Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Literatura
Zarejestruj się Użytkownicy


Zobacz wyniki ankiety: Jakiego wyzwania się podejmiesz?
7 2 28.57%
12 1 14.29%
18 2 28.57%
24 1 14.29%
30 0 0%
36 0 0%
42 0 0%
48 1 14.29%
54 0 0%
Powyżej 54 0 0%
Głosujących: 7. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-05-2019, 21:21   #21
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
5.
Obcy - Albert Camus
Gatunek: powieść


Jednym z motywów przewodnich twórczości Alberta Camusa jest absurd ludzkiej egzystencji. Już w ,,Micie Syzyfa” pisał on, że cierpienia i troski człowieka nie mają odgórnego znaczenia. ,,Obcy” również wpisuje się w tę myśl i robi to bez mała niepokojąco. Świadczy o tym fakt, że książka wzbudziła wiele kontrowersji, zaś w Polsce była wręcz zakazana.
Jest to krótka historia urzędnika Meursaulta, który zdaje się nie okazywać większych emocji (także w obliczu śmierci własnej matki). Pojmuje bezcelowość trwania i bezwiednie przyjmuje koleje losu. Jego postawa nie zmienia się nawet wtedy, gdy zostaje oskarżony o morderstwo i postawiony przed sądem.
Z książki wyłania się obraz bohatera, który tkwi w rzeczywistości pozbawionej arbitralnego sensu. Meursault nie odrzuca co prawda człowieczeństwa: potrafi doceniać drobne przyjemności, a nawet wchodzić w romantyczne relacje. Wyraźnie neguje jednak umowę społeczną i szereg związanych z nią zasad. Meursault może wydawać się z początku cynikiem, jednak to on uchodzi za najbardziej szczerą wobec siebie postać.
Muszę polecić ,,Obcego”, tym bardziej że sama książka jest bardzo krótka i można ją skończyć w jeden wieczór. Oszczędza ona przy tym łatwych i oczywistych doświadczeń, przedstawiając raczej kruchość tego, co powszechnie uznaje się za obyczajne.

Ocena: 8/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 29-05-2019 o 16:53.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-06-2019, 21:49   #22
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
6.
Inni ludzie - Dorota Masłowska
Gatunek: powieść


W zeszłorocznym wyzwaniu opisywałem pierwszą i najbardziej znaną publikację Doroty Masłowskiej pod tytułem „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”. „Inni ludzie” to udany powrót do swawolnej, niemalże chodnikowej formy tego debiutu.
Pozorna fabuła dotyczy koślawego romansu między niespełnionym raperem Kamilem a zblazowaną Iwoną, której małżeństwo „jedzie” na ostatnich oparach. Paradoksalne, to w tle rysuje się główny bohater opowieści, czyli nowoczesna, tętniąca życiem Warszawa. Kiedy w „Wojnie polsko-ruskiej” królowały szare osiedla, tak tutaj mamy multikulturowość oraz dynamiczny tryb życia. A przynajmniej tak się z pozoru wydaje, gdyż za efektowną fasadą tkwi odwieczna zawiść oraz brak głębszej refleksji nad swoim życiem.
Treść stoi klasyczno-masłowskim wbijaniem szpili w polską mentalność. Choć słowne wygibasy nadal brzmią bardzo sprawnie, to nie wnoszą wiele nowego względem poprzednich książek. Ciekawa jest sama forma, choć też poniekąd znana z „Pawia królowej”. Całość została napisana bowiem słowem rapowanym. Początkowo obawiałem się, że taka maniera może być męcząca. Na szczęście czyta się to wartko, tym bardziej, że nic tu nie jest do końca na serio. Masłowska dobrze operuje współczesnym slangiem, a jeśli nawet ma jakiekolwiek weń braki, to pewnych tematów po prostu nie rusza. To opowieść z blokowiska, śmierdząca opalonymi lufkami i tanim piwem, choć z głębszą myślą między wierszami. I tu chyba tkwi największa zaleta „Innych ludzi”. Powieść uderza w pierwotny sens hip-hopu, prostą formę o brudach życia w dużym mieście.
Książkę wydano tak, aby imitowała okładkę płyty kompaktowej. Sam skład tekstu jest przemyślanie chaotyczny, a przez to naprawdę dobry. Bywa, że czcionka rozłazi się po rozdziałach lub zostaje wetknięta między ilustracje zabrudzonej chusteczki czy jakiegoś smarka. Wybija to z rytmu, wzbudza w czytelniku lekką konfuzję… i bardzo dobrze, ponieważ jest to część odbioru całości.
Masłowska wróciła do korzeni i widać, że wciąż świetnie lawiruje tam, gdzie poezja spotyka się z polsatowskim paradokumentem. Niby nie mówi nam nic nowego, ale ciężko nie przytaknąć jej kilka razy, kiedy czytamy o podskórnie znajomych sytuacjach.

