08-10-2008, 15:40 | #1 |
Reputacja: 1 | Pieśń Lodu i Ognia Khem, khem... oto ona! Pieśń Lodu i Ognia, seria George'a R.R. Martina, a niżej jej części: Gra o Tron Starcie Królów Nawałnica Mieczy:Stal i Śnieg Nawałnica Mieczy:Krew i Złoto Uczta dla Wron: Cienie Śmierci Uczta dla Wron:Sieć Spisków To jedna z lepszych serii jakie znam. Postacie są świetne, tak samo jak świat w którym toczy się saga. Styl pisania nie jest najlepszą stroną książki ale jak dla mnie to nie ma mu czego zarzucić. Są jednak rzeczy które mogą się nie spodobać. Np. magia jest czymś rzadkim, w ogóle można powiedzieć że jej prawie nie ma, co nie znaczy że brakuje elementów fantasy. Z drugiej strony, tworzy to raczej rzadziej spotykany klimat. Na pewno lepsze to niż takie badziewie z książek D&D. Dużo bohaterów jest młodych czyli 13-15 lat... jeden ma nawet 8. W każdym razie mi akurat to nie przeszkadzało, w przeciwieństwie do kilku gości z pewnej strony o serii. Denerwować na początku mogą różne rody, lordowie i inni tacy. Szybko można się do tego przyzwyczaić... No i ewentualnych wad na razie na tyle. Teraz przyjemniejsza strona, zalety. Ciekawe jest to że tytuły rozdziałów to imiona bohaterów o których oczami widzimy owe wydarzenia. Oczywiście powtarzają się. Jak już pisałem, postacie są świetne. Każda z nich jest inna i różni się od siebie, często trzeba stanąć po stronie jednej z nich, kiedy zdarzają się kłótnie i inne takie. O czym opowiada książka? O wojnie w Siedmiu Królestwach, no i na razie to wszystko. Nie chciałbym zdradzać fabuły. PS A jak nie chcecie czytać mojego bełkotu to są google. ;] No dobra, pisałem to po to żeby zobaczyć czy jest ktoś kto czytał PLiO. Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 12-10-2008 o 00:32. |
10-10-2008, 22:07 | #2 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Do tego spłaszczyłeś wielowątkową fabułę do konfliktu zbrojnego. Od siebie dodam tylko tyle, że świat Martina, pomimo młodego wieku bohaterów, jest światem mrocznym i wyjątkowo okrutnym. I nie chodzi tu (tylko) o lejącą się krew, o brutalne sceny kaźni, bitew, tortur, gwałtów. Gorsze rzeczy dzieją się w głowach bohaterów, bo działania niektórych z nich doprowadziły do krwawych wydarzeń. Dla mnie jest to studium ludzkiej psychiki - jak bezwzględnym, i z jakich powodów może się stać człowiek. | |
10-10-2008, 23:17 | #3 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Jamie? | ||
12-10-2008, 01:03 | #4 |
Reputacja: 1 | Popieram - styl Martina jest naprawdę dobry. Jeśli weźmie się wszelkie różne tego typu tomiszcza, to chyba tylko Williams jest lepszy. Tylko że u Martina występuje co najmniej trzy razy tyle bohaterów, pomniejszych bohaterów i cała mnogość i różnorodność świata. Tłumacz aż tak bardzo tego nie zepsuł więc nie ma na co narzekać. Fabuły to faktycznie nie sposób streścić - ograniczenie się czy to do kwestii dynastycznych, czy zbrojnych, czy wreszcie magicznych, to tylko część a tu trzeba patrzeć na to jak na całość. Takiej złożoności świata i jego przedstawienia nie było od czasów Władcy i Silmarilionu (koniecznie razem wziętych). Jak dla mnie, to jest to cudownie ujęte i choć jest tego masa, to po jakimś czasie, człowiek czuje się w tym świecie jak u siebie. Martin ma jeszcze jedną cechę, której nienawidzę, ale którą doceniam bardzo. Chodzi właśnie o bohaterów. Chyba nie ma drugiego pisarza, który by tak szybko zabijał bohaterów. Już zdążysz się do jakiegoś przyzwyczaić, to już zginie (albo zostanie okaleczony, poparzony albo skończy jak żebrak). Wkurzało mnie to bardzo. A za to, co stało się ze Starkiem (najpierw ze starym a potem z młodym) to gotów byłem wyklinać go. Ale stało się - powieść idzie dalej i trzeba to przeboleć. A co do mroczności i okrucieństwa - jeśli patrzeć na książki fantasy, to nie znam drugiej takiej. Nie mówię tu o porównaniach do dokumentów z wojny czy współczesności, ale o dokonaniach fantasy. Salvador tu się nie umywa. I nie ważne jak bardzo mrrroczne rytuały opisze, to i tak nie przebije zabawy lannisterskich żołdaków. To już bliżej jest Martinowi do naszej "Achai" ale ma znacznie większy rozmach w porównaniu do niej. I tyle do Martina ode mnie. Czekam już od roku na kolejny tom o smokach i nic Może na gwiazdkę coś wpadnie. A cóż nam pozostaje teraz...chyba tylko stare starkowe powiedzenie: "Nadchodzi zima".
