Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia - powrót
Bergan
29-05-2014
Witajcie.

Ostatni raz napisałem tutaj mniej więcej w 2005 r. (jeśli mózg mi dobrze podpowiada) pod nickiem Bordin . Reaktywowałem po wielu bólach swój cykl opowiadań, do czego wziąłem się nawet na bardzo poważnie. Warsztat miałem wtedy o wiele słabszy, ale ludzie...
  #10  
Bergan on 28-07-2014, 19:59
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
Lubicie słodkości, łakocie i witaminy? To dobrze, ja też. Ale tu się ich nie doczekacie!!!


"Nie trzeba za wiele opowiadać, że w skomplikowanym Świecie kwestie władzy, ulotnej etyki rządów, sukcesji czy poplątanych koligacji były tematem dość drażliwym wśród wyższych sfer. Naturalnie występowały przypadkowe jednoznaczne spotkania siostry z bratem w zamkowej sypialni czy pijacki mariaż hrabiny z zającem, ale wynikały one naturalnie w wyniku działalności złośliwego zrządzenia losu, a nie działań celowych. Wystarczyło nieopatrznie powiedzieć, że syn ciotecznego wuja ze strony babki ojca ma sześć palców u stóp, a już kogoś ścinano, a to służba z niewiadomych powodów popełniała zbiorowe samobójstwo lub wybuchała kilkuletnia wojna. Po okupieniu oceanem krwi genetycznego faux pas popełnionego podczas sobotniego tête---tête wszyscy nagle dochodzili do wniosku, że wolą wyskoczyć na wspólne wakacje i przyjaźnie zagrillować, a chłopom umożliwić dalsze odprawianie uczciwej i zgodnej z naturalnymi tradycjami pańszczyzny. Chciałoby się rzec „Mam złota jak lodu, ale do jasnej cholery jest lato!”, jednak bardziej pasowałoby „Padamy po to, aby się czołgać”. Sens z tego żaden, ale zawsze można znaleźć iskrę logiki na dnie martwego oceanu pojmowania, prawda? Prawda."

A więcej na Gromka Drużyna.
Odpowiedź z Cytowaniem
  #11  
Bergan on 12-11-2014, 23:30
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
Miałem sporo przerwy ze względu na ciekawsze rzeczy do roboty...do tego ten urlop. Na rozgrzewkę troszkę krwi, ale na prawdę troszkę. + wybuch granatu. Powodzenia!

"Następny dzień rozpoczął się zintensyfikowanym treningiem Obżeryna. Grum, jako doświadczony trener zawodników klasy wszelakiej, wdrożył ochoczo harmonogram ćwiczeń mających nauczyć ślepego wojownika wszelkich prawideł nieczystej, krwawej i nieskomplikowanej walki.

- Walisz w łeb, o tak! - Manekin ćwiczebny po osiemdziesiątym ciosie przypominał ofiarę opętanego kombajnu. Błagał o litość, ale z powodu braku strun głosowych krasnolud pozostawał głuchy na jego prośby o dobicie. - Potem na odlew! I gdy sparuje to go, cyk!, dwanaście razy ukrytym nożem w żebra. Jak jeszcze oddycha leżąc na ziemi - zostawiasz, bo sędzia musi ogłosić nokaut. Zaliczysz no, ten...faul, ale przeciwnik już i tak nic nie zrobi, więc wygrywasz walkę zgodnie z Kodeksem.

- Grumie, oni nie walczą zgodnie z kodeksem. To Lordowie. - Wtrącił się mag-niziołek zajadając kiełbasę i racuchy jabłkowe. - Oni mają Regulamin.

Krasnolud zatoczył się słysząc obrzydliwe słowo na "R". Kodeks brzmiało dumnie, pradawnie, chociaż wymyślono go kilka dekad temu oraz pełen luk do korzystnego wykorzystania. "Regulamin" brzmiał jak ochłap wypluty przez smoka wegetarianina i potraktowany przemarszem wojska. Wyłuskany z wszelkiego credo życia bandziora i pomalowany pindrzącymi się paznokciami ludzi, którzy umieli walczyć jedynie konno w ósmej linii. Krasnolud splunął na ziemię i cisnął toporem w ścianę.

