|
Autor artykułu: Delon 11-08-2013 | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
#1
Campo Viejo
on
12-08-2013, 08:22
|
Na szczęście w pbf łatwiej o dobór kreatywnych i chcących grać graczy, choć i tutaj jest zdarzają się "bierne kołki" (debili jeszcze nie spotkałem, choć raz sam zostałem takim nazwanym ). Ja jako gracz czasami proszę MG o uwzględnienie wiedzy mojego BG, bo wiadomo, że prowadzony gracz może być dwa razy inteligentniejszy lub bardziej spostrzegawczy ode mnie. Jeżeli nie widzę w opisach MG żadnych istotnych dla mnie informacji i napiszę deklarację, że np. "gladiator przygotowuje się do walki, zbiera informacje o przeciwniku, o arenie" etc.. to zakładam, że MG rozliczy to sobie już bez mojego chodzenia i zaczepiania wszystkich w okolicy z testem na plotkowanie i percepcję. Zrobi to sobie zaocznie bez rozgrywania szczegółowego. Z kolei jako MG w takich sytuacjach rzucam zawczasu na odpowiednie testy postaci i jeżeli zda to przemycam jakieś tam info dodatkowe w poście sesyjnym albo na PW. Jeżeli obleje, to przemilczam lub dezinformuję. Warto zwracać uwagę na atuty, umiejętności, statsy BG nawet jeżeli gracz robi z niego tylko płaski zbiór cyferek lub jest bierny i nie konsultuje niczego. Trzeba dać szasnę dla bohatera, który widzi i rozumie w świecie gry "z pierwszej ręki" to co gracz może przeoczyć lub nie skumać nawet przy staraniach MG o rzetelne opisy. Zwłaszcza jeżeli chodzi o śmierć i życie postaci, bo nie ma dosłownego znaku równości między graczem a postacią. A co do sugestii, to jeżeli gracz prowadzi jak ten przysłowiowy debil w miarę inteligentnego BG, to albo przeprowadza się rozmowę z graczem, żeby się trochę więcej starał ruszać łepetyną i wykrzesać odrobinę kreatywności, albo jak to nie skutkuje, to powinno się obniżyć za karę poziom intela BG (tym bardziej jak wybory gracza są na poziomie powtarzalnej głupoty) :P |
#2
Komtur
on
12-08-2013, 12:09
| ||||||||||||||||||||||
| Kultura masowa zalewa nas produktami typu filmy, gry komputerowe, książki (w mniejszym stopniu), które nie promują kreatywnych rozwiązań, stąd też mamy pewnego typu zachowania u graczy. Ja nazywam to "syndromem diablo". Jak spojrzeć na popularność gier rpg, to królują te w których cała taktyka walki została opisana od a do z (np. D&D) i jedyną kreatywnością graczy jest po prostu dobieranie poszczególnych gotowych rozwiązań taktycznych do konkretnego starcia. Są osoby kreatywne z natury, ale większość musi się tego nauczyć (ja tak miałem i jeszcze się uczę) a dobrym ćwiczeniem są właśnie PBF-y (polecam w tym względzie sesje Malahaja i Pnicza, kiedyś też Bielona), a także konkretne gry np. "Honor i Krew". Ps. Co do przewagi jaką mają potwory w walce na swym terenie, to można trochę wesprzeć graczy zasadą, że na danym obszarze mogą znaleźć pomocne przedmioty niejako pod ręką, a nie były one opisane przez MG. Na przykład w karczmie można znaleźć noże, tasaki, butle z olejem, ale już beczka z prochem będzie mocno naciągana. | |||||||||||||||||||||
#3
secutor
on
17-08-2013, 10:01
|
Poprostu chodzi o inter-akcje z otoczeniem. A cel mozna atakowac: Bezposrednio lub Posrednio. Do dzis pamietam jak MG, dal wrecz apokaliptyczny opis wychodzacych zombie na miasto w takich ilosciach ze nie powinnismy miec z nimi szans. I moje pytania: Ten samolot ktorym zesmy przylecieli moze ladowac i startowac pinowo tak? I z jego dyszy wydobywa sie ogien, tak? Czy moge nim latac nad zombiakami i palac ich cytowac z bibli ze zstapil z nieba ogien od Boga i spalil tych co wyszli na miasto umilowane? |
#4
Aschaar
on
29-08-2013, 10:24
| |
Cytat:
