Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Artykuły, opowiadania, felietony > Opowiadania
Zarejestruj się Użytkownicy


komentarz
 
Narzędzia artykułu Wygląd
<!-- google_ad_section_start -->Bohater II<!-- google_ad_section_end -->
Bohater II
Autor artykułu: Johannes Black
22-12-2007
Bohater II

Magnus obudził się. Nie otworzył oczu, przez powieki przenikało tyle światła, że wiedział co się stanie, gdy je uniesie. Gdy poczuł, że odzyskuje zdolność poruszania się, usiadł na wygodnym, szerokim łożu i otworzył oczy.
Znajdował się w wielkim pokoju z kilkoma pozbawionymi szyb oknami. Obszerne, dębowe drzwi wzmacniane były jakimś połyskującym materiałem wyglądającym jak metal, a na ścianie obok drzwi wisiały zdobione pochodnie, aktualnie zgaszone. Za oknem nie zauważył znajomego lasu, nawet żadnego budynku. Tylko słońce i błękitne, bezchmurne niebo. Gdzie ja do diaska jestem? - zapytał się w duchu.
- Pewnie zastanawiasz się, gdzie jesteś - usłyszał rozbawiony głos spod ściany. nie wiedzieć jakim cudem nie zauważył wysokiego, siwego mężczyzny ubranego w szaty maga.
- Taaa... Więc może mnie oświecisz, starcze? - zapytał opryskliwie. Jednak domniemany czarodziej wcale nie wyglądał na oburzonego. Jego zielona szata powiewała, co było dość dziwne, gdyż w komnacie nie było wiatru.
- Tak, wyjaśnię ci wszystko. Znajdujesz się w Kolegium Magii Życia w Altdorfie... Będzie jakiś tydzień drogi od twojej wioski. Miałeś niesamowite szczęście. Mało który człowiek przeżyłby walkę z wilkołakiem, a jeszcze mniejsza ich część zdołałaby go zabić. Cesarz zażyczył sobie, byś przybył do Altdorfu, czego jednak nie byłeś w stanie wykonać. Można powiedzieć, że miałeś szczęście, że zawędrowałem w tamte okolice. Za to ja miałem szczęście, że i ty tam byłeś, bowiem moja magia nie jest w stanie nic zrobić wilkołakowi. Tak więc nie mamy wobec siebie długów. Ja uratowałem ci życie od trucizny wilkołaka, a ty go dla mnie zabiłeś.
Nagle ta wspaniała, sielankowa sceneria zmieniła się. Szedł lasem, zaczynało świtać, nikłe promienie słońca przenikały przez gęstwinę nad jego głową. w oddali zobaczył jakąś jaskinię. I człowieka. Tak, tam ktoś był. Ale czy to na pewno człowiek? Był trochę za wysoki... I chrypiał nieludzkim głosem.
- Już czas. Nasz pan mówi, że już możemy najechać tych czystych, wyperfumowanych ludzi. Niech Urg'urh wyśle zwiadowców.
- Tak jest. - zasalutował drugi z orków, i odbiegł niepoprawnym krokiem.
Altdorf, czarodziej w śmiesznej szacie i piękny pokój powróciły. Towarzyszył temu potężny zawrót głowy, i mdłości. Magnus podbiegł do okna i zwymiotował. Jakieś pięćdziesiąt metrów pod nim przechodzący mieszczanin zaklął, gdy kolorowa plama spadła mu na głowę.
- Co... to... było...? - wychrypiał Magnus, ocierając usta ręką.
- Co widziałeś? - zapytał czarodziej, chwytając Magnusa za ramiona i wpatrując się w jego oczy. Był bardzo zmartwiony.
- Ork... orkowie... mówili coś... o zwiadowcach... inwazja... - odpowiedział niewyraźnie. Powoli zaczął osuwać się w ciemną otchłań - powiadomić... cesarza... - wymruczał, i upadł na łoże, tracąc świadomość.