- Daj mię ten Regulamin!

- Proszę. - Niziołek podał mu zwitek papieru obarczony karą za grzechy niedouka analfabety, czyli literami. Grum przez chwilę darł się, wypił litr samogonu i darł dalej, gdy w końcu Szuracz mógł wziąć od niego obrzydliwy Regulamin. - Mhhmm. Mhm. Mmmmmhm. Zatem są podstawowe zasady. Nie można używać pomocników, ukrytych strzelców i przeszkadzających karłów błaznów. Teren ma być neutralny, czyli zazwyczaj lokalna arena sponsorowana przez firmy spożywcze powodujące otyłość u klientów, a także bez modyfikacji typu wilcze doły, zapadnie, latające wielgachne topory i takie tam. Nie wolno lać kwasem, miotaczem ognia, ale dozwolone są zatrute ostrza. Można ciąć w dowolne miejsce, umniejszać przeciwnikowi, ale bez zbytniego poruszania kwestii rodzinnych, ale wskazane jest umożliwienie mu podniesienia upuszczonej broni, ponieważ to miło oddziałuje na publikę, która chętniej kupuje wtedy przekąski i zimne napoje od ludzi w durnych pasiastych strojach.

- Toż to oni zabierają nam wszelkie możliwości manewru! - Grum cisnął szyszakiem, który dokumentnie potrzebował nowego nitowania. - Czyli zostaje nam sypaniem piachem w oczy..."

A więcej na Gromka Drużyna, Tron opałowy, cz. II
Odpowiedź z Cytowaniem
  #12  
Bergan on 01-12-2014, 17:33
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
"Rozróba, która wybuchła na całym obiekcie pseudosportowym, nie miała za wiele wspólnego z wychuchanymi manierami i przypudrowanymi nosami. Nawet jeśli ktoś chciał utrzymać fason, to skończył jako element nawierzchni, gdy spanikowany tłum nie raczył mówić co chwila „Przepraszam, przepraszam”. W takich przypadkach ludzka ciżba mogła być nazywana bydłem o niskim poziomie kultury osobistej.

A w tym wszystkim operowała Gromka Drużyna…

- Odcięli nas od Iwana! – Zagrzmiał Grum i grzmotnął na odlew jakiegoś strażnika, który wyleciał w powietrze niczym szmaciana lalka. Chłopak chciał zapewne uciec jak reszta ludzi, ale krasnolud uważał, że dla zasady trzeba mu przyłożyć za noszenie epoletów. – Stłuk, Ludołamacz! Wykonać!

- Nug, Szef. – Barbarzyńca był nie tylko świetnym wojownikiem, lecz mógł posłużyć jako specjalistyczny sprzęt ciężki, bojowy, budowlany lub transportowy. W tym przypadku chodziło o klasyczne rozjechanie ludzi swoimi stopami, które spokojnie mogły kopać piłkę nożną wykonaną z granitu lub stali, dodatkowo przyspawanej do podłoża. Ruszył. To, co zwykłym oddziałom prewencji zajęłoby dobre dwie godziny roboty, Stłukowi zajęło kilkanaście sekund. Fakt faktem milicja nie pozostawiała po sobie krwawej breji niezidentyfikowanego pochodzenia, ale chodziło o skuteczność, a nie estetykę. Oczywiście reszta uciekającej ludności omijała tę swoistą przecinkę, więc reszta Gromkiej Drużyny mogła ruszyć przed siebie, wybierając z ludzkich resztek różne kosztowności.

