18-05-2015, 17:56 | #311 |
INNA Reputacja: 1 | To nie jest mój wiersz i mówiąc szczerze, nie wiem czyj d: Ale spodobał mi się na tyle, że mam ochotę się nim podzielić! Mam nadzieję, że dla nikogo nie wyda się jakiś chamski, dla mnie jest zabawny, a sama nie jestem szczupakiem Pomaga i ojciec, i matka, i babka, i sąsiad, i synek, i pies i sąsiadka. To pchają, to ciągną, wszyscy razem, w kupie, by ciasne legginsy naciągnąć na dupę. Pogoda cudowna i słoneczko świeci; tu kotek zamiauczy, tam ptaszek przeleci. Mówią przyjaciółki, mówią przyjaciele, sto pięćdziesiąt kilo to wcale niewiele. Sto pięćdziesiąt kilo, i wzrostu, i w pasie, a jeśli nie Paryż, to chociaż Podlasie. Sto pięćdziesiąt kilo piękna wewnętrznego z orbity kosmicznej dobrze widocznego. Taka niezależna, taka wyzwolona, taka przeszczęśliwa i zadowolona. Lubi mieszkać sama, źle się czuje w tłumie, co by się nie działo, kot zawsze rozumie. Dwa big maki, frytki, dietetyczna kola - babcia jadła więcej jak wracała z pola. Babcia jadła więcej, babcia więcej piła, i jakoś od tego nigdy nie utyła. To nie od jedzenia, to nie od siedzenia, ani braku ruchu, bo to nic nie zmienia. To jest co najwyżej kwestia genetyczna: ona jest po prostu ametaboliczna. Ona nie jest gruba tylko rozłożysta, taki typ urody - uroda puszysta. Duma ja rozsadza, duma ja rozpiera; żeby nie wybuchnąć legginsy ubiera.
__________________ Discord podany w profilu |
21-05-2015, 18:05 | #312 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Jedną z ulubionych przeze mnie piosenek Loreeny McKennitt jest "The English Lady and the Knight". O ile wiem, nie powstał do niej żaden polski tekst, spróbowałam więc takowy napisać - a oto rezultat moich wysiłków. Może komuś się spodoba? Angielska dama i rycerz Była jak biały Anglii kwiat, Szkocki jej rycerz serce skradł, Święty ich miał połączyć ślub, Bo miłość panią jest po grób. Patrzyli, jak się kończy dzień, Serca ich smutku zasnuł cień, Lecz dłonie czuły złączył gest, Bo miłość panią świata jest. Ojciec jej klejnot cenny dał, Tam, gdzie mur Carlisle mocny stał, Dzban wina ofiarował brat, W duszy zazdrości tocząc jad. Nie jemu zieleń pól i łąk, Jak tylko okiem sięgnąć wkrąg, Wszystko posiądzie szkocki mąż, Bo miłość światem włada wciąż. Smak wina dziwnie gorzki był, Wnet osunęła się bez sił, Martwą w ramionach tulił jarl, Tam, gdzie mur Carlisle w zgrozie stał. Pierś brata ostry przeszył miecz, I odszedł szkocki rycerz precz, Jak bez jedynej swej żyć miał, Tam, gdzie mur Carlisle mroczny stał? Wierny swej miłej aż po grób, Uczynił służby bożej ślub, Krzyżowca wybrał chlubny zgon, Bo miłość dzierży świata tron. Wy, co w oddaniu aż po kres, Trwać przysięgacie pośród łez, Wspomnijcie losy dwojga dusz, Im dana wieczna miłość już.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
25-05-2015, 16:14 | #313 |
