![]() | ![]() |
![]()
Autor artykułu: Bergan 29-05-2014 | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
#1
Aschaar
on
01-06-2014, 01:08
|
Na start proponuję zapoznanie się z regulaminem... ...w co najmniej 4 punktach. Co zaś do samego opowiadania. Akcja nie istnieje, przedstawienie postaci charakterologiczne, acz nieobrazowe. Alterego podmiotu lirycznego informuje nas o swych bólach i ich przezwyciężaniu w sposób lakoniczny i dosłowny zmuszająć czytelnika do pogrążenia się w żałobie nad ubogiścią języka i skrótowością opisu... Ogólne: nie polecamy do czytania do poduszki. |
#3
Azrael1022
on
01-06-2014, 21:31
| ||||||||||||||||||||||
| Masz dużo absurdalnych pomysłów, trochę humoru też się znajdzie. Urzekł mnie fragment o złodzieju robiącym sobie tracheotomię aby zmniejszyć ciśnienie w czaszce ![]() | |||||||||||||||||||||
#4
Bergan
on
02-06-2014, 08:04
| ||||||||||||||||||||||
| Cieszy mnie, że ktoś może znaleźć dla siebie jakiś taki smaczek (o ile rozwalanie sobie czachy ma jakiś smak...co najwyżej nieco żelazisty) i rośnie mi brzuch od zajadania takich pochwał! Co do samego zamieszczania tutaj opowiadań - dobiłem krasnoludzkiego targu (obyło się bez łapówek i zastraszania toporem) i fragment każdego kolejnego opowiadania będzie zamieszczany w nowym poście, natomiast poniżej będzie odnośnik do strony WWW. Powód jest jeden - niechęć do powielania treści w kilku miejscach. Komuś się spodoba fragment - idzie dalej. Nie spodoba - banuje mnie w swoim jestestwie świadomości i żyje spokojniej. Adminom się nie spodoba - banują mnie tutaj, a ja zbieram manatki i idę na jakiś rozbój, takie życie w końcu. W tym tygodniu pojawi się pewno kolejna część! | |||||||||||||||||||||
#5
Bergan
on
03-06-2014, 10:20
| ||||||||||||||||||||||
| Pardon za post pod postem, ale chciałem poinformować, że blog przeniosłem na nowy adres. Zapraszam zatem na Nową stronę! | |||||||||||||||||||||
#6
Bergan
on
04-06-2014, 00:57
| ||||||||||||||||||||||
| Oto dalsza odsłona cyklu! Jak komuś się nie spodoba, to bardzo dobrze! Niemoc umysłowa przede wszystkim! Gryms "Szara Zmora" był mistrzem swego fachu. Od maleńkości przyuczany do higienicznego podrzynania gardeł, szkolony w efektywnym i efektownym zabijaniu truciznami, fachura w rzucaniu czymkolwiek, co mogło zabić. A mistrzowie otrzymują jedynie ciekawe i najlepiej płatne zadania. Oczywiście zdarzały się wśród nich przypadki śmiertelne, ale zazwyczaj mało medialne. Codziennie na Świecie umierali piekarze, kierowcy szambiarek czy niezidentyfikowani żołnierze, więc komu różnicę robił jeden skrytobójca mniej? Gryms otrzymał najniebezpieczniejszą misję, jaką Wielkie Kolegium Nożowników mogło przydzielić swojemu człowiekowi. Ubicie Gruma Ostrzypalca i, za dodatkowe wynagrodzenie, resztę Gromkiej Drużyny. Skrytobójca w pierwszej kolejności przełknął ślinę, sprawdził czy ma spisany testament i podjął żywiołową dyskusję na temat bezsensowności przydziału misji, ponieważ musiał wziąć L4 do końca życia. Kolegium wiedziało, że to kolejne miganie się od roboty, więc po pierwszym zdaniu podwładnego odrzucono jego wniosek (...) A więcej na: Zbójczo, Część I | Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia | |||||||||||||||||||||
#7
Bergan
on
12-06-2014, 11:47
| ||||||||||||||||||||||
| Po tygodniu posuchy i juchy idziemy dalej! Komu się nie spodoba tym lepiej! Wtedy ludzie więcej gadają wedle zasady bad wieść i good wieść! Zapraszam! Więc oni mają siedzibę w ... ?! - Grum uderzył ścianę pozbawiając ją przytomności i zaczął krążyć. - To niedobrze. Mam tam wielu wrogów. - Jak wszędzie. - Wzruszył ramionami Palacz pochłonięty malowaniem paznokci lakierem ognioodpornym. - Nie wszędzie! W rodzinnej kopalni nie mam wrogów! Palacz spojrzał na dowódcę i wziął się pod boki. - W domu też masz przechlapane, Grumciu. Jak dostałeś zaproszenie od mamy na niedzielny obiad, to powiedziałeś, że prędzej zjesz własną brodę niż zapiekankę grochową swojej matuli. - Ale po niej niejeden krasnolud wyleciał w powietrze! I tak mamy wystarczająco dużo metanu na głębszych poziomach! Z resztą, większość tego metanu jest pochodzenia zapiekankowego. - Grum spojrzał na swój drewniany zegarek. - Dobre, pora by w końcu ruszać. Wyrwitorb, otworzyłeś? Złodziej kaszlał i charczał coś do zamka. Dostał wielkie zadanie otworzenia drzwi do wagonu pociągu. Tak! Pociągu! Jakiś czas temu inżynier z problemami typowymi dla członków klubu AA wpadł na pomysł stworzenia kolei żelaznych. Do tej pory jedynymi środkami lokomocji były własne nogi, konie, wystrzelenie z katapulty podczas oblężeń zamków lub teleportacje. Dwie