Tym razem obudziły go przerażone głosy. Gdy otworzył oczy, było ciemno, a jedyne źródło światła stanowiły pochodnie przy drzwiach. Było mu tak wygodnie, tak ciepło... Przy dębowych, wzmacnianych drzwiach stało dwóch mieczników cesarskich, okno było zasłonięte. Połowę ludzi wokół łoża Magnusa stanowili w pełni uzbrojeni, ponurzy osobnicy ze znakami generalskimi na piersiach i naramiennikach. Reszta to podnieceni młodzieńcy w purpurowych i błękitnych szatach. Ostatnich dwóch to czarodzieje. Jeden, którego już znał, w zielonych szatach. Drugi mag wyglądał na dużo starszego. Jego oczy były głębokie, granatowe, i nie sposób było cokolwiek z nich odczytać. Jego szaty były również ciemnogranatowe, zdobione gwiazdkami. W rękach gorączkowo ściskał tiarę.
- Magnusie, pozwól, że przedstawię ci obecną tu gromadę - rozpoczął czarodziej życia - to są - wskazał na generałów - generałowie kolejno: Middenlandu, Stirlandu, Wissenlandu i Ostlandu. Jedynych prowincji, które zdecydowały się wysłać posiłki w razie inwazji orków. To są nasi stratedzy - tu wskazał na młodzieńców w kolorowych, bogato zdobionych szatach - a to jest Gilbert Adamus, arcymag niebios, specjalizuje się w przepowiedniach. Ostatnim razem nie zdążyłem się przedstawić. Jestem Otto von Fanheim, mistrz magii życia. Cesarz nie mógł się dzisiaj zjawić, jutro ma poprowadzić armię do zwycięstwa nad niedobitkami nieumarłych w Stirlandzie. Powróci za cztery dni. A teraz opowiedz szanownemu profesorowi, arcymagowi niebios, wielkiemu honorowemu członkowi rady czarodziejów i czarownic, Gilbertowi Adamusowi to, co widziałeś podczas ostatniej wizji.
Magnus czuł się trochę niezręcznie. Kilkanaście osób wgapiało się w niego, gdy on opowiadał swój krótki sen o orkach.
Gdy wreszcie skończył, dostojny mag Gilbert wstał.
- To może wiele znaczyć. Być może to symbol, ale równie dobrze mogłeś mieć wizję jednego z goblińskich szamanów. Przekażę to wszystko wielkiemu Karlowi Franzowi, będzie wiedział, co robić. A ty... eee... Magnusie? Tak. Odpoczywaj. Być może atak wilkołaka miał wpływ na twoje moce jasnowidzkie. Jeżeli tak, to mamy w ręce potężną broń przeciwko orkom. No i mamy ciebie, bowiem mało który człowiek jest w stanie przetrwać walkę z wilkołakiem, a jeszcze mniejsza część z tych osób jest w stanie ją wygrać. Zawdzięczasz szanownemu mistrzowi magii Ottonowi życie.
W końcu wszyscy zaczęli wychodzić. Strażnicy stanęli po przeciwnej stronie drzwi, i zaryglowali je. Magnus opadł na poduszki, i pogrążył się we śnie.

Następne dni minęły spokojnie, bez specjalnych wizji, dziwnych snów. W końcu pozwolono mu opuścić kolegium życia. Otrzymał luksusową kwaterę w pałacu imperatorskim "za zasługi dla państwa", jak mu to tłumaczyli. W końcu, gdy zwiedzał Altdorf z pełną sakwą pieniędzy (również za zasługi dla państwa), złapał go wojskowy posłaniec. Otworzył list:
Drogi Magnusie
Otrzymaliśmy niepokojące informacje o rozruchach orków na południowym wschodnie. Jako strażnik, prawny obywatel Imperium i mężczyzna nie młodszy niż 17 lat i nie starszy niż 50 lat, masz obowiązek stawić się w Altdorfskich koszarach przy ulicy Wojskowej. To duży budynek otoczony murami i fosą, niedaleko pałacu Imperatora. Z pewnością tam trafisz. Więcej informacji otrzymasz na miejscu. Mam również przyjemność poinformować CIę, że zostałeś awansowany do stanowiska Starszego Oficera. Więcej informacji otrzymasz na miejscu.