NPC ma tak samo ograniczoną listę ekwipunku jak PC - jeżeli przed walką (ba! przed sesją!!!) określiłem, że ten NPC ma 5 naboi, a tamten 10 to w trakcie walki jeden ma 5 strzałów, a drugi 10 i koniec - bez wyciągania z kapelusza kolejnych magazynków, zbroi, granatów i czego tam jeszcze. Podobnie sprawa prochu w beczkach. Skąd u licha NPC wie, że tam jest proch??? Bo MG wie? Bez jaj... Jasne - można naciągnąć rzeczywistość i rzucić lampą oliwną w te beczki (bo tam jest proch i wybuchnie), ale jest to działanie całkowicie nielogiczne. Podobnie jak nielogiczne jest rzucanie się podczas walki w kierunku tych beczek i ich otwieranie... Wspominał o tym Komtur - przeciwnik może mieć przewagę na własnym terenie, ale musi być ona uzasadniona, a nie wynikać z widzimisię MG. NIkt nie wymaga od MG opisu wszystkiego, bo również nie wszystko widać (przyczepionego pod stołem sztyletu nie widać, a tam jest). Jednak podczas walki wymaga to wykonania określonych akcji, aby tą "dodatkową" broń zdobyć i tych akcjach trzeba pamiętać. Chłopak stajenny może mieć ukryte w sianie i dwa miecze, ale wyciągnięcie stamtąd żywiołaka ognia będzie już bzdurą na resorach. Gracze to nie debile. To MG robią z nich debili... PS. Styl, składnia, użycie wielkich liter na początku zdania... | |
#5
Kelly
on
30-08-2013, 09:49
| ||||||||||||||||||||||
| Mam kompletnie inne podejście niż Aschaar. Kwestia filozofii grania. Rzecz jasna, GM nie może przeginać. Jeśli NPC nie może znać jakiegoś faktu, choćby dotyczącego tych beczek, to nie ma informacji. Tylko wtedy byłoby to oszustwo polegające na naruszeniu logiki rządzącego universum, jeśli bowiem jednak jakąś szansę nikłą ma, wtedy zaczyna być już decyzja GMa. Byle powtarzam: nie przegiąć, gdyż operowanie rachunkiem prawdopodobieństwa na ciągłą niekorzyść, albo korzyść graczy przeważnie (nie zawsze, zależy, czy gracze się bawią) rozwala sesję. Bowiem ogólnie dwa są podejścia do sesji: 1. pierwsze – tworzymy spójna koncepcję universum, wyznaczamy tam jakąś akcję oraz wrzucamy gracza. Aschaar założył, że tak jest właśnie idealnie i rzeczywiście, jeśli przyjmiemy takie założenie, danie granatu dymnego NPCowi, danie jakiejś informacji, którą mógłby posiadać, ale nie została powiedzmy wpisana przed sesją, jest oszustwem. 2. drugie – zogniskowane na PCach, czyli prawdziwych istniejących osobach. Pierwsze podejście stwarza pozór realizmu, ale płaci się za nią bardzo konkretną cenę, mianowicie możliwością utraty zabawy. Ileż razy mieliście sytuacje, kiedy stworzony został wspaniały opis lokacji, podane jakieś informacje, ale gracze po prostu nie chwytali czy wskazówek GMa. Działając wedle pierwszego sposobu sami gracze są sobie winni, działając wedle drugiego: ponieważ najistotniejszym elementem jest zabawa oraz przyjemność należy graczom jeszcze bardziej pomóc wymyślając coś dodatkowego, nawet jeśli nie było to planowane, ale teoretycznie pasuje do logiki sesji. Ponieważ stanowczo bliższe jest mi drugie podejście przy tej scenie dotyczącej granatu po prostu zastanowiłbym się, co będzie lepsze dla graczy. Jeśli wyjdzie mi, że danie tego granatu może stworzyć naprawdę świetną scenę, gdzie gracze będą się doskonale bawić nie wahałbym się nawet momentu. | |||||||||||||||||||||
#6
Aschaar
on
30-08-2013, 10:03
|
Kelly, uważam, ze ogniskowanie gry na PC jest złe i za to też płaci się konkretną cenę - marnej logiki świata i "kręcenia się" wszystkiego wokół PC. Nie o tym jednak tutaj. Tak naprawdę to chyba chodzi nam obu - na koniec dnia - o to samo - o zabawę. I zgadzam się - jeżeli nagięcie reguł, czy przymknięcie oka na jakąś zależność czy sytuację - ma spowodować, że gracze będą się dobrze bawić - to ok. zróbmy to. Jednak gracze są różni i mnie osobiście zbyt wiele nielogiczności w sesji i wyciąganie co chwila przedmiotów z nieistniejącego bag of holding - męczy i zniechęca... chyba, że gram sesję Toonsa |
#7
Kelly
on
30-08-2013, 10:27
| ||||||||||||||||||||||
| Ooo własnie, prawdopodobnie chodzi nam o to samo, czyli zabawę, ale bawimy się nieco chyba inaczej. Otóż według mnie własnie kręcenie się wokoło PCów jest jedynie sensowne, gdyż NPCi nie istnieją, nie ma ich, są jedynie tyle potrzebni, ile służą wspólnej rozrywce. Dla mnie GM nie jest ani głównie arbitrem, ani kreatorem, lecz uwodzicielem. Ma uwieść graczy, póki zaś skutecznie to robi, może łgać, kombinować robić cokolwiek. Rzecz jasna, tutaj akurat przypuszczam, że myślimy identycznie, zbyt duże przymykanie oka, czy naginanie reguł sprawia, że owo uwodzenie przestaje działać. | |||||||||||||||||||||