Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Rozmowy przy kawce > Konwenty, spotkania, wydarzenia
Zarejestruj się Użytkownicy

Konwenty, spotkania, wydarzenia Relacje i zapowiedzi wszelakich konwentów, zlotów, spotkań, LARPów i innych wydarzeń ważnych dla RPGowej braci


Zamknięty Temat
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-04-2007, 20:38   #11
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację


No to w piątek nie zdążę, bo po 16 mam autobus
A w poniedziałek nie zdążę, bo o 17.00 kończę dopiero pracę
I tyle było po mojej obecności na konwencie
 
Milly jest offline  
Stary 24-04-2007, 17:15   #12
 
Hammen's Avatar
 
Reputacja: 1 Hammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputacjęHammen ma wspaniałą reputację
Może i ja wpadnę na kilka godzin...kto wie Ważne, że to po wszelkich testachi i innych (nie)przyjemnościach.
 
__________________
"The eagle's eye is hiding something tragic
but in this night the red wine rules in me"
Hammen jest offline  
Stary 07-05-2007, 00:09   #13
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Fajnie Zobowiązałam się do napisania chociaż krótkiej relacji z konwentu, więc to robię choć błagam was nie spodziewajcie się po mnie cudów, bo raptem pare godzin temu wróciłam do domu, po przejechaniu prawie całej Polski w drodze powrotnej do rodzinnego miasta.

