Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Lalki cz. I<!-- google_ad_section_end -->
Lalki cz. I
Autor artykułu: Nightcrawler
30-03-2007
Lalki cz. I

- Widzisz tę gnuśność, nienawiść wręcz kapiącą z ich rozwrzeszczanych ust - płynącą łzawym potokiem krwi z ich pustych oczodołów, podkreślonych transparentnym makijażem? Skąpanych w brudnym testosteronie i własnych fekaliach stępionego zmysłu?
Ich upadek - dzieci słońca leżące na bruku płynące szarą masą tłumu. Wisielcy w betonowych trumnach własnych biur, zatracający tożsamość na cześć konsumpcjonizmu i stagnacji realnej codzienności. Czyż nie są żałośni, upijając się tanim alkoholem i szalejąc do zatracenia byle oderwać się od rzeczywistości, do której i tak boleśnie wracają, co dnia, sami wpychając się głębiej w ich bezsensowny żywot? Żywot martwych romantyków bez marzeń i głębszych uczuć, zapełniany zwierzęcymi żądzami do kawałków plastiku i sylikonu -


Brogh przestał grzebać małym palcem lewej ręki w pożółkłych zębach i spojrzał na przyjaciela.
- Stary – to tylko telewizor ! – sarknął, wskazując ręką na szklaną tafle uśmiechającą się do nich kolorową fontanną kolejnego teledysku.
- Oni już nawet nie próbują myśleć, nie próbują czuć i patrzeć powyżej tego cholernego bruku, wszystko to topi się w jakąś bezsensowną, chaotyczną stagnację ułamków życia – tylko ułamków - to nie jest już spójna całość – bronił się Harsh potrząsając głową, na której zafalowały przerzedzone rude włosy, niegdyś opadające mu kaskadą fantazyjnych płonących loków aż na ramiona.

Siedzący obok niego na sofie muskularny, czarno-skóry mężczyzna, podrapał się w ucho, po czym przeczesując palcami łysą czaszkę, cmoknął obleśnie ustami i rzekł:
- Starzejesz się i robisz się zrzędliwy, ciesz się, cholera emeryturą, zamiast pieprzyć jak kret przybity szpadlem !
- umieram tutaj z nudy! Niegdyś przechadzając się korytarzami uniwersytetu, czułem wibrującą aurę intelektu, chłonąłem ją każdym porem skóry - cieszyłem się każdą sekundą dostrzegając tych wszystkich skupionych studentów, których czoła rosił pot rodzący się z ich apriorycznego wysiłku. Teraz słychać tylko chrapanie i czuć smród spoconych stóp pomieszany z alkoholowymi wyziewami. Umarł Sokrates… - przez chwile wpadająca w ekstatyczne uniesienie, wychudła i żylasta persona, skuliła się w sobie i posmutniała.