Reputacja: 1 | Czytelnicy klasztorni, czyli Alyssa, Erza, Tilgad, Alidor i Agatka Gdy mistrz Gareth w pewne święto Był wezwany na naradę, Mnisi z miną uśmiechniętą Zaczęli ćwiczyć ogładę. Bowiem, kiedy Gareth rusza Do zamku, lub w świat daleki, Wszystkim się raduje dusza I gonią do biblioteki. Alyssa wolumin wzięła, Aby zająć się czytaniem. Tak w lekturę się wciągnęła, Że problem miała ze wstaniem. W pionie pół, a pół na opak, Alidor się trzymał ściany, Bo ustać sam nie mógł chłopak Też był mocno zaczytany. Erza, Tilgad i Agatka, Przystrojona w ładne wstążki, Mająca we włosach kwiatka, Sprawdzali kolejne książki. Najpierw pierwszą przeczytali, Potem czas przy drugiej leciał, Jednocześnie zaś na sali, Magią się mroziła trzecia. Bo wiedza to jest potęga, Lepsza od łąk oraz kwiatów, Zwłaszcza, kiedy przyszła księga Krasnoludzkich literatów. Jednak kłopot taki bywa, Nastał moment ten ponury, Oraz chwila uciążliwa, Gdy zabrakło im lektury. Alidor westchnął głęboko, Podrapał się w nos i w piętę, Potem potarł sobie oko: - Dziś księgarnie są zamknięte. Erza powstała z fotela, Wspierając się ostrzem spisy: - Wiem o kimś, kto się udziela Sprzedając swe rękopisy. Więc się szybko uwinęli, Nie chcąc tracić na czekanie Owe rękopisy wzięli, Biorąc się za ich czytanie. Rękopisy jednak były Iście mocne w swojej treści, Młodym więc zabrakło siły Na całość tych opowieści. Wszak wiadomo, że nauka, Może być wyczerpująca. Upadli tak w sztukę sztuka, Nim sczytali je do końca. Gdy mistrz wrócił na kolację Myślał idąc na posłanie, Że mają determinację I kochają studiowanie. |
25-05-2015, 20:48 | #314 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Pozwolę sobie wrzucić jeszcze jeden przetłumaczony przeze mnie tekst - także do piosenki Loreeny McKennitt pt. "Prospero`s Speech". Tak więc przepadły czary me, Na własnej sile wspieram się. Ramię me słabe, nie zaprzeczę, Zostanę tu, jeżeli chcecie. Lecz gdy zdejmiecie więzów krąg, Dotykiem Waszych dobrych rąk, Niech żagle delikatne tchnienie Wypełni, bo me przeznaczenie, To bawić was. By Was zabawić, mym marzeniem Dusze przymusić sztuk olśnieniem. Lecz rozpacz zmroczy koniec mój, Jeśli modlitwy czysty zdrój, Co myśl przenika niczym miecz, Łaską nie przegna grzechów precz. Jak chcecie zyskać odpuszczenie, Tak mnie swe dajcie przebaczenie.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
23-08-2016, 16:59 | #315 |
Reputacja: 1 | Ona i On Lat gdzieś temu dwa tysiące, Stali na kwiecistej łące: Chłopak śliczny, jak z obrazka I dziewczyna – super laska. On wysoki, w barach twardy, Twarz mu zdobił uśmiech hardy, W górę kręcone wąsiki, W sercu żar, w oczach ogniki, Silne nogi, twarde łokcie, Ładne włosy i paznokcie, Zaś wielkością swego ptaka, To pokonałby rumaka. Dziewczyna z urodą driady Z głosem jak granie cykady, O takiej przecudnej twarzy, To królewna każda marzy! Usta, oczy i policzki Chciałyby nawet księżniczki. Zwiewny chód i talia osy, Długie zakręcone włosy, Biodra, nogi oraz pupa, Ruszyłyby nawet trupa. Uczciwie więc, bez wyzwiska: On jak playboy, ona Misska. - Jak cię kocham, moja miła, Dziś twa łydka mi się śniła! - Nawet palec u twej nogi Szalenie kocham, mój drogi. - Za trzy twoich włosów loki Wyruszyłbym w świat szeroki. - Pot co spod twej pachy spływa Sprawia, że jestem szczęśliwa. I tak dalej, i tak dalej Oboje się zapewniali. -Moja miła! - Mój kochany! Śpiewali sobie peany, Że uczucie ich to przecie Jest największe na tym świecie. - Moja miłość najwierniejsza. - A moja od niej świetniejsza. - Moja jak gwiazdy błyszczące. - A moja to niczym słońce. Mocniej lśni – dziewczyna