Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Istota Czasu<!-- google_ad_section_end -->
Istota Czasu
Autor artykułu: Sniei
11-07-2013
Istota Czasu

Istota Czasu

- Ludzie są tacy nieświadomi. - Zastanawiała się kula nabita w karabin maszynowy. - Chcą pokoju, chcą uniesienia, chcą żyć własne życia wiedząc, że dożyją następnego dnia bez stresu. Chcą obudzić się rano obok swojego partnera, pamiętając wydarzenia przeszłego dnia z westchnieniem szczęścia. - Kula zbliżała się coraz bliżej broni, jej pobratymcy wysyłani tysiącami w misji śmierci. - Ludzie kochają się na wzajem, wiedzą czym są, jednak ich naturą jest zapomnieć. - Pomyślała ze smutkiem. - Wiedzą, że nie są jedyną świadomą istotą we wszechświecie. Wiedzą, że wszystko jest jednością, a za razem osobne... Czy jednak oni są świadomi? - Wyleciała ze świstem poszybowała w kierunku jakiegoś młodzieńca. - Niektórzy zapewne tak... Wiedzą, że to, co kiedyś było jednością, znów się nią stanie... - Myśl powędrowała w eter a kula spotkała się z hełmem żołnierza. - Nie bój się... śmierć to jeszcze nie koniec. - Zdołała udobruchać duszę poległego swą ostatnią myślą.

- Teraz! - Wykrzyknął dowódca składu. Marek ścisnął karabin maszynowy mocniej. Statek wylądował na plaży a wrota do piekła stanęły otworem. Młodzieniec wybiegł jako pierwszy. Kule świstały w okół niego a jedna natychmiast trafiła go w udo. Marek upadł. Ktoś złapał go za rękę i powlókł do najbliższego okopu.

- Trzymaj się żołnierzu, to tylko draśnięcie. - Marek spojrzał na zakrwawione spodnie. Rana nie wyglądała na poważną jednak ciurkiem wypływająca z niej krew miała inne zdanie. Oszołomiony, nawet nie czuł bólu. Adrenalina wypełniła jego organizm a ten zaczął zrywać spodnie w miejscu transgresji jego ciała.

Następne kilka godzin było przepełnione chaosem pola bitwy. Marek, opatrzony przez medyka, leżał w okopie spowiadając się z grzechów, i modląc o szybką, bezbolesną śmierć.

- Wstawaj żołnierzu! Musimy zdobyć plażę! - Wykrzyknął dowódca jakiegoś składu i złapał Marka pod ramię. Kilka metrów dalej uderzył pocisk armatni. Para padła na ziemię oszołomiona, lecz dowódca w krótce wstał i podniósł młodzieńca z ziemi.

- Szybko! Nie mamy wiele czasu. Bracia czasu ustawili działa plazmowe. Jeśli nie zaatakujemy teraz, to zginiemy! - Mężczyzna przekrzykiwał odgłosy bitwy.

Młodzieniec poczuł jak adrenalina znów wypełnia jego organizm. Nie zwracając uwagi na ból, który wędrował z jego rany do mózgu, wstał i ruszył w stronę wrzącej bitwy.

Jakimś cudem zdołał przebiec kilkadziesiąt metrów zanim jego drogę odetnęło pole siłowe. Marek przykucnął i wyciągnął z plecaka małe przyżądzenie. Szybkości dodała mu desperacja i po chwili zakodował je, aby zniszczyć pole siłowe. Bojąc się o własne życie zostawił przyżąd na ziemi i pobiegł w stronę przeciwnika zakładając plecak w pośpiechu.

***

- Myślisz, że to coś rozwiąże?! - Wykrzyknęła kobieta odziana w czerwone szaty wstając z miejsca wiercąc dziurę wzrokiem w mężczyźnie, który przed chwilą się wypowiedział.

- Olano, nie mamy innego wyjścia. Musimy otworzyć portal i zdać się na wolę bogów... - Odpowiedział spokojnie osobnik przybrany w czarne szaty sziedzący na przeciwko kobiety przy okrągłym stole.

