Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->On<!-- google_ad_section_end -->
On
Autor artykułu: Mal
27-09-2013
On

W regularnych, szybkich odstępach czasu klikał lewym przyciskiem myszy na czerwony krzyżyk na ekranie, kasując tym samym kilkanaście reklam. To jedyna internetowa poczta, jaką otrzymał w tym tygodniu i był przyzwyczajony, że zwykle dostawał wyłącznie takie listy. Po chwili dał za wygraną i dwoma kliknięciami wykasował zawartość całego katalogu poczty nawet jej nie czytając. Teraz przyglądał się niewyraźnemu kształtowi swojej twarzy odbitej w szkliwie starego modelu monitora. Zwykła, smukła twarz z podkrążonymi oczami, kilkudniowym zarostem i kępą przylegających do czoła włosów gapiła się na niego z taką samą wzgardą, z jaką on patrzył na nią. Był w domu sam. Nie miał znajomych, ani bliskich. Siedział w fotelu. Nie miał nic ważnego do zrobienia, ani żadnych planów na wieczór. Jego umysł przeszywała wciąż tylko jedna i ta sama myśl, że był zupełnie bezużyteczny. Gdyby teraz targnął się na swoje życie, dopiero po kilku tygodniach ktoś by się nim zainteresował, gdy smród jego rozkładającego się ciała zacząłby już przeszkadzać sąsiadom. Potrzebował zmiany swojego trybu życia. Modlił się do Boga o wsparcie, o jakiś rozwój akcji, albo przynajmniej o jakiś znak.

To, co wydarzyło się chwilę potem, zaskoczyło go do tego stopnia, że wpadł w panikę. Oto raptem usłyszał, że ktoś sprawnie otwiera kluczami drzwi wejściowe do jego domu. Zaskakujące było to, że tylko on sam posiadał jedyny komplet kluczy w kieszeni spodni, które w tej chwili nosił na sobie. Zerwał się z fotela na równe nogi i wybiegł do przedpokoju, by na własne oczy ujrzeć włamywacza i w razie konieczności stawić mu czoło. Nie był w stanie wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku, gdy w otwierających się drzwiach mieszkania ujrzał nikogo innego, jak tylko samego siebie. Ze strachu usunął się w bok aż do samej ściany, ustępując drogę swojemu sobowtórowi, który wydawałoby się wcale go nawet nie dostrzegł. Sobowtór przeszedł obok niego zdecydowanym, energicznym krokiem i udał się do pokoju, trzymając w rękach jakieś szare pudełko spięte żółtą taśmą przemysłową.

Przerażony mężczyzna o zwykłej, smukłej twarzy z podkrążonymi oczami nadal stał tak niemalże przyklejony do ściany i ze strachem w oczach obserwował dalsze poczynania swojego sobowtóra, którego sylwetka przez krótką chwilę zamajaczyła odbita w szkle monitora znajdującego sie po lewej stronie pokoju, ale zaraz potem sobowtór skręcił w prawo do jadalni, gdzie znajdowały się drzwi do ogrodu. Pewnym ruchem dłoni otworzył je znajdującym się w zamku kluczem i wyszedł przez nie głośno stąpając po drewnianych stopniach krótkich schodów.

To był ten moment, kiedy należało wykonać szybki ruch i zamknąć za nim drzwi, by nie mógł ponownie wejść do mieszkania. Przerażonemu mężczyźnie zajęło to nie więcej niż dwie sekundy - pobiegł do salonu, szybko zatrzasnął drzwi ogrodowe i przekręcił klucz w zamku. Krzątał się teraz nerwowo wpijając palce w swoje włosy i raz po raz zerkając przez okno w stronę ogrodu. "Co się dzieje? To nie możliwe! On wyglądał zupełnie jak ja. Nawet ubrania miał te same!" - myślał nerwowo. Zaledwie minutę temu miał zupełną pustkę w głowie, a teraz w jego umyśle kłębiły się setki pytań bez odpowiedzi. Jedną ręką odsłonił firanki, by móc popatrzeć przez okno nie tylko na wprost, ale także w bok. Początkowo sobowtóra nigdzie nie było widać. Po upływie około minuty ktoś wyraźnie szarpnął raz lub dwa razy klamką. W tej sytuacji wystraszony mężczyzna postanowił jak najszybciej skorzystać z telefonu w salonie i zadzwonić na policję.

Zdążył tylko wykręcić numer, nim usłyszał, że ktoś znowu kluczami otwiera frontowe drzwi do mieszkania. Zamiast czekać na operatora w słuchawce, rzucił ją na widełki i pobiegł znów przez przedpokój, tym razem w stronę kuchni, żeby zaopatrzyć się w kuchenny nóż. Swoje ostatnie kilka kroków wykonał biegnąc tyłem, bo w ten sposób mógł kolejny raz zobaczyć, jak na wskroś po przeciwnej stronie przedpokoju otwierają się już wejściowe drzwi do jego domu. Niestety nie zdążył tego zobaczyć...

Jakąś godzinę wcześniej z braku pomysłów smażył w kuchni frytki, a tłuszcz chlapał na podłogę i na ściany. Teraz przemierzając kuchnię tyłem, próbując wymacać za sobą leżący na kuchennym blacie nóż, poślizgnął się na plamie oleju, fiknął tyłem, uderzył głową o zlew i stracił przytomność.