A więc tak, swój udział w konwencie rozpoczęłam od miłego trzyosobowego spotkania z Kutakami i Mataichim w pubie na Starym Mieście, po którym to odstawili mnie do rąk własnych Lhiance, która robiła za obsługę konwentu. (Owe odstawianie wiązało się z kilkoma humorstycznymi wątkami takimi jak stworzenie projektu koszulki na nasz konwent w Malborku z napisem : "Nie jestem z Poletera i z Valkirii także nie" ).
Na dzieńdobry oczywiście zostałam powitana przez starych i nowych znajomych kupą uścisków, całusów i uśmiechów na mordkach. Następnie ulokowałam się w pokoiku dla obsługi, który był w pełni wyposażoną kuchnią. (Tak wiem, to takie nie konwentowe, że cierpiałam na brak niewygód.)
Następnie przez pierwszy dzień pomagałam obsłudze w sprawowaniu ich obowiązków, roznosząc wodę po salach prelekcjnych, srajtaśmę po ubikacjach, wyrzucając nieprzebrane masy śmieci z sal noclegowch i korytarzy oraz zamiatając na koniec dziedziniec służący konwentowiczą za palarnie. Gdzie tak po prawdzie spędziłam większość konwentu słuchając tysiąca i jednej opowieści z sesji różnorakich systemów i nie tylko. Tak, o to przykład jak wspólny nałóg jednoczy nasz naród! (I kto powiedział, że do zjednoczenia Polski musiałaby wybuchnąć kolejna wojna ? )
Następny dzień rozpoczęłam od podobnego zakresu obowiązków jak w dzień poprzedni, jednak z zapowiedzią odwiedzin naszej LInowej ekipy na Constarze, w skład której weszli : Arango, Kutak, Mataichi, Bortasz, Mira, Darken.. (Cii.. Darken już wcześniej był na konwencie i obsępił mnie z szmponu do włosów ). Gdy doszło do owego spotkania część Skoleteksquad była już na sesji i nie mogła niestety do nas dołączyć, a jako, że ulubionym napojem Złotej Polskiej Młodzieży i nie tylko, nie jest herbata, wybraliśmy się całą grupą do pobliskiego pubu "Grzecz/szny student", gdzie po raz kolejny obsępieni z papierosów przez przedstawiciela subkultur młodzieżowej nieznanego nam typu spędziliśmy na pogaduchach i plotach całe południe.. Mając w planch jeszcze pojawienie się na spotakaniu z Pilipiukiem, autorem przesławnego cyklu książek o Jakubie Wędrowiczu- egzortcyście-amatorze, bimbrowniku i ogólnie sławie i chwale polskiego narodu. Do którego o dziwo doszło, bo ani ekipa LI się nie wykruszyła, ani gwiazda spotkanie nas nie zawiodła. Spotkanie było wielce ciekawe, a pan Pilipiuk okazała się przesympatycznym człowiekiem, z rozsądnym podejściem do swojej twórczości i życia ogólnie.. (Motyw Sapkowskiego przewijający się wielokrotnie w jego wypowiedziach, bynajmniej nie zachwiała takiego, a nie innego mojego zdania).. Po zakończeniu spotkania z autorem, obstąpiliśmy Sławę dopominając się autografów i pamiątkowego zdjęcia dla naszego forum, na które chętnie przystał, a które wystawię przy okazji edyta tego posta
Dalsze perypetie mojego konwentowego życia sprowadzały się do pożegnania się z LInowcami i zajęcia się pomocą w obsłudze konwentu, na co mimo wszystko nie narzekam.. Co wyjaśnie później..
Idąc dalej, wieczór dnia drugiego spędziłam po raz pierwszy i ostatni w game roomie, rozgrywając partię jakiejś planszówki, której nazwy za nic nie jestem w stanie sobie przypomnieć, bo i pewnie jej nie przeczytałam nawet. Nie ważne! Ważne, że pierwszy raz w życiu w coś wygrałam i to się chwali!
Dzień trzeci zaczął się niezwykle pracowicie, biorąc oczywiście pod uwagę zajęcia nocne, które sprowadzał się do dyskusji o wszystkim i o niczym z chłopakami z obsługi. Mianowicie szef obsługi szukał kogokolwiek zdolnego do jakiegokolwiek funkcjonowania tamtego pamiętnago poranka, a że dostrzegając cel w postaci paczki papierosów dzierżonej przez jakiegoś porannego skowronka na palarni, wybiegłam w osławionej piżamce, glanach i ramonie na zewnątrz przy okazji deklarując pomoc. Praca była ciężka, bo skąd kurna miałam wiedzieć, że konwentowicze produkują, aż takie masy śmieci. Jednak niezrażona narastającą ilością odpadów niekoniecznie nadająca się do recyklingu zrobiłam poranny obchód z hasłem na ustach "kontrola jakości", wbudzając niemałą sensację wśród niedobudzonej rzeszy constarowiczów. Bo kto inny niż ja był by w stanie latać po konwencie w konwencji "mrok" w błekitno-rózowej piżamie w kłapouszki, rozwiązanych glanach dwudziestkach i ramonie spod której wystawały worki na śmieci. Dalszą cześć dnia spędziłam na innych obowiązkach typu: kolejne zamiatanie palarni, które bądź co bądź sama sobie narzuciłam. Żeby nie przedłużać, napiszę jeszcze, że wzięłam tego dnia udział w prekelcji poświęconej NS, którą prowadził Matrix na zasadzie- "To co chcecie sobie obgadać?". Co było jej niesamowitym plusem. I tworzyło zajefajną atmosferę.. Ukłony w twoją stronę Matrix
Co później? Miła wieczorna atmosfera ogólnego rozluźnienia, mini-wstępne przedstawienie świata NS Szereny dokonane wraz z Hasanem. Poźniej sesja NS Sheola, której byłam na wpółobserwatorem, na wpółkomentatorem. Oraz niezapomnianie teksty z nocnych przechadzek w stylu : "Dobry wieczór. Dobry wieczór, jak leci? - Jeszcze nie leci." Podczas wprawy do toalety ok. trzeciej nad ranem. Czy wyrzucenia faceta z łóżka z hasłem na ustach: "-Pod lodówke! -Ale dlaczego? -Bo facet swoje miejsce musi znać!" Itd.
Kolejny dzień będący już ostatnim dniem konwentu spędziłam najpierw na prelekcji Sonego "Horror pola bitwy", na której spotkałam się z niesamowitym bonusem w postaci śniadania na które złożyły się "próbki" gotowego wyżywienia armii amerykańskiej, a w nim brzoskwiń na ciepło w syropie, które reszta słuchaczy prelekcji wielkodusznie mi odstąpiła. Taaaa.. nie ma to jak "słodkie oczka a'la Rudzia". oraz późniejszym składaniu konwentu i sprzątaniu po całej imprezie.

