08-07-2017, 13:04 | #91 | |
Reputacja: 1 |
| |
09-07-2017, 16:15 | #92 | ||
Reputacja: 1 | Jacek Komuda - Czarna Szabla Nawet, nawet 20/12 Cytat:
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. | ||
10-07-2017, 21:39 | #93 | ||
Reputacja: 1 | Konrad Kuśmirak - S.Q.U.A.T. 21/12 Cytat:
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. | ||
11-07-2017, 16:53 | #94 |
tajniacki blep Reputacja: 1 |
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" Ostatnio edytowane przez sunellica : 16-08-2017 o 17:34. |
23-07-2017, 20:28 | #95 |
Reputacja: 1 | 11/12 Timothy Zahn - Thrawn *** - kiepściucha, ale były momenty Ocena, jaką wystawiam książce, jest trochę nieuczciwa. Pewnie zasługuje na cztery, a może nawet pięć gwiazdek, ale niektóre jej elementy po prostu za bardzo mnie nużyły/irytowały. Może zatem powinienem ją ocenić jako "nawet, nawet, ale momentami było bardzo słabo"? Przechodząc jednak do recenzji, Thrawn to powrót ulubionego smurfa Gwiezdnych Wojen. Niebieski kosmita z przekrwionymi oczkami pojawił się w dawnym kanonie, sprzed inwazji Myszki Mickey, w 1991 roku w noweli Heir to the Empire, tego samego zresztą autora. Timothy Zahn jest tym samym gwarancją, że nowy Thrawn to ten sam Thrawn co kiedyś, tylko jego historia siłą rzeczy i decyzji marketingowych toczy się inaczej. No dobrze, ale kim jest ten tytułowy Thrawn? Otóż to taki Sherlock Holmes. To chyba najlepszy sposób, żeby opisać archetyp jego postaci. Genialny strateg, którego zdolności dedukcji prowadzą Imperium od jednego tryumfu do drugiego. Jeśli ktoś lubi Sherlocka, to pewnie polubi też Thrawna, choć ten zamiast się narkotyzować, woli oglądać obrazy i słuchać muzyki. Kontynuując paralelę do bohatera Conana Doyle'a, każdy Sherlock musi mieć swojego Watsona. W tej konkretnej noweli, rolę Watsona wypełnia niejaki Eli Vanto (postać tak wpadająca w pamięć, że pisząc te słowa musiałem zajrzeć do książki by przypomnieć sobie jak się nazywa, choć skończyłem czytać zeszłego dnia) świeży rekrut imperialnej armii, który z przymusu staje się tłumaczem głównego bohatera. Kolejną rolą do wypełnienia jest oczywiście Moriarty, w którego wciela się niejaki Nocny Łabędź - geniusz do wynajęcia i największy przeciwnik Thrawna, który jako jedyna osoba w noweli dorównuje mu intelektem. Czy kiedy czytaliście takie klasyki jak Pies Baskervillów, nie marzyliście o tym by zagadka detektywistyczna przeplatała się z perypetiami nudnego urzędasa, który całując tyłki usiłuje dopchać się do władzy? Ja też nie, ale z jakiegoś powodu autor stwierdził, że to genialny pomysł. I w ten sposób do Sherlocka, Watsona i Moriarty'ego dołącza niejaka Ahrinda Pryce. Nie potrzeba tutaj detektywa, żeby zgadnąć że to właśnie Ahrinda jest kotwicą, która ciągnie książkę ku dnu. Czytelnik w jednym rozdziale kiwa głową z zadowoleniem, patrząc jak taktyczne zagrywki Thrawna wyciągają go z kłopotów, żeby w kolejnym z mozołem przebijać się przez polityczne knowania. Chyba nawet rozumiem, po co w książce jest Pryce. Gwiezdne Wojny to w gruncie rzeczy prosta bajeczka o walce dobra ze złem - piękna księżniczka i przystojny śmiałek (no dobra, można dyskutować o urodzie Marka Hamilla), niweczą zakusy szkaradnego Vadera i Imperatora. Klasyczny Disney, nawet wtedy kiedy jeszcze nie był Disneyem. Nie możemy zatem kibicować Imperium, bo jest złe. Thrawn jest lojalnym żołnierzem Imperium, tylko jak na złość nie jest zły - zabija, jak każdy żołnierz, ale zawsze stara się minimalizować straty ludzkie, zarówno po stronie swoich podwładnych, cywili, jak i (niewiarygodne po Ciemnej Stronie) wrogów. W opowieści musi być zatem ktoś, kto jest zły, kto poddał się korupcji i kto reprezentuje zepsucie imperium. Tę rolę wypełnia Pryce, tylko jest przy tym tak nudna, że szkoda gadać. Podsumowując, wszystkie rozdziały, które skupiają się na tytułowym Thrawnie są naprawdę niezłe i czyta się je jak dobry kryminał. Wszystkie pozostałe najlepiej byłoby przeskoczyć, lecz niestety przeplatają się ze ścieżkami głównego bohatera i tworzą integralną całość. W efekcie powstał bardzo nierówny miszmasz, który z czystym sumieniem można polecić tylko fanom Wielkiego Admirała Mitth'raw'nuruodo. |
