Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->1st Division Chronicles<!-- google_ad_section_end -->
1st Division Chronicles
Autor artykułu: krzychox
29-04-2007
1st Division Chronicles

Rozdział I -Magazyn

Dzień w Karakura Town był słoneczny, jak to zwykle bywa o tej porze roku. Zwykli ludzie nie mieli pojęcia o istnieniu istot takich jak Shinigami, którzy ratują im życia i odsyłają zbłąkane dusze do Soul Society oraz o Hollowach, którzy ów życie chcą im odebrać. Przechadzali się oni ulicami miasta, rozmawiali ze znajomymi .. Robili to, co zwykle, nie mając pojęcia o tym, iż za kilka chwil ich życia będą w niebezpieczeństwie..
Na jednej z głównych ulic miasta coś powodowało powstawanie olbrzymich dziur w drodze, a przez to ludzie zaczęli panikować i uciekać. Nie mieli pojęcia co powoduje powstawanie ów dziur, ale uciekali, w nieznane, przed siebie, wpadając na innych..
Po chwili wszystko ucichło, dziury przestały powstawać, a ludzie powrócili do czynności wykonywanych przed chwilą. Wielu rozmawiało o tym.. Wiedzieli, że trzęsienie ziemii to nie było. Bali się.

Tymczasem mężczyzna, wyglądający na więcej niż 170 cm wzrostu, schował swój miecz do sayi, stojąc przy pokonanym Hollowie, który właśnie znikał .. Miał on na sobie ubranie typowe dla Bogów Śmierci, z tyłu jego kimona widniała liczba ‘1’. Ludzie nie byli w stanie go dostrzec, przechodząc tuż obok niego. Nie mieli pojęcia, że ten 28-letni mężczyzna właśnie uratował ich wszystkich.

Wyruszył dalej, przed siebie, jakby nie przybył tu w tym celu. Możliwe też, iż po prostu patrolował okolicę.Jednak prawda była zupełnie inna. Był to Kapitan Komandor całego Gotei13, Kenji Metsuki. Oczywistym faktem jest to, iż nie sam Komandor nie przybyłby do Karakura Town w celu pokonania słabego Hollowa. Musiał mieć inny powód, aby odwiedzić to miejsce.

Szedł on dalej przed siebie, po drodzę odpalając papierosa i zaciągając się dymem. Wszedł on do jednego z budynków znajdującego się w jednej z biedniejszych dzielnic miasta. Budynek był sporych rozmiarów i bardziej przypominał jakiś magazyn niż dom mieszkalny.. Odziwo tak było. Kenji rozejrzał się, rzucając papierosa na ziemię i przygniatając go nogą.

Otaczało go około dwudziestu mężczyzn, uzbrojonych w pistolety, karabiny i noże. Odziwo widzieli go.. Było tak, jak myślał. Banda uciekinierów z Soul Society, którzy postanowili ucieć do Karakura Town ...

= Ciekawe Gigai, chłopacy. Idziecie dobrowolnie, czy siłą?
- BRAĆ GO!

Krzyknął najprawdopodobniej przywódca zbiegów, po czym tysiące kul poleciały w stronę Komandora. Przestępcy nie byli mile zaskoczeni, gdy ich przeciwnik stał, jak gdyby nigdy nic, a wszystkie wystrzelone przez nich kule leżały tuż obok jego sług.

= Czyli siłą..
= W imieniu całego Gotei 13 oskarżam Was o nielegalne przebywanie w świecie żywych, handlowanie bronią i narkotykami oraz zabicie trzech shinigami. Wyrok...
- Nie uda Ci się nas złapać!
= Natychmiastowa śmierć.

Kenji odpalił kolejnego papierosa, zaciągając się tytoniowym dymem, by po chwili leniwie wypuścić go z płuc. Zamknął za sobą drzwi magazynu, w którym przed chwilą unicestwił w krótkim czasie dwudziestu przestępców. Wezwał on już odpowiednie oddziały, aby po nim ‘posprzątały’. Byli zdziwieni, iż sam Komandor postanowił zająć się taką misją.