powie. - Ale gwiazd jest całe mrowie! Przyznaj po prostu kochanie: Moja większa. - Twoje zdanie Jest bez sensu mój kochany. Popatrz na te zboża łany. Ile ziaren w nich się rodzi. Tak ma miłość dla cię wschodzi. Ten podrapał się po głowie, I z przekąsem tak odpowie: - Zboże można skosić kosą, Wywieść, gdzie oczy poniosą. Moja zaś jest niczym skała, Tak wspaniała i tak trwała. - Ach mój drogi, gadasz bzdury, Na skałę to mogą kury Wejść i bobków zrobić mnogo. Chłopak spojrzał na nią srogo. - Takie kury to ja kijem Przez łeb strzelę i zabiję. Głosem, niby ryk wichury: - Zostaw moje piękne kury! Krzyknęła mu w tym sposobie: - Od kur moich wara tobie! - Kury twe, lecz moja skała! Dziewczyna nie wytrzymała: - Upór twój właśnie dowodzi, Że mniej kochasz. O to chodzi! - Wcale nie. Chrzanisz kochanie. Bo odwrotne mam w tym zdanie. Bardziej kocham, ty oślico. Ona nachmurzyła lico. - Wcale nie, uparty mule? Gdybyś kochał tak w ogóle Przyznałbyś mi bez ochyby Rację. Kochasz tak na niby. Rzuciła mu oskarżenie, Jak łuk, co trafia w jelenie. To niemile mu dojadła: - Głupota ciebie napadła. - Gadasz bzdury, ty idiotko. Zamilcz, bo stuknę szczotką. - Co? Szczotką do zamiatania? Zaraz szykuj się do lania, Będziesz łotrze na mej łasce, Bo mam sztylet przy zapasce. - To przenośnia, durna pało! - Głupku! - Kretynko! - Zakało! - Dość tego. Jesteś uparta, Niby potomkini czarta. - Czarta, ja? A tyś jest z łona Brzydkiego jak noc demona! - Ty idiotko! - Ty wariacie, Wstrętny niczym brudne gacie. - Głupia ździro, gdzie ja miałem Głowę, jak ciebie kochałem? - Głowę? Pewnie w tym przypadku Miałeś w jakiejś dziwki zadku. - Samaś dziwka, moja była! Wściekła dziewczyna zawyła: - Ła! Ty kundlu! Kawał drania! Zagłuszała jego zdania. On zaś w całym tym napięciu Zaczął liczyć do dziesięciu, Potem do stu jął próbować, Co by nerwy opanować. Tak stał wściekły, liczył, liczył, Aż się w licza przeindyczył, Zaś panna tak długo wyła, Aż się w banshee przemieniła. |
22-12-2016, 14:29 | #316 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Tekst starej francuskiej piosenki, pt. "Marjolaine", którą po polsku wiele lat temu nagrała Marta Mirska: Nad miastem mrok, w uliczce mgła A mimo to on czeka tam Gitary dźwięk odezwał się Nieśmiały głos zanucił refren ten... Marjolaine, dziewczyno ma Tyś piękniejsza jest niż róży kwiat Marjolaine, przysięgam ci Gdy wrócę z wojska, musisz moją być Czekała rok, czekała dwa Aż w którąś noc, gdy księżyc zgasł Obudził ją gitary dźwięk Znajomy głos znów śpiewał refren ten... Marjolaine, dziewczyno ma Tyś piękniejsza jest niż róży kwiat Marjolaine, drzwi otwórz mi Nim wstanie świt, ja znowu muszę iść Pojechał w świat, zostawił ją Piętnaście lat nie było go Aż w pewną noc w ulicy mgle Przystanął ktoś, zaśpiewał refren ten... Marjolaine, dziewczyno ma Miłość więdnie, więdnie róży kwiat Marjolaine, zapomnij mnie Nie wrócę już, bo wszystko kończy się Nad miastem mrok, w uliczce mgła I cisza w krąg, już księżyc zgasł I zamilkł też gitary dźwięk A razem z nim piosenki refren ten I zamilkł też gitary dźwięk A razem z nim piosenki refren ten Marjolaine! Tłumaczenie: Nina Pilichowska
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 03-12-2018 o 19:07. |