ostatnie kończyły się zazwyczaj mokrą plamą z podróżnika. Pomysł nowego sposobu przemieszczania ponoć podyktowany był potrzebą połączenia dużych ośrodków miejskich, aby odciążyć trasy drogowe. Było to poniekąd prawdą, ale główną przyczyną było zbyt duże natężenie rabunków na traktach. Związek Zawodowy Rzezimieszków i Złoczyńców złożył zażalenie do władz, że w takich warunkach nie da się nieuczciwie zarabiać na chleb i żytnią. Potężny lobbing w postaci obiecywanego złota i rzeczywistego grożenia nożem spowodował, że podjęto przełomowe prace. Położono podkłady, szyny usunięto po drodze kilka wsi oraz elfickich aktywistów Zielonych i kolej zasuwała od miesiąca między kilkoma miastami wyrzucając do atmosfery więcej spalin w ciągu doby niż wszystkie huty żelaza na Świecie. Oczywiście wprowadzono bilety, kary, stos opłat manipulacyjnych i kierowników pociągów. Kolej była też bezpieczniejsza, ponieważ przestępcy nie potrafili jej dogonić ze względu na braki w kończynach, a brak biletu równał się z wyproszeniem z pojazdu na najbliższej stacji. - Goo..oo-o-o-okhhreeehhh..otwe, Szefie! - Złodziej otworzył drzwi. Efekt jego prac miał postać wypatroszonego zamka, którego nie dało się już naprawić. Z resztą Wyrwitorb jakoś nie rozumiał pojęcia słowa ślusarz. Wycieńczony robotą zgrzybiały staruszek padł bez życia na ziemię. Grum ruszył przed siebie, wykonał resuscytację kopniakiem w starcze żebra i bez zatrzymywania wszedł dumnie do przedziału. Złodziej wstał jakby nigdy nic, otrzepał swoje stare łachy i ruszył za resztą drużyny. (...) A więcej na: Zbójczo, Część II | Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia | |||||||||||||||||||||
Ostatnio edytowane przez Bergan : 12-06-2014 o 12:24.
|
#8
Bergan
on
25-06-2014, 20:00
| ||||||||||||||||||||||
| Komu topór temu w drogę...topór. W plecy. Tak...khem. Zapraszam do czytania! Miasto … zamieniło się w brytfankę chaosu, rzezi i ignorancji głuchej na prośby o nie przybijanie do drzwi za pomocą metali nieżelaznych lub żelaza niemetalowego. Gromka Drużyna napędzała tę bitewną maszynkę do mięsa już szósty dzień z rzędu, chociaż nie miała tak do końca tego w planach. Grum przed wyprawą uznał, że najpierw wytępią skrytobójców jakimś cichym generalnym szturmem na ich siedzibę, ale wyszło na to, że musieli sobie poradzić z efektywnym przeprowadzeniem przypadkowego szturmu całego miasta. Dotychczas wyrżnęli połowę wojsk stacjonujących w …, a straż miejska już po drugim dniu krwawych starć mogła liczyć jedynie na tablicę upamiętniającą istnienie takiej organizacji w mieście. Gromka Drużyna tworzyła historię! W pewnym momencie zdesperowane władze z ratusza postanowiły wypuścić wszystkich więźniów i wcielić ich przymusowo do pospolitego ruszenia. Pospolite ruszenie w dwie godziny po wystawieniu książeczek wojskowych ominęło etap walk i przeszło od razu do etapu szabrowniczego. Byłoby zapewne inaczej, gdyby władze miejskie miały ukończone coś więcej niż powszechne szkoły rolnicze i posiadały szersze pojęcie o świecie nie ograniczającym się do wyboru wędliny na poranną kanapkę z dżemem. Z drugiej strony mogli walczyć o reelekcję rzucając kiełbasę wyborczą w postaci zapomóg dla młodych małżeństw i programem a’la „Kawalerka dla czworga”. (...) A więcej na: Zbójczo, Część III | Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia | |||||||||||||||||||||
#9
Bergan
on
21-07-2014, 23:52
| ||||||||||||||||||||||
| Czas to pieniądz - pieniędzy mam mało, więc wiecie jak to jest. Ale coś wyskrobałem. Kolejna część będzie...pyszna! Zapraszam! Po spokojnie minionej nocy, przeplatanej jedynie nad ranem generalnym i ostatecznym szturmem niedobitków armii miejskiej, pospolitego ruszenia i szefostwa zrujnowanych korporacji parabankowych, Gromka Drużyna zebrała swoje manele i ruszyła rześka w kierunku siedziby Gildii Skrytobójców. Według informacji uzyskanych przez Iwana w toku dogłębnej dyskusji z pracowniczką najemną owej instytucji, placówka działała pod przykrywką fabryki produkującej cukier ze zużytych dachów eternitowych. Zakład w typowy sposób niecnie wykorzystywał subwencje miejskie do prowadzenia dość rakotwórczej działalności gospodarczej. Z drugiej strony konsumentom to nie przeszkadzało. Cukier i tak był nazywany białą śmiercią, a ten był przynajmniej tańszy o dobre trzydzieści procent niż jego normalniejszy odpowiednik*. Zwykłą śmierć można było dostać za darmo, a miała raczej niemiły żelazisty posmak. Czemu by więc nie mów powiedzieć przynajmniej „O śmierci słodka”? (...) A więcej na: Zbójczo, Część IV | Gromka Drużyna, czyli w łeb i z łokcia | |||||||||||||||||||||