Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - ogólnie > Kufer skarbów > Porzucone projekty > Opowiadania-archiwum
Zarejestruj się Użytkownicy

Opowiadania-archiwum Wasza twórczość

« Na rozkaz | Rozkwit »

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-12-2005, 00:14   #1
 
Vendolan's Avatar
 
Reputacja: 1 Vendolan ma wyłączoną reputację
Opowiadanie. (krótkie)

Nocleg w ruinach...

Albert kroczył w pośpiechu długim, kamiennym korytarzem zamku, dzwoniąc przy każdym kroku kółeczkami kolczugi. Co chwilę zerkał przez znajdujące się po jego prawicy okna, za którymi rozposcierał się zimowy krajobraz. Zasypany śniegiem jodłowy las. Pokryte srebrzystym lodem jezioro. Trakt, który mimo porannego odśnieżania, znów skrył sie pod grubą warstwą białego puchu.
*Dziwnym zdaje się być to, że nakazano mi wyruszyć w środku zimy.* - pomyślał Albert. *Ale rozkaz to rozkaz, nie ważne czy ma sens.*
Przystanął przy jednym z okien patrząc to na krajobraz, oświetlany bladym światłem zachodzącego słońca, to na swoje odbicie w szkle.
*Trzeba powiedzieć Rodrykowi, by osiodłał konie i przygotował zapasy.* - zamyślił się, czyniąc plany na podróż i zastanawiając się co powinien zabrać ze sobą.
Słońce skryło się już za wierzchołkami gór.
Rycerz ocknął się z zamyślenia i rozejrzał wokół, po panującym w korytarzu mroku. Zerknął jeszcze raz za okno, na upstrzone gwiazdami nocne niebo.
Wtem z przeciwległego końca korytarza dał się słyszeć irytujący dźwięk, na który Albert pewnie nie zwróciłby najmniejszej uwagi, gdyby nie martwa, nienaturalna cisza. Wyraźnie dobiegło go skrzypienie otwieranych drzwi. Mężczyzna zamarł w bezruchu, wzrokiem starając sie przebić gęstniejący jakby mrok.
Dobiegł go oczekiwany odgłos kroków, lecz nierównych i ciężkich... strasznych. Serce zabiło rycerzowi szybciej, swym szaleńczym łomotem niemal zagłuszając odgłos powolnych kroków z naprzeciwka.
Nagle jego źrenice rozszerzyły się a usta otwarły się w niemym krzyku przerażenia. To co ujrzały jego oczy, było szaleństwem...
Ochydny twór, który właśnie pojawił się w bladej poświacie rzucanej na korytarz, wyglądał jak stopiona masa ludzkich ciał, poruszająca sie na dwóch grubych jak konary nogach. Masa kłębiąca się dziesiątkami par rąk i wpatrująca się w niego dziesiątkami oczu.
Albert widział dokładnie jak ludzie krzyczą z jego wnętrza, nie wydając żadnych dźwięków, jak wykręcają się w straszliwej agonii, próbując oderwać się od tego upiornego kształtu. Jednak scalające ich przekleństwo wydawało się przybierać jedynie na sile dzięki ich straszliwym cierpieniom, deformując ich ciała w jeszcze ochydniejsze kształty.
Rycerz chwycił ręką o ścianę, by nie stracić równowagi, lecz szybko ją cofnął z obrzydzeniem, czując coś zimnego i śliskiego. Spojrzał na dłoń... była cała we krwi.
"...a wtedy ściany zaczną toczyć krew. I dla nikogo nie będzie ratunku..."
Potworne przekleństwo kroczyło powoli w jego stronę, zbliżając się z każdą sekundą, deformując... przygotowując się na wchłonięcie kolejnej istoty.
Rycerz zerwał się panicznym biegiem do drzwi, wpadajac na nie i rozpaczliwie mocując się z zamkiem, uderzając pięściami, kopiąc, klnąc w duchu. *Dość!*
Odwrócił się w gniewie, dobywając miecza. Odwrócił się by ujrzeć jedynie dziesiątki sięgających po niego rąk, łapiących go w żelazny uścisk i zaczynających rozrywać go na sztuki... A wtedy dziesiątki ust, odezwały się dziesiątkami głosów:
"- Chodź... Stań się jednym z Nas i bądź z Nami już na zawsze."
Poczuł straszliwe zimno...
... i oślepiające światło. Albert zdał sobie sprawę, że krzyczy, a ktoś potrząsa jego ramieniem. Osłaniając oczy ręką przed padającym śniegiem, spojrzał na otaczające go ruiny, a następnie na postać - był to Rodryk, jego giermek, który patrzył na niego ze zdziwieniem.
- Wybacz, że budzę Panie. Musimy ruszać w dalszą drogę...

- all rights reserved by Smitty. (- To ja, jakby co...)
Oceniajcie śmiało, i pozwólcie mi przedtem dodać, że jestem bardzo łasy na komplementy.
 
Vendolan jest offline  
Stary 29-12-2005, 22:46   #2
 
8Draco8's Avatar
 
Reputacja: 1 8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu8Draco8 jest godny podziwu
Bardzo dobre i wiesz co polecam z tego zrobić minipowieść zrobioną z takich małych opowiadań, już mam w głowie jak by to mogło się dalej potoczyć, naprawdę dobre!
 
__________________
Nie należy ufać ludziom to się zawsze żle kończy .... dla nich :]
8Draco8 jest offline  
Stary 29-12-2005, 22:54   #3
Heretyk
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Świetny tekst, znalazłem kilka pomniejszych literówek, jedno powtórzenie. Takie rzeczy lubię czytać... opowiadanie jest nie tylko ładne, ale ma swój fortel. Pozdrawiam!
 
 
Stary 30-12-2005, 18:08   #4
 
Vendolan's Avatar
 
Reputacja: 1 Vendolan ma wyłączoną reputację


*chyli czoła*
Dziękuję, dziękuję, i spieszę z wytłumaczeniami. Zamieściłem to powiadanie w krótkim czasie, zaraz po napisaniu, zatem nie miałem czasu (ani chęci.) by poprawiać błędy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne, czy jakie tam jeszcze zdołaliście upolować.
Pozatym, przyjacielu krasnoludzie, podsunąłeś mi wyśmienity pomysł. Proszę, nie krępuj się dodać swojej kontynuacji, jeśli taka jest twoja wola.

PS. I uprzedzam, ze jeśli ktoś chce mi robić wywody na temat braku akapitów, to niech sam spróbuje je postawić. Mnie się to nie udało.
 
Vendolan jest offline  
 

« Na rozkaz | Rozkwit »


Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172