Zgarbiony blady człowieczek, z twarzą ściągniętą w wyraz bezbrzeżnego smutku i tęsknoty, jęknął cichutko:
- karmiłem się ich wiedzą, wzrastając silniejszym we własnej sferze immanentnej…-
- tak, tak „byłem wielkim Kosiarzem Umysłów” – parodiując jękliwy głos przyjaciela, wielkolud zamachał chaotycznie zwiotczałymi rękoma i wywrócił oczy ku górze.
- Przestań ! – walnął pięścią o oparcie kanapy Brogh i warknął – dasz się pognębić temu motłochowi? Z pokolenia na pokolenie przecież zmieniają się potrzeby i zacierają się tematy tabu, powodując, iż ludzie są bardziej otwarci na swoje nowatorskie pomysły i wybujałe fantazje.
- Ale oni gnębią teraz sami siebie, odpuszczają sobie rozwój intelektualny poświęcają się zabijaniu własnych cnót i oporów, nakręcając błazeńsko własne konflikty i nienawiść między gatunkową. Ulęgając skrajnemu hedonizmowi wypaczają kolejno siebie i istoty wokół, nastawiając wszystkich tylko na współ ranienie i jednorazowe konsumowanie własnych ciał, ku chwale przedmiotowości i na pohybel intymności. – Jęczał boleśnie Harsh, cały czas jakby zapadając się w sobie na miękkich poduszkach sofy.
- Nie otwierają się na potrzeby innych, dbają tylko o własną przyjemność i pozycje w tej Kamasutrze rzeczywistości zwanej kapitalizmem ! –Unosił się chudzielec. Na jego wątłej twarzy wystąpiły czerwone plamy wściekłej pasji, oczy zalał blask gniewu
- Robią wszystko by jak najmniej się napracować, kosztem innych. Przeciętny szary człowiek jest tylko robakiem pod butem Wielkiego Szefa, który w płaszczyźnie intelektualno-popędowej jest z nim tak naprawdę identyczny, tonąc w morzu promili i potrzeb fizjologicznych. – Zaczął się pluć emeryt - Tak naprawdę każdy człowiek, czy to kobieta, czy mężczyzna jest istotą subiektywną i jednostkową. Oczywiście istnieje archetypiczność osobowości zależna od podgatunkowości Homo Sapiens i naleciałości kulturowych, ale to nie zmienia faktu, że do każdego winno podchodzić się zupełnie inaczej, nie generalizując. A teraz wszyscy dają z siebie robić szarą breje pod uciskiem pseudo totalitarnych władców, którzy tak naprawdę są im równi, jak nie gorsi !– krzycząc, uniósł się z pozycji siedzącej na swych wychudłych nóżkach, po czym wyrzucił w przód rękę oskarżycielsko, wskazując szklaną taflę – A Ci, co? Opływając w złoto i luksusy, mają niby dyktować bunt innym, kiedy sami są uwięzieni w bagnie komercji? Przecież to śmieszne, oni myślą, że się buntują a tak naprawdę tylko powielają schematy, co gorsza robią to coraz bardziej bezmyślnie tracąc jakiekolwiek rozsądek i wyzbywając się wręcz pierwiastków mądrości ! – warknął z wyrzutem, po czym klapnął bezsilnie, uderzając plecami o oparcie i stęknął – głupcy powtarzający tylko rymowanki w takt kradzionych nut…-
- Tego Twojego Zharatustrę też wyśmiewali przecież nie chcąc nawet zrozumieć, co do nich mówił, pamiętasz? Sam mi opowiadałeś. Niektórzy muszą pokonać lenistwo i doróść do pewnego poziomu, inaczej wszystko będzie dla nich śmieszne i bezsensowne – zdziwiony wybuchem towarzysza Brogh próbował go uspokoić mówiąc już łagodniejszym tonem i delikatnie się uśmiechając, co wyglądało dość komicznie w kontraście z mocną, kwadratową szczęką i trzydniowym zarostem mężczyzny.
- Ale gro z nich nigdy już nie dorośnie do poziomu, jaki kiedyś osiągali ich rówieśnicy przy niewielkim tylko wysiłku. Oni teraz rozpaczliwie przeciwstawiają się wiedzy i własnemu rozwojowi, zatapiając się w komercyjnym blichtrze – ekskremencie automatów z gazowanymi napojami. Nie ma już nikogo godnego na tym zjełczałym padole…- jęknął chudzielec
- Oj przestań się mazać, mam Ci tu przynieść tego Twojego Nietzschego, albo Sokratesa? Rozerwiesz się, co?
- E mam to gdzieś, przełączę sobie na sejm, przynajmniej się trochę pośmieje
– prychnął kpiąco „Kosiarz Umysłów”
- no i widzisz, spróbuj dojrzeć pozytywne aspekty tego wszystkiego- Brogh rozsiadł się wygodniej na kanapie wyciągając swoje długie nogi ku telewizorowi – Masz dużo czasu na spokojne przemyślenia. W końcu masz emeryturkę, no i masz mnie – spojrzał na przyjaciela szelmowsko mrugając okiem
- też mi pocieszenie – sarknął Harsh sięgając po pilota, który leżał na stoliku obok
- o dzięki, prawie że się obraziłem. – Mruknął ironicznie osiłek - No, ale popatrz na to z tej strony, teraz nikt tu u nas się nie trudzi, rekruci napływają do nas falami. Nie musimy już wyłazić w teren wyszukując nowych, skoro wszyscy sami się tu pchają. Nasi marketingowcy siedzą z założonymi rękami i śmieją się do rozpuku. Co z tego, że my nie mamy roboty? – zasłużyliśmy sobie na odpoczynek po tej harówce jaką odstawialiśmy od samego początku istnienia tego bajzlu. Pomyśl ! To właśnie dzięki upadkowi tych Twoich utęsknionych cnót i roztropności nasze, śliczne sekretareczki nie nadarzają wbijać imion i nazwisk do rejestru, a urzędnicy wręcz pływają w życiorysach, podaniach i aktach zgonów. Co z tego, że to nudne skoro interes się kręci – taka jest biurokracja.
- no, ale redukcje etatów wyższych stanowisk … - próbował jeszcze Harsh
- Ty się znów nie rozklejaj nad straconymi skrzydłami – ja też wolałbym jeszcze pognębić ludzi torturami - poprzypiekać ich na wolnym ogniu, powyrywać knykcie czy zstąpić na ziemski padół i trochę ich poburzyć, szepcząc na ucho sny o krwawej potędze wojny. Pytam się Ciebie: Po co? Skoro sami sobie na górze sprawiają większe cierpienie, wszak sam mówiłeś, iż cierpienie ciała jest niczym przy bólu duszy. Ciesz się piękną siarczaną aurą siódmego kręgu piekieł i przestań wreszcie biadolić…-