22-11-2017, 20:34 | #317 |
Reputacja: 1 | "I ja" I ja Pośród złotych fal I ja nad chmur szczytami Spokojnie... Powoli... Płynąc... W Twych ramion przestworza O stworzycielu zieleni I błękitów ziemskich Do Ciebie zdążąm, Do siebie zdążąm W chwili jednej Jednością jesteśmy Jako ty... Jako ja... Jako wszystko Melodią jedną jest. [***] Płonących... Samotnie Liści szelest Pozbawia mnie nadziei Kiedy krocze przez asfaltu pustynie Samotnie... Liści... Szelest... Płonących gór wierzchołki okrywa pośród mroków dnia wśród koron pełnych... Liści... ...Szelest, Twych stóp usłyszałem przed sobą i wnet ruszyłem, mimo płomieni... samotnych... liści... szelestu... ... ku nadziei! Otchłani W otchłani Ty Choć nigdym Cię nie widział Otchłanią Ty Czy bez Ciebie żyć mogę...? |
03-12-2018, 19:05 | #318 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Spodobało mi się nagranie piosenki "The Hanging Tree" w wyk. Petera Hollensa. Pod jej melodię ułożył mi się [choć mało zgodny z oryginałem ] taki oto tekst: Pod Wisielców Drzewo przyjdź, Gdy spadnie zmrok. Wśród zamarłych ścieżek Śmiało stawiaj krok. Tam, gdzie morderców cienie Do pni cicho lgną, Pod Wisielców Drzewo przyjdź, Gdy spadnie zmrok. Pod Wisielców Drzewo przyjdź W sinawej mgle. Pod konarem śmierci stań tuż obok mnie. Gdzie pocałunek nie raz W całun zmienia się, Pod Drzewo Wisielców przyjdź W sinawej mgle. Pod Drzewo Wisielców przyjdź Przez mroczny las. Tam nadziei naszyjnik węzłem złączy nas. Tych, co go świtem ujrzą, Chłodny przejmie dreszcz, Lecz nam wtedy lepiej będzie Niźli teraz jest.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 06-12-2018 o 13:35. |
22-09-2021, 20:30 | #319 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Weszłam dziś po raz drugi na LI, w miejscu gdzie były reputki zobaczyłam puste miejsce i zrobiło mi się trochę... smutno. Ale że z wynikami głosowania zgodzić się jeno wypada, wrzucam więc, dla odreagowania, tekst piosenki, który zabrzmiał mi w głowie na widok tej pustki: Kto mi ukradł pasat? Płynę przez oceany: Gdynia, King George i Rio. Trzy miesiące bez mała Bardzo dobrze mi szło! Aż ktoś mi ukradł pasat - ach kto? Świeżuteńki pasat - no, no! Tylko pasatu mi brak! Żona w domu mi płacze (Zresztą - kto ją tam wie?), A ja się pluskam bezradnie I nic nie dzieje się, Bo ktoś mi ukradł pasat - ach kto? Świeżuteńki pasat - no, no! Tylko pasatu mi brak! Nawet chief nie wie, kto to, Choć na śledztwie się zna! Utopiłbym chyba złodzieja, Gdyby w ręce mi wpadł! Kto mi ukradł pasat - ach kto? Świeżuteńki pasat - no, no! Tylko pasatu mi brak! Cóż za zagadka przyrody? Cóż za cholerny traf? Na co mi tyle wody? Mnie potrzebny jest wiatr! A ktoś mi ukradł pasat - no kto? Świeżuteńki pasat - no, no! Ktoś mi ukradł pasat - no kto? Świeżuteńki pasat - no, no! Tylko pasatu mi brak! Autor: Kazimierz Robak Piosenka powstała w czasie pamiętnego rejsu STS "Pogoria" do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 22-09-2021 o 20:36. |
23-09-2021, 09:07 | #320 |
Reputacja: 1 | Za przytoczenie powyższego dzieła reputację Ci Tildan przyznaję. A że rymować nie umiem, to wierszem białym temat zaśmiecę. A co! Autor: Ja
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
|
| |