Ocena: 7/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 04-06-2019 o 18:05.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-06-2019, 11:55   #23
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
4/12





Rafał Szyma i Wojciech Doraczyński - "Nowy Jork"
Gatunek: podręcznik RPG, jeden z dodatków do Neuroshimy 1.5
Ilość str.: ok 122
Pierwsze wydanie: Wydawnictwo Portal


- Zabrałem się za mistrzowanie jednej z sesji jaka zaczyna się w neuroshimowym Nowym Jorku to i odświeżyłem sobie ten podręcznik.

- Co jest w środku? Przede wszystkim Nowy Jork czyli brudne, zadymione, zdewastowane miasto utkane enklawami. Specyfiką odróżniającą od innych współczesnych metropolii jak Detroit czy Miami co też mają swoje podręczniki są 4 kolory. Biały, niebieski, czerwony i czarny. Czyli kolory stref na prezydenckiej mapie wpływów na które można podzielić poszczególne strefy i enklawy w tym gąszczu Ruin.

- Jaki jest ten neuroshimowy Nowy Jork? Spustoszony jak spora ilość miast europejskich po II WŚ. Do tego skażony i skażeniami, i mutkami, i degenratami, i innymi monstrami.

- Mnie kreowany obraz silnie kojarzy się ze stalinizmem i sowietyzacją. Są wszędobylskie szpicle, obozy pracy, wyzysk własnych obywateli i wszędobylska propaganda z niezmienioną władzą u steru partii i państwa. No może bez partii.

- Całe miasto to konglomerat dużych i małych ryb. Opleciony siecią wzajemnych powiązań, konfliktów i interesów. Mniejsze i większe ryby, hierarchie systemu dziobania itd. Więc tylko z daleka jest to jednolity silny monolit pod patronatem wspólnego prezydenta.

- Co prawda osobiście uważam, że ten podręcznik w porównaniu do starszych Detroit czy Miami jest dość cienki. Prawie o połowę cieńszy na ilość stron. Niemniej nadal jest to całkiem przyzwoity i wiele wnosi w porównaniu do wiadomości o tej lokacji z podstawki podręcznika. Pod tym względem dobrze, że wyszedł i udało mi się go kupić, mieć i przeczytać. Zwłaszcza, że to jeden z ostatnich podręczników jakie wyszły do neuro i to całkiem przyzwoity właśnie.


---

Ocena 7-8/10. Całkiem dobra pozycja. Zwłaszcza dla MG co chciałby skroić swoją sesję w Nowym Jorku czy w klimatach ekipy w tym mieście no albo Gracz chciałby mieć postać z tego Pochodzenia. No albo po prostu dla fanów tego systemu co lubią mieć komplet podręczników. Szkoda, że nie zanosi się na kolejne dodatki o lokacjach z tego uniwersum czy jakiekolwiek.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-07-2019, 15:02   #24
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
7.
The Walking Dead - Robert Kirkman, Tony Moore, Charlie Adlard
Gatunek: komiks


Recenzja może zawierać spoilery.

