|
Nie będe bajerował rodziców, że zwiedzałem :D nie bedę nawet mówił ze byłem:D ale zdjęcia wrzuć. :) |
Dla mnie konwent zaczął się już 4 lipca. Brat przywiózł mnie pod dom Rudej i miałam ten zaszczyt bycia jej pierwszym gościem. Najpierw spokojnie wypiliśmy herbatkę, popuszczaliśmy sygnały do Kutaka i mataichiego, poplotkowałyśmy – w końcu nie widziałyśmy się pół roku i trzeba było nadrobić zaległości. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy nie wiedząc jeszcze co nas czeka przez najbliższe dni. A działo się sporo... Zaczęliśmy od zobaczenia namiotów, a konkretnie ich części, aby sprawdzić czy wszystko jest. Sprzątanie domu zostawiłyśmy na później, ale w końcu i tak nikt go nie posprzątał :p Kiedy zabraliśmy się do namiotów doszłyśmy do wniosku, że nie wiemy jak to trzeba rozłożyć, ale nadal byłyśmy pełne optymizmu. Ponieważ było nas sztuk dwie – zaczęliśmy od najmniejszego namiotu. I pewnie szło go rozłożyć w 15 minut, ale my się męczyłyśmy o wieeeeeele dłużej. Dopiero an końcu się skapnęłyśmy że pewna belka ma być w poziomie a nie w pionie. Cóż, życie :D Oczywiście zaczęło padać, więc schowałyśmy się do domu i tam przeczekałyśmy aż był czas wyjść po ludki na dworzec. Właściwie chciałyśmy jechać autobusem, ale nie wyszło :D Więc przeszłyśmy się, na szczęście już nie padało. Na dworcu najpierw przywitali nas Mira i Bortasz, a zaraz potem dojechał pociąg z Krakowa z Kutakiem i mataichim. Wkrótce dotarła również Lhianann i mogliśmy wracać do domu Rudej. Tym razem już udało się autobusem ; ) Wszyscy rzucili swoje rzeczy gdzie się dało, pogadaliśmy chwilę i wzięliśmy się do roboty. Trochę czasu nam to zajęło, szczególnym wyzwaniem było rozłożenie plandeki, ale i tak nie wyglądała tak jak powinna :D Pewnie szło by nam lepiej gdybyśmy wypili tę cytrynówkę po rozłożeniu a nie w trakcie :p Kiedy już wszystko stało na swoim miejscu udaliśmy się do domu w celu dalszej konsumpcji :D Oficjalny dzień 1 Z mojej perspektywy dzień pierwszy nie nadaje się do opisania, chyba że lubicie czytać o leżeniu w łóżku na kacu :D Ale po południu zmusiłam się do wstania kiedy przyjechał pod dom hanzo, a ja byłam jedyną akurat obecną w domu konwentowiczką. Wkrótce przyjechała też ekipa z dworca, których postanowiłam powitać. A to że wyglądałam jak potwór nie ma większego znaczenia :p I pamiętam że Darken przywitał mnie mniej więcej takimi słowami: Oj Redka Redka. :D Po przywitaniu postanowiłam dalej schować się w domu korzystając z panującej jeszcze wtedy w środku ciszy :D A kiedy przyjechali już wszyscy Ruda z okna pokazała mi kto jest kto i wtedy mogłam już oficjalnie zejść do ludzi! Dowiedziałam się że jest larp, denis wytłumaczył zasady, ale i tak nie zrozumieliśmy xD Okazało się że wraz z Krakovem i Rudą należę do stronnictwa Sigmara. Tylko kto to jest ten Sigmar? Nie zagłębiając się w to bardzo ruszyliśmy do sklepu po zaopatrzenie. Dopiero po powrocie wzięliśmy się za larpa, który wyszedł naprawdę świetnie. I nawet pod koniec zrozumieliśmy zasady! :D Brawa dla Nightcrawlera, wygrana mu się należała. Po larpie był czas na rozmowy o wszystkim i o niczym. Był to pierwszy dzień zlotu, więc trzeba się było trochę pozapoznawać ; ) Późnym wieczorem Yarot zaczął sesję Kultu, ale późna godzina i ilość wypitych piw sprawiły, że sesję trzeba było przełożyć co wszyscy przyjęli z zadowoleniem :D Udałam się do mojego pokoju na spoczynek, wtedy jeszcze miałam ten komfort i spałam samiutka w pokoju :D Dzień 2 Wstaliśmy rano nadal trochę niewyspani, ale ogólnie zadowoleni. Było trochę zamieszania kto jedzie do Gdańska a kto zostaje w Malborku. Kiedy wszystko udało się ustalić ruszyliśmy na dworzec. Byłam w ekipie, która jechała do Gdańska. Minęliśmy sie tylko z Harvem, który właśnie dojechał do Malborka, kiedy my mieliśmy wyjeżdżać do Gdańska. I ruszyliśmy. Jak już Yarot opisał, w Gdańsku poszliśmy do Rebel-a, zrobiliśmy zakupy i spotkaliśmy się z TIR-em. Bardzo miło wspominam to spotkanie, TIRowcy byli równie zakręceni co my, więc rozmawiało nam się dobrze :D Jeden nawet nie mógł wyjść z zachwytu nad skróconą wersją zasad Crystalicum