Krokodyla daj mi luby, czyli sztuka teatralna Teatrzyk Zielona Brew przedstawia sztukę jednosceniczną pod tytułem: Krokodyla daj mi luby Występują: królowa Elsa – dumna władczyni wspaniałego królestwa, mająca piękną kuzynkę, księżniczkę Elinor rycerz Tilgad – wielce prawdomówny oraz wspaniały paladyn, który w sporej gromadzie ubił dwa ledwo wyklute smoczki wielkości psa oraz kilka wzgórzowych gigantów, całkiem małych, jak na swoją rasę
Scena I (na balkonie: Tilgad w prosząco – wkurzonej postawie, Elsa zadziera nosa)
Tilgad Proszę ciebie, moja pani.
Elsa Jesteś jednym z wielu drani.
Czuję coś w tobie z łajdaka.
Tilgad Ależ Elso, sprawa taka …
Elsa (robiąc niechętną minę) Jaka – taka, mocium panie,
Księżniczka, to jest wyzwanie,
Jak zdobycie szklanej góry …
Tilgad (pełen coraz większego zapału) Przestań, proszę, prawić bzdury,
I miast robić takie minki
Daj mi rękę swej kuzynki.
Elsa (dumając) Dawniej, ech, wtedy się działo,
Wtedy rycerz jakich mało
Bił olbrzymy oraz smoki,
Wędrował przez świat szeroki,
Wierny był przez lata całe,
Potem dary przewspaniałe
Składał u stóp swej wybranki,
Grał na harfie całe ranki
Dla jednego jej spojrzenia.
Teraz zaś, ot kawał lenia
Mówi, ziewając na stronę:
- Daj Elinor mi za żonę,
Tylko dzisiaj! – spojrzy krzywo -
Bo jutro idę na piwo.
Tilgad (głośno) Jakie piwo, ma królowo?
Daję ci honoru słowo,
Że nie taka jest przyczyna.
Tigad (cicho pod nosem) Fart! Nie wymieniła wina.
Tilgad (ponownie głośno) A ponadto w tym przykładzie
Mam dwa smoki na rozkładzie.
Elsa Jakie smoki? Smoczki chyba.
Smok wielkość ma wieloryba,
Tamto zaś był malec głodny,
Jak wyrób smokopodobny.
Tilgad Dobra, lecz olbrzymy były!
Elsa Już nie mam na niego siły.
Jakiś olbrzym. I wzgórzowy!
Kiepska siły i brak głowy.
Nawet mrówka kiedyś śniła,
Że takiego rozłożyła.
Jeśli chcesz mieć na ślub zgodę,
Zasłużże na tą nagrodę.
Tilgad A gobliny, czy bandyci!
Elsa Takim to nawet do rzyci
Nakopałaby dzieweczka.
Tilgad Pani, niechaj twe usteczka
Dadzą jakąś mi nadzieję.
Elsa (cicho) Ja przez niego oszaleję,
Trzeba pozbyć się natręta,
Już mnie chłopak popamięta.
Elsa (głośno) A więc dobrze. Zgodę daję.
Tilgad Ach, z radości serce staje.
Elsa Hola hola, kawalerze,
Z ciebie niecierpliwe zwierze.
Zgodę daję, lecz z warunkiem.
Tilgad Serce napełniasz fransunkiem.
Jaki to warunek?
Elsa .........................Mały.
Każdy chyba rycerz śmiały.
Spełniłby go bez ohyby.
Gdybyś więc go spełnił …
Tilgad ...........................Gdyby?
Ależ spełnię twe rozkazy.
Elsa Słuchaj więc. Gdzieś są okazy,
Słyszałam kiedyś z wieczora,
Strasznego, takiego stwora,
Długiego i zielonego
Krokodylem nazwanego.
Pysk ma wielki i zębiska,
Ponoć gazem zieje z pyska,
Ogon jego, jak młot wali,
Łuski przy tym ma ze stali.
Takie więc jest moje zdanie,
Że krokodyl to wyzwanie
I pamiętam, odkąd żyję
Chciałam ujrzeć tę bestyję.
Gdy przywiedziesz tego stwora,
Szykuj ślub tego wieczora.
Tilgad (cicho mamrocząc pod nosem słucha z otwartą gębą) Zaraz, zaraz, chwila, chwila,
„Tylko przywiedź krokodyla”.
Co za czasy, co za zmiana?
Dawniej rzecz to niesłychana.
Gdzie złączone w bukiet kwiaty,
Gdzie miłosne poematy,
Gdzie papugi, gdzie skowronki,
Gdzie sukienki, gdzie koronki,
Dedykacje na okładce,
Albo choćby małpka w klatce?
Teraz nie! Ech te kobiety
Pozmieniały się niestety.
Stoi taka, dumnie ziewa,
Krokodyla się zachciewa.
Przy nim biały smoczek mroźny,
To się nie wydaje groźny
Tilgad (głośno) O nie! To wykonać trudniej
Chcesz? Jedź sama na południe
W rzece szerokiej na milę
Poluj se na krokodyle.
Przeto my z Elinor zatem
Będziem żyć na kocią łapę. | Autor artykułu | | Zarejestrowany: Aug 2007
Posty: 2 794
Reputacja: 1 | |
Oceny użytkowników | Język | | 5 | Spójność | | 5 | Kreatywność | | 5 | Przekaz | | 5 | Wrażenie Ogólne | | 5 |
Głosów: 1, średnia: 100%
| | | |
Narzędzia artykułu | | | | |