lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Opowiadania (http://lastinn.info/opowiadania/)
-   -   Śpiący Królewicz (http://lastinn.info/opowiadania/3548-spiacy-krolewicz.html)

Midnight 03-07-2007 21:40

Śpiący Królewicz
 
Śpiący Królewicz



Pokój był duży. Ściany pomalowano na przyjemny i uspokajający błękitny kolor. Czyjaś wprawna dłoń domalowała kolorowe kwiatki, małe wróżki i cale stado sarenek. Z mebli znajdowała się tu jedynie biała szafa dwudrzwiowa, niska komoda, szafka z czterema szufladami i osobna komoda przeznaczona do przewijania. W pomieszczeniu było tylko jedno okno. Śnieżnobiała firanka powiewała delikatnie unoszona słabym powiewem wiatru. Niebieskie, satynowe zasłonki związano w połowie białymi wstążkami, a srebrne dzwoneczki przypięte do kołeczka z kolorowym łapaczem snów cicho dzwoniły, od czasu do czasu. W rogu, tuż koło okna, stała mała kołyska. Pomalowano ją na biało i ozdobiono niebieskimi kwiatuszkami tak, iż w połączeniu z resztą mebelków tworzyła spójną całość. W tejże kołysce, pod mięciutką kołderką ozdobioną satynową falbanką, z główką na cieniutkiej poduszeczce spało dziecko. Od czasu do czasu dolna warga poruszała się leciutko ssąc drobny kciuk. Długie, czarne rzęsy rzucały słaby cień na rumiane policzki. Maleństwo mogło mieć miesiąc, może mniej. Szczęśliwi rodzice robili wszystko, aby było szczęśliwe. W całym pokoju rozstawione były pluszowe misie, kolorowe i mięciutkie maty, nad kołyską znalazło się nawet miejsce na małą pozytywkę, wygrywającą słodką melodie. Każdego wieczora dumny ojciec przygotowywał swojego synka do snu. Najpierw kąpiel w wodzie o temperaturze dokładnie 37 stopni, z dodatkiem specjalistycznego płynu i odrobina oliwki, aby zbytnio nie wysuszyć delikatnej skóry. Po kąpieli układał go na macie do przewijania, uprzednio kładąc na niej zagrzany ręcznik. Delikatnie wsmarowywal balsam z ekstraktem rumianku i lawendy w pachnąca i zaróżowioną skórę swojego szkraba, wpatrując się jednocześnie w głęboko niebieskie oczka śledzące każdy jego ruch. Drobne dłonie zaciskały się w piąstki, a buzia śmiała, gdy ten wielki mężczyzna gaworzył i opowiadał historyjki. Gdy pieluszka była już założona, a śpioszki dokładnie zapięte, mały człowieczek lądował w miękkiej pościeli, a jego troskliwy tata siadał na bujanym fotelu tuż obok i uruchamiał mechanizm huśtania. Czasami zdarzało mu się zasnąć, patrząc na ten skarb tak bardzo mu drogi. Wtedy to do pokoju bezszelestnie wchodziła młoda kobieta o długich, złotych włosach i delikatnie dotykając jego ramienia budziła go ze snu. Wstawał wtedy i całował ją z miłością, rzucając ostatnie spojrzenie na synka i wychodząc z pokoju.
Ta noc była dokładnie taka, jak każda inna. Ojciec kolejny raz zasnął na fotelu, czuwając nad synem i kolejny raz troskliwa mama przyszła, aby go obudzić, i kolejny raz objęci wyszli z dziecinnego pokoju, aby nacieszyć się odrobiną czasu „tylko we dwoje”. Mały chłopczyk poruszył się niespokojnie przez sen, lecz nie otworzył oczu. Noc wolno wchodziła w swą najciemniejszą porę, kiedy to nawet koty wolą siedzieć w domach. Mocniejszy podmuch wiatru wtargnął do cichego świata czterech błękitnych ścian, niosąc za sobą głośny dźwięk dzwoneczków. Niemowlę przekręciło się na bok i otworzyło oczy. Przez chwilkę rozglądało się dookoła by w końcu wybuchnąć płaczem. Drzwi pokoju otwarły się szybko, wpuszczając do środka jasnowłosa kobietę.

- Cii słodziutki, cii... - powiedziała podchodząc szybko do kołyski i biorąc chłopca na ręce.
- Ciii...
Lecz malec najwyraźniej nie planował ucichnąć. Płacz roznosił się po pokoju wędrując dalej i dalej, aż w końcu słychać go było w całym domu.

- Taki ładny chłopczyk a tak brzydko płacze. Ciii...
Kobieta zaczęła powoli tańczyć po pokoju nucąc cichą kołysankę. Po chwili jednak przerwała.
- Wiesz, kiedyś dawno temu też miałam takiego małego chłopca jak ty. Miał takie śliczne złote loczki i piękne rumiane policzki. To było dawno, nawet bardzo dawno temu...