Gdy się obudził, był już późny wieczór. W pierwszej chwili złapał się za głowę i próbował sobie przypomnieć, jak do tego doszło, ze znalazł się w kuchni na podłodze w pozycji leżącej. Wyczuł sporego guza w okolicach skroni. Wspomnienia szybko powróciły, a wtedy wstał błyskawicznie i stwierdziwszy, że sobowtóra w przedpokoju nie było, trzymając w dłoni długi kuchenny nóż do krojenia chleba, pobiegł sprawdzić resztę domu. Sprawdził w pokoju, a następnie popędził schodami na górę do sypialni. Tam również nikogo nie było. Ból głowy nie naprzykrzał się zbytnio, natomiast obawy, że do domu w każdej chwili znów może wejść ktoś, kto z powodzeniem mógłby go zastąpić, nie ustąpiły. Ciągle jeszcze robiąc wszystko w biegu, upewnił się, że na dole w salonie drzwi od ogrodu były na pewno zamknięte. Dzrzwi wejściowe na wszelki wypadek zablokował na łańcuch.

Tej nocy nie zasnął, tylko rozmyślał nad zdarzeniem i przewertowywał setki stron internetowych dowiadując się sporo na temat tak zwanych doppelgangerów. Wielkimi krokami zbliżał się świt i promienie słońca zaczęły rozświetlać przez okno wnętrze salonu. Zmęczenie dopiero teraz rano dało mu się we znaki i zasnął w swoim fotelu na siedząco. Gdy obudził się przed południem, stwierdził że choć wczorajszy guz na skroni był jak najbardziej prawdziwy, to spotkanie z doppelgangerem musiało chyba być czymś w rodzaju halucynacji, albo snu na jawie. Rzecz jasna sprawdził ponownie całe mieszkanie, ale wreszcie dał za wygraną i postanowił wyłaczyć komputer oraz zdecydowanie mniej z niego korzystać niż to robił zwykle.

Zanim jednak go wyłaczył, chciał tylko sprawdzić pocztę internetową. Program do przeglądania poczty nie pobrał nowych listów z serwera, bo nie działał internet. Nie zdziwiło go to zbytnio, bo ostatnio często zrywało się połączenie z internetem. Złożył nawet dwa tygodnie temu zażalenie na ten fakt do swojego dostawcy usług internetowych, a ten poinformowal go, że to prawdopodobnie z winy wadliwego działania routerów, które firma bezpłatnie wymienia na nowe. Zamówił więc taki nowy router dla siebie i spodziewał się, że paczka powinna przyjść już na dniach.

Tego dnia wziął się za robotę papierkową, doprowadził swój wygląd do ładu i poszedł po zakupy. Nie było już widać żadnego znaku pozostałego po uderzeniu głową w zlew kuchenny. Nie zapomniał historii ze swoim sobowtórem, ale nie rozmyśłał już o tym. Wróciwszy do domu, jak zawsze otworzył drzwi wejściowe kluczem. W jego domu drzwi wejściowe były podwójne - zewnętrzne i wewnętrzne. Obydwoje drzwi zamykane były na klucz. Dzieliła je metrowej długości wnęka, w której od czasu do czasu można było znaleźć jakąś paczkę, którą wrzucił listonosz przez pięciocentymetrowej szerokości prostokątną pozioma szczelinę. Tak było właśnie i tym razem. Na podłodze leżało małe płaskie pudełko z szarej tektury. Postawił we wnęce zakupy, podniósł z podłogi pudełko i otworzył kluczami drugie, tym razem wewnętrzne drzwi wejściowe, po czym wszedł do mieszkania bez zakupów. Z rozmachem trzasnął za sobą drzwiami i przyjżał się pudełku.

Tak, to na pewno był ten router, który zamówił dwa tygodnie temu. Szara tektura pudełka była spięta żółtą przemysłową plastikową taśmą, którą postanowił czymś przeciąć. Wszedł najpierw do pokoju, ale po krótkiej chwili zastanowienia przypomniał sobie, że ma w ogrodzie w narzędziówce nożyce do metalu, które będą się znakomicie nadawały do tego celu. Otworzył kluczem drzwi do ogrodu, wyszedł z domu po dwóch stopniach i skręcił w prawo, gdzie za rogiem budynku stała narzędziówka. Bez trudu znalazł w niej nożyce do metalu. W tej chwili usłyszał za plecami trzask zamykanych drzwi prowadzących zz salonu do ogrodu i go olśniło. Przecież wczoraj dokładnie te same wszytkie czynności robił jego sobowtór! Jego sobowtór też otworzył kluczem drzwi, niósł w dłoni pudełko, poszedl najpierw do pokoju a potem do ogrodu! I teraz to on jest tym sobowtórem, a w domu znajduje się drugi taki sam "on" i właśnie zamknął za nim drzwi ogrodowe!

Szybkim krokiem wrócił do ogrodowych drzwi i chwycil za klamkę. Stojac na jednym z dwóch stopni schodów szarpnął za nią raz lub dwa razy. Tak! Istotnie drzwi były zamknięte na klucz. Przez okno i firankę widział niewyraźnie sylwetkę, której kształt znał tak dobrze jak swoją własną. Poszedł więc szybkim krokiem by wejść do domu od drugiej strony, czyli raz jeszcze drzwiami wejściowymi. Śpieszył się. Po drodze wymacał w kieszeni i przygotował klucze. Szybko otworzył nimi zewnętrzne drzwi wejściowe i już miał otworzyć te drugie, gdy usłyszał dobiegający z wnętrza domu hałas. Zawahał się, ale tylko przez chwilę. Zdecydowanie pchnął do środka drugie wejściowe drzwi i od razu spojrzał na podłogę w kuchni. Na podłodze obok zlewu...

...błyszczała się, jak gdyby nigdy nic, plama oleju ze smażonych wczoraj frytek.
Autor artykułu
Mal's Avatar
Mal
Zarejestrowany: May 2007
Posty: 148
Reputacja: 1
Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze

Oceny użytkowników
 
Brak ocen. Dodaj komentarz aby ocenić.
 

Narzędzia artykułu

komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172