Całkiem niedawno, bo w zeszłym tygodniu zakończyła się kultowa seria komiksów „The Walking Dead”. Kiedy Robert Kirkman rozpoczynał swoją historię 14 lat temu, była ona jedynie ciekawostką na rynku. Dziś „Żywe trupy” to już intratny biznes, obejmujący również serial, gry, a wkrótce i kinowe filmy. Jako że oryginalna fabuła dobiegła końca, postanowiłem umieścić podsumowanie, które jednak nie będzie łatwe do konkretnej oceny. Wydawany przez wiele lat tytuł miał swoje wzloty i upadki, a także potrafił kompletnie zmienić swój ton.
Seria rozpoczyna się od sceny, w której zastępca szeryfa Rick Grimes budzi się w szpitalu po groźnym wypadku. Komiks długo nie zwleka i szybko wyjaśnia dlaczego mężczyzna jest kompletnie sam. Kiedy Rick pozostawał nieprzytomny, nieznany wirus zdziesiątkował ludzkość, ożywiając zmarłych jako zombie. Ten zabieg pozwala nam poznawać świat oczami Ricka, który wie o całej sytuacji równie mało, co czytelnik. Wkrótce spotyka on innych ocalałych, choć nie wszyscy są przyjaźnie nastawieni. Pierwsze zeszyty „The Walking Dead” to czysty surwiwal, a w tle majaczy poszukiwanie przyczyn epidemii. Potem fabuła skupia się na osiedlaniu w bezpiecznych miejscach i próbach odtworzenia cywilizacji.
Początkowy wątek podróży jest ciekawy, podobnie jak poznawanie kolejnych mikro-społeczności. Naprawdę trudno przewidzieć co spotka bohaterów w zniszczonym świecie, zaś oni sami nigdzie nie mogą czuć się bezpiecznie. I choć zombie stale gdzieś się przewijają, to z czasem schodzą one na drugi plan. To zabieg w pełni przez Kirkmana kontrolowany. Najważniejsze w komiksie są konkretne postaci oraz relacje między nimi. Istotą „The Walking Dead” zdaje się być poszukiwanie istoty człowieczeństwa. Bohaterowie często są zmuszani ją kwestionować i przesuwają granice swojej moralności coraz dalej. Nie wszyscy tę próbę wytrzymują, co skutkuje pokaźnym zestawem czarnych charakterów. Jednocześnie komiks stara się przedstawiać ich w niejednoznaczny sposób. Czasami to, co bierzemy za psychopatyczne zachowania, jest kolejnym sposobem na przetrwanie w obrębie własnej grupy.
Komiks czyta się wartko i szybko angażuje. Autor dużo czasu poświęca rysowi psychologicznemu swoich postaci, co pozwala wczuć się w skomplikowane moralnie decyzje. Bywa niestety, że dialogi są przydługie, szczególnie w ostatnich zeszytach. Ekspozycji umieszczono tam zwyczajnie za dużo i z co drugiej rozmowy robiły się ciosane wielkimi literami przemówienia. Poza tym część gadających głów po prostu zaczęła się powtarzać, a ja czułem zmęczenie materiału. Być może właśnie przez symptomy wypalenia Kirkman zrezygnował z kontynuowania historii (plotki mówiły, że posiadał jeszcze pomysły na wiele zeszytów). Mimo to, fabuła zakończyła się w dobrym momencie - nim wszystko to zaczęło realnie przeszkadzać.
„The Walking Dead” jako całość to dobrze zrealizowany komiks. Poszczególne wątki są konsekwentne, kreska przyjemna, a klimat ciągłego zagrożenia jedyny w swoim rodzaju. Trudno też przecenić bardzo przemyślaną fabułę. Równocześnie należy mieć na względzie, że komiks nie jest czystym horrorem. Fani tytułów nastawionych na akcję w najlepszym przypadku będą mieli mieszane uczucia. Zgodnie ze szkołą George'a Romero jest to bardziej studium ludzkich zachowań, tyle że obdartych z cywilizacyjnej maski.

Ocena: 7/10
 
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-07-2019, 02:50   #25
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
5/12






Marcin Mortka i Marcin Blacha - "Miami"
Gatunek: podręcznik RPG, jeden z dodatków do Neuroshimy 1.5
Ilość str.: ok 196
Pierwsze wydanie: Wydawnictwo Portal, Gliwice



- No i jedna z moich sesji która zaczyna się w Nowym Jorku ale ma się skończyć w Miami zmobilizowała mnie aby znów sięgnąć po odpowiedni dodatek. Więc sięgnąłem i przeczytałem.