Niewątpliwie moja relacja nie jest relacją pełną, bo na konwencie była masa innych ciekawostek, na udział w których nie miałam albo czasu, albo możliwości. Jdnak cały CS 2007 będę wspominać z ogromym sentymentem nie tylko ze względu na wspaniałą atmosferę, ale przedewszystkim ze względu na cudowne osoby jakie miałam okaję poznać i możliwość zaprzyjaźnić się z nimi.

No to tyle odemnie. Niedługo zrobię edyta i wrzucę jeszcze trochę zdjęć z konwentu, które zrobiłam.

Pozdr Rudzia

EDIT: No i wrzucam obiecane zdjęcia - niech no się cały świat dowie jak wyglądał CS 2007 na którym LInowicze byli

No to start - owe wprowadzenie na konwent, napomknięte wyżej jako miłe spotkanie w knajpie na Starym Mieście:



Kucia z piwkiem. (Zdjęcie dedykował mamie )



Kucia bez piwka. (A to wszystkim dusigroszą na kolejnych Zlotach)



Ponoć to była jakaś wiekopomna chwila, ale chyba nikt za bardzo nie wiedział o co chodziło. Może o to, że Kuci poczuł się mężczyzną, albo tylko męski uścisk dłoni :P (No co? Kazali zrobić zdjęcie? To zrobiłam, niech się sami teraz tłumaczą )

A teraz scenki rodzajowe z "Grzecz/sznego studenta" :



No coś chyba jednak z tego poprzedniego uścisku dłoni przetrwało. Zgoda I harmonia niczym..



Na SB!



O i Darken niosący nam światłość swojej wiedzy. (co prawda po jakimś konkursie X-Boxowym, ale co tam, ważna była światłość! )



Poobserwujmy borsucze zainteresowanie..



Zmiana pkt widzenia, to i borsuczej postawy. Dobrze, żeś Jacku był z nami.



Darken vs. Arango.. Kutak robi za tło i to do tego marne. :P



No i takim sposobem przeszliśmy do cięższych argumentów.



Veni, vidi, vici ?



Coś w ten deseń, bo tu mamy srogiego ślązaka i strach w oczach postronnych obserwatorów.



Kuci uspokajający Mataichiego. (Kurcze, te gest i scenki też wam się kojarzą z układem między rycerzem, a białogłowym.. tfu.. znaczy białogłową? )



Chociaż może nie aż tak atrakcyjną jak ta. (Czeźwy-szef obsługi CS 2007, też go wspieramy )



Prawie jak śpiąca królewna. Dobrze, że "prawie" robi wielką różnicę.



Kolejne polowanie z worem? Mataichi się nie dał, zmiana obiektu na Bortasza?



Borsuczy atak z zaskoczenia



Coś tak, tego.. Nieudany ?



Skrucha i powrót w łaski białogłowy.



Borsucze komando - Massive woro attttttacccccck!



Instruktarz, jak dostać się do SuperShadowBorsukSquad..
1.Zakładamy kurtkę...



2.Stawiamy Borsukowi piwo..



3.Wykonujemy pare ćwiczeń fizycznych..



4.Wysłuchujemy ostatnich mądrości ludowych.. I jesteśmy prawie jak Kutak!

Jak dobrze, że widziałam to tylko zza obiektywu. A teraz czas znów na Constarowe wspomnienia:



Nie mam pojęcia kto to, ale po tym jak przeszło strzelając mi fotkę, nie mogłam sobie odpuścić rewanżu.



Darken nad jakąś (chyba) karcianką, chociaż ktoś spędzał czas RPGowo.
------------------------------------------------------------------------------------
Spotkanie z Pilipiukiem czas zacząć, a..



Koleżanka Mira uczy się liczyć.



Oczekiwania na atrakcję główną..



Która, pojawiła się z małym bonusem. Ale i tak odpowiadała na wszystkie pytania. (Pare ujęć: )







No to teraz jeszcze pare zdjęć publiki. W razie rozpoznania swoich braci, sióstr, kuzynów, kochanek, mężów itd. Proszę nie zgłaszać pretensji.






WERSJA OFICJALNA:
"To Pilipiuk do nas podszedł i czy nie mógłby sobie z nami zrobić zdjęcia. My, zdziwione miny, niby kto to! W koncu zaoferował skrzynke wodki za dwie fotki i sie zgodzilismy..."






