Psuje!! Drugi już dramat wrzucony na to forum przez moją osobę. A raczej jego fragment.
Osoby dramatu
Profesor – powinien być taki, aby każdy po jego zobaczeniu wiedział, iż jest on właśnie profesorem. Prawdopodobnie składałyby się na to tweedowa marynarka z łatami na łokciach, koszula i tym podobne.
Student Wojtek – nazywany później po prostu "Wojtkiem". Mam silnie, nieuzasadnione przekonanie, że większość studentów tego typu ma na imie właśnie "Wojtek".
Wiktor
Demony
Studenci drugoplanowi (nie należy z tego wyciągać wniosku, iż jakikolwiek student mógłby być "pierwszoplanowy")
AKT I
Scena wystrojona na typową salę wykładową tj. Duża tablica, biurko, ewentualnie kilka regałów z książkami. Brak miejsc dla studentów, publiczność pełni role słuchaczy. Wchodzi Profesor.
PROFESOR
Dobrze, dobrze, Proszę Państwa, przepraszam za spóźnienie. Jak Państwo pamiętają, na dzisiejszych zajęciach, będziemy kontynuowali cykl wykładów o dziwacznych mitologiach, bliżej niesprecyzowanego autorstwa. Przerzuca kartki Gdzieś w swoich notatkach powieniem mieć... Zapisane te niewysławialne imie... wzdycha zrezygnowany
Nieważne! W skrocie cała historia wygląda mniej więcej następująco: Jakaś istota o intecjach conajmniej niejasnych stwarza świat w skutek chwilowego kaprysu. Natychmiast pozazdrośił jej tego rywal, którego moc sprawcza była eufemistycznie mówiąc, delikatnie mniejsza. Jak się domyślacie, owa istota niezdolna do stworzenia czegoś z podobnym rozmachem, w rozsądnym odruchu postanowiła przynajmniej umniejszyć zasługi poprzedniczki.. lub poprzednika, gdyż właściwie imie nie jest wyraźnym wyznacznikiem w tej kwestii... A , że jak już wspomniałem, jego moc sprawcza była porównywalna do ciała ustawodawczego w naszym kraju, był w stanie zdobyć się tylko na TO. Nagle zza pleców profesor wyjmuje Demona i rzuca nim tuż przed publiczność. Demon węszy na około i szczerzy zęby.Widzę że was zaskoczyłem. Profesor promienieje dumą, splata ręce za sobą i unosi się na palcach z błogim uśmieszkiem.
Jest to najprawdziwszy, autentyczny Demon. W Katedrze nazywamy ich potocznie "Psujami", gdyż ich głównym zadaniem miałobyć popsucie absolutnie każdego przedmiotu na powierzchni Ziemi, doprowadzając do jej całkowitego unicestwienia. Z moich badań wynika, iż do tej pory udało mu się zepsuć... WOJTKU! Przez drzwi do sali wchodzi doktorant Wojtek z notesikiem w ręku.
WOJTEK:
Lista straszliwych zniszczeń przedstawia się następująco: dwa automaty do kawy na terenie Instytutu, trzy klamki do sal wykładowych, tuzin torebek z herbatą, kilka zegarków, laptop Pana Profesora, miotły, szczotki, gąbki i inne przedmioty gospodarcze, płytki chodnikowe w ilości niepoliczalnej, acz znacznej, żelazna sztabka służąca za przycisk do papieru...
PROFESOR
Nonsens! Jak można zepsuć coś takiego
WOJTEK wzrusza ramionami
No nie działa
PROFESOR
Jak przycisk do papieru może nie działać?!
WOJTEK
No... nie przyciska
PROFESOR
Mniejsza z tym, zawołałem Cię Wojtku, abyś popilnował naszego gałgana na czas wykładu. Bacz pilnie, aby przypadkiem nic nie zepsuł, a jednocześnie daj się studentom napatrzeć uśmiecha się szeroko do widowni.
WOJTKU
Chyba się spóźniłem Panie Psorze, on już psuje! Wskazuje palcem na półke z książkami, gdzie demon faktycznie już psuje.
PROFESOR
Co takiego? Co psuje?
WOJTEK
To półka: "Młodzi pisarze Polscy" teraz jest przy Michale Witkowskim.
PROFESOR
Straszna strata! Daj mu jeszcze kilka minut a potem się tym zajmij Otwierają się drzwi, wbiega kilku studentów, trzymając kolejnego demona
STUDENT 1
Panie Profesorze, prosze zobaczyć znaleźliśmy właśnie tutaj w drodze na Pana wykład, pomyśleliśmy, że trzeba to złapać i przynieść!