Kenji szedł dalej, oświetlaną przez przydrożne lampy, ulicą. Palił kolejnego już papierosa. Wyglądał tak spokojnie, jednak w głębi jego duszy dostrzec można było i strach, i smutek. Zatrzymał się, rzucając papierosa na ziemię, przygniatając go i postanowił, że już czas... Czas, aby powrócić. Przeszedł przez bramę i po krótkiej chwili znajdował się w swoim biurze. Odpiął Zanpakutou i położył go na biurku, na którym leżała masa papierów.. Nie miał ochoty teraz się tym zajmować. Położył się i po trzydziesto minutowym wpatrywaniu się w sufit zamknął oczy i zasnął.

Rozdział II - Brama Garganta

= Wybacz, Kapitanie Kuchiki, ale nie mogę pozwolić Ci wykonać tego zadania.
- Komandorze, odkryliśmy portal Garganta , w dodatku znajduję się on niecałe 200 kilometrów od Seireitei. Musimy coś z tym zrobić.
= Owszem, ale nie musimy. Sam się tym zajmę.

Kuchiki Byakuya wpatrywał się swym wzrokiem na Komandora, który właśnie powiedział coś, czego Kapitan 6th się nie spodziewał.

- Z całym szacunkiem Komandorze, ale nie powinieneś podejmować się tego zadania. Może jest to pułapka, ktoś inny powinien się tym zająć.
= Wybacz, Kuchiki-kun, ale to zadanie dla mnie. Nie interesuje mnie, czy jest to pułapka, czy nie. Udam się tam najszybciej jak tylko będę mógł i sprawdzę, co się dzieje. Ty zostaniesz tu i właśnie Tobie na czas mojej nieobecności powierzam opiekę nad całym Gotei.
- Ale...
= Żadnego ale, to rozkaz.
- Tak jest, Komandorze.

Byakuya zamknął za sobą drzwi, szepcząc coś pod nosem. Był najwyraźniej mocno zdenerwowany tym, że to nie on będzie mógł się udać w celu zbadania obecności Garganty, znajdującej się całkiem blisko Seireitei. Takie coś nie zdarzyło się od kilku setek lat, a teraz nagle ktoś otworzył ów bramę...

= No to czas się trochę zabawić... Zobaczymy, co te nędzne kreatury przygotowały.

Kenji przypiął Zanpakutou do pasa, po czym wyszedł ze swojego biura, kierując się najwyraźniej w kierunku, w którym otworzona została Brama Garganta. Po wyjściu z budynku 1st Division zaczął poruszać się niczym wiatr... Opanował Hohou w stopniu wysokim, o wiele większym niż wysocy rangą Kapitanowie. Być może właśnie dzięki takim cechom udało mu się objąć stanowiska Komandora Gotei. Przemierzał kolejne kilometry, pozostawiając za sobą jedynie szelest liści drzew, które mijał z niewiarygodną prędkością. Był już poza Seireitei, poza Rukongai .. Miał możliwość ujrzenia Garganty, przy której nikogo nie było, co zdziwiło nawet taką osobę jak Komandor. Zatrzymał się na chwilę, zachowując stoicki spokój i przypatrywał się bramie.

= Co Wy kombinujecie .. Nie mam innego wyjścia.

Kenji ruszył w kierunku bramy, rozglądając się za przeciwnikami oraz starał się wyczuć jakąkolwiek energię duchową. Niestety, był dosyć daleko od Rukongai i w tych okolicach nie było żadnej duszy. Przełknął głośno ślinę, a następnie przekroczył Bramę.
Autor artykułu
Zarejestrowany: Apr 2007
Miasto: Szemud
Posty: 19
Reputacja: 1
krzychox nie jest za bardzo znany

Oceny użytkowników
 
Brak ocen. Dodaj komentarz aby ocenić.
 

Narzędzia artykułu

 



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172