Pomieszczenie w jakim się znajdowali było ciemne. Oświetlony był jedynie stół przy którym siedziało pięć osób, wszyscy w szacie innego koloru. Czterej mężczyźni i jedna kobieta siedzieli przy nim i rozmawiali o czymś namiętnie.

- To się nawet nie uda. Od wieków próbowaliśmy bez skutku. Każde posiedzenie wznawiacie ten sam temat. Znacie moją odpowiedź. Musimy skupić się na zwalczaniu demonów, a nie jakimiś zabobonami. - Olana westchnęła i usiadła z powrotem na swym miejscu.

- Tracimy pole manewru. Nie mamy wyjścia. Teraz to tylko kwestia czasu nim polegniemy. Pozostało tylko sie modlić o wybawienie. Tym samym uważam, że portal jest jedynym realnym rozwiązaniem. Potrzebujemy cudu. Dajmy bogom możliwość taki zesłać. -

- Myślisz, że przylecą ku naszej pomocy anioły jak to trzy tysiące lat temu? A może tym razem wybawi nas jakiś estranil? - Odezwała się kpiąco kobieta.

- Cokolwiek nam ześlą będziemy wdzięczni. - Odezwał się drugi mężczyzna w zielonych szatach, ten z kapturem zasłaniającym twarz.

- Jeśli nam coś ześlą... Nie zapominajcie tego co się stało pięćdziesiąt lat temu, kiedy ostatnio czegoś takiego próbowaliśmy. Dwa miejsca zwolniły się... - Olana zerknęła na dwa puste miejsca przy stole z wyraźnym niepokojem.

- Czasy zmieniły się... - Odpowiedział mężczyzna w niebieskiej szacie. Olana westchnęła i spuściła głowę.

- Niech więc tak będzie... - Odezwała się po chwili zastanowienia. Kilka łez rozbiło się miękko o wypolerowaną powierzchnię blatu.
Autor artykułu
Sniei's Avatar
Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Pisz w woj. Warmińsko-Mazurskim
Posty: 44
Reputacja: 1
Sniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znanySniei nie jest za bardzo znany

References
Jestem otwarty na konstruktywny krytycyzm. Jeśli macie jakieś sugestie proszę dać znać. Proszę jednak o nie pisanie komentarzy do póki nie zobaczycie zachęcającego do krytyki "Koniec". Tym czasem możecie wystawiać "ocenę".

Komentarz Autora
JęzykBrak Informacji
SpójnośćBrak Informacji
KreatywnośćBrak Informacji
PrzekazBrak Informacji
Wrażenie OgólneBrak Informacji
Średnia:0%

Oceny użytkowników
Głosów: 2, średnia: 0%

Narzędzia artykułu

  #1  
Sniei on 11-07-2013, 16:45
Ocena użytkownika
Średnia:0%
Marek biegł trzymając karabin w gotowości. Czuł się mały, bezsilny wobec wielkości zadania postawionego przed nim. Kilku żołnierzy biegło za nim. Nagle z okopu przeciwnika wychilił się jakiś mężczyzna i wycelował broń w młodzieńca. Marek rzucił się na ziemię strzelając z własnego karabinu. Każda kula chybiła. Zrozpaczony i oszołomiony nagłym starciem z ziemią młodzieniec pomodlił się w duchu i zaczął się turlać na bok gdy karabin przeciwnika odezwał się złowieszczo. Kule świstały w okół niego, lecz cudem, żadna go nie trafiła. Po chwili odezwał się głośny huk, który zakończył salwę przedstawiciela opozycji.

- Następnym razem trzymaj się składu. - Powiedział jakiś mężczyzna i podniósł Marka na nogi biorąc ośmio-strzałowca z celownikiem optycznym w drugą rękę.

- Dzięki. - Odparł Marek z szczerą wdzięcznością.