Magnus puścił się biegem przez zatłoczone ulice stolicy. Bez trudu dotarł do koszar. Przy bramie już na niego czekali.
- Sir Magnus o nieznanym nazwisku? Mamy pana odtransportować do baraku generalskiego.
Ruszyli w kierunku najlepiej ufortyfikowanego i zadbanego baraku. Gdy szli, Magnus rozglądał się, podziwiając starożytną architekturę. Fort Reiksdorf, jak nazywał się dwa i pół tysiąca lat temu, został założony przez samego Sigmara. Służba w nim była największą nagrodą dla każdego żołnierza. Znajdowali tu miejsce tylko najlepsi. Trudno tu było spotkać kogoś, kto nie umiał walczyć albo przyjmować ciosów i nie zwijać się z bólu. Fort Reiksdorf był najlepiej bronioną fortecą w Imperium, no może wyłączając Middenheim. Fortecy broniły liczne zaklęcia, a tutejsza armia liczyła prawie 20 000 wojska.
Przed barakiem oficerskim czekała na nich grupa ludzi. Magnus poznał ich. To byli generałowie armii Imperium.
- Miło cię spotkać, Magnusie. Niestety, nie mam dzisiaj czasu na wielką fetę z okazji mianowania cię na Starszego Oficera. Musisz zadowolić się purpurową szatą. Otrzymujesz na rozkazy trzy regimenty pikinierów Reiklandzkich i dwa regimenty muszkieterów Hochlandzkich. Za tydzień masz obowiązek stawić się za południową bramą na zbiórce. Za tydzień ma nastąpić wymarsz naszej armii w kierunku Gór Szarych. Twoje wizje... czy cośtam... chyba okazały się prawdziwe. W każdym razie orkowie już wyruszyli. Jeżeli dobrze pójdzie, przetniemy im drogę na granicy z Wissenlandem. Możesz odejść. Jakieś pytania?
- Jaki stosunek sił?
- Dwóch orków na jednego z naszych. Ale oni nie mają naszych poczciwych dział z kuźni Nuln.
- Dobra, nie będę udawał, że znam się na taktyce. Jakie mamy szanse?
- Spore. Powinna przetrwać co najmniej połowa. To jedna z największych armii orków, z jaką przyszło nam walczyć, ale jeszcze nigdy nasz armia nie była w takiej formie.
- Jakieś wsparcie?
- Brak. Middenheim oblegany, Schwarz wyruszył na pomoc. W Stirheim panuje zaraza, obóz objęty kwarantanną. Talabheim nie odpowiada na wezwanie, stchórzyli. Z Kisleva nadciąga grupa trolli i olbrzymów, von Alsher musiał wyruszyć dwa dni temu. Jesteśmy sami, Magnusie.
Nie pocieszony tą informacją ruszył w kierunku bramy, a następnie skierował się do pałacu Imperatora. Nagle ogarnęło go uczucie, że powinien zerknąć na drzwi swojej komnaty. Wychylił się odrobinę za róg, i zobaczył dwóch, zakapturzonych osobników z kuszami.
- Kiedy wróci? Powinien już być.
- Ćśśśśś... Słyszałeś?
To nie były głosy ludzi, a postacie były dosyć niskie.
- To chyba... zapach człowieka... Ktoś tu idzie! - szepnął jeden z nich
Oba osobniki z zadziwiającą prędkością rzuciły się za dwa posągi. I faktycznie, ze schodów właśnie schodził patrol straży Imperatorskiej.
- Straż! Chodźcie tu, szybko! - szepnął Magnus
- Co się stało, panie Magnusie?
- Tam ktoś się chowa. Mają kusze! - wskazał na korytarz obok siebie
- Sprawdzimy to.
Strażnicy natychmiast unieśli tarcze w góre i podnieśli włócznie. Magnus dobył miecza i swojej niezawodnej tarczy. Zza posągów wyleciały dwa bełty. Oba trafiły w tarcze strażników. Po chwili zakapturzone, niskie postacie rzuciły się do walki ze strażnikami. Magnus uderzył jednego z przeciwników mieczem. Zauważył, że wrogowie są zadziwiająco szybcy. Jeden z nich uniknął ciosu czterech włóczni naraz. Obaj osobnicy przeskoczyli grupę strażników i pobiegli dalej. Jeden z nich kulał po ciosie Magnusa. Kapitan strażników wychynął przez okno i krzyknął do straży na dole.
- Wrogowie w pałacu! Zablokować wyjścia. Zawiadomić Rosesa, niech patrzy, kogo wpuszcza do pałacu. Przyślijcie purpurowych do ochrony dwieście siódemki. - zaczął krzyczeć do oficera straży Imperatorskiej.


Trzecia część już nie długo.
Autor artykułu
Banned
Zarejestrowany: Dec 2007
Posty: 179
Reputacja: 1
Johannes Black nie jest za bardzo znany

Oceny użytkowników
 
Brak ocen. Dodaj komentarz aby ocenić.
 

Narzędzia artykułu

komentarz



Zasady Pisania Postów
You may Nie post new articles
You may Nie post comments
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site
artykuły rpg

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172