- Cóż mogę powiedzieć? Bardzo solidny erpegowy podręcznik, gotowy samograj i porządna książka do czytania. Jeden z tych mocnych podręczników z jakich długo słynęła dla mnie neuroshima i dlaczego zaskarbiła sobie moją uwagę i sympatię. Jest tutaj dokładnie wszystko co trzeba aby rozegrać florydzką sesję. Klimat, pogoda, bagna, utopione w dżungli miasta, parny mrok neodżunglii, rozpad, degeneracja, tropiki. Do tego rozpisane miejscówki, bossowie, zwykłe szaraczki i ciekawsze postacie. Lokale, imprezy, klimat, taniec, muzyka, śpiew, bagno no i tropik. Przede wszystkim parny tropik miasta pochłanianego przez mrok dżungli i bagno pospołu.

- Podręcznik dobry i dla MG co by chciał poprowadzić przygodę w Miami lub na Florydzie (to nie to samo, podręcznik to dość jasno podkreśla) albo dla Gracza co chciałby grać postacią z Florydy/Miami. Ładnie się zgrywa z innym podręcznikiem do neuro czyli "Karaiby" bo te dwie lokacje to w gruncie rzeczy jedność i mają ze sobą więcej wspólnego niż z resztą kontynentu i ZSA. Niemniej nadal są to ze sobą kompatybilne podręczniki.

- Można spokojnie zagrać zarówno w neuroshimowego Indianę Jonesa odkrywające zaginione miasta w parnej dżunglii, wojenną sesję a'la wojnę w Wiernamie, szpiegowsko - detektwyistyczną w wielkim i zarośniętym mieście, pobawić się w piratów z Karaibów i mnóstwo innych scenariuszy. No mówię, gotowy samograj, z miejca można usiąść i grać.



---



Ocena 8-9/10. Bardzo dobry, erpegowy podręcznik. Jest wszystko co potrzeba by po przeczytaniu można było zacząć grę na florydzkich tropikach. Stare, dobre, klasyczne neuro.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-07-2019, 16:55   #26
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
5/7

Halford Mackinder - GEOGRAFICZNA OŚ HISTORII





Wydawnictwo: Instytut Geopolityki
Tytuł oryginału: The Geographical Pivot of History
Data wydania: 2009
Ilość stron: 51
ISBN: 978-83-61294-24-5
Gatunek: artykuł naukowy (historia / geopolityka)

Ostatnimi czasy temat geopolityki zaczyna być bardziej popularny w Polsce i na świecie. Pytanie, skąd ten temat (uznawany przez niektórych za "kontrowersyjny") się wziął? Ano między innymi od twórczości Mackindera. Geograficzna Oś Historii to podstawa podstaw - jedne z pierwszych wynurzeń na te tematy. I, jak to bywało ze specyfiką nauk społecznych na przełomie wieków XIX-XX, ze stwierdzeniami Mackindera można się dzisiaj zgadzać lub nie - ale każdy, kto ma ochotę przybliżyć sobie temat geopolityki musi sięgnąć po tą pozycję. Tym bardziej, że jest krótka - 20 stron tej książeczki zajmuje skrócona biografia Mackindera, uznanego geografa i dyplomaty.

Generalnie oceniać treści nie zamierzam, bo to mija się z celem. Ocenię natomiast wydanie - a te woła o pomstę do Nieba. W całym tekście roi się od literówek oraz poważniejszych błędów, w tym merytorycznych (np. w przedmowie twórcy wydania z uporem maniaka mylą talassokrację z telurokracją - podczas gdy w samym artykule Mackindera jest już poprawnie), zaś do zasadniczej części "książki" nawrzucano od groma dopisów, dopisków, nawiasów, nawiasików oraz chyba z 10 stron przypisów dolnych. Z całości to może z 15 stron to tekst Halforda Mackindera, reszta to desperackie próby wydawnictwa o przebicie progu 50 stron.

Jedynymi plusami zaprezentowanego podejścia są: dokształcenie kompletnego laika nie tylko w kwestii geopolityki, ale także historii i geografii oraz zwiększenie przydatności książeczki jako pomocy naukowej/podręcznika. Bo poza tym, to wygląda po prostu niechlujnie.

Mimo to, zmuszony jestem pozycję polecić - choćby dlatego, że ciężko na rynku o inne wydanie w polskim języku.