Dawny Pan Zagłady westchnął głęboko i spojrzał krzywiąc się gniewnie, na swego zabiedzonego kompana – Kosiarza Umysłów i Siewce Herezji.
Harsh nie godząc się ze swym losem nikomu nie potrzebnego demona, niegdyś wodzącego na manowce intelekt, namawiającego do buntu, rozpleniającego szaleństwo i myśli samobójcze; nerwowo przeczesał resztki swych rudych kłaków, wyrastających z bladej czaszki pozbawionej dawno rogów i mruknął pod nosem parafrazując Nietzschego:
-Nie państwem, a ziemią zwę ja to, gdzie powolne samobójstwo wszystkich „życiem" się zwie.- po czym dodał z wyrzutem: - cholerne bezrobocie…
- A pamiętasz Niebo? Ci wszyscy Aniołowie odeszli w Niebyt, bo nie mieli, co do garnków włożyć – tam to dopiero było bezrobocie –
Brogh zwinął się na kanapie i łapiąc się za brzuch zaczął rechotać tubalnym głosem z własnych wspomnień. Blady chudzielec siedział jednak niewzruszony.

Zaskoczony brakiem reakcji przyjaciela, osiłek uspokoił się i głośno wypuściwszy powietrze nosem, spojrzał na niego z niezadowoleniem. Po kilku sekundach dźwięczącej nieprzyjemnie w uszach ciszy, osiłek uniósł się niechętnie z kanapy i ruszył ociężale w stronę odbiornika.
- Czekaj pokaże Ci coś – sapnął kucając przy szklanej tafli i drapiąc się w ciemię. Po chwili zastanowienia - malującego się dziwnym grymasem na jego twarzy, zaczął majstrować przy niewielkich guziczkach.
– Odkryłem to wczoraj, ale Ci się świrze nie chwaliłem, bo myślałem, że bardziej Cię to zdołuje. -
Ekran zamigotał feerią barw – rząd cyferek błysnął i zaczął szybko się zmieniać wraz z uderzeniami grubych, czarnych palców wielkoluda w przyciski.
- Udało mi się odkodować kanał Wielkiego Oka – Pan Zagłady odwrócił głowę w stronę towarzysza i uśmiechnął się radośnie. Klapnął wierzchami dłoni w swoje umięśnione uda i wstał by skierować się w drogę powrotną ku miękkiemu siedzisku.
- Coś mi się widzi, że ta dwójka Ziemskich dzieci Ci się spodoba –
Harsh skwitował pojawiający się obraz parsknięciem…
Autor artykułu
Nightcrawler's Avatar
Zarejestrowany: Feb 2006
Miasto: Kraków/Wieliczka
Posty: 1 094
Reputacja: 1
Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu

Oceny użytkowników
Język
100%100%100%
5
Spójność
100%100%100%
5
Kreatywność
80%80%80%
4
PrzekazBrak Informacji
Wrażenie OgólneBrak Informacji
Głosów: 1, średnia: 93%

Narzędzia artykułu

  #1  
Yarot on 05-04-2007, 20:49
Ocena użytkownika
Język
100%100%100%
5
Spójność
100%100%100%
5
Kreatywność
80%80%80%
4
PrzekazBrak Informacji
Wrażenie OgólneBrak Informacji
Średnia:93%
Ocenę już też poprzednio pisałem i gdzieś ją wcięło - a długa była. Nie będę jej powtarzał poza znaczkami na paskach (w zasadzie oddaje to to samo, choć co pisemnie to pisemnie). I czekam na dalej
Odpowiedź z Cytowaniem
  #2  
Nightcrawler on 05-04-2007, 23:24
Dzięki - cdn będzie tylko w tej chwili czas pozera mi trochę inny projekt który już wkrótce ukarze sie na LI we współpracy z Sir Herrbatką - bójcie się
Odpowiedź z Cytowaniem
komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172