No i sławna prelekcja Matrixa o Nekromantach. Zdjęcie nr 1.



Zdjęcie nr 2.



Wiem, że to nie powinno być w tej kolejności, ale księżniczka zamieniła się w ropuchę!




A o to niedobitki obsługi opuszczające teren konwentu po złożeniu całej imprezy.



A ktoś tam niżej wspominał o wracaniu do domu, niekoniecznie zaraz po zakończeniu imprezy Żeby nie było, zajęty!



A coś takiego, tylko za Rudym przyzwoleniem.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 12-05-2007 o 21:27.
rudaad jest offline  
Stary 09-05-2007, 11:59   #14
 
Tolkien's Avatar
 
Reputacja: 1 Tolkien nie jest za bardzo znanyTolkien nie jest za bardzo znany
To może ja krótkie uzupełnienie co do CS 2007, choć w sumie to tylko kwestia pierwszego i 3 dnia. Reszta przedstawia się bardzo podobnie ;)

Co do pierwszego dnia, to obsługa miała być o 14. Oczywiście nadgorliwy Tolkien razem z Szereny był pod szkołą 13.40 (oczywiście pod szkołą czekały już dwie dziewczyny w nadziei że dostaną się do szkoły przed 16). Oczywiście nikomu w szkole się nie spieszyło, dlatego chyba koło 15 zaczęliśmy dopiero jakie skoordynowane działania (i dobrze że mieliśmy ten poślizg, bo przynajmniej cześć obsługi zdążyła dojść ;P). Później ktoś chyba rzucił hasło, że jak się sprężymy to będzie coś do „picia” ekstra, bo szkoła była zasadniczo gotowa do przyjęcia uczestników 43 minuty. I w sumie na tym mój udział w rozkładaniu konwentu powinien się skończyć, no ale cóż. Sesji żadnej nie było, a że z nowo poznanymi znajomymi można było tylko przy robocie pogadać ( ktoś miał dyżur - pozdrowienia dla Koletkowiczów ;)) no to zakasało się rękawy i wio do roboty (z pamiętnika obsługi - co zrobić, gdy trzeba wbić pineskę a nie ma młotka ... używa się glana :D). I w sumie tak zeszło do wieczora. A później standardowe życie Konwentowe, co tu dużo mówić :). Prelekcja militarna ciesząca się „wielkim” zainteresowaniem (żeby nie było skoro klimat WODowski, to cała ekipa militarystów wyposażona była w kołki na wampiry :D), jakieś granie ... i brak miejsca na rozłożenie śpiwora, gdy wraca się do sali noclegowej o 4 nad ranem (i dobrze bo przynajmniej następną noc można było spędzić w dużo lepszych warunkach i ... towarzystwie ;))

Dzień drugi: znów jakaś robota na obsłudze, sesja u Sonego w D20 Modern, kilka ciekawych rozmów, chyba 4 godzinna partyjka gierki w stylu Magia i Miecz w Gamesroomie, nieprzespana noc ... - standardowe konwentowe życie

Dzień trzeci: NAJDŁUŻSZA SESJA L5K w moim życiu (a sesji to ja już zagrałem sporo). Miała zacząć się o 9, ale z racji prelekcji o L5K została przesunięta na po prelekcji. Skończyła się ... po 17. Masakra. A najgorsze było to, że sesja w sumie nieciekawa i nudna (no może z tą nie ciekawością to może przesadzam, bo pomysł ciekawy, ale wykonanie gorsze). Wieczór spędzony na śmiechach, dogryzaniu (mnie też dogryzali ;)), i wbijaniu się w klimat post apokaliptycznych systemów (choć przez jedną osobę nie bardzo mi to wychodziło). Plany na poniedziałek - składanie szkoły, więc trzeba się było trochę zdrzemnąć

Dzień czwarty (niestety ostatni): Dyżur od 10 + składanie szkoły. Roboty od groma, ale i tak na prelekcje Sonego się wyrwałem :D. Później już tylko robota, przerwa, i znowu robota. Szkoła złożona, można się zbierać, niekoniecznie od razu do domu :D

Oczywiście przez cały konwent jedną z głównych sensacji była Ruda, która na przemian paradowała albo w białych bluzeczkach (lub czymś co można by nazwać białą imitacją bluzeczki :P) albo w spodenkach „Kłapouchy” +4 do mroku i na dodatek opalała wszystkich wkoło.

