafię nie zastosować do siebie. Mam problem ze słabą wolą. Wiem co jest lepsze, ale często wybieram gorsze, a łatwiejsze. Co do cytatu - sam go często używam, fajny, jeden z lepszych. @Darken: W liceum chodziłem na wolontariat. W sumie morda mi się uśmiecha na myśl jak nie dawałem wygrać siedmiolatkom w nogę i ganiały za mną i ganiały ![]() @ Lilith: Wł. rozmawiałem nieraz z matką i siostrą. Żadna nie rozumie z tego nic. Moją siostrę cieszy wszystko, mnie nic, podobnie moją matkę. Jednak siostra rozumie dość dobrze problem. Wg. mnie nie ma rozwiązania w ogóle. Jestem człowiekiem, który potrafi się wszystkim znudzić. Jak coś mi się podoba, to muszę to sobie dawkować, bo w końcu mi się znudzi. Boję się co się stanie jak kiedyś żona mi się znudzi ![]() Dzięki wam wszystkim za to co napisaliście. Wł. to myślałem, że nikt nie skomentuje. |