28-07-2017, 10:24 | #96 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | 5/12 PAN MERCEDES - Stephen King ****** - fajnie się czytało Niestety, nie znalazłam okładki książki, którą mam u siebie w domu w dobrej jakości, więc napiszę, że u mnie pod tytułem jest dopisek: "Debiut Stephena Kinga w gatunku powieści detektywistycznej". Dlaczego o tym wspominam? Bo MIŁO, że to napisali. Książka zaczyna się naprawdę mocną sceną i gdyby nie ten dopisek, to byłabym pewna, że mam w mackach kolejny horror autora, a tak... pojawiły się wątpliwości tylko. Niemniej powieść faktycznie ma charakter bardziej thrillera detektywistycznego niż horroru, choć sama zagadka nie jest może jakoś wybitna, ale też w książce nie do końca chodzi o jej odkrywanie. My wszak, jako czytelnicy, już na początku poznajemy zabójcę i... obserwujemy wydarzenia także z jego perspektywy. King wykorzystał tutaj swój talent do tworzenia wiarygodnych profili psychopatów, dlatego ja bynajmniej nie narzekam - jest to ciekawy zabieg. "Pozytywni" bohaterowie również budzili moją sympatię - są "jacyś" i co ciekawe, dość istotną rolę grają relacje, jakie się między nimi nawiązują. To w moich oczach zdecydowanie na plus. Kolejny plus to fakt, że pan King w końcu przeprosił się ze współczesną technologią i zamiast cofać czas akcji do bezpiecznej dla niego końcówki lat osiemdziesiątych, jak to nieraz czynił, odrobił zadanie domowe i tym razem mamy śledztwo z wykorzystaniem internetu, gpsa, zamków automatycznych itp. Są tablety, są iphone'y... i jest na końcu książki słodka informacja o tym, kto pomógł Kingowi uwspółcześnić fabułę poprzez zastosowanie obecnie używanych technologii. Dlaczego słodka? Bo rozbroiło mnie zdanie odnośnie tej "nowej" dla pana Kinga wiedzy: "Jeśli mi się udało, to dzięki ich wsparciu. Jeśli nie, to przez mój brak zrozumienia". Do czego by się więc przyczepić? Do końcówki. Moim zdaniem, trochę to tak wygląda "nakręćmy sytuację, nakręćmy, nakręćmy, ok, starczy, to teraz robimy wielkie jebut". Mam wrażenie, że zakończenie jest po prostu za szybkie i trochę irracjonalne jak na tak sprytne postacie po obu stronach barykady. No ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Książka może nie jest wybitna, ale wciągająca. Przyjemnie się czytało, dlatego polecam, choć nie czaruję, że jest to pozycja obowiązkowa, czy że zmieni Wasz światopogląd. Ot, taka sobie historia do poczytania, gdy dziecko bawi się w piaskownicy (). |
28-07-2017, 15:01 | #97 |
Reputacja: 1 | 8/12 Sen o Złotym Cesarstwie - Tomasz Bochiński gatunek: fantasy ****** - Fajnie się czytało
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 28-07-2017 o 15:07. |
05-08-2017, 09:26 | #98 |
Reputacja: 1 | 7/12 Tomasz Piątek Macierewicz i jego tajemnice ****** - fajnie się czytało Książka która wywołała pewne poruszenie. Trzeba przyznać lektura ciekawa. Jeśli ktoś się spodziewał zdjęcia Antoniego Macierewicza z dymiącym pistoletem w ręku to raczej się nie doczeka, tego w książce nie ma. Jest za to dużo dobrego dziennikarstwa śledczego, dużo faktów, mało hipotez (a i te są wyraźnie wydzielone)wszystko to pokazuje sieć powiązań ludzi z bliższego i dalszego otoczenia Antoniego Macierewicza z rosjanami, dziwne układy biznesowe oraz różne "ekscentryzmy" naszego ministra obrony a że posłużę się znanym powiedzeniem Antoniego Macierewicza: "Przypadek? Nie sądzę..." Ciekawym podsumowaniem są zarzuty jakie prokuratura wojskowa (podlegająca Macierewiczowi) wytoczyła Piątkowi. zamiast na drodze cywilnej oskarżyć go o oszczerstwo (co wymagałoby obalenia książki w sądzie) zarzuty dotyczą między innymi "stosowania przemocy lub groźby" Myślę że warto przeczytać książkę i samemu wyrobić sobie zdanie
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
10-08-2017, 16:09 | #99 |
Reputacja: 1 |
|
11-08-2017, 12:54 | #100 | |
tajniacki blep Reputacja: 1 |
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" Ostatnio edytowane przez sunellica : 16-08-2017 o 17:34. | |