Po chwili, kiedy uzyskali dodatkowy przychód szabrowniczy, niezbyt zacni bohaterowie dotarli do placu pojedynkowego. Gorol i Obżeryn stali naprzeciwko siebie, oglądając wydarzenia toczące się wokół. Iwan rozbrajał i pakował do torby ekspres ciśnieniowy, który znajdował się przy jego stanowisku trenerskim. Gdy zobaczył Gruma i drużynę, oderwał się na chwilę od uczciwego kawałka roboty i zakrzyknął.

- Niezły burdel, nie?! Identycznie było w kantynie oficerskiej, jak kumpel z III Szwadronu „Zęby Teściowej, Twoja Mać!”, poszedł tam z odbezpieczonym granatem zapalającym. Tydzień bez dowództwa na jednostce i jedna wolna maszyna do nieautoryzowanych przelotów. To były czasy!(...)"


A więcej na Gromka Drużyna, Tron opałowy, cz. III
Odpowiedź z Cytowaniem
  #13  
Bergan on 09-12-2014, 17:39
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
Dla tych, którzy już mają mnie dość i czytają tylko dlatego, żeby pogadać za moimi grubymi plecami, jak bardzo głupi jestem <wdech> oraz dla wiernych fanów!

"Świat mógł się ubiegać w całym WszechŚwiecie o miano najbardziej zacofanego miejsca, w którym swoje zastosowanie nadal miały kwadratowe koła do taczek lub precyzyjnych maszyn oblężniczych typu taran. Pojawiały się czasami koncepcje i prototypy urządzeń wyprzedzających swoje epoki, jednakże istniały dwa zasadnicze problemy ich produkowania na szeroką skalę. Pierwszy – problemy z funduszami. Pieniądze mieli jedynie bogacze, a nadal nie wymyślono crowdfundingu. Drugi – wysoka śmiertelność. Nieważne, ile neuronów i aksonów ktoś miał w mózgu, dzięki czemu ludzkość mogła ewoluować technologicznie. Zardzewiały topór mógł spotkać każdego. Nie można jednakże powiedzieć, że Świat był skazany na funkcjonowanie w wiekach ciemnych. Pojawiły się krasnoludzkie czołgi, materiały wybuchowe, Maszyny Latające, nożyki do zdejmowania naskórka i krzesła z czterema nogami, które wyparły w dwa dni krzesła z dwoma nogami. Nowe narzędzia komunikacyjne – magiczny przekaźnik dźwięku na odległość, gołąb naddźwiękowy wspierany rakietą balistyczną czy alfabet były jedynie kilkoma z nich. Powoli, bo powoli, ale Świat przechodził ze stadium rozwojowego zgniłozielonej skarpety do niemyślącego karalucha. Progres, słowo klucz. Złoto, słowo drzwi, które nie wymagają klucza.

Jednym z innowacyjnych, wręcz przełomowych, wynalazków była Stalowa Pucha Podniebna. Nad pomysłem od kilkunastu lat pracował sztab największych gnomich geniuszy obecnych czasów, m.in.(...)"

No właśnie! Więcej dorwiecie na:

Gromka Drużyna, Kosmodrom "Koszmarnur"
Odpowiedź z Cytowaniem
  #14  
Bergan on 03-04-2015, 20:57
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
Na stronie pojawiły się dwa nowe epizody. Nie chce mi się zamieszczać części treści, bo nie mam czasu (linczujcie i tak nie wygracie!). Zapraszam na Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia | Cykl opowiadań tak durnych, że aż czuję się dumny… - nowy cykl ubijania literatury kafarem, pt. "Pacyficzny rym".
Odpowiedź z Cytowaniem
  #15  
Bergan on 14-06-2016, 20:50
Ocena użytkownika
Język
0%0%0%
0
Spójność
0%0%0%
0
Kreatywność
0%0%0%
0
Przekaz
0%0%0%
0
Wrażenie Ogólne
0%0%0%
0
Średnia:0%
Gromka Drużyna jedzie dalej na rowerku z powyłamywanymi dyszami z rakiety Pangmungjon-2. Mała próbka poniżej, a reszta dostępna pod linkiem na dole - smaśnego!

