03-03-2005, 13:34 | #21 |
Reputacja: 1 | Uwaga OT, ale muszę to napisać. Czinczu-> Zrozum wreszcie, że jak TOBIE coś się nie podoba, to jest to złe, takie uzasadnienie z twojej strony nie pojawia się pierwszy raz. Wiedźmin jest uznawany, za jeden z najlepszych polskich utworów Fantasy. Ja zabrałem się właśnie za Paragraf 22 J. Hellera.
__________________ Smoki są jak autobusy... Czekasz na nie latami, a nagle zjawiają się dwa... -------------------------------------------- Nie martwcie się! Żółw Moryc uratuje was przed zagładą! -------------------------------------------- w00t!! w00t!! |
03-03-2005, 13:51 | #22 |
Reputacja: 1 | boże święty, ty też zrozum - mam własne zdanie i nie będę się z tym ukrywał. dla mnie wiedźmin jest słaby, więc nie mówię, że jest znakomity. proste. mówię przecież, że MI wiedźmin nie podszedł. Innym się podoba - no dobra, spoko, mi to nie wadzi. ale mi sie nie podoba no i tyle ;p
__________________ Anty-D&Dkowiec. Poza tym rządzę światem. |
03-03-2005, 14:01 | #23 | |
Reputacja: 1 | Następne posty dot. kłotni o twórczość Sapkowskiego będą znikać (chcecie to załóżcie sobie temat do tego ). Na samym początku ktoś napisał: Cytat:
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." | |
13-03-2005, 14:30 | #24 |
Reputacja: 1 | Ostatnią książką, jaką przeczytałem była "Psychopatologia zaburzeń nerwicowych i osobowości" J. Aleksandrowicza... Pozycja nader ciekawa... Perypetie kilku bohaterów - że tak powiem - trzymają nerwy obłędnie mocno napięte... A teraz poważnie. Orson Scott - "Alvin Stwórca", część I. Książka bardzo ciekawa, bo choć nie dzieje się w niej nic "wielkiego" to wciąga... Polecam. Dzięki niej życie osadników w ameryce oraz purytańska mentalność jawią się w zupełnie innym świetle. Poza tym skłania do lekkiej gatunkowo refleksji. Bardzo spodobała mi się tam natura magii, jej zastosowania i użytkowanie... Swoją drogą - ktoś wie o co idzie z tym mitem 7 syna, 7 syna? Bo pratchett też o tym pisał... (8 syn 8 syna w "Czarodzicielstwie") ??! |
14-03-2005, 11:45 | #25 |
Reputacja: 1 | Taak... Ja zato czytam nieustannie Resnicka/Holidaya/Walkera i Analize Matematycnzą pozatym ostatnio postanowiłem poczytać coś co nie obciąża ani oczu ani głowy mianowicie nowego Pratcheta czyli "Wolni Ciutludzie" i nawet mi sie spodobało jak większość jego książek :P
__________________ "My actions are not my own! I am merely an emissary of the gods! My blade finds the evil in this world and destroys it!" |
15-03-2005, 13:25 | #26 |
Reputacja: 1 | Temat nie wymusza użycia czasowników dokonanych więc pochwalę się, że obecnie czytam (aż sam sobie się dziwię) książkę z gatunku, "jakby bardziej ambitnych" mianowicie "Jedenaście minut" Paulo Coelho... Po tych 30 stronach, które łyknąłem zapowiada się całkiem interesująco... Recenzję lub króciuteńskie streszczenie dopiszę do tego postu jak skończę lekturkę... |
16-03-2005, 20:47 | #27 |
Reputacja: 1 | Coelo wcale nie jest ambitny!! Wali prosto z mostu filozofia w twarz! A przecież nie o to chodzi w filozofi, czytelnik sam powinien dojść do sedna sprawy/pointy/myśli zawartej w dziele na bazie własnych przemyśleń. Obecnie po obejrzeniu filmu i dorwaniu od kumpla zabieram się za "Dziennik motocyklowy"
__________________ "My actions are not my own! I am merely an emissary of the gods! My blade finds the evil in this world and destroys it!" |
17-03-2005, 01:02 | #28 |
Reputacja: 1 | "Ambitna książka" nie oznacza wcale, że nie może to być wykład z filozofii... To raczej książka traktująca o tematach ambitniejszych niż "ta część pleców panny Maryni, która traci już swą szlachetną nazwę". Wykłady z filozofii są bardzo ambitną lekturą... I nawet jeśli jak na wykład przystało są wyłożone jak kawa na ławę to nie oznacza, że nie można dojść na ich podstawie do własnych refleksji... Poza tym, Cohello nie wygląda mi na pisarza-filozofa... Myśliciela może... A ja znów wracam do starych książek - "Rycerz Czarnej Róży". Powieść o lordzie Soth z Twierdzy Dargaard i jego losach po opuszczeniu Krynnu wraz z końcem Wojny Lancy. Nieumarły rycerz trafia nie gdzie indziej jak do Ravenloft'u (i w tym świecie szukać należy książki) i w gościnę samego Strahda von Zarovich'a... |
20-03-2005, 21:53 | #29 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Osobiście ostatnio przegryzłam sie w Empiku przez ostatni tom 'Wojny Dusz' - chyba najlepiej ze wszystkich sie go czyta - moze kwestia niezłego - wreszcie - tłumaczenia. Albo w koncu wróciło choć troche do klimatu 'starej' sagi o Dragonlance. Chociaz nadal jets to eksploatowanie starych wątków w nowej oprawie. | |
25-03-2005, 10:30 | #30 | |
Reputacja: 1 | Mhm, jako fanatyk Dragonlnace'a zgadzam się, że Wojna Dusz to ze strony autorów, pewien krok w tył. A chociaż warto to przeczytać, to ja sam utknąłem w połowie II tomu (Smoki Zagubionej Gwiazdy) i ani rusz... (A zakończenie znam z przewodnika po Dragonlance do dd3,0). Co sie zaś tyczy przeczytanych ksiażek... David Gemmel "Waylander". Interesująca książka, choć trąci stylem Conana Barbarzyńcy. Język momentami "brutalny" ale historia ciekawa. Opowieść jest też dość przewidywalna, ale można przeczytać, choćby dla innego spojrzenia na fantasy... [A ostatnio po księgarniach zauważam, że Drenajowie wracają na półki... ] Cytat:
| |