by Darken. Ale jak wiadomo wszystko co dobre, szybko się kończy i nim się obejrzeliśmy trzeba było wracać do Malborka. Nie pamiętam czy w drodze do czy z Malborka, ale w każdym razie w pociągu, wciąż z Rudą myśleliśmy co dalej zrobimy na sesji Kultu. Doszłyśmy do wniosku, że trzeba wyważyć Kutakiem drzwi i będzie po sprawie :p Po powrocie spora grupa wybrała się pod prysznice, tylko ja i Lhia zostałyśmy w domu. W końcu miał przyjechać mój brat i ktoś musiał go przywitać. I chociaż obawiał się, że się nie wpasuje, wkrótce został okrzyknięty Szfagrem i Wygaszał Artefakt zaraz po tym jak skończyła się Yarotowa sesja Kultu (szkoda że wszyscy zginęliśmy, no ale tak to bywa :p). I wpasował się aż za bardzo bo na następny dzień miał mega kaca :p Jak chyba połowa konwentowiczów :D A mi przyszło spać z Gamerą! Dzień 3 Zaczęło się tak jak napisał Yarot, od Call of Cthulhu. Każdy generalnie robił wtedy co chciał, nie było żadnych planów. Potem odbył się także konkurs, jak zwykle trudny, bo w końcu pytania pisał Yarot (pamiętajcie, jeśli Yarot mówi, że pytania sa podzielone na łatwe, średnio trudne i trudne, to znaczy że to są pytania trudne, bardzo trudne i nie do odgadnięcia :D). Później podczas gry w Jungle Speed zauważono, że stół zaczyna się rozpadać... Zwaliliśmy winę na mielonkę Kutaka i mrok Darkena, odstawiliśmy stół mając nadzieję, że się nie rozpadnie. I wtedy pewne komplikacje, niestety bardzo smutne sprawiły, że część osób udała się do schroniska, a część została na górnym piętrze domu. Co się wtedy działo, trudno opisać. Mieliśmy grać w Cthulhu, ale w sumie nawet nie zaczęliśmy, kiedy dopadła nas jakaś głupawka (spowodowana pewnie po części alkoholem :p). Co tam się wtedy działo, wiedzą tylko nieliczni i tak niestety pozostanie ; ) Była to jednak noc mojego ślubu z Krakovem i pewnych wspólnych wypraw do łazienki :D Tym razem zasnęłam u boku mojego nowego męża, tuż obok na karimacie spał geerkoto, wyczerpany zapewne prelekcją o kartach graficznych i dźwiękowych. Dzień 4 Był to niestety dzień, w którym spora ilość osób wyjechała. W tym nasz wspaniały i nie powtarzalny Yarot! ;( Podziękowaliśmy Rudej za wszystko co dla nas zrobiła, bo zorganizowanie tego spotkania było nie lada wyczynem. Po oficjalnym zakończeniu po kolei wyprawialiśmy ludzi na dworzec w atmosferze radości i smutku zarazem, ale pełni nadziei, że wkrótce znów będzie nam dane się spotkać. Nie wszyscy jednak wyjechali tego dnia, elita pozostała w Malbroku (niestety bez naszego przywódcy Yarota) :D Nikt nie miał ochoty w nic grać, więc po prostu wygaszaliśmy artefakty ciesząc się, że mamy jeszcze tę ostatnią noc. Próba obejrzenia Pulp Fiction spełzła na niczym, ale wieczór i tak był niezapomniany ; ) Dzień 5 – ostatni Rano ogarnęliśmy trochę dom, większość czasu spędziliśmy w kuchni na pogaduszkach. Nadszedł czas by pożegnać Kutaka i mataichiego. Nie wiem jak innym, ale mi sie chciało płakać że to już koniec. Pojechaliśmy później na dworzec. Najpierw pojechali Areo, Krakov i Lhianka i zostałyśmy z Rudą same na dworcu. Byłam wiec pierwszą i ostatnią konwentowiczką :D Ruda poczekała ze mną na pociąg, porozmawiałyśmy wymieniając się przeżyciami. Ale wiedziałyśmy, że wkrótce na pewno znowu się spotkamy. Dziękuję Ruda. Refleksje Po zlocie w Toruniu, kiedy miałam okazję poznać kilku forumowiczów, byłam pewna, że i ten zlot będzie niezapomniany. Poznałam gromadę naprawdę wspaniałych ludzi i czekam z utęsknieniem na dzień, kiedy znów się spotkamy. W ciągu kilku zaledwie dni zawiązały się silne przyjaźnie, może i na całe życie. Żałowałam tylko, że nie było wszystkich osób, które miałam okazję poznać w Toruniu. Pozdrowienia dla wszystkich i do zobaczenia! |
Czyli konwent LASTIN przebiegał jak przeciętny Pyrkon...mało grania/konstruktywnej rozmowy za to dużo gadania(nie koniecznie konstruktywnego:P) i łojenia piwa/wódy/wina/autowidolu (niepotrzebne skreśl :D ) . Przynajmniej było wesoło. Pozdrawiam tej i być może do następnego konwentu ;) |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:20. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0