STUDENT 2
I właśnie dlatego nie było nas na kolokwium 2 tygodnie temu!
STUDENT 3
I na ostanich ćwiczeniach
PROFESOR
Jak to.. drugi? Przecież ten tutajwskazuje na pierwszego Psuja
to jedyny zachowany okaz! Tuż po stoworzeniu popsuli się wszyscy nawzajem i został jeden jedyny i cały niszczycielski plan okazał się nagle przedsięwzięciem na niezauważalnie małą skalę! Idzcie tam gdzieście go znaleźli i zobaczcie czy jest ich więcej!Studenci wybiegają
Wojtku pilnuj i tego, muszę się zastanowić.Dostrzeżcie Państwo problem, stworzenia te mają tę specyficzną zdolnośc, iż potrafią zepsuć absolutnie wszystko, a nie tylko pospolite przedmioty materialne. Jakby na przykład pokazać takiemu Prawo Archimedesa to by zepsuł i nikt z nas już by więcej nie wypierał wody po zanurzeniu w wannie! Dlatego też pozostawienie ich samopas jest niedopuszczalne, a ich potencjalna wylęgarnia może okazać się katastrofalna w skutkach! Wbiegają studenci z kolejnym stowrem
STUDENT 1
Mamy go! Był na dole, próbował zepsuć automat z batonikami ale go przechytrzyliśmy!
PROFESOR
Jak?
STUDENT 2
Już wcześniej był zepsuty, Panie Profesorze, więc demon był zdezorientowany i łatwy do zchwytania.
PROFESOR
Dziękuję, dziękuję, wracajcie do siebie, muszę pomyśleć.Mam nadzieję, że Państwo nadążają! Jeden kontrolowany Psuj to jeszcze nie problem, 2 są zastanawiające, lecz wciąż do opanowania, ale 3 i więcej? Wojtowi przecież kończą się ręce! A dodatkowo należy przypuszczać, iż ktoś je w jakiś sposób wytwarza na nowo, co każe postawić hipotezę iż odrodził się, a właściwie narodził kult nieudolnego, zazdrosnego bożka. Ponownie otwierają się drzwi i wbiegają studenci trzymając przestraszonego staruszka.
STUDENT 1
Panie Profesorze! Proszę zobaczyć, stał przed Instytutem!
PROFESOR
Kto to jest? I po co mi go przyprowadziliście
STUDENT 2
Noo.. myśleliśmy.. nie wiem... że pan chce.
PROFESOR
Wynocha! Studenci wraz ze staruszkiem wybiegają.
A Ty Wojtku, co o tym wszystkim sądzisz?
WOJTEK
Właściwie to się zgadzam
PROFESOR
A z którą częścią się zgadzasz najbardziej
WOJTEK
Najbardziej to z tą, że kończą mi się ręce. Ale z resztą też. Niepodobna myśleć, iż stwórcą tych przekleństw jest jakaś mistyczna istota, gdyż te, jak wiadomo, nie istnieją. Postuluję, aby odkryć tożsamość ich kreatora i zwrócić mu zguby, a może nawet zapytać, co on sobie w ogóle myśli.
PROFESOR
Masz rację, pomyślmy więc w następujący sposób: "Gdybym znał elementy zdziwaczałych mitologii.."
WOJTEK
Ośmielam się zauważyć, że oprócz słuchaczy Pańskich zajęć, mało kto spełnia ten warunek.
PROFESOR
Święta prawda! A dotychczas aby poznać problematykę Psujów, trzeba było uczestniczyć w conajmniej 3 zajęciach, co zmniejsza nam listę podejrzanych osób do Ciebie Wojtku, Mnie samego i Wiktora. Patrzy podejrzliwie
Czy to Ty Wojtku tworzysz te potworasy?
WOJTEK
Nie, Panie Profesorze
PROFESOR
Ja również nie. A więc to Wiktor! Pędzmy do niego!
KONIEC AKTU I | Autor artykułu | | Zarejestrowany: Jan 2010 Miasto: Białystok
Posty: 2 103
Reputacja: 1 | |
Oceny użytkowników | Język | | 4.5 | Spójność | | 3.5 | Kreatywność | | 4.5 | Przekaz | | 1.5 | Wrażenie Ogólne | | 3.5 |
Głosów: 2, średnia: 70%
| | | |
Narzędzia artykułu | | | | |