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
10-11-2008, 10:17 | #5 |
Reputacja: 1 | Znajmy polecił mi kiedyś tę serię: „ Mówią, że dobra, ale jak dla mnie za dużo bohaterów” Nie odstraszył. Pożeram wręcz każdą stronicę. To jest dokładnie to, co lubię: realizm – przed którym bronimy się w rzeczywistości i fantasy odarte z banałów. Taki miszmasz prawdy w imaginacji. |
24-12-2008, 14:53 | #6 |
Reputacja: 1 | Jeśli jest coś, co mnie wkurza w Martinie, to "nierównomierność" względem bohaterów. Primo, znienawidzona przez mnie Dany "bo żona Martina chciala smoczą księżniczkę" - ta laska jest tak nie z tego świata, że mózg w poprzek staje, nie wiem, co ona robi w tej książce, a nawet nie mogę mieć nadziei, że ktoś ją zabije. Secundo - boski Jaime: większość postaci zmienia się dośc powoli (vide Jon, który był dzieciakiem, jest dzieciakiem i nie zanosi sie na większe zmiany w tej kwestii), a ten w trymiga wyewoluował z lannisterskiej cioty w mojego ulubieńca No i Tyrion, ale wiadomo, tworząc Tyriona Martin zapatrzyl się w lustro nnno, w każdym razie, Martin nierównomiernie obdarza okrucieństwem swoich bohaterów Podoba mi się, że jest to low-fantasy, nie przepadam za high No i Aryę lubię bardzo, mam słabość do schematu 'od zera do asasyna' Żeby tylko Martin nie umarł przed skończeniem sagi...
__________________ Robię Rkon dla szatana ;P |
29-12-2008, 20:13 | #7 |
Reputacja: 1 | „ Mówią, że dobra, ale jak dla mnie za dużo bohaterów”. Podpisałbym się pod tym. Styl świetny, fabuła bardzo dobra, ale ja nie to, ze sie przywiazuję do bohaterów, tylko po prostu się z nimi w jakimś stopiu utożsamiam. Moze to dziecinne, ale zastanawiam sie, jak sie potoczy akcja i wkurza mnie, kiedy dzieje sie inaczej, niżeli sobie wyobraziłem, wkurza mnie namnożenie fajnych postaci, a potem ich wybicie. Jednakże absolutnie nie umniejsza to zalet książki ogólnie, tylko czyni ją mniej zjadliwą osobiście dla mnie. Przyznaję rzeczywiście bardzo przykro, że uznajac swietne pióro Martina, ktoremu do pięt nie dorasta grupa pisarzy związanych z TSRem, a potem z Wizardami, blizsze mi są ich znacznie slabsze opraz prymitywniejsze powieści. |
29-12-2008, 21:47 | #8 |
Reputacja: 1 | Martin jest wielki i gruby, Tyrion jest małym karzełkiem. Po przeczytaniu od nowa PL&O zauważyłem parę rzeczy. Martin świetnie rozwiązał sprawę bogów. Może myślę tak przez to że mam kontrast do kupy książek gdzie bogowi można uciąć głowę byle żebrak. Tutaj są tacy "niby są ale masz jakieś dowody"? Sprawa z magią wygląda podobnie. Czarodzieje nie puszczaja fajerboli tylko wymyślają dziwne rzeczy jakby byli lekko naćpani i wróżą czy coś tam. I jeszcze jedno. Różne dziwne wyobrażenia dalekich krain nie przypomninająwam czegoś? : ) |
29-12-2008, 23:09 | #9 |
Reputacja: 1 | Ja powiem tylko tyle: do mojej akity, która fascynuje nic nie mówiącym wzrokiem, ale jednocześnie urzeka swoją wiernością, zwracam się najczęściej "Wilkorze" ... ba! uczucie jakie w to wkładam, udzieliło się małżowinkowi, który nie czytając, też z pełną wiarą ją tak nazywa
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? |
19-03-2009, 22:38 | #10 |
Reputacja: 1 | YouTube - Jaime Lannister - A Song of Ice and Fire Film ma 3 sekundy i jest najśmieszniejszą rzeczą jaką ostatnio widziałem. Oczywiście PL&Oowy... |