Ocena wydania: 3/10



+++


6/7

EURO WAR ANTIQUES




Wydawnictwo: Catalyst Game Labs
Data wydania: 2013
Ilość stron: 92
Gatunek: podręcznik RPG

Brniemy dalej w knigi erpegowe - tym razem odbijając od D&D, a zagłębiając się w Shadowruna (dokładnie 4 edycję). Euro War Antiques to splatbook dość ograniczony, tykający bowiem wyłącznie tematu EuroWars, które wg. historii Shadowruna wydarzyły się mniej więcej 30 lat przed sytuacją opisaną w głównym podręczniku.

Książka (a w zasadzie e-book, bo nigdzie poza DriveThruRPG tego nie znajdziecie) podzielona jest na dwie części. W pierwszej czytelnik znajdzie historyczny opis wojen (stylizowany na artykuł naukowy... czy coś podobnego), w drugiej natomiast pojazdy naziemne i lotnicze, sporo typów rakiet i bomb oraz garść broni dla piechura.

Jeśli chodzi o wady tej pozycji, to mogę wymienić fakt, że została napisana "na pół gwizdka". Ani historyczny opis, ani dobór sprzętu nie porywają. Tłumaczenie, że tzw. Crash (czyli wykrzaczenie shadowrunowego Internetu) i jacyś konspiratorzy wykasowali większość wiedzy o "tamtych czasach" jest zbyt grubymi nićmi szyte i w leniwy sposób przykrywa takie sobie lanie wody, jakim jest opis przebiegu tych wojen. Co do broni i pojazdów - w tekście ciągle podkreślane jest, że te sprzęty są okropnie przestarzałe i praktycznie niemożliwe do pozyskania... to po cholerę o nich pisać? Tym bardziej, że chwilami pojawiają się wzmianki o tym, jakoby jakiś rigger/technik/rusznikarz zmontował taką czy inną rakietę w oparciu o "ogólnodostępne specyfikacje fabryczne". Dziwne to wszystko. Ponadto, klucz doboru sprzętów jest dla mnie niejasny. Tu i ówdzie pojawiają się odrzutowce, helikoptery, czołgi etc., zaraz obok mnóstwo typów rakiet, a spluwy do łapy policzysz na palcach jednej dłoni. Dysproporcja to za mało powiedziane.

Z zalet pozycji... cóż. Czytelnik zainteresowany historią i techniką EuroWojen nie znajdzie żadnej innej pozycji w tej tematyce. Poza tym, wydanie jest poprawne - przejrzyste, czytelne, okraszone klimatycznymi wstawkami i komentarzami ze strony NPC "recenzującymi" te materiały in universe (a często będącymi bardziej przydatnymi aniżeli tekst źródłowy).

Podsumowując: ja sięgnąłem po tą pozycję, bo prowadzę sesję w tych klimatach i potrzebowałem punktów odniesienia. Dla kogoś, kto nie gra i nie mistrzuje w specyfice shadowrunowych EuroWojen i/lub powiązanych realiów = do ominięcia.


Ocena: 5/10
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 14-07-2019 o 16:57.
Micas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-08-2019, 14:47   #27
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
8.
Uzumaki - Junji Ito
Gatunek: manga


Recenzja może zawierać spoilery.