Ocena ConStaru - warto było jechać, oj warto :D ;)

(zdjęcie by Szereny)
(od lewej: Sony, Vampaja, Tolkien, MvB, Hasan, klęczy Czeźwy)
 
__________________
Cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,
Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.
Gdzieś między palcami sennie płynie czas.
Czwarta ręka, Króla bije As.

Ostatnio edytowane przez Tolkien : 09-05-2007 o 12:04.
Tolkien jest offline  
Stary 09-05-2007, 13:44   #15
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
ConStar '07...
W sumie przygotowania do konwentu zaczęły się w czwartek po południu- generalnym odgruzowaniem skoletkowej jaskini sami wiecie czego, gdyż spodziewany był zmasowany atak rożnej maści konwentowiczów na ową lokację.
Jakoż się rzekło,w piątek około 9:40 w progi Koletka zawitali Sharissa zwana też Niebieską, człowiek zwany Kolejorzem < od pamiętnej roli na larpie Deadlandowym> oraz ich towarzysz.
Około godziny 11 z małym poślizgiem czasowym odebraliśmy srogą ekipą Rudaad z dworca pkp, i wróciliśmy z małymi przygodami na skoletek.

Po pewnych perturbacjach w mieszkaniu < np. pomocy, wasz piecyk mnie zaatakował, lub czemu ten kot dobiera się do mojej coli> wylądowaliśmy w końcu z obsługancką częścią ekipy na konwencie.

Pierwszy dzień był srogi, gdyż tegoż oto dnia, ja i niejaki zły elf zwany Sheolem mieliśmy dyżur.
Składam w tym miejscu hołd na łapki Rudzi za nieocenioną pomoc w naszym zadaniu.
Generalnie, zgodnie z przewidywaniami, pierwsza noc prawie bez snu, potem sesja z małymi przerwami- Fading Suns by S.Tilgar <pozdrawiam cię, o mhroczny kuzynie Deacadosie, może kiedyś przeczytasz me słowa>.

Sobota w moim wydaniu była udatnym czasem udawania zombie, aż w pewnym momencie, jak sądzę w okolicach godziny 18, wraz z Sheolem zawinęliśmy się na Koletek w celu wpadnięcia w objęcia Morfeusza. <tym razem obeszło się bez wyboru pomiędzy czerwoną, a niebieską pigułką....>

Niedziela- niezapomniany widok Rudaad w dole od piżamy w kłapouszki, ramonesce i niezawiązanych glanach dwudziestkach sępiącej papierosy od zszokowanych uczestników konwentu. bądź r.równie cudny widok imć Matrixa, siedzącego w stanie jak po wyjściu z wyżymaczki na fotelu wykręconym z Malucha.

Niedziela była dość specyficzna, dodajmy jeszcze do kompletu jak zwykle pokręconą sesję w Maga < i nie tylko> by Pi. <tym razem obeszło się bez ratowania świata, ale pewnie tylko dlatego, że jeden z graczy musiał iść na prelekcję, a MG wracać do domu...>, plus jeszcze pewne kłopoty zdrowotne osoby jakiej pokazywać palcem nie będę < już ty wiesz....>.

Popołudniu- króciutka Shima by Matrix- gdziekolwiek jesteś, Tornado i tak cię dopadnie...
Wieczorem- króciutka sesja w Crystalicum podczas której mg chyba zwątpił, gdy duet w wykonaniu moim i Sheola wyskoczył mu z dwójką lodowych elfów- sadystów, gdy biedny MG planował radosną lajtową sesję...
Dalszy ciąg niedzieli- sesja NS-owa by Sheol, którą słuchałam jednym uchem, próbując spać, sesja pod hasłem- 'Jak gracze unikają scenariusza MG'.

Poniedziałek- najbardziej pokręcona prelekcja na jakiej zdążyło mi się być -
'O Nekromantach inaczej- czyli z łopatą wśród grobów' by Matrix.

Jego wizja utopi z ghulami i szkieletami w roli parobków na polach urzekła mnie całkowicie.
Nekromanta też człowiek...!