- Uważaj na siebie. - Żołnierz poklepał młodzieńca po ramieniu i ruszył przodem szybkim truchtem. Marek, nie zastanawiając się dłużej, pobiegł za nim.

Nie minęło więcej jak dziesięć sekund nim biegnący przed nim snajper padł na ziemię od ognia ciężkiego karabinu maszynowego. Marek rzucił się na ziemię obok mężczyzny i przyjrzał mu się. Usłyszał w głowie dziwną myśl.

- Śmierć to jeszcze nie koniec... - Przewrócił swego wybawiciela na plecy aby sprawdzić czy ten jeszcze żyje. Jego dziurawy hełm wydawał się kpić z młodzieńca...

***


Portal mienił się wszystkimi kolorami tęczy. Atmosferę wypełnił potencjał ogromnej energii. Napięcie rosło a pięć zakapturzonych postaci w szatach różnorodnego koloru stało w okół piedestału, na którym stała kryształowa kula. Ich ręce były złożone w modlitwie. Mruczeli jakiś rytualny tekst i kiwali głową w tył i przód, jakby w transie.

Komnata, na której środku znajdowały się pół okrągłe wrota portalu, była ogromna. Pochodnie oświetlały ściany, jednak nie mogły wypędzić wiecznie panującego tu mroku. Poza piedestałem stojącym przed portalem nie było tu nic.

Nagle w pomieszczeniu nastała ciemność. Woń siarki wypełniła nostrza zgromadzonych.

- Witajcie witajcie! - Dał się słyszeć jakiś skrzekliwy głos. Olana machnęła ręką a pochodnie znów zapłonęły. Przed magami trzepotała skrzydłami ciekawa postać. Demon wyglądał jak połączenie kruka z piekielną poczwarą. Ptasia głowa przyglądała się zgromadzonym charakterystycznymi ptakom wykrętami głowy. Czarne skrzydła trzepotały utrzymując całą postać w powietrzu. Jedno lśniące pióro powoli poszybowało w stronę podłoża.

- Zaskoczeni? Wasi bogowie nie żyją od pięćdziesięciu lat! Jestem wysłannikiem bogów o których nigdy nie słyszeliście. - Powiedział demon i przycupnął na ziemi na czterech łapach. Czarne pióra ustąpiły gęstemu owłosieniu na czerwonym ciele. Tylnie łapy istoty były przyzdobione ostrymi szponami, natomiast przednie zręcznymi dłońmi.

- Kłamiesz! - Krzyknęła Olana. Bladimir, mag w zielonych szatach, położył dłoń na ramieniu czarownicy.

- Wysłuchajmy go... - Odezwał się ściskając ją lekko w geście komfortu.

- No więc, Lokkus postanowił wam przekazać, iż to on tu żądzi. - Demon pstryknął palcem a zgromadzeni poczuli w powietrzu nagłą wilgoć. Zaniepokojeni magowie rozejrzeli się po pomieszczeniu. W Olanę uderzyło potężne wyładowanie elektryczne. Padła na kolano, cała jej magia wyczerpana w jednej chwili. Rozejrzała się aby ujrzeć że pozostali doświadczyli czegoś podobnego.

- Uwarza, również, że demony już się nabawiły ludzkim kosztem. Szkoda, było ciekawie, no ale cóż, taka jego wola. - Demon przyjrzał się czarnym paznokciom swojej dłoni.

- W związku z tym, pomoże wam. Więcej nie zdradzam. - Powiedział po czym dodał po chwili zastanowienie.

- No cóż, miło było, ale na mnie już czas. - Demon zaśmiał się śmiechem, który bardziej przypominał krakanie, po czym znikł.

Ciąg dalszy nastąpi...
Ostatnio edytowane przez Sniei : 11-07-2013 o 16:51.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #2  
arabikus on 26-07-2013, 16:14
bardzo fajny pomysł z tą perspektywą kuli
Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-07-2013 o 21:02. Powód: Link - reklama
Odpowiedź z Cytowaniem
komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172