„Uzumaki” to jedna z najbardziej rozpoznawalnych mang autorstwa Junji Ito. Autor ten jest znany z niepokojących dzieł o groteskowym klimacie. Tym razem opowiada on historię peryferyjnego miasteczka Kurōzu-cho, a konkretnie młodej uczennicy Kirie oraz jej bliskich. Wokół dziewczyny i nie tylko zaczynają dziać się osobliwe rzeczy, którym zawsze towarzyszy… symbol spirali. Dokładnie tak, głównym zagrożeniem jest tu coś kojarzonego bardziej z lekcją geometrii, niż mrocznymi siłami.
A jednak to obecność spirali właśnie napędza niecodzienne zjawiska. Wodny wir, trąba powietrzna, ale i kok we włosach czy skorupa ślimaka - wszystko jest tutaj złowieszczym omenem. Bez względu na swoją formę, charakterystyczny zawijas prędzej czy później zaczyna wypaczać rzeczywistość wokół siebie. Jakakolwiek siła za tym nie stoi, potrafi ona patologicznie wręcz fascynować mieszkańców Kurōzu-cho. Przyszłe ofiary wszędzie widzą wspomniane kręgi i albo pragną je kolekcjonować lub też panicznie się ich obawiają.
Z początku komiks stawia na krótkie, zamknięte historie, które w różny sposób nawiązują do wspomnianego kształtu. I tu trzeba przyznać, że prowadzone są one z iście japońską fantazją. Podczas czytania kilku zeszytów w mojej głowie kilkakrotnie wykwitło soczyste WTF. Z czasem poszczególne wątki zaczynają się łączyć, przez co wiemy więcej o genezie lokalnej klątwy. Im bliżej końca, tym bardziej „Uzumaki” nabiera rozmachu. Jest tak aż do samego finału, który mnie osobiście nie w pełni usatysfakcjonował.
To jednak nie złożoność opowieści pozostaje tutaj istotna. Konkretne postaci jak Kirie, czy jej chłopak Shuichi, są tylko pretekstem do wizyty w domu strachów. Autor bynajmniej sili się na konstruowanie złożonych sylwetek, a zamiast tego przedstawia pomysłowe w swojej prostocie historie. I tutaj wykorzystanie kształtu spirali jako horrorowego rekwizytu jest strzałem w dziesiątkę. Bohaterowie szybko zdają sobie sprawę, że złowieszczy symbol znajduje się na każdym kroku i tak naprawdę nigdzie nie mogą czuć się bezpieczni. Nawet we własnym ciele, w którym część organów posiada przecież charakterystyczny kształt.
Ito od zawsze uchodził za sprawnego rzemieślnika, który przykłada się do swoich ilustracji. Jego obrazom nie można odmówić szczegółowych detali, które dodatkowo podkreślają moc części scen. Wiele wydarzeń robi wrażenie swoją pomysłowością, ale także właśnie precyzją ich ukazania. Warto tu od razu ostrzec, że często są to brutalne lub obrzydliwe ilustracje.
„Uzumaki” czyta się po prostu dobrze. I jasne, trzeba odrzucić oczekiwania wobec rozbudowanego uniwersum. Komiks ma przede wszystkim straszyć, a przynajmniej wzbudzać niepokój. Co ciekawe, mimo stałego uczucia zagrożenia, pojawiają się tu również elementy komediowe. Te wcale nie psują odbioru całości, a sam autor lubi pobawić się pulpową konwencją. Bez względu na pojedyncze głupotki oraz elementy zwyczajnie kiczowate, przedstawione zagrożenie cały czas traktuje się serio. To ciekawie pokręcona narracja z paroma mocnymi ujęciami, które jeszcze przez jakiś czas pozostają w głowie.

Ocena: 7/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 14-08-2019 o 10:37.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-08-2019, 08:04   #28
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
6/12







Frances Gies i Joseph Gies - "Życie średniowiecznej kobiety"
Gatunek: historyczna/dokumentalna
Ilość str.: ok 350 + z ok 50 str przypisów
Pierwsze wydanie: Wydawnictwo Znak Horyzont; Kraków 2019



- Książka jaką kupiłem mocno w ciemno. Zwykle kupuję jakieś monografie bitew, wodzów czy sprzętu a tu tak postanowiłem z ciekawości kupić coś innego w realiach średniowiecznych.

- Książka jest podzielona na kilkanaście rozdziałów. Trzon to ok tuzina rozdziałów gdzie na przykładzie tuzina życiorysów średniowiecznych kobiet pokazano jak to się zmieniały prawa i obowiązki kobiet z różnych stanów na przestrzeni ok pół tysiąca lat. Można by rzec tak po erpegowemu, że wybrano kobiety różnych profesji. A to jakaś zakonnica - uczona i święta, a to żona rycerza, chłopa, kupca itd. Co niejako daje też wgląd na realia i społeczeństwo ówczesnego świata.