Reszta niedzieli- sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie, nieoczekiwane nagrody dla obsługi <książki- mam co czytać, jeeeee!!!!> plus obowiązkowo zbieranie jedzenia pokonwentowego - co ma sie marnować, jak skoletkowicze mogą to zjeść...;p;p

A potem- do domu...prysznic...i takie tam gorące herbatki pite w kuchni...mrruuu

Generalnie konwent uznaje za niezmiernie pozytywny, wyczerpujący, acz świetny.

Zło i mhrrrok dla:
Rudaad < ma ktoś szluga?>,
Tolkien < ale to nie tak>,
J< znowu ja?>
Shereny< ale ja tego nie rozumiem, jeszcze raz>,
Czeźwy< czego wy wszyscy ode mnie chcecie??>,
Matrix< bo Nekromanta to normalny człowiek, tylko ma zawód...trudny>, Sheol< nie będe już prowadził!!>,
Dragonika < o, wy śpicie?>,
Healer< mam większą giwerę niż ty>,
Pi <kruk patrzy na ciebie, ale jakby patrzył za ciebie, a może obok ciebie...no porostu bezczelnie się lampi>,
Kutak < pfff, foch>,
Darken < ale moja teoria jest jedyna słuszną teorią>,
Sony < i tak mam więcej kropek od was wszystkich razem wziętych>, Arango <eee, co tu tak spokojnie>,
Mataichi < ja tu tylko na chwile, nie zjedzcie mnie>,
Sharissa < znowu będę knuć...>,
S.Tilgar < Ale ci Avestianie naprawdę wyglądają przyjaźnie>.

I cała reszta- do zobaczenia za rok!!
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 09-05-2007, 23:57   #16
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Dobra, dobra wy moje Słoneczka, nie dość, że na forum wyszłam na nałoga, to jeszcze Tolkienowi się moje bluzki nie podobały.. Co do podobieństw w spędzaniu czasu.. A tak... Coś w tym chyba jest Wspólna praca w obsłudze konwentu? No i moje zwycięstwo właśnie w tej nazwanej przez Tolkiena planszówce.

A tak serio to nie prawda, że ja tak dużo palę.. Ja palę jak mam, jak nie mam to nie palę.

Dalej, na tej prelekcji o ASG byłam i szczerze powiedziawszy, mimo tego, że się zapóźniłam niedotrwałam do jej końca.. - Nic ciekawego, wybacz Tolkien.. Ja nie wiem dla kogo ta prelekcja miała być?.. Bo wyszło na to, że dla kogoś kto i tak o ASG zielonego pojęcia nie ma, a i wielkiej szansy pojęcia rządzących się tam zasad też nie uzyska. Szczerze powiedziawszy wyszłam z sali unikając polemiki na temat "Dlaczemu rekonstrukcja historyczna jest ciekawsza, niż ASG?". Ale właśnie z takim szokującym hasłem na ustach ( no może szokując to był mój strój, ale pomińmy to milczeniem ).

Czy coś jeszcze chciałam opisać? Skomentować? Hmn.. chyba nie, gdyż wszyscy wynieśliśmy z CS podobne wrażenia.. Innymi słowy - gorąco polecamy! Choć i tak konwent w M-ku będzie lepszy

Pozdr
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline  
Stary 10-05-2007, 00:21   #17
 
Tolkien's Avatar
 
Reputacja: 1 Tolkien nie jest za bardzo znanyTolkien nie jest za bardzo znany
Cytat:
Napisał rudaad Zobacz post
A tak serio to nie prawda, że ja tak dużo palę.. Ja palę jak mam, jak nie mam to nie palę.
raczej jak nie masz to sępisz/nudzisz/prosisz/wykorzstujesz słodkie oczka ala Rudzia żeby mieć co palić :P
 
__________________
Cztery piwka na stół, w popielniczkę pet,
Jakąś Damę roześmianą Król przytuli wnet.
Gdzieś między palcami sennie płynie czas.
Czwarta ręka, Króla bije As.

Ostatnio edytowane przez Tolkien : 10-05-2007 o 00:26.
Tolkien jest offline  
Zamknięty Temat



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172