Mimo wyczerpania wasze postaci psychicznie czują się znacznie lepiej. Mają wręcz wrażenie, jakby spadł z nich ogromny ciężar. Huw nadal ma co prawda rany postrzałowe, ale te nie okazują się śmiertelne (pamięta, że wcześniej wyglądały znacznie gorzej). Przyjmujemy również, że ktoś z ludzi majora szybko lokalizuje Lwyda oraz udziela mu pierwszej pomocy. Pozostał nam epilog i chciałbym, abyśmy zaczęli go na docu. Wszyscy tak naprawdę dopiero się ogarniają: ludzie majora liżą rany, a ci który przeżyli od Pieńka są w najłagodniejszym przypadku pacyfikowani. Owen jest co prawda z BG, ale myślę, że to dobre miejsce na rozmowę przede wszystkim między Huw i Carmichell.