- Książka napisana raczej lekkim i przystępnym językiem, bez udziwnień. Niemniej mam mieszane uczucia co do niej. Książki w większości wypadków czytam przez erpegowy flirt i rzeczy jakie mógłbym wykorzystać w jakiejś sesji. Tutaj jest takich rzeczy niezbyt wiele. Zgodnie z zasadą, że realność zabija grywalność i na odwrót. Więc książka co prawda ukazuje jakiś aspekt śreniowiecza ale niewiele z tego widzę można by użyć na sesji. Natomiast jakby ktoś miał jakieś podobne zainteresowania "for fun" czy po prostu jakąś pracę o podobnym temacie do napisania to na pewno ta książka by była bardzo pomocna.

- Najzabawniejszy dla mnie fragment książki to chyba początek, gdzie jest opisana rola kobiet na przestrzeni wcześniejszych epok. Zwłaszcza poglądy różnych mędrców na temat roli kobiet w ich czasach i realiach albo zwyczaje które dzisiaj pewnie zostały by uznane za zabobony były dla mnie zabawne i chyba tą część najprędzej można by wcisnąć w jakąś sesję.



---


Ocena 7/10. Całkiem ciekawa historyczna książka i konkretnym temacie z realiów średniowiecza. Chociaż raczej dla mnie jako głównie erpegowca no raczej niezbyt użyteczna.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 31-08-2019, 18:58   #29
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
9.
Tabakiera z Bagombo – Kurt Vonnegut
Gatunek: zbiór opowiadań


Recenzja może zawierać spoilery.

Choć Vonnegut zasłynął głównie z długich form, jego opowiadania tworzą cykle, nad którymi warto się pochylić. „Tabakiera z Bagombo” to zbiór nowelek, których większość nie została uprzednio wydana w formie książkowej. Najogólniej mówiąc, dotyczą one mentalności Amerykanów z lat 50. Jak na historie, które pierwotnie miały być dodawanym do gazet umilaczem, są napisane z błyskotliwą, cierpką ironią.
Mimo niedużej objętości, prawie każde z opowiadań potrafi zaangażować. Autor dobrze wiedział jak sprawnie wyciosać swoich bohaterów. Paroma zdaniami nakreśla tu konkretne osobowości, aby natychmiast przejść do właściwej akcji. Rozpoczynająca zbiór „Thanasfera” to kosmiczna fantastyka i może nieco skołować czytelnika. Zaraz jednak przechodzimy do właściwego dania. Choć „Każda godziwa propozycja” mówi o pozornie nudnym handlu nieruchomościami, pisarz wyciąga z tej historii całkiem zabawną puentę. „Beztalencie” to z kolei jedna z trzech form o przewodniczącym orkiestry szkolnej. Te zresztą ubawiły mnie bodaj najbardziej. „Beztalencie” w ciekawy sposób bawi się pozorami: to właśnie tam autorytet dorosłego, teoretycznie mądrzejszego człowieka jest wykpiwany przez dziecko. Podobnie z resztą jest potem w tytułowej „Tabakierze z Bagombo”. W dalszej kolejności warto wspomnieć „Biedne bogate miasteczko”, gdzie przeciwstawiono zimne oblicze postępu z tradycją, którą czasem lepiej zostawić w spokoju. Potem „Niebieskoszary smok” daje pstryczka młodzieńczej brawurze i kojarzonej z nią fascynacji szybkimi samochodami. „Ten mój syn” to moim zdaniem jeden z mocniejszych punktów zbioru. I to nawet kiedy mówi o czymś tak oklepanym jak przelewanie ambicji rodzica na dziecko. „Noc dla miłości” żartuje sobie wręcz z tanich miłostek, którym przypisujemy romantyczną atmosferę. Podobny wydźwięk mają też „Ucieczki”, choć tam bardziej dostaje się młodzieńczym wzruszeniom, czasem zapamiętanymi jako lepsze, niż były w rzeczywistości.
Opisując twórczość Vonneguta nie sposób uciec od jego wizji opowieści. Amerykanin twierdził, że wiele utworów literackich można rozrysować jako wykresy. W takiej postaci przedstawiałaby one stosunek rozwoju akcji do stanu emocjonalnego głównych bohaterów. Wniosek tych rozumowań był taki, że istnieje możliwość niejako plecenia historii według prawie matematycznych wzorów. Vonnegut pragnął od tego odchodzić, zaś opowiadania nie są tu wyjątkiem. Jego bohaterowie spotykają się z absurdalnymi sytuacjami, w których trudno tak naprawdę powiedzieć czy ostatecznie będą one dla nich pozytywne lub wręcz przeciwnie. To właśnie łamanie schematów i zmuszanie do własnych interpretacji czyni Vonneguta tak wyjątkowym aż do dziś. Być może „Tabakiera z Bagombo” nie stała się jego opus magnum, ale czuć w tym zbiorze pazur.