Jej słowa zagłuszył na chwilę odgłos kroków w korytarzu. Ktoś zatrzymał się przed drzwiami i nacisnął na klamkę raz, drugi, trzeci. Lecz drzwi się nie otworzyły. Wreszcie ruchy klamki stały się coraz szybsze i przeniknione panika. czyjeś ciało zaczęło napierać na drzwi, wołając jednocześnie przerażonym głosem, aby ktoś przyszedł i pomógł.

- Hm, chyba twoja mamusia się obudziła. To niedobrze mój słodki, niedobrze. Nieładnie tak budzić mamusię. Wiesz, mam pomysł, zróbmy mamie niespodziankę. Zobaczysz ucieszy się bardzo. Zgadzasz się?
Dziecko zapłakało głośniej. Małe dłonie zacisnęły się w piąstki i zaczęły wykonywać chaotyczne ruchy tuż przy twarzy kobiety. Dźwięki zza drzwi przybrały na mocy. Ktoś głośno krzyczał, ktoś inny próbował uspokajać. Klamka wciąż i wciąż unosiła się i opadała.
Kobieta uśmiechnęła się do maleństwa ignorując hałasy.
- Wiedziałam, że ci się to spodoba.

Nie zwracając na nic uwagi, przygarnęła szamoczącą się istotkę do siebie. Jej usta zaczęły delikatnie scałowywać słone łzy dziecka. Najpierw w okolicy oczu, później policzka, ucha. przy szyi zatrzymały się nieco dłużej. Najwyraźniej pocałunki zadziałały kojąco, gdyż maluch powoli cichł. Małe rączki przestały bić wokoło, oczka powoli się zamykały. Jeszcze tylko jedno chlipnięcie i nastała cisza. Nawet głośne hałasy dobiegające zza drzwi nie były w stanie obudzić niemowlęcia.

- Widzisz malutki to takie łatwe. Teraz ułożę cię wygodnie na poduszeczce i przykryję kołderką. Mamusia będzie bardzo zadowolona, widząc że jej grzeczny chłopiec tak słodko śpi.

Szepcząc na ucho maluchowi podeszła do kołyski i delikatnie ułożyła wątle ciałko na białej pościeli, przykryła kołderką i włączyła pozytywkę.

- Słodkich snów, mój śpiący królewiczu.
Złożyła jeszcze ostatni pocałunek na jego policzku, a następnie podeszła do na wpół otwartego okna.

Gdy wreszcie udało się otworzyć drzwi pokoju dziecinnego, wszystko wyglądało jak zwykle. Może okno było uchylone nieco bardziej niż zazwyczaj, ale spokojnie można było to zrzucić na karb wiatru. Mężczyzna odwrócił się w stronę zapłakanej kobiety.

- Widzisz, wszystko jest w porządku. Nic się nie stało, a Tommy śpi spokojnie. Wróćmy lepiej do łóżka.
Kobieta nieufnie przyjrzała się wszystkiemu. Usilnie starała się zaufać słowom męża. W końcu szepnęła zrezygnowana.
- Tylko poprawie kołderkę i przymknę nieco okno.

Mąż przytaknął i wyczekująco stanął przy drzwiach. Matka podeszła do kołyski delikatnie poprawiając kołderkę. przypadkiem dotknęła raczki dziecka. Wstrzymała oddech bojąc się, iż ponownie obudzi malucha lecz nic takiego się nie stało. Pochyliła się więc, aby z czułością pocałować jego czółko. Wtedy to dostrzegła. Z jej ust wydarł się okrzyk rozpaczy. Mężczyzna natychmiast podbiegł do niej, łapiąc w ostatniej chwili bezwładne ciało żony.

Dwadzieścia minut później na miejscu była już karetka pogotowia, policja i koroner. Zrozpaczeni rodzice stali na ganku przypatrując się jak ich jedynego syna okrytego białym prześcieradłem wkładają do wnętrza karetki, która natychmiast wyruszyła do kostnicy. Funkcjonariusz policji stojący wraz z nimi i spisujący zeznania, podążając za ich wzrokiem rzekł.

- To już jedenaste w tym miesiącu. Ludzie z dziećmi zaczynają uciekać. Ech żeby to jeszcze był jakiś ślad, cokolwiek, a tu nic. Parszywa sprawa panie Coll, doprawdy parszywa.



Nie jest ono tak dopracowane jak poprzednie jednak mimo wszystko je wrzucam. Mam nadzieje ze jego "slodycz" was zbytnio nie zmuli :kill:


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:07.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
artykuły rpg


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172