PS. Tak z ciekawości odczytałem sobie ocenę niejakiego, czy nijakiego, Aaschara, który coś tam gadał jak krytyk z zezowatym zapaleniem jelita grubego przemieszczonego w kierunku otrzewnej na linii serce zadek murlocka, a jedno jest śmieszne - jego zbanowali. Wypomniał mi zapisy regulaminu (ja uznaję jedynie KODEKSY!, ale nie karne, bo są nudne)...cóż, nosił wilk razy kilka zarąbali i wilka, hue. No, ale skończmy z głupotami i przejdźmy do literatury brzydkiej...


Typowym zjawiskiem w skomplikowanie funkcjonujących organizacjach zawsze jest silnie rozwijający się Chaos. Nie, nie Chaos jako wybudzająca się do życia armia pokrak, najgorszych mar nocnych, bezlitosnych mutantów i Panów Zgnilizny czy innej Zagłady, lecz Chaos w swojej metafizycznej postaci. Nieuchwytny, spowijający pracowników oraz zarządy lekką mgiełką otumanienia i dość często objawiający się w najmroczniejsze postaci, jako smród przeterminowanego żarcia trzymanego w lodówce. Jego efekty były zawsze identyczne, bez względu na to, gdzie tylko zaczynał panować - brak odpowiedniej komunikacji lub jej nadmiar, konflikty, dziwne zapisy w księgach finansowych, prezes robiący na taśmie produkcyjnej (niby po to, aby sprawdzić jak się u niego pracuje - dobre sobie!), problemy ze znalezieniem jakiegoś tak cholernie ważnego papierka, który ważył o losach istnienia firmy, a na samym końcu wiecznie zapchana toaleta, bo nikt nie wie z kim jest podpisana umowa o konserwację powierzchni płaskich i brudnych budynku. To oczywiście jedynie kilka przykładów, ponieważ zasada panowała jedna - im więcej ludzi, tym większy Chaos.

Jak to się ma do przygód Gromkiej Drużyny, odpowiedzialnej za ratowanie Świata przed inwazją krwiożerczych bestii z głębin oceanów? Cóż, to wymaga nieco szerszego opisu, zatem:

Grum podjął decyzję, naturalnie w drodze autorytarnego, wolnego wyboru społeczności jednoosobowej, że model maszyny bojowej* stanowczo nie spełnia norm siana zagłady na lewo i prawo. Kotłownia miała stanowczo za małą moc i nie była przystosowana do palenia w niej napalmem i trotylem, Stłuk nie mieścił się w module napędowym, Iwan nie miał chwytaka na kubek z kawą, a mostek stanowczo wiał paździerzem. Rekomendacja była jedna - dawać wódkę, materiały i z tej krypy zrobi się wibrejszyn niszczyciela rzeczywistości. Pojawił się od razu kolejny problem - szmal. Każda modyfikacja, prace, roboczochłonność, kadrośmiertelność to koszt, na który trzeba wyłożyć konkretną ilość złotego pierwiastka, który nie leżał na ziemi, lecz głęboko w niej i to jeszcze trzeba go było jakoś od kogoś pozyskać. Papiery, biurokracja, absencje kadrowe, decyzje, odwołania, doustalanie, konkretyzowanie, obcinanie budżetów, ponowna ścieżka zdrowia po drabince decyzyjnej, może jeszcze jedna i w końcu podejmowano prace z chorymi deadline'ami przy wykorzystaniu zasobów obciętymi jak paznokcie gilotyną. Gromka Drużyna musiała poczekać tydzień, bo prezesi pojechali na ważne spotkanie golfowe, ale w ostateczności podpisali papiery (...).


A więcej na:
Gromka Drużyna, Pacyficzny rym, Część III
Ostatnio edytowane przez Bergan : 14-06-2016 o 20:59.
Odpowiedź z Cytowaniem
komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172