Ocena: 7/10
 
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-09-2019, 04:11   #30
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
7/12







Sławomir Koper i Tymoteusz Pawłowski - "Mity polskiego września 1939"
Gatunek: historyczna/dokumentalna
Ilość str.: ok 270
Pierwsze wydanie: Wydawnictwo Czarna Owca; Warszawa 2019



- Moja kolejna lotniskowa książka jaką kupiłem wylatująć z Polski. I bynajmniej nie żałuję tego zakupu, okazała się bardzo ciekawa. W przeciwieństwie do różnych książek o podobnym tytule które to obiecują coś odbrązowić czy odkryć prawdę tajemną i silą się na demaskatatorski ton tutaj język jest bardzo stonowany i przystępny. Nawet taki z prac naukowych.

- Książka jest napisana w formie ponad 30 rozdziałów z których każdy zwykle jest dość krótki, na kilka stron, i omawia dany mit owej wojny polsko - niemieckiej. Tematy rozdziałów są różne. Od omówienia poszczególnych postaci, zwykle dowódców polskich najwyższego szczebla, po atakowanie szablami niemieckich czołgów przez ułanów aż po rolę "bratniej" Armii Czerwonej jaka wkroczyła na teren II RP w trzecim tygodniu walk.

- Autorzy rzeczywiście mają nietuzinkowy a nawet idący pod prąd standardowej historii punkt widzenia i potrafią to pokazać w czytelny i przekonywujący sposób. Pozwala to spojrzeć na postacie, tematy i wydarzenia z początku II WŚ z nowej perspektywy.

- Niemniej książka nie jest bez wad i momentami wydaje mi się mocno naciągana aby poprzeć jakąś teorię. Dajmy na to dwa przykłady. Gdy omawiana jest broń maszynowa armii niemieckiej i polskiej za przykład wzięto niemiecki MG 34 i polski rkm Browning wz. 28. Wd autorów filozofia jest taka, że ciężki, niemiecki ckm to broń stacjonarna i wystarczy aby zabić czy zranić jednego z dwóch ludzi jaką ją obsługują aby wyłączyć tą broń z walki. W porównaniu do tego polski rkm jest mobilniejszy i może go obsługiwać jedna osoba. To tak aby nie było, że "na staty" to polski rkm jest słabszy od niemieckiego ckm. Tylko właśnie. Może i tak rzeczywiście można na to spojrzeć tylko, że niemiecka broń to właśnie ckm - ciężki karabin maszynowy a polska to rkm - ręczny karabin maszynowy. Niby podobne ale jednak inne klasy broni. Gdyby wziąć polską broń podobnej klasy raczej należałoby zbadać ckm wz. 30 która również była bronią zespołową obsługiwaną przez więcej niż jednego żołnierza a więc podobnie stacjonarną/mobilną jak niemiecki ckm.

- Drugi podobnie naciągany przykład to z zakłamaniem PRL-owskich map kampanii wrześniowej. Ogólnie chodzi o to, że wd. autorów kampanię z 39-go roku pokazywano na mapie współczenej polski. Być może w czasach gdy autorzy chodzili do szkół to i tak było. Ale ja chodziłem do szkoły pod koniec XX-go wieku i tam były mapy II RP i w podręcznikach, i na mapach czy atlasach historycznych. No ale może kwestia braku precyzji w tej kwestii i autorzy omówili moment naszej przeszłości zanim ja zacząłem chodzić do szkoły.


---


Ocena 8-9/10. Pozycja bardzo ciekawa i nowatorska, czytało mi się ją bardzo dobrze i lekko, pozwala spojrzeć na kampanię polską z 39-go roku z całkiem nowej perspektywy. Myślę, że warta przeczytania dla każdego kto się interesuje tą tematyką.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172