30-08-2004, 09:18 | #1 |
Reputacja: 1 | Moje opowiadania (Anurae) Witam wszystkich. Chciałem tu zamieścić co jakiś czas w kawałkach moją pierwszą książkę Ostrzegam! Obecnie piszę już lepsze książki ale ta dla iluśtam % forzystów może być nieudana. Będę zamieszczać po rozdziale lub po dwóch. Moich nowszych książek nie mogę zamieścić, ponieważ pisałem je na wakacjach, pozadomem czyli - w zeszycie. Btw. przestałem lubić pisać o kosmicznych opowieściach dlatego ta książka jest niedokończona. Teraz piszę książki coś w klimacie Gothic, Morrowind, ale nic nie zjeżdzam Oka zamieszczam moją pierwszą (i moim zdaniem nieudaną) książkę: __________________________________________________ ____________________________ Rozdział 1 Lądowanie na Marsie Wszystko to zaczęło się w 2502 roku. Lata od 2500 do 2612 nazywamy erą smoków od nazwy pierwszej bazy kosmicznej na Marsie: „Smok”. Nasz bohater urodził się na Ziemi w 2482 roku i został przetransportowany w wieku 20 lat do bazy „Smok 1”. Miał on zostać pilotem prototypu amerykanów – mecha* „Artemis One”. Nie znał on swojego ojca, a wychowywała go matka, która zmarła, gdy miał 14 lat. Gdy miał 15 lat został pilotem – miał do tego smykałkę. Wraz z nim poleciało na Marsa 11 tysięcy ludzi, aby zasiedlić nowo co powstałą bazę. Technologia ziemian opiera się na energii niebieskiego lasera i energetycznej plazmy. Ich planeta Ziemia wygasa i szukają nowych kolonii. Wszystko przez wojnę nuklearną rozpoczętą w mieście Phionjang w Korei Północnej w roku 2010 (maj) w konflikcie z U.S.A. Wydarzenie to nazywamy trzecią wojną światową (2010-2087) w której uczestniczyły 52 państwa. *** Artur Jole leciał do bazy „Smok 1” z 11 tysiącami ludzi i zastanawiał się czy mądrze zrobił podpisując kontrakt z prezydentem Stanów Zjednoczonych (53 stany, 50 plus Kanada, Brazylia i Meksyk– dołączone do stanów ze względu na swoje bezpieczeństwo).Zastanawiał się też gdzie może podziewać się jego ojciec, który uciekł z U.S.A przed prawem. - Artur zrobić ci kawy? -zapytała Andżelika, najlepsza przyjaciółka Artura. - Nie, dziękuję –odparł –Czy zastanawiałaś się po co my to robimy? - Chce być z tobą –odpowiedziała- Wiesz co, zrobię ci tej kawy bo wyglądasz marnie. - Myślałem o ojcu ... - Nie powinieneś się za to obwiniać. - Nie wiem czy wytrzymam tą próbę. - Andżelika! – zawołała Katie (przyjaciółka Andżeliki) – mamy problem jeden człowiek jest chory. Już idę! –krzyknęła -Nie przejmuj się tym Artur i wypij kawę-powiedziała cicho i odeszła. - Jole! –włączył się monitor komputera i generał amerykańskiej armii wołał Artura. - Słucham panie generale. - Jesteście już dosyć blisko, przygotuj ludzi do lądowania. - O.K. –odrzekł -Proszę zapiąć pasy i wyjąć swoje skafandry –powiedział do ludzi. „A więc to tak, oceńmy sytuację” –pomyślał Artur-„Już niedługo wylądujemy i zobaczymy nasz nowy dom. Będziemy musieli się przystosować i patrzeć na głazy i ginącą Ziemię zamiast ratować naszą planetę. Taki jest plan amerykanów. Brawo, powinni dostać za to pokojową nagrodę Nobla” –pomyślał ironicznie i zabrał się do pracy. *** „Minęły 2 godziny i w końcu statek wylądował. Bez przeszkód. W kombinezonach było okropnie gorąco. Dotarliśmy do głównego holu i zobaczyliśmy przed sobą wspaniały widok. Ta baza była ogromna i znajdowało się tu wszystko: kina, teatry, baseny,sklepy, fontanny, place zabaw, bloki mieszkalne, opery, biblioteki i wszystko inne. Jest tu nawet trawa! Na pewno jest sztuczna, ale mimo wszystko przyłożyli się do tego.” –pomyślał Artur. Rozdział 2 Zaczęły się kłopoty Tak więc mamy przedstawionego Artura głównego bohatera i opisaną jego pierwszą przygodę, lecz jak w każdej dobrej książce musi występować też zły bohater. W tej książce złym bohaterem jest ... – o kurcze bym się wygadał! W takim razie przenieśmy się na chwilę na Ziemię do Rosji (Związek Chin, Estonii, Litwy, Łotwy i oczywiście Rosji). Musimy sobie wyjaśnić, że zawsze Rosja była wrogiem Stanów Zjednoczonych. Od kiedy Stany Zjednoczone budowały w tajemnicy przed światem mecha „Artemis One”, Rosja coś podejrzewała. Gdy to wyszło na jaw Rosjanie również zaczęli budować mecha „Jurij 1”. Skończyła prace nad „Jurij 1” niedawno w 2501 roku. Lecz robot był budowany w pośpiechu i nie do końca im się udał. Nie wiedzieli też że Ameryka nie jest zadowolona ze swojego pilota – był za młody i za dużo węszył - był to oczywiście nasz Artur. Ameryka weszła w ugodę z Niemcami i zbudowała: „Artemis 2”, „Artemis 3”. Pilotami byli (jeden Amerykanin i jeden Niemiec): Glorii Headson i Martin Norw. Mieli dwie misje: pierwsza –zniszczyć „Jurij 1” , a druga zniszczyć „Artemis One” i zwalić winę na nieszczęśliwy wypadek. Tak więc naszego bohatera czekała szkoła przetrwania na Marsie. Lecz nikt nie spodziewał się, że na Marsie może istnieć jeszcze inna cywilizacja. Była to rasa nie Marsjan, nie kosmitów, lecz rasa (może się zdziwicie) – smoków. Tak dobrze przeczytaliście - rasa smoków. Smoki nie miały mieszkań ani nie pożerały kobiet ani nie wypiły Wisły jak w innych legendach, tu smoki po prostu znalazły schronienie na marsie. Żyły sobie spokojnie – do czasu. Gdy smoki zauważyły że ludzie (znowu ci ludzie) budują tu bazę wiedziały co będzie dalej, Będzie tak samo jak na ich starej planecie ludzie znowu przegonią smoki z ich miejsca życia. Te smoki nie były krwiożercze, bezwzględne i głupie były – inteligentne. Wiedziały że ludzie znowu zaczną bić się o przestrzeń do życia (głupcy) i zniszczą swój dom i tak było w rzeczywistości –zniszczyli swoją planetę, którą nazywali Ziemią. Smoki były zaniepokojone i zebrały się na naradę – naradę starożytnych smoków. - To głupcy ledwo co zniszczyli swoją, a raczej naszą planetę a teraz chcą zniszczyć tą. –odezwał się jakiś smok. - Musimy temu zapobiec. –dodał inny. - Cisza! – na urwisko wkroczył najstarszy smok - Legude Wszyscy natychmiast się uciszyli. - Jesteśmy mądrzejsi od ludzi więc nie zachowujmy się jak oni – dodał. - Ale panie, oni chcą nas zniszczyć! – powiedział ciszej Ural smok który chciał zniszczyć ludzi.(Ural to przywódca czerwonych smoków, tak potem będziemy go nazywać) - Pamiętaj, że jesteśmy smokami i nie przystoi nam zachowywać się jak krwiożercze bestie. –odparł Legude-Niestety dostałem nakaz od starszyzny aby zniszczyć ludzi do końca i w związku z tym odchodzę. - Ale dlaczego odchodzisz Legude, w końcu musiało do tego dojść, ludzie za bardzo narażali się starszyźnie. – powiedział Ran - syn Leguda. - Odchodzę synu bo jestem stary i nie chce patrzeć jak moi bracia giną i rozlewają krew. – odparł i odleciał. *** W chwilę po tym Artur rozpakowywał swoje bagaże i urządzał się w swoim pokoju. Do pokoju weszła Andżelika. - Czujesz się lepiej? - Tak, dziękuję za kawę wtedy zapomniałem –powiedział Artur. - Nie ma sprawy, pamiętasz tą co mnie wołała? - Tak... ee nazywała się Katie tak? - Tak... chyba woła cię szef. Posprzątam ci pokój O.K? - Dzięki za wszystko... No to pa. –i poszedł - Jole wołałem cię z 500 razy !-powiedział szef Artura który najwidoczniej wstał dziś lewą nogą - Przepraszam panie Patryku... - Ach...mówiłem ci żebyś mnie nazywał szef nie? –powiedział-Nieważne masz wypróbować teraz „Artemisa One” – to rozkaz od generała. - O.K –powiedział Artur i poszedł do „Artemisa One”. Artur szedł do maszyny jakiś nieswój – nie taki jak normalnie uśmiechniętą twarzą i pogodnie nastawiony do świata .Miał złotawe włosy, białe zęby i tańczące niebieskie oczy. Był dobrze zbudowanym 20-latkiem. Gdy wsiadł do mecha poczuł się pewnie i dobrze jego wyraz twarzy zmienił się – był uśmiechnięty, poczuł dawną energię i zaczął trenować. Jego robot był wyposażony w cyber-plazmę i rakiety oraz w miotacz błyskawic – jego najpotężniejszą broń – gdy już zniszczył z pół tuzina robotów – był zadowolony. Lecz nagle –to go zdziwiło-usłyszał alarm. Myślał, że to fałszywy alarm, lecz tak nie było -Artur gdzie ty jesteś atakują nas! – usłyszał głos szefa. No więcej zamieszczę innym razem Jeszcze tylko 5 rozdziałów .. buehehe [/b]
__________________ In your scarriest nightmares..... |
30-08-2004, 10:43 | #2 | |
Reputacja: 1 | Cóż... po przebrnięciu przez pierwszy rozdział dałem sobie spokuj, ponieważ strasznie ciężko się to czyta (nie obraź się). Widać, że jest to pierwsze opowiadanie i to w dodatku młodej osoby . Cytat:
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." | |
30-08-2004, 11:48 | #3 |
Reputacja: 1 | Nie obrażam się. I jak zgadłeś że młodej osoby? Miałem wtedy chyba z 8 lat Spoko wiem że opowiadanie jest denne. A tamte (te nowsze) zamieszczę jak będzie mi się chciało przepisać na kompa Obecnie jestem zajęty tworzeniem własnej gry w stylu D&D (jeszcze tylko przedmioty muszę napisać )
__________________ In your scarriest nightmares..... |
30-08-2004, 14:25 | #4 |
Reputacja: 1 | Tak się składa, że ja także piszę i to bardzo dużo, i często. W tym roku zaczynam studium dziennikarstwa, więc co nieco o literaturze wiem. Sam pamiętam jak zaczynałem i odecnie te niudolne próby przyprawiają mnie o śmiech, ale warto było... Propunuję na początek, jeśli na prawdę lubisz pisać, zacząc od jakichś którszych wypowiedzi. Możesz pisać artykuły, ale także nowele czy opowiadania. Warto zająć sie poezją. To świetnie wyrabia warsztat. By napisac jedną własną stronę i być z tego zadowolonym, trzeba przede wszystkim więcej czytać i wiedzieć, niż czytelnik. Polecam kurs szybkiego czytania. Jest bardzo nużący, ale na prawdę warto. Ja obecnie osiągam prędkość prawie ośmiuset słów na minutę Dodatkowo powinieneś poznać dogłębnie polską gramatykę i interpunkcję, bo to przecież Twój warsztat. Pisz dalej. Czekam na kolejne litetrackie próby Do postu poniżej: Czekamy! |
30-08-2004, 15:47 | #5 |
Reputacja: 1 | Dzięki za rady, napewno z nich skorzystam. Bardzo lubię... hmm... poprawka, ja UWIELBIAM pisać. To niefortunne opowiadanie które widzieliście było na początku mojej twórczości (8 lat ) . Teraz (w najbliższym czasie) postaram się przepisać moją książkę na kompa i wam tu przedstawić <
